środa, 9 października 2013

Rozdział 26

Obudziło mnie skrzypienie materaca i czyjeś ramiona oplatające moją talię.
-Słoneczko, wstawaj-szepnął Kubiak i zaczął całować mnie po szyi.
-Mmm, możesz budzić mnie tak codziennie-uśmiechnęłam się i obróciłam w jego stronę, by móc dosięgnąć jego ust-Która godzina?-zapytałam po chwili.
-Dochodzi 10.
-Pora wstawać-przeciągnęłam się i próbowałam wstać, ale mi to uniemożliwił-Michał!
-Co Michał, co Michał… Jest niedziela, większość jeszcze nie przyjechała, a ty chcesz już wstawać?
-Miałeś mnie oprowadzić. Nigdy nie byłam w Spale…
-Niech ci będzie-zgodził się, ale nie zmienił pozycji.
-To puść mnie, bo muszę się ubrać-szturchnęłam go-To łóżko strasznie skrzypi, chcesz, żeby Piter tu wparował?
-Wygrałaś, ale wracam za 15 minut-pocałował mnie i wyszedł.
Szybko się wyszykowałam. Kończyłam ścielić łóżko, gdy usłyszałam otwieranie drzwi.
-Już Michał kończę i możemy iść.
Nie otrzymałam odpowiedzi, więc się odwróciłam. Za mną stał Piotrek z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Gratuluję-uściskał mnie-Ale mogłaś powiedzieć od razu, to bym wam nie przeszkodził wczoraj.
-Nic się nie stało-zarumieniłam się.
-Powiesz chłopakom?
-Zbyszek wie, ty też, ale nie powinniśmy chyba tego rozgłaszać…
-Winiar nie będzie zachwycony…-mruknął.
-Co? Winiar?-zdziwiłam się.
-Tak mi się powiedziało… To co z moją szarlotką?-wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Masz czas jutro wieczorem?-mrugnęłam.
-A Misiek nie będzie zazdrosny?
-Jakoś to przeboleję-w drzwiach, oparty o futrynę, stał Michał.
-To ja nie przeszkadzam-zaczął wycofywać się Cichy.
-My też wychodzimy-wygoniłam chłopaków i zamknęłam drzwi.
-To na początek śniadanko-Michał chwycił moją dłoń i zaprowadził do swojego pokoju.
-Miało być śniadanko…-nie wiedziałam, po co tu przyszliśmy.
-Za długo spałaś, więc zjemy tutaj.
-Kochany jesteś-pocałowałam go w policzek i zabrałam się za jedzenie.
Kubiak cały czas mi się przyglądał.
-Co? Brudna gdzieś jestem?
-Nie.
-To czemu mi się tak przyglądasz?
-Podziwiam moją piękną dziewczynę-puścił oczko.
-Tylko, żeby ta szczęściara się nie udławiła-wystawiłam mu język.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer po całym obiekcie i okolicy. Michał mówił, co gdzie się znajduje i od czasu do czasu opowiadał anegdotki o siatkarzach, związane z niektórymi miejscami. Świetnie się bawiłam. Chociaż… w jego towarzystwie wszystko jest ciekawe. Obiad zjedliśmy na mieście i dopiero na kolację wracaliśmy do ośrodka.
-Michaś, mówimy chłopakom?
-Muszą się kiedyś dowiedzieć…
-Nie będą źli?
-Czemu mieliby być? Będą się cieszyć razem z nami-mocniej chwycił moją dłoń.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi, by po niecałej godzinie zejść na stołówkę.
-Laura! Tęskniłem-wyściskał mnie Igła.
-Kiedy ja cię widziałem?-zaśmiał się Kosok.
Musiałam się przywitać ze wszystkimi. W końcu mogłam usiąść. Wcisnęłam się na miejsce koło mojego przyjmującego. Chłopaki śmiali się i żartowali. Byli bardzo głośno, ale okropnie mi tego brakowało. Nagle poczułam rękę na swoim kolanie. Michał uśmiechał się do mnie. Nikt nie widział niczego podejrzanego.
-Przestań-szepnęłam, kiedy ręka chłopaka zaczęła przesuwać się po mojej nodze ku górze.
Zachichotał, nic sobie z tego nie robiąc.
-Laura, powiedz, co u ciebie? Zmieniło się coś przez ten tydzień?-wyszczerzył się.
-Michał!-powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.
-Co?-równocześnie zapytali Winiarski i Ruciak.
-Ja chciałam powiedzieć, że Michał…-poczułam, że pieką mnie policzki.
Kubiak mnie szturchnął. Spojrzałam na niego, a on wpił się w moje usta. Przy stole zapanowała cisza. Oderwałam się od chłopaka. Piotrek zamknął usta siedzącemu obok Winiarowi. Zaczerpnęłam powietrza i wypaliłam:
-Michał i ja jesteśmy parą-i nikle się uśmiechnęłam.
-Gratulacje!-krzyknął Krzysiu.
-Co za niespodzianka-zaśmiał się Zbyszek.
Wszyscy klepali nas po plecach, ściskali i pytali: „Kiedy ślub?”. Uwielbiam im po prostu. Uśmiech nie znikał z mojej twarzy aż do momentu zaśnięcia. Michaś też był szczęśliwy. Cały czas mnie obejmował. Skończyło się tym, że musiałam ich rozgonić, bo zaspaliby na trening.
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Bardzo niechętnie zwlekłam się z łóżka. Gdy już wychodziłam z pokoju, by zejść na śniadanie, walnęłam kogoś drzwiami.
-Nic ci się nie stało?-rzuciłam się na ratunek.
Z wielkim trudem pomogłam wstać Winiarowi.
-Żyję-mruknął.
-Przepraszam, nic cię nie boli?
-W porządku, wybacz, ale muszę iść na śniadanie…-minął mnie i odszedł.
Wzruszyłam ramionami i wpadłam do pokoju mojego chłopaka. Zobaczyłam Zbyszka w samych bokserkach i szybko zamknęłam za sobą drzwi.
-Już zszedł na śniadanie!-usłyszałam głos Bartmana, a potem salwę śmiechu.
Udałam się na dół. Michał zajął mi miejsce.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się do siatkarzy, a tego jednego obdarzyłam całusem.
-Ja też chcę-mruknął Bartek.
Wystawiłam mu język i zabrałam się za owsiankę. Chłopaki zachowywali się, jak gdyby nigdy nic, dopóki nie odezwał się Piotrek.
-Laura, pamiętasz o dzisiejszym wieczorze?-zapytał.
-Jasne, jak bym śmiała zapomnieć-puściłam mu oczko.
Chłopaki zrobili straszną wrzawę.
-Piotrek, życie ci się znudziło?-zapytał Zibi.
-Trzeba było się umawiać tak, żeby Misiek nie słyszał-dodał Igła.
-Ja na twoim miejscu bym się bał-dorzucił Zati.
-Co ty na to? Dopiero zacząłeś z nią być, a ta już-zaśmiał się Jarosz.
-I to z kolegą z drużyny?-wtrącił Rucek.
Michał tylko przytulił mnie, ignorując ich całkowicie. Za to ja i Piotrek nie mogliśmy przestać się śmiać.
Niestety śniadanko się skończyło i chłopaki wzięli się ostro za trenowanie. Ja biegałam na bieżni, w końcu trzeba mieć dobrą kondycję, żeby za nimi nadążyć. Później prysznic i chwila spokoju. Włączyłam laptopa i zrelacjonowałam wczorajszy dzień Mai. Przyszedł Michał, bo jak to powiedział, „strasznie się za mną stęsknił”. Najpierw zabrał mi komputer, a potem dołączył do mnie na łóżku. Zaczął mnie całować. Nie pozostawałam mu dłużna, błądziłam rękami po jego plecach, zapominając o całym świecie. Jego usta muskały moją szyję... Nagle ktoś zapukał do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w tamtym kierunku, ale nikt nie wszedł.
-Zakochańce schodźcie na obiad!-usłyszeliśmy Igłę.
-Nie musimy nigdzie iść-wyszeptał mi na ucho siatkarz.
-Musimy, niedługo masz trening.
Trochę poprawiłam ubranie i włosy i zeszliśmy do chłopaków. Oberwało nam się za skrzypiące łóżko i posypała się lawina komentarzy na temat tego, co my tam robiliśmy. Czułam się okropnie zażenowana, chociaż Kubiemu to nie przeszkadzało. Dali nam w końcu i zaczęli opowiadać kawały, czyli normalka. Wróciliśmy do pokoi. Ja nie dotarłam do swojego, bo Michał porwał mnie do siebie.
Zbyszek oznajmił nam, że nie wytrzyma tego, więc przebrał się i wyszedł. Ja leżałam wtulona w Miśka, a on bawił się moimi kolczykami. Taka mała rzecz, a ile radości potrafi sprawić… Nie poleżeliśmy tak długo, bo trzeba było iść na trening. Przydałam się do podawania piłek.
-A może Laura zagra z nami?-zapytał Krzysiu trenera.
-Jak ma ochotę… Ale ostrożnie!
-No jak? Zgadzasz się?-Igła patrzył na mnie proszącym spojrzeniem.
-Ale ja nie umiem…-zaczęłam się bronić.
-Nauczymy cię-zawołał Bartek i już po chwili stałam na boisku wśród tych wielkoludów.
Nie za bardzo mi szło, ale byli cierpliwi i odbijali tak, żeby mi krzywdy nie zrobić. Zawsze znajdywał się ktoś, kto mógł odebrać mocniejszą zagrywkę czy rzucić się, by ratować piłkę. Było świetnie. Skakanie do bloku nie wychodziło mi, bo byłam za niska i nie skakałam tak, jak oni, ale przynajmniej na zagrywce byłam dobra. Było dużo śmiechu, ale nagle usłyszałam krzyk Zbyszka…
-Laura! Uważaj!

Perspektywa przystojnego atakującego…

Graliśmy z Laurą, gdy Winiar przebił się przez blok. Krzyknąłem, ale piłka w zastraszającym tempie poleciała w stronę dziewczyny. Widziałem, jak upadła. Nie podniosła się ze śmiechem, jak większość z nas by zrobiła. Leżała. Michał biały jak kreda podbiegł do niej. Winiar padł na kolana. Chłopaki okrążyli ją i Miśka. Sokal i Andrea też już przy niej byli. Ja też podszedłem. Laura nie ruszała się, a z jej nosa spływała strużka krwi…
_______________________________________
No to kolejny, tylko mnie nie bijcie... ;P
Pytanie do Was. Mam już kończyć, czy jeszcze nie?
Czekam na Wasze komentarze ;)

Widzieliście zdjęcie nogi Łukasza? Straszne, przerażające, po prostu masakra :(
Nie pozostało nic tylko życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia.
Taki uśmiechnięty Łukasz dzisiaj ode mnie ;)
Buziaki ;*

10 komentarzy:

  1. gdzie to zdjęcie? :o zapodaj jak możesz :D
    btw. omg, no to Winiar załatwił ją.. specjalnie? nie wiem, 50 na 50 wydaje się.. czekam szybciutko, oby jej nic nie było!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151774923558692&set=a.111305038691.97877.44869563691&type=1&theater
      To zdjęcie z oficjalnego facebooka Łukasza :(

      Usuń
  2. nie!! błagam nie kończ. Dlaczego tak musiało się spitolić? Mam nadzieję, że nic jej nie będzie!! Winiar nie wybaczyłby sobie tego;/;/
    pozdraiwam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kończ i nie uśmiercaj jak coś Laury;) A Winiar niech się nie 'boczy';)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że tego nie zakończysz, bo jeszcze nie słyszałam,żeby ktoś od oberwania piłką umarł, więc mam nadzieję, że teraz też tak będzie xD
    Nie mogę się doczekać kolejnego, pozdrawiam serdecznie;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się, czy zakończyć to opowiadanie i ten moment mógłby do niego doprowadzić...
      Zawsze może być wstrząs mózgu, ewentualnie jakiś wylew czy coś...
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Nie kończ proszę cię :D To jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam. Laura wyliże się z tego nie? :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka :-D Błagam Cię nie kończ tego opowiadania, dzień w dzień wchodzę na tą stronę, czytam i co najważniejsze ciągle patrzę czy nie dodałaś następnego rozdziału. Pisz dalej, bo to jest bardzo ekscytujące to co jest w tym opowiadaniu. PS. Czekam na dalsze perypetie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie wierzę! Taka akcja a Ty chcesz opowiadanie zakończyć? Ani mi się waż! ;o)
    Mam nadzieję, że Laura wyjdzie z tego bez szwanku...

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba cię poogieło, ze chcesz takie opowiadanie zakończyć. Ja się na to nie zgadzam
    nienienie

    Pozwolę sobie zaprosić na 6 rozdział historii o Miśku i Liliannie. W skrócie :' Staje się moim uzależnieniem. Jest jak heroina. Posmakujesz jej raz, a okazuje się, że po tym jednym, jednym maluteńkim razie stajesz się tak okropnie uzależniony. Tak jak ja- nie znam tej dziewczyny wiem, jak ma na imię, źle o niej myślałem, a owinęła sobie mnie tak dookoła palca, że nie mogę nic zrobić, jestem skreślony. Jestem uzależniony.'


    Zapraszam http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń