niedziela, 27 października 2013

Rozdział 35

-Mamy problem.
-Wiesz, Krzysiu, z problemami najlepiej udać się do specjalisty-uśmiechnęłam się.
-Laura, bądźmy poważni-Ignaczak poważny? Nie jest dobrze...-Musimy porozmawiać o Winiarskim.
Zamorduję Piotrka!
Z westchnieniem usiadłam koło Igły.
-Słyszałem, że go unikasz. To nie najlepszy sposób rozwiązywania problemów. Lepsza byłaby konfrontacja. Powinnaś mu powiedzieć, co o tym sądzisz, że nie ma u ciebie szans.
-Myślisz, że nie próbowałam!?
-Skoro tak... Zakładam, że nie podziałało?-spojrzałam na niego morderczym wzrokiem-Hm... To powiedz Kubiemu.
-Powiem, ale po igrzyskach.
-Uparciuch. Nic cię nie przekona?-szturchnął mnie.
-Wszyscy muszą skupić się na grze. Zresztą sezon reprezentacyjny niedługo się kończy i nie będę miała styczności z Winiarem.
Nie kłócił się ze mną, stwierdził tylko, że 'będzie miał mnie na oku'.
-Ale nie mogłaś przyjść z tym do mnie?
-A co ci Piotrek przeszkadza?
-No proszę cię! Kto jak kto, ale on chyba niezbyt się do tego nadaje...
-Oj zdziwiłbyś się-uśmiechnęłam się i opowiedziałam mu o bokserkach Nowakowskiego.
-Nie doceniałem go-śmialiśmy się z tego oboje, ale przerwał nam Cichy.
-O wilku mowa...-zauważyłam.
-Obgadujecie mnie?
-Pewnie-wyszczerzyłam się-A teraz powiedz mi, czego nie rozumiesz w słowie "tajemnica"?
-Krzysiek! Zabierz ją! Mówiłem, że mnie zamorduje!-histeryzował Piotrek, a ja nawet nie ruszyłam się z miejsca.
-Widzisz, powinnaś przyjść z tym od razu do mnie-Krzysiu poklepał mnie po ramieniu i po chwili obaj wyszli.

Czas szybko leciał, siatkarze ciężko trenowali, ja robiłam dużo zdjęć... Nadszedł kolejny mecz, tym razem z Argentyną. Wygraliśmy, nie dając zdobyć przeciwnikom nawet jednego seta. Misiek cały czas wymyślał coś z naszymi wspólnymi wakacjami. Chłopaki nie kłócili się. Winiar dał mi spokój. Możliwe, że zrozumiał, że to zły moment na to, co on odstawia (no dobrze, na to nie będzie nigdy dobrego momentu).
Znów treningi. Znów mecz. Wielka Brytania też nie sprawiła nam kłopotów. Szybkie 3:0 i mogliśmy wracać do hotelu.
-Laura!
Odwróciłam się.
-Co ty tu robisz?
-No jak to co? Przyleciałem wspierać rodaków-uśmiechnął się do mnie Andrzej-A jak u ciebie? Bardzo cię męczą?
-No co ty-machnęłam ręką-Dla mnie to sama przyjemność-mój wzrok od razu odnalazł Michała.
-Wy dalej razem?
-Przez tydzień nie mogło się za wiele zmienić...-Kubiak zauważył, że z kimś rozmawiam i ruszył w naszym kierunku-Andrzej poznaj Michała, Misiu, to jest Andrzej-przedstawiłam ich sobie.
-To kiedy wracasz do Polski?-zapytał kolega.
-No... Z tydzień jeszcze zejdzie. 12 jest finał-uśmiechnęłam się.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon, ale odrzuciłam połączenie, bo to tylko Majka i mogę z nią pogadać później.
-A potem lecimy  na wakacje-Michał objął mnie ramieniem i jakoś dziwnie spojrzał na mojego rozmówcę.
-Szkoda... Nudno bez ciebie w nas u Łodzi...
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i musieliśmy się zbierać.
-Co to za jeden?-zapytał Michał kilka minut później.
-No Andrzej, przecież was sobie przedstawiłam...
-Nie o to mi chodzi. To twój kolega, były, sąsiad, kuzyn, czy jeszcze ktoś inny?
-Mój kolega.
-Aha. A skąd się znacie?-dociekał mój chłopak.
-Misiu, czyżbyś był zazdrosny?
-Skądże. O niego?
-Czyli jesteś-uśmiechnęłam się.
Droczyłam się z nim jeszcze jakiś czas, ale w końcu postanowiłam oddzwonić do Mai, bo cały czas się do mnie dobijała. Po pierwszym sygnale odebrała.
-Mów, o co chodzi, bo jakbyś nie wiedziała, to obie strony płacą za połączenia międzynarodowe-powiedziałam zamiast powitania, w końcu i tak często piszę z nią na facebook'u.
-Laura?
-No przecież, że tak. Coś się stało?
-Twój tata... On miał wypadek...
-Co!? Ale jak to się mogło stać? Kiedy?
-Dzisiaj rano, w pracy. Podobno przygniótł go samochód, czy coś. Mama dzwoniła, jak go przywieźli i obiecałam, że cię poinformuję.
-Wracam do domu-oznajmiłam bez zastanowienia.
-Ale co z praktykami?
-Muszę się nim zająć.
Jego stan był stabilny, ale i tak się martwiłam. Postanowiłam wrócić pierwszym samolotem do Polski, na który uda mi się kupić bilet. Poszłam do Anastasiego i wyjaśniłam sytuację. Na szczęście bez problemu się zgodził.
-Gdzie tak biegniesz?-Michał złapał mnie w drodze do pokoju-Co się dzieje?-najwidoczniej widział, że coś jest nie tak.
-Wracam do domu.
-Co!? Czemu!?-zdziwił się.
-Mój tata miał wypadek i jest w szpitalu. Zarezerwowałam bilet na jutro rano. Andrea się zgodził. Muszę się tylko spakować...
-Jutro? Ale... To coś poważnego?
-Teraz chyba jest już w porządku, ale ktoś musi się nim zająć. Przepraszam, Michał, ale to na prawdę ważne.
-Rozumiem, rodzina jest najważniejsza. Też bym tak zrobił, gdyby chodziło o kogoś, kogo kocham-przytulił mnie-I nie martw się, wszystko będzie w porządku.
-Wiem. I dziękuję-pocałowałam go.
Poprosiłam go, żeby na razie nic nie mówił chłopakom i wróciłam do pokoju. Spakowałam się. Z pięć razy sprawdzałam, czy aby na pewno mam wszystko. Co chwila sprawdzałam facebook'a, czy Maja nic nie napisała. Obiecała, że będzie mnie informować na bieżąco. Jednak dobrze, że jej mama pracuje w szpitalu.
Ta noc okropnie mi się dłużyła. Pewnie dlatego, że długo nie mogłam zasnąć, a gdy już mi się to udało, wystarczył najmniejszy szmer, żebym się obudziła.
Przy śniadaniu oznajmiłam chłopakom, że wyjeżdżam. Wytłumaczyłam im dlaczego, ale i tak strasznie lamentowali. Mi samej łzy napłynęły do oczu, bo właśnie kończę z nimi swoją współpracę. Nie wiadomo, czy spotkam ich jeszcze w takim składzie.
-Ale jutro mecz... Kto będzie nam kibicował?-wyjęczał Zatorski.
-Zati, od tego macie całą halę kibiców.
-A kto będzie nas motywował?-dorzucił Łukasz.
-Andrea do tej pory dawał sobie radę, więc nie widzę powodu, żeby było inaczej.
-A kto będzie nas masował?-Zibi charakterystycznie poruszył brwiami.
-Bartman! Idź do dziewczyny niech cię masuje. Zresztą od czego jest Bielecki...
-Ale obiecaj, że będziemy w kontakcie-spojrzał na mnie Piotrek.
-No pewnie, że będziemy. I będę oglądać was w telewizji, więc nie zawiedźcie mnie-uśmiechnęłam się.
Kiedy już wyprzytulałam wszystkich, po raz setny powiedziałam, że będę tęsknić, wyszłam przed budynek. Michał pomógł mi zapakować walizką do taksówki, a potem wpił się zachłannie w moje usta.
-Będę dzwonił i odwiedzę cię zaraz po powrocie do kraju.
-Dobrze, trzymam za was kciuki. Będę okropnie tęsknić.
-To tylko tydzień... Już niedługo znów się zobaczymy.
Niestety nasze pożegnanie przerwał taksówkarz. Wsiadłam do pojazdu. Michał nie mógł mnie odprowadzić, bo za chwilę zaczyna trening. Oglądałam się za siebie i machałam mu, aż zniknął za zakrętem, a po moich policzkach spływały łzy. Koniec z praktykami...
___________________________________________
Dziś już przeszłam samą siebie... Później to już się chyba nie dało...
Przepraszam...
Pisałam, że mam chrzciny i tak wyszło, że wczoraj cały dzień pomagałam przy gotowaniu, zmywaniu, itp., a dziś impreza, a potem sprzatanie... Wyszło, jak wyszło. Nic na to nie poradzę :(

No i przygoda Laury z Londynem kończy się wcześniej...
Takie życie niestety...

We wtorek rozdział pojawi się między 20 a 21 ;)
Teraz już lecę spać, bo rano na autobus...
U Was wszystko nadrobię jutro, bo na prawdę w ten weekend już nie wyrabiałam...
Buziaki i jeszcze raz przepraszam ;*

12 komentarzy:

  1. Ja wchodzę a tu nowy rozdział;) Ma się to wyczucie. Mam nadzieję, że tacie Laury nic nie będzie;) Idę spać, o 5.30 pobudka;/
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wstałam o 6 :( Strasznie się nie wyspałam, a tu jeszcze trzy godziny w autobusie...

      Usuń
  2. Super rozdział. Świetna niespodzianka z samego rana. Mam nadzieję, że z ojcem Laury będzie okej i szybko się wykaraska.
    Co do Laury... Fajnie by było, jakby dostała tą robotę na stałe... Przecież chłopaki sobie bez Niej nie poradzą xD
    Pozdrawiam, pisz szybko, czekam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umrą z tęsknoty ;P
      Bardzo się polubili, A to już koniec...
      Ale zapewniam, że chłopaki nie dadzą o sobie zapomnieć ;)

      Usuń
  3. Genialny rozdział pięknie umilil mi wykład z geografii fizycznej:) mam nadzieje ze z Tata Laury hBędzie dobrze i Miś szybko do niej przyjedzie wspierać. Pozdrawiam serdecznie I zapraszam do siebie
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Geografia fizyczna? Nie brzmi zbyt przyjemnie... :/
      Byłam, czytałam, skomentowałam ;)

      Usuń
  4. Myślę że z tatą Laury będzie już dobrze. I znowu cicho o Winiarze.Czyżby to była cisza przed burzą? Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. oby wszystko bylo dobrze z jej tatem, chociaz kolorowo nie wyglada..
    szkoda ze Laura konczy juz przygode z Londynem, a moze w sprawie Winiarskiego to dobrze, czy jednak to dopiero początek?
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Pit i Igła :D haha :D
    nooo, a szkoda, że tak się stało, ale w życiu różnie bywa.
    czekam na rozwój sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lajf is brutal end ful of zasadzkas :P
      Pozostaje pytanie, co z wakacjami Laury i Michała?

      Usuń
  7. Fajny rozdział;)
    O matko! Wypadek to poważna sprawa, ciekawe co dalej się będzie działo;)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/18-rozdzial/ - 18 rozdział :]]

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń