Była piękna słoneczna pogoda. Spacerowałam z Michałem po łące, wokół nas biegała dwójka roześmianych dzieci i pies. Zatrzymaliśmy się, a mój ukochany złożył na mych ustach pocałunek, następnie położył dłoń na moim mocno zaokrąglonym brzuchu.
-Cieszę
się, że was mam. Jesteście dla mnie wszystkim-uśmiechnął się-Dzieci! Chodźcie
mi pomóc!
W mgnieniu
oka mała blondyneczka i niewiele starszy przystojniak pomogli mu rozłożyć koc.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść kanapki wyciągnięte z kosza piknikowego.
-Mamo, mogę
ulwać kwiatki?-zapytała dziewczynka.
-Oczywiście,
skarbie…
-Laura…
-Tak, skarbie?
-Też cię lubię, ale weź wstawaj.
Obudziłam się. Nade mną stał ktoś wysoki. Było
ciemno, więc widziałam tylko kontury. Przetarłam zaspane oczy.
-Śpisz?-szepnął Nowakowski.
-Nie, bo mnie obudziłeś-warknęłam-Co się stało,
że budzisz mnie w środku nocy? Która właściwie jest?
-Trzecia dwadzieścia jeden-chłopak zerknął na wyświetlacz
telefonu.
-To co chcesz?
-Przyszedłem cię przeprosić…
-W środku nocy? Nie mogłeś rano?
-Bo ja… Nie chciałem denerwować Michała-mruknął.
-Nim się nie przejmuj. Przejdzie mu-szturchnęłam
go, żeby się choć trochę rozweselił.
-Naprawdę przepraszam, to było głupie… Mogliśmy
zginąć… Dobrze, że miałaś telefon-wyrzucił z siebie.
-Nie gniewam się. Jak to się mówi: wszystko
dobre, co się dobrze kończy…
-I mogłaś mówić, że ci zimno. Nie pomyślałem, że
możesz marznąć, bo mi było ciepło. Przeze mnie mogłaś…
-Piotrek!-przerwałam mu-Daj spokój, przecież
mówię, że nie jestem zła.
-Naprawdę?
-Naprawdę-przytaknęłam-A teraz mogę już iść spać?
-Mhm, ale radziłbym ci zamykać drzwi na klucz.
-Następnym razem na pewno nie zapomnę. Miłych
snów.
-Dobranoc.
Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi i po chwili
zasnęłam.
Rano obudził mnie jakże znienawidzony dźwięk
budzika. Byłam okropnie niewyspana, ledwo stałam na nogach. Nawet zimny
prysznic niewiele pomógł. Powlekłam się na śniadanie.
-A ty co taka zmarnowana?-zaczepił mnie nie kto
inny jak Krzysiu.
-Igła daj mi spokój. Padam z nóg…
-Coś ty w nocy robiła?-Jarosz spojrzał na Kubiaka
podejrzliwym wzrokiem.
-Ha ha ha, bardzo zabawne-mruknęłam.
-Mogę poświadczyć, że Misiek spał w swoim
łóżku-odezwał się Zibi.
-A ty skąd wiesz?-podchwycił Kuraś.
-No przecież mamy razem pokój.
-A już się bałem…
-Nie możecie raz zjeść w spokoju?-westchnęłam.
-Nie. I nie jęcz, bo przez ciebie drużyna będzie
mieć złą energię-opierniczył mnie Łukasz.
-Daj jej spokój, gdyby Piotrek jej wczoraj nie
wyciągnął, to byłoby w porządku-wstawił się za mną Michał i objął mnie
ramieniem.
-Nie musielibyśmy latać po tym lesie…-dorzucił
Ignaczak.
-I nie…
-Ej, dajcie spokój! Proszę nie czepiać się
Piotrka! Chciał dobrze-zaczęłam bronić mojego nocnego gościa.
-Ale mu nie wyszło-mruknął mój chłopak.
-Nic nikomu się nie stało. Zresztą to była fajna
przygoda…
Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę,
ale nikt nie poruszył już tematu Nowakowskiego i zgubienia w lesie. Widziałam,
jak Cichy bezgłośnie poruszył ustami, z czego można było wyczytać nieme
„dziękuję”. Uśmiechnęłam się tylko i mrugnęłam do niego.
Dzień minął bardzo szybko i nim się obejrzałam,
był wieczór i trzeba było wracać do domu. Chłopaki pomogli mi zanieść bagaże do
samochodu.
-To kiedy przyjeżdżasz? W niedzielę?-zapytał
Michał.
-Raczej tak…
-A może po ciebie przyjechać? Albo pojedziesz ze
mną na weekend do Żor?
-Może innym razem Michałku-uśmiechnęłam się
słodko-Muszę już jechać…
Wpił się w moje usta.
-Musisz?-zapytał, gdy wreszcie dał mi złapać
oddech.
-Mhm…
Znów odnalazł moje usta. Przypierał mnie do
samochodu, a jego ręce wędrowały po moim ciele…
-Może przenieślibyście się w bardziej ustronne
miejsce-przerwał nam Bartek-Chyba, że chcecie oglądać zawartość mojego żołądka…
Pocałowałam Michała ostatni raz i życząc mu
bezpiecznej podróży, wsiadłam do auta.
Półtorej godziny później wysiadłam przed domem.
-Tato! Wróciłam!-rzuciłam od progu.
Po chwili z salonu wyłonił się mój tata.
Wyściskał mnie, jakbyśmy nie widzieli się pół roku.
-Dobrze, że już jesteś. Tak pusto tu bez ciebie…
-Też tęskniłam-cmoknęłam go w policzek i ruszyłam
na górę.
Wypakowałam zawartość walizki, nastawiłam pranie
i zeszłam do taty. Jak zwykle oglądał telewizję. Jadł już kolację, więc
zrobiłam kanapki tylko dla siebie i usiadłam razem z nim. Czułam się winna, że
przez te moje wyjazdy strasznie go zaniedbałam. Nie miał z kim porozmawiać,
całymi dniami siedział sam. A teraz wyjazd na kolejne dwa tygodnie…
Przed północą wywieszałam jeszcze pranie, potem
prysznic i wreszcie mogłam położyć się we własnym łóżku.
Już od rana miałam masę roboty. Wczoraj prałam
ciemne rzeczy, więc dziś jasne. Do tego dochodzi sterta prasowania i ogólne
sprzątanie w domu. A i obiad trzeba zrobić… Nie było mnie tydzień i wszystko
muszę zrobić jednego dnia. Założyłam krótkie szorty, bokserkę, a na to starą
koszulę w kratę. Włosy związałam w niedbałego koczka i wzięłam się do roboty.
Między ścieraniem kurzy w salonie a zmywaniem naczyń, zadzwoniłam do Majki i
umówiłyśmy się, że przyjdę do niej na noc.
Było koło jedenastej, gdy wyszłam wywiesić świeżo
wyprane ubrania na sznurku na zewnątrz. Już część z nich wisiała, gdy pod nasz
dom podjechało jakieś auto. Wysiadł z niego Michał Winiarski.
-Cześć, co tu robisz?-zapytałam zdziwiona.
-No hej, pewnie trudno się domyślić, ale przyjechałem
do ciebie-zaśmiał się. Po chwili spoważniał i dodał-Chciałem cię przeprosić.
-Nie masz za co-machnęłam ręką.
-Jak to nie mam za co? To przeze mnie wylądowałaś
w szpitalu…
-Ćśśś. Mój tata o tym nie wie i wolałabym, żeby
tak zostało.
-Czemu? A zresztą nieważne…-wyciągnął zza pleców
bukiet kwiatów i czekoladę-Przepraszam, że zrobiłem ci krzywdę. Zapomniałem się
i zacząłem grać normalnie. Nie zrobiłem tego specjalnie. W ogóle nie zrobiłbym
ci specjalnie żadnej krzywdy. A to tak na przeprosiny.
-Ale Michał… Nie trzeba… Nie musiałeś…
Dziękuję-uśmiechnęłam się-To może jak skończę wejdziesz na kawę i zjemy tą
czekoladę?
-Takim ładnym dziewczynom się nie odmawia-mrugnął
do mnie.
Pokręciłam tylko głową i zaniosłam kwiaty i
słodycze do domu. Wyszłam po chwili i dalej wywieszałam ubrania.
-Sexi.
Spojrzałam na Winiara, który trzymał w rękach
moje koronkowe majtki i strasznie się im przyglądał.
-Michał! Oddaj to natychmiast!
Rzuciłam się na niego, ale był za wysoki i za nic
nie mogłam odebrać mu bielizny.
-Winiarski! Liczę do trzech! Raz… Dwa…
-Oddam ci, ale pod jednym warunkiem-powiedział z
cwaniackim uśmiechem.
-No słucham-skrzyżowałam ręce na piersi, czekając,
co on takiego wymyślił.
-Mogę ci je oddać… za buziaka w policzek.
-Hm… Nie wiem, czy są tego warte… Może sobie
kupię nowe, a w tych będziesz ty chodził?
-Ej-szturchnął mnie-Nie chcesz, to nie-zaczął
wpychać majtki do kieszeni.
-Chcę!
-Najpierw buziak.
-Najpierw majtki.
-Ale jak ci oddam, to nie dostanę zapłaty.
-Niech ci będzie.
Stanęłam na palcach, żeby dosięgnąć jego
policzka. Już miałam go pocałować, gdy obrócił głowę. Nasze usta się zetknęły…
_________________________________________
Przepraszam, że dziś później, ale we wtorki będzie tak zawsze, bo mam zajęcia przez cały dzień. Dosłownie przed chwilą wróciłam z uczelni... Po prostu padam :(
Co o tym sądzicie?
Mam nadzieję, że nie będzie za wiele hejtów, chociaż konstruktywna krytyka czasem pomaga ;)
Czekam na Wasze komentarze i zapraszam w czwartek ;]
Pozdrawiam ;*
awww.... podoba mi się taki zwrot!!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nastepny
jeju, jeju, jeju!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny, bo już nie mogę się doczekać!
Biedny Pituś... ;c
Ej Winiar co ty robisz;) Mam nadzieję, że Laura go od siebie odepchnie. W końcu jest z Kubim;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Ojj Winiar i co ty wyrabiasz? ;p A było tak kolorowo...;D Czekam na kolejny! Pozdrawiam! ;*
OdpowiedzUsuńYea jest Winiar;) Jak najbardziej za jestem;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny:)
WOW....Super rozdział :-D
OdpowiedzUsuńO jacie ! Winiar i Laura? Ciekawe co z tego wyniknie :P
OdpowiedzUsuńNo pięknie... Co ten Winiar wyprawia?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
Kurczę teraz widzę normalnie ile mnie ominęło. Przepraszam, że tak się zaniedbałam. :( Ale akcja jest. Kurczę nie lubię zakończeń w takich momentach. To sprawia, że nie mogę doczekać się jeszcze bardziej kolejnego rozdziału. :) Kurczę Winiar....co ty wyprawiasz? Jestem ciekawa co zrobi Laura.
OdpowiedzUsuńCałuję :*
Witam po długiej nieobecności ;) (nie mam Ci za złe, w końcu obowiązki, to obowiązki...)
UsuńBrakowało mi Twoich komentarzy i rozdziałów...
Staram się utrzymywać na jakimś poziomie tego bloga ;)
A takie zakończenia lubię tak samo jak Ty ;]
Ściskam ;*
eh Winiar Winiar, przepraszasz niby a cóż wyczyniasz. oj po główce by dostał już, oj dostałby.
OdpowiedzUsuńCześć :) Zapraszam Cię na mojego bloga : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ . Magda przeżywa gorące chwile z Facundo, a Piter, Misiek, Paul i Zibi jak zwykle mają miliony pomysłów. Zapraszam na bloga, a na pewno się dowiesz jakie. Pozdrawiam gorąco ! :)
OdpowiedzUsuńPS. Przepraszam za spam, ale może akurat spodoba Ci się moja fabuła :)