Rano obudziłam się na kanapie. Ktoś przykrył mnie kocem i wyłączył telewizor. Pewnie tata. Udałam się do kuchni.
-Zrobiłem ci kanapki-wskazał na talerz stojący po
drugiej stronie stołu.
-Dzięki, tato-pocałowałam go w policzek i
nastawiłam wodę na herbatę.
-O której wyjeżdżasz?
-Zaraz po obiedzie. Co dziś ugotować? Jakieś
specjalne życzenia?
-Kochanie, wszystko co zrobisz będzie
dobre-uśmiechnął się.
-Nawet nie żartuj… A pamiętasz jak testowałam przepisy z książki kucharskiej?
-Przez te twoje eksperymenty przez tydzień głodny
chodziłem-zaczęliśmy się śmiać.
-To będą mielone-oznajmiłam zabierając się za
jedzenie.
Po wybornym śniadanku poszłam się ogarnąć.
Sprawdziłam jeszcze raz, czy wszystko spakowałam i zadzwoniłam do Michała.
-Cześć, skarbie-przywitał mnie.
-No cześć, kiedy będziesz w Spale?
-Wieczorem, a ty?
-Tak koło 19. Mówimy chłopakom o nas? Czy Bartman
się już wygadał?-zapytałam o nurtującą mnie kwestię.
-Zibi siedzi cicho, a my zobaczymy, jak to wyjdzie.
Jak tylko się zakwaterujesz, to powiedz, który masz pokój.
-Oczywiście-uśmiechnęłam się do telefonu-To do
zobaczenia w Spale. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Do wieczora.
Uwielbiam słuchać jego głosu, ale przez telefon
to nie to samo… Na szczęście wieczorem się zobaczymy. W dobrym humorze
opuściłam dom i zrobiłam zakupy w najbliższym supermarkecie. Gdy upewniłam się,
że mam już wszystko potrzebne do dzisiejszego obiadu, skręciłam w kierunku
kasy.
-Laura!
Odwróciłam się. W moją stronę szedł Andrzej.
-Cześć, zakupy?-zapytał.
-Jak widać-co innego można robić w
supermarkecie?-Po południu wyjeżdżam i chciałam zrobić tacie porządny obiad.
-Ja ambitnie kupiłem mrożoną pizzę-uśmiechnął
się.
-Może przyjdziesz do nas na obiad? Zjesz coś
jadalnego, a nie to badziewie-wskazałam na jego zakup.
-Ejj! To badziewie jest jednym z głównych dań w
moim jadłospisie!-udawał oburzonego-No dobra, przyjdę-dodał po chwili.
-Super, tak koło 13 obiad będzie gotowy.
-Bomba!
Kilkanaście minut później już pichciłam posiłek.
Gdy ziemniaki się gotowały, surówka była gotowa, a kotlety czekały na
usmażenie, wyszłam do ogrodu.
-Tato, nie masz nic przeciwko, żeby na obiad
wpadł mój kolega?-zapytałam.
-TEN kolega?-przerwał grabienie i podniósł wzrok.
-Nie, jego przedstawię ci kiedy indziej. Dziś
odwiedzi nas mój kumpel Andrzej.
-Dobrze, to może pójdę się przebrać…
Wróciłam do kotletów. Punktualnie o 13 zjawił się
Andrzej.
-Tato, to jest ten kolega, Andrzej. Andrzej, to
jest mój tata Wojciech.
Uścisnęli sobie dłonie. Po chwili siedzieliśmy
przy stole. Tata raczej nie był zbyt rozmowny, więc ja zagadywałam Andrzeja.
Było bardzo miło, tylko dziwiło mnie trochę zachowanie mojego ojca…
Po obiedzie tata wyszedł do ogrodu, a Andrzej
pomógł mi posprzątać. Ja zmywałam, a on wycierał talerze.
-Dzięki za zaproszenie-uśmiechnął się.
-Nie ma za co.
-Laura, przepraszam za wczoraj…
-Przecież mówiłam, że się nie gniewam…-mruknęłam
płucząc garść sztućców.
-Wiem, ale chciałem powiedzieć to osobiście.
Dziękuję, że mi wybaczyłaś.
-Jak się nad tym zastanowiłam, to może
rzeczywiście nie było nic złego. Ale nie rób tego więcej-wyrzuciłam z siebie.
-Dobra.
Niedługo potem dyskretnie go wygoniłam, mówiąc,
że muszę wyjeżdżać. Ledwo zamknęły się za nim drzwi, gdy do domu wparowała
Majka.
-Co on tu robił?-wypaliła.
-Cześć.
-Cześć. Więc?
-Zaprosiłam go na obiad-wzruszyłam ramionami.
-Jesteś z Michałem!
-Ale to tylko kolega!
-Tak sobie wmawiaj-syknęła ze złością.
-Daj spokój, nic mnie z nim nie łączy-spojrzała
na mnie sceptycznie-Co tu robisz?
-To chyba oczywiste, przyszłam się pożegnać-uściskała
mnie.
-Oj, Majka, Majka…
-Znów mnie zostawiasz, będę tęsknić.
-Ja też… Ale będziemy w kontakcie. Wyślę ci
pocztówkę z Londynu-zaśmiałam się-Zresztą pewnie i tak zobaczymy się w przyszły
weekend. Ale teraz muszę się już niestety zbierać…
Pomogła mi znieść bagaże na dół i zapakować do
samochodu. Wyściskała mnie i poleciała na spotkanie z Sebastianem. Ja wróciłam
się, żeby pożegnać się z tatą. Jak zwykle kazał mi uważać na siebie.
W Spale byłam po 19. Zameldowałam się i wjechałam
windą na trzecie piętro w poszukiwaniu pokoju 318.
-Kogo to moje piękne oczy widzą?
Odwróciłam się.
-Piotrek!-podbiegłam do siatkarza i mocno go
uściskałam.
-Co tu robisz tak wcześnie? Dopiero od poniedziałku
zaczynamy…
-Stęskniłam się-puściłam mu oczko.
-Za mną? No nie dziwię się-zaczęliśmy się
śmiać-Ale większość i tak zjedzie tu jutro. Na razie nudno trochę…
-Nie szkodzi-uśmiechnęłam się-Pomożesz mi znaleźć
pokój?
-Spróbuję, ale nie obiecuję, że nam się uda… Jaki
numerek?
-318.
-Będziemy sąsiadami!-rozpromienił się Piotruś.
-No to prowadź mistrzu.
-Daj tą walizkę, pomogę ci.
Ruszyliśmy do pokoju. Stanęliśmy przed drzwiami z
numerem 318. Otworzyłam je, a Cichy wtaszczył walizkę do środka.
-Co ty tam masz, dziewczyno? To chyba z tonę
waży-demonstracyjnie starł pot z czoła.
-Tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dziękuję za
dostarczenie na miejsce.
-To teraz wisisz mi już dwie szarlotki-uśmiechnął
się-I znalazł się ten wielbiciel?
Nie odpowiedziałam.
-Po rumieńcach sądzę, że tak-zaśmiał się-Dowiem
się kto to?
-W swoim czasie-mrugnęłam.
-Uuu, tajemnicza… Dobra, nie przeszkadzam, bo
znowu mnie do jakiejś roboty zagonisz… Jakby co to jestem w 317.
Nowakowski wyszedł, a ja zajęłam się
rozpakowywaniem. Pokój nie był duży, ale był bardzo przytulny. Jedynym minusem
było strasznie skrzypiące łóżko… Nim się obejrzałam była 21. Schowałam pustą
walizkę do szafy, kiedy ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi, za którymi stał Kubiak.
-Michał!-rzuciłam mu się na szyję.
-Może wejdźmy do środka-uśmiechnął się.
Zamknął za nami drzwi i wpił się w moje usta.
-Stęskniłem się za tobą-szepnął.
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Dawno przyjechałaś?
-Tak ze dwie godziny temu. Jak widać zdążyłam się
już rozpakować…
-Ktoś będzie musiał cię oprowadzić po ośrodku.
-Niech zgadnę… Tym kimś będziesz ty?
-Jak nie chcesz, to nie…
-Oczywiście, że chcę-dałam mu sójkę w bok.
-Oczywiście, że chcę-dałam mu sójkę w bok.
-Nie ładnie tak bić swojego chłopaka!-zaczął mnie
łaskotać, a ja krzyczałam w niebogłosy.
Drzwi gwałtownie się otworzyły i do pokoju wpadł
Piotrek.
-Co się dzieje!?-spojrzał na nas i stanął jak
wryty.
Odskoczyłam od Michała. Szybko poprawiłam na
sobie koszulkę i przygładziłam włosy.
-Yyy, ten… no… Przepraszam, że przeszkodziłem,
ale myślałem, że ktoś morduje Laurę…
-Wszystko w porządku, ale dziękuję za
troskę-uśmiechnęłam się niemrawo.
-To ja już pójdę-mruknął Piotrek.
Gdy drzwi się za nim zamknęły, westchnęłam.
-Czyli już nie ma problemu, nie będzie żadnej
tajemnicy-uśmiechnął się Kubiak.
-Na to wygląda.
-Ja też już pójdę, ale jutro jeszcze wolne, więc
cię oprowadzę.
-Dzięki.
Cmoknął mnie przelotnie w usta i wyszedł.
Pięknie… Teraz Piotrek wszystko wie… Jutro
przyjedzie reszta i będą mieli niezłą sensację… Ale dla pocałunków Michała
warto… Uśmiechnęłam się pod nosem i przygotowałam do snu. W końcu jutro kolejny
dzień pełen wrażeń…
_______________________________________
No cześć :)
Na miły początek tygodnia macie taki rozdzialik ;)
Dziękuję za Wasze wszystkie komentarze :*
Miałam ogromny zaciesz, czytając te miłe słowa od Was ^^
Słyszeliście, że Misiek będzie ojcem? ;)
I to fatum kontuzji... Igła, Kubiak i Ziomuś... :( Mam nadzieję, że nie będzie więcej takich nieprzyjemnych wypadków...
Trzymajcie się cieplutko ;*
Milutki rozdzialik;d
OdpowiedzUsuńKubiak ojcem, Winiar ojcem, kurde nie marnowali czasu chłopaki;d
Pozdrawiam serdecznie;)
Starają się, nie ma co :D
UsuńMoże pozazdrościli Kubie Jaroszowi? :]
Ciekawe kto następny? ;)
Ściskam ;*
slodko, duuzo slodkosci! ^^
OdpowiedzUsuńa Pit jak sie dowiedzial, to już zaraz wszystko będo wiedziec:D
ściskam :*
Genialny blok uwielbiam go czytać :)
OdpowiedzUsuńMoniś ze stronki Siatkówka jest, bowiem zacnym sportem Milordzie*.* :)
Dziękuję za miłe słowa i pomoc w reklamie ;)
UsuńBuziaki ;*
Hahaha ;P Piter rozwala system xD ,,-Yyy, ten… no… Przepraszam, że przeszkodziłem, ale myślałem, że ktoś morduje Laurę…'' Jak zwykle się usmiałam ;D Związek Miśka i Laura kwitnie <3 Pozdrawiam i czekam na kolejny! ;*
OdpowiedzUsuńTrochę zdziwiłam się że Laura zaprosiła Andrzeja na obiad. Ale w sumie nie doszło do jakiś poważniejszych zachowań że tak to ujmę :D Cichy Pit rozpowie o związku Laury i Miśka? No way ! :P
OdpowiedzUsuńNie moja wina, że Andrzej w tym samym czasie był na zakupach i że Laura jest za dobra... No dobra, wszystko przeze mnie, w końcu ja to napisałam... ;P
UsuńPiotruś, to Piotruś, więc zobaczymy ;)
Pozdrawiam ;*
Niepokoi mnie ten Andrzej -coś mi się zdaje że będą z nim problemy...czekam na ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuńŚciskam ;*