czwartek, 31 października 2013

Rozdział 37

Bieganie, śniadanie, odwiedziny taty w szpitalu, obiad i pół dnia zleciało. Niestety potem nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Okropnie denerwowałam się meczem z Rosją. W końcu postanowiłam wyjść na spacer. Szłam przed siebie, nie zwracając większej uwagi dokąd idę. Zatrzymałam się przed moim starym liceum. Lekcji nie było, bo przecież są wakacje, ale światło na hali jeszcze się świeciło. Nie wiem, co mnie podkusiło, że weszłam do środka.
-Dobrze, dziewczyny! A teraz gramy!
Trafiłam na trening dziewczęcej drużyny siatkarskiej. Nie chciałam przeszkadzać i już miałam wychodzić, gdy ktoś zawołał moje imię.
-Laura? Nie wierzę, kiedy ja cię widziałem! Chyba na zakończeniu szkoły…
-Jarek?-chłopak tylko szerzej się uśmiechnął.
-Co ty tu robisz?
-Miałam zapytać o to samo. Ja wyszłam na spacer i tak jakoś tu trafiłam. Teraz twoja kolej.
-Ja jestem drugim trenerem drużyny, którą właśnie widzisz na boisku-wskazał ręką w kierunku dziewczyn.
-Ty? Trenerem?
-Drugim trenerem. Właściwie to go zastępuję, gdy zajdzie taka potrzeba, a zazwyczaj tylko się przyglądam jego pracy.
-Ale jak?
-Normalnie-zaśmiał się-Studiuję na AWF, zawsze lubiłem siatkówkę, wystarczyło dobrze zagadać, trochę się postarać, no i się udało.
-Jestem pod wrażeniem, ale czemu się nie chwaliłeś?
-Oj, nie ma czym-machnął ręką-A ty nie chwaliłaś się, że jeździsz z reprezentacją-trącił mnie łokciem.
-Skąd wiesz?
-Majka.
-Rozmawiała z tobą i mi nawet nie powiedziała? Ja jej dam…
-Czemu nie jesteś na igrzyskach?
-Tata miał wypadek, więc wróciłam wcześniej. Na szczęście wraca do zdrowia.
-To dziś ćwierćfinał…
-Z Rosją-skrzywiłam się.
-Też myślę, że będzie ciężko. Z Ruskimi zawsze jest ciężko-zamyślił się-Ty pewnie bardzo się stresujesz, w końcu to twoi znajomi.
-Okropnie, po meczu z Australią żałowałam, że mnie tam nie ma… Smutek Michała i myśl, że nie mogę go przytulić i pocieszyć…
-Zaraz, zaraz… Michała? Winiarski, czy Kubiak?
-Kubiak-zarumieniłam się.
-To widzę, że nieźle się ustawiłaś-zaśmiał się-Mam nadzieję, że nadarzy się okazja, żebym mógł go poznać.
-Możliwe-uśmiechnęłam się.
-To ja miałem nadzieję, że zaczęłaś interesować się siatkówką… A ty interesujesz się tylko pewnym siatkarzem…
-Ej! Siatkówką też się interesuję! Ale nie gram…
-Chodź-pociągnął mnie za rękę.
Poszłam za nim. Dał mi jakiś strój i kazał się przebrać.
-Chyba zwariowałeś! Ja nie umiem grać!
-Tylko poodbijamy-mrugnął i wyszedł, żebym mogła założyć na siebie strój.
No chwili niepewnie wyszłam.
-A kto to? Będzie z nami w drużynie?-zapytała jedna z dziewczyn.
No tak, miałam strój taki jak one…
-Nie, to moja znajoma. Przyszła się odstresować. Wracajcie do gry.
Jarek wziął Mikasę i podszedł do mnie.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł… Będą się ze mnie śmiać-ułożyłam usta w podkówkę i liczyłam na to, że mi się upiecze.
-Daj spokój, będziemy tylko odbijać.
Stanął naprzeciwko mnie i odbił piłkę. Nawet udało mi się ją przyjąć, ale za drugim razem już niekoniecznie. Marnie mi szło, ale świetnie się bawiłam. Jarek tłumaczył mi, co robię źle, ale odbijaliśmy na luzie. Czasami mówił swojej drużynie, co mają robić, albo kazał się im skupić na ich piłce, gdy za bardzo się przyglądały. Nim się spostrzegłam, skończyły trening. Ja też poszłam się przebrać.
-Dzięki, Jarek. Nawet nie wiesz, jak mi to pomogło.
-Polecam się na przyszłość. Jak chcesz to odwiedzaj nas częściej. Jestem tu w poniedziałki, środy i piątki, chyba że gramy mecz.
-Na pewno skorzystam. Jak Michał będzie kiedyś w Łodzi, to zapraszam na kawę-uśmiechnęłam się.
-Zapamiętam-zaśmiał się.
Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Zrobiłam sobie herbatę i kanapki. Zjadłam i wzięłam prysznic, a potem usiadłam przed telewizorem, czekając na rozpoczęcie meczu. Cały czas trzymałam kciuki i zdzierałam gardło, krzycząc do ekranu. Niestety Rosjanie byli świetni i robili z naszą drużyną, co chcieli. Błagałam, żeby się ocknęli, żeby wzięli się w garść, ale co ja mogłam? Byłam tylko dziewczyną oglądającą mecz siatkówki w telewizji. Przegraliśmy. 0:3. Nie wierzyłam w to, co widzę. Patrzyłam na chłopaków. Byli załamani, a mnie nie było tam z nimi. „Wygrywamy razem i przegrywamy razem”. Serce się krajało, gdy na nich patrzyłam. Koniec olimpiady. Przynajmniej dla nas. Nie wiem, co zawiodło, co się zepsuło. Na pewno nie był to poziom z Ligi Światowej. Oglądałam studio po meczu i wywody, co mogło być przyczyną tej klęski. Ja patrzyłam i cały czas nie mogłam uwierzyć. Zaczęła się powtórka jakiegoś meczu piłki nożnej, a ja dalej nie ruszałam się z miejsca. Po dłuższym czasie dopiero wyłączyłam telewizor, starłam łzy z policzków i z ciężkim sercem wróciłam do swojego pokoju. Michał nie odbierał, więc się położyłam.
Rano obudziłam się z okropnym bólem głowy, jakbym była na jakimś kacu. Trochę się ogarnęłam, zjadłam płatki i pojechałam do taty. Słyszał już o wyniku, ale już nie poruszał tego tematu. Widział, że jestem załamana. Miałam już wracać, ale weszłam jeszcze do Sali obok. Pan Stasiek i pan Zdzisiek ucieszyli się na mój widok. Nagle jeden z nich wyciągnął w moim kierunku czekoladę.
-To tak na osłodę. Pozdrów go od nas.
Uśmiechnęłam się i ich wyściskałam. Wychodziłam z Sali, gdy usłyszałam za plecami:
-Widzisz, Zdzisiu… Jak mieli wygrać, skoro ich szczęście jest tu?
Wróciłam do domu i znów próbowałam dodzwonić się do Michała. Napisał mi sms-a.

„Skype”

Szybko odpaliłam komputer i już po chwili na ekranie widziałam jego. Nie był sam. Była tam chyba cała drużyna, ale nie mieścili się wszyscy w kadrze. Widziałam, że są smutni.
-Przepraszamy…-zaczął Igła.
-Ale za co?-zdziwiłam się.
-Zawiedliśmy…
-Nie! Dla mnie zawsze będziecie najlepszą drużyną! Gdybyście nie grali z Rosją, na pewno zaszlibyście dalej. Jesteście najlepsi…-po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Nie płacz-Michał najchętniej przytuliłby mnie przez kamerkę.
-To ja was przepraszam.
-Niby za co?
-Bo nie było mnie z wami-teraz rozpłakałam się już na dobre.
-Oglądałaś?-pokiwałam głową-Na pewno chciałaś naszej wygranej, byłaś z nami duchem.
-To nie to samo…
-Jutro wracamy-wtrącił Rucek.
-Przyjedziesz na lotnisko?-zapytał Zati.
-Pewnie-uśmiechnęłam się przez łzy-Stęskniłam się już za wami.
-Mieliśmy robić imprezę na zakończenie sezonu, ale to już nie aktualne…-dodał Kuraś.
-Teraz to co najwyżej stypę-westchnął Piotrek.
-Ej! Rozchmurzcie się!
-Powiedziała ta, co płacze…
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale musieli gdzieś iść.
-Nie płacz-szepnął Michał, chwilę przed tym, jak się rozłączył.
Siedziałam i płakałam. Głupia ja. Przecież to im wcale nie pomaga, a wręcz przeciwnie. Na pewno byłam przekonująca mówiąc, że nic się nie stało i płacząc jednocześnie…
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Przetarłam oczy i zeszłam, żeby otworzyć.
-Cześć-sztucznie uśmiechnęłam się do Andrzeja.
Zapomniałam o tych rowerach…
-Rozpaczasz po wczorajszym meczu?-pokiwałam głową-Nie ma sensu wylewać łez. Było, minęło. A teraz zbieraj się i jedziemy.
__________________________________________
Dziś taki smutny :(
Na samo wspomnienie Igrzysk humor się psuje, a jeszcze pisać o tym... ;(
No ale jest jeden plus... Chłopaki wracają! :]
I minus... Zaraz sezon ligowy i rozjadą się po Polsce i nie tylko...
A na razie spotkanie z kolegą z liceum i rowery z Andrzejem ;)

Dziękuję mojej kochanej siostrze, bo dzięki niej jest ten rozdział!
Wspomaga mnie, bo cierpię na brak weny :(
Pozdrawiam ;*
+Zibi, dla mojej muzy :D Jeden z jej ulubionych siatkarzy ;)

8 komentarzy:

  1. A więc jestem :) Przepraszam, że nie komentowałam ostatnio, ale teraz będę starać się to robić regularnie ;D Wracając do rozdziału...smutaśny jakiś ;c Nie dziwię się Laurze, że się popłakała ;( Siedzieć i patrzeć na ekran telewizora, nie móc nic zrobić ;/ Alee mam nadzieję, że wycieczka rowerowa z Andrzejem poprawi jej troszkę humor ;D Czekam na kolejny i pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh, tak bardzo smutno ;c
    Współzuję chłopakom ... Mam tylko nadzieję, że Andrzej nie będzie niczego kombinował i po prostu spędzą miło czas ;D
    Czekam, pisz szybko.

    OdpowiedzUsuń
  3. aż się łezka kręci w oku... :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż było minęło nie trzeba rozpaczać tylko z optymizmem patrzeć w przyszłość :P Ciekawe co jeszcze dla nas wymyśliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. eh, dalej trudno jest mi po tyn głupim IO, i nie mogę znieść czytając tego, obojętnie gdzie, wybacz, ale niestety jestem człowiekiem za wrażliwym i personalnym ;_; oczywiście świetnie, ale smuuutno, czego nie lubię no.
    chce trochę uśmiechu, chociaż będzie teraz ciezko:)
    buziaczki. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się o uśmiech, ale nic nie obiecuję ;)
      Ściskam ;*

      Usuń
  6. Szkoda, że im się nie udało wygrać z Rosją. Nie dziwię się, że Laura się popłakała. Oby teraz zmobilizowali swoje siły na kolejne ważne turnieje i pokazali na co ich stać. Jakoś trudno mi pisać po przegranych IO.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi też się teraz to wszystko przypomniało;/
    Ale mam nadzieję, że w następnym będzie bardziej wesoło;)
    Pozdrawiam serdecznie;)
    Zapraszam na XXVIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń