piątek, 11 października 2013

Rozdział 27

-Laura! Słyszysz mnie? Laura! Otwórz oczy…
-Proszę nie rób mi tego…
Słyszałam, jak do mnie mówili. Głowa okropnie mnie bolała… Nie chciałam otwierać oczu. Chciałam zasnąć, żeby nie czuć bólu…
Nagle poczułam, jak ktoś ściska moją dłoń.
-Laura, proszę…-zrozumiałam, że to Michał, więc powoli uchyliłam powieki.

Oczami zatroskanego Miśka

Nie widziałem, jak dostała tą piłką. Gdy się odwróciłem, już leżała na podłodze. Nie wiem, jak długo przy niej klęczałem, dla mnie to były wieki. Cały czas do niej mówiłem, zresztą Sokal też. Któryś z chłopaków zadzwonił po pogotowie. Wreszcie otworzyła oczy. Najchętniej porwałbym ją w ramiona. Widziałem, że jest w szoku.
-Laura, jak się czujesz?-zapytał ją Sokal.
-Co się stało?-zdezorientowana patrzyła na niego.
-Dostałaś piłką. Ale powiedz, jak się czujesz.
-Zimno mi… I boli mnie głowa.
Po chwili znów zamknęła oczy.
-Laura! Laura, nie zasypiaj-mówił do niej nasz lekarz.
-Nie śpię-mruknęła z zamkniętymi oczami-Chcę, żeby nie bolało…
-Laura, skarbie, spójrz na mnie-odezwałem się.
Otworzyła oczy.
-Michał, nie martw się, nikt jeszcze nie umarł od piłki-uśmiechnęła się nikle.
Mówiłem do niej aż do przyjazdu karetki. Zabrali ją do szpitala. Za zgodą Anastasiego pojechałem zaraz za nimi. W szpitalu powiedziano mi, że Laura będzie miała teraz badania. Przez cały czas czekałem na korytarzu. W końcu wyszedł jakiś lekarz.
-Przepraszam, co z Laurą?
-Jest pan kimś z rodziny?
-Tak, jestem jej narzeczonym-palnąłem bez wahania.
-Jak na razie wszystko wydaje się w porządku, ale musimy poczekać na wyniki reszty badań. Pani Wójcik i tak będzie musiała zostać przynajmniej dwa dni na obserwacji.
-Będę mógł do niej zajrzeć?
-Zaraz zostanie przewieziona na salę 210. Tylko proszę, żeby pan nie siedział za długo, bo musi odpocząć.
-Dobrze, dziękuję bardzo.
Po kilku minutach czekania pod salą, przywieźli Laurę. Była strasznie blada, ale się uśmiechała. Usiadłem przy niej i przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
-Michał, przywieziesz mi coś do czytania? Kazali mi tu zostać…
-Oczywiście, że ci przywiozę słońce.
-Dziękuję, że jesteś tu ze mną-mocniej ścisnęła moją dłoń, a wolną rękę położyła mi na policzku.
-Nie mógłbym cię zostawić.
-I tak będziesz musiał, jest już późno, a jutro rano masz trening. Chłopaki pewnie się zamartwiają…
Wyciągnąłem telefon.
-Chyba masz rację… 38 nieodebranych połączeń i 26 sms-ów-uśmiechnąłem się-Lekarz też kazał mi nie męczyć cię za długo.
-Nie męczysz mnie. Dotrzymujesz mi towarzystwa.
Posiedziałem z nią jeszcze trochę. Po kilku minutach zasnęła. Była taka spokojna… Nie chcąc jej przeszkadzać, pocałowałem ją w czoło i ruszyłem do auta.
W ośrodku było nadzwyczajnie cicho. Wróciłem do pokoju bez kolacji. Zdążyłem otworzyć drzwi, a już naskoczył na mnie Kurek.
-Czemu nie odbierasz telefonu!?
W moim i Zibiego pokoju była cała drużyna.
-Co z nią?-zapytał Igła.
-Nie mają jeszcze wszystkich wyników, ale na razie dobrze-oznajmiłem.
-To fantastycznie-uśmiechnął się Cichy.-A kiedy wyjdzie?
-Nie szybciej niż za dwa dni-mruknąłem.
-Dziku, nie dołuj się, będzie dobrze-szturchnął mnie Kosa.
-Możemy ją jutro po treningu odwiedzić!-wypalił Igła.
-Świetny pomysł-podchwycił Grzesiek.
Nie chciałem tam siedzieć, byli za głośno, potrzebowałem spokoju. Wyszedłem bez słowa. Nogi niosły mnie przed siebie przez spalski las. Życie jest takie kruche… Przez te wlokące się w nieskończoność minuty, gdy była nieprzytomna, myślałem, że ją straciłem. Nie wiem, co bym bez niej zrobił…
-Michał…
Odwróciłem się. Parę metrów za mną stał Winiar.
-Czego chcesz?-warknąłem.
-Michał, przepraszam, ja… To wszystko moja wina…
Dosłownie się we mnie gotowało. Miałem ochotę mu przywalić…
-Ja naprawdę nie chciałem. Byłem zły, że jest z tobą, ale w życiu specjalnie bym jej nie skrzywdził. Myślałem, że ja ją…-głos mu się załamał.
-Najchętniej złamał bym ci szczękę-mruknąłem-Ale niedługo mecz… Gdybym ją przez ciebie stracił, nigdy bym ci tego nie wybaczył.
-Wiem i nie miałbym ci tego za złe… Mam nadzieję, że będzie z tobą szczęśliwa-powiedział Winiarski.
Wyciągnął w moim kierunku dłoń. Spojrzałem mu w oczy i ją uścisnąłem. Wróciliśmy do chłopaków, bo było już późno. Rozeszli się do pokoi, a ja tak jak stałem, padłem na łóżko…

Rano obudził mnie Zbyszek.
-Wstawaj, bo spóźnisz się na trening.
Miałem nadzieję, że wczorajszy dzień tylko mi się przyśnił. Że za chwilę wpadnie tu roześmiana Laura i zacznie się ze mną przekomarzać...
Po siłowni szybko się przebrałem i pojechałem do szpitala. Laura ogromnie się ucieszyła widząc mnie. Przywiozłem jej książkę i laptopa. Wyglądała o wiele lepiej niż dzień wcześniej, tylko narzekała, że musi tu siedzieć. Wychodząc złapałem jej lekarza, ale poinformował mnie, że jeszcze nie mają wyników. Wróciłem prosto na drugi trening. Nie szło mi, ale trener się nie czepiał, najwidoczniej chłopaki mu wszystko wyjaśnili.
Po treningu czekałem, aż chłopaki się zbiorą i ruszyliśmy do szpitala. Pielęgniarka bardzo się zdziwiła na nasz widok i poszła po lekarza Laury. Na szczęście oznajmił, że badania nie wykazały niczego niepokojącego i pozwolił nam do niej wejść.

Perspektywa poszkodowanej

Czytałam książkę, którą przywiózł mi Michał, gdy usłyszałam pukanie.
-Proszę-powiedziałam głośno, a na salę wparowali chyba wszyscy siatkarze, których znam.
-Jak zdrówko?-uśmiechnął się Igła.
-O wiele lepiej. Czemu zawdzięczam tą wizytę?
-Mamy coś dla ciebie-mrugnął Zibi.
Powyciągali zza pleców balony, owoce, jogurty i ogromnego misia.
-Nie musieliście-uśmiechnęłam się i chciałam wstać, żeby ich wyściskać, ale Łukasz mi zabronił.
-Ty odpoczywaj, będzie jeszcze czas na to, żebyś nam podziękowała.
-Po co przywieźliście mi tyle jedzenia? Chcecie, żebym tu na miesiąc została?-zaśmiałam się.
-Jeszcze nam schudniesz, w końcu to szpitalne żarcie jest niejadalne-stwierdził Piotrek.
-A ten misiek, to tak na wszelki wypadek, jakby ci się Michał znudził-zaśmiał się Jarosz i dostał kuksańca od Kubiaka.
Posiedzieli trochę ze mną, ale przyszła pielęgniarka i oznajmiła, że muszę odpoczywać. Michał obiecał, że odbierze mnie ze szpitala, jak tylko dostanę wypis.
Strasznie się nudziłam, więc bardzo wcześnie poszłam spać. Rano lekarz na obchodzie poinformował mnie, że po południu będę mogła wyjść. Od razu zadzwoniłam do Michała. Był bardzo szczęśliwy i obiecał, że po popołudniowym treningu mam być gotowa, bo przyjedzie. Nie rozmawialiśmy długo, bo miał siłkę, ale ta rozmowa sprawiła, że jeszcze bardziej nie mogłam doczekać się opuszczenia tego miejsca.
Czas wlókł się niemiłosiernie, ale wreszcie ściskałam w ręce wypis, wtulona w mojego ukochanego. Po chwili już siedziałam w jego samochodzie, a on wpychał miśka na tylne siedzenie.
-Chłopaki chcieli zorganizować jakieś przyjęcie powitalne, ale powiedziałem, że to nie najlepszy pomysł, bo musisz odpoczywać.
-Oj, Michał, przez dwa dni się nudziłam…
-Teraz ponudzisz się ze mną-uśmiechnął się.
Siatkarzy bardzo ucieszył mój powrót, ale nie zawracali mi głowy. Michał otworzył mi drzwi pokoju i zobaczyłam świeczki i bukiet czerwonych róż.
-Michał?-spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Mówiłem, że się ponudzimy-cmoknął mnie w policzek.
Odstawił pluszaka i wyszedł, by po chwili wrócić z tacą.
-Przyniosłem kolację. A ty kładź się, bo musisz odpoczywać!
-Kiedy ty to wszystko przygotowałeś?
-Po treningu. Mam nadzieję, że nastrój odpowiada. W końcu romantyczna kolacja powinna być w jakimś wyjątkowym miejscu.
Ogromnie mnie zaskoczył. Usiedliśmy na łóżku i zjedliśmy posiłek, a potem chłopak włączył jakąś komedię romantyczną na laptopie. Leżałam przytulona do niego i oglądałam. Dawno nie byłam taka szczęśliwa. Nie dotrwałam do końca filmu. Zasnęłam w ramionach Michała…
_______________________________________________
Jestem pozytywnie zaskoczona :]
Nie spodziewałam się takiego odzewu ;)
Nie wiedziałam, że aż tak polubiłyście Laurę...

Co do tego rozdziału... Wszystko ładnie, pięknie, ale przepraszam, że wyszedł taki nijaki...
Dziękuję za wszystkie komentarze, za miłe słowa i groźby pod moim adresem <3 :D

Ściskam Was mocno ;*

11 komentarzy:

  1. dlaczego mielibyśmy nie lubić Lauryy?:D
    uh, cieszyć się że nic poważnego nie jest, i że wyszła szybko :)
    i dobrze że Winiar przeprosił, ale chyba Laure też trzeba..
    coż, sciskam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nijaki ;o zdecydowanie nie! Widać, że Misiek kocha Laurę i stara się dla niej robić wszystko jak najlepiej <3 Mam nadzieję, że nic poważnego od tego uderzenia piłką w głowę nie wyniknie ;) Czekam na kolejny! :) Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że wszystko jakoś się układa;d
    Ja tam trzymam kciuki za starego i fajnego Winiara, widać, że zależy mu na dziewczynie, a Dziku niech do lasu spada;D Lubię Kubiaka, ale w tej historii kibicuję drugiemu Michałowi;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uf ulżyło mi widząc,że pojawił się kolejny rozdział i nie jest on epilogiem :D Dobrze że Laura wróciła do siebie, a Winiar i Misek już doszli do porozumienia :P Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro jeszcze się Wam nie znudziło, to Was trochę pomęczę ;)
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Super rozdział :-D Wkręciłam się w Twoje opowiadania :-P

    OdpowiedzUsuń
  6. No pewnie, że lubimy LAURĘ! :) Widać, ze Michał ją kocha <3 Mam nadzieję, że nic jej sie nie stanie po tym uderzeniu? ;d Czekam na kolejne! ;]

    http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/14-rozdzial/ - ZAPRASZAM! :D

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię jak piszesz :) bardzo lekko się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam talentu na wymyślanie jakichś skomplikowanych wyrażeń, porównań czy sytuacji, więc jest tak prosto, dlatego łatwo się czyta ;) :D

      Usuń
  8. Uwielbiam Twoje opowiadanie :) z niecierpliwością zawsze czekam na następny rozdział ...
    Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń