czwartek, 3 października 2013

Rozdział 23


Znów telefon przerwał mój i tak niespokojny sen, ale tym razem było już po 10. Na ekranie wyświetliło się zdjęcie mojej przyjaciółki.
-Co tam?-mruknęłam zaspanym głosem.
-Ty jeszcze śpisz?-zdziwiła się-Za pół godziny u ciebie będę, musimy porozmawiać!
Rozłączyła się. Odrzuciłam telefon i przykryłam głowę poduszką…
-Ej, wstawaj!-szturchnęła mnie Majka.
-Spaaać-jęknęłam, ale powoli zaczęłam wygrzebywać się z pościeli.
-Dobrze, że twój ojciec ma drugą zmianę i mnie wpuścił… To jak wrażenia po wczorajszym dniu?-usiadła naprzeciwko mnie.
Byłam zmuszona opowiadać z najmniejszymi detalami, co sądzę o zachowaniu, wyglądzie, czy nawet gestach Sebastiana. Najgorsze było to, że Majeczka nie spuszczała ze mnie wzroku. Zapewniłam ją, że go lubię i stanowią świetną parę. Gdy już zdążyłam zachrypnąć, dała mi spokój i zeszłyśmy do kuchni. Podgrzewałam mleko, kiedy przyszedł mi sms.

„Co powiesz na kolację i spacer? :]”

Uśmiechnęłam się i szybko odpisałam, że się zgadzam.
-A co ty się tak śmiejesz do tego telefonu?-Maja musi wszystko przyuważyć.
-Hm…? Wydaje ci się-mruknęłam.
-Nie chcesz to nie mów, ale żeby potem nie było na mnie…
Większość dnia spędziłam z panną Wrońską. Najpierw śniadanie, potem oglądałyśmy telewizję, a jeszcze później przyjaciółka pomogła mi przy obiedzie. Gdy podawałam tacie jedzenie, zadzwonił mój telefon.
-Cześć, co powiesz na kino dzisiaj?-zapytał Andrzej.
-Dziś nie mogę… Jutro?
-Ok, może być przygodowy?
-Jasne, ale muszę kończyć, bo obiad…
-Dobra, to pa.
-Na razie.
Tydzień w domu, a wcale mnie nie ma, codziennie gdzieś wychodzę…
Koło 17 Maja dalej siedziała i gadała w najlepsze, a ja bałam się, że sobie nie pójdzie. Przecież muszę szykować się na spotkanie z Michałem!
-A ty nie pędzisz na jakieś spotkanie ze swoim lubym?-proste pytanie, a naprawdę sposób na spławienie przyjaciółki.
-Nie… Sebuś pojechał dziś pomóc dziadkom na wsi. Widzisz, jaki jest dobry i pomocny…
-Dobra, zrozumiałam-zaśmiałam się.
-Znudziło ci się moje towarzystwo? Andrzejowi powiedziałaś, że masz plany… Myślałam, że masz na myśli babski wieczór… Umówiłaś się z kimś?
Westchnęłam. Czemu ona zawsze jest mądra, wtedy kiedy nie powinna być?
-Czyli tak!-podekscytowana złapała mnie za rękę-No z kim? Opowiadaj!
-Daj spokój…
-Jak mam ci dać spokój? Kobieto, ty w tajemnicy przede mną umawiasz się na randki!
-Powiem ci-mruknęłam zrezygnowana-Ale nikomu ani słowa!
Kiwnęła głową na znak zgody.
-Mam się dziś spotkać z Michałem…
-Wiedziałam!-prawie skakała z radości-A nie mówiłam!
Trochę zajęło mi ostudzenie jej niezdrowej fascynacji i radości.
-To o której macie się spotkać?
-Przyjedzie po mnie o 19.
-Musisz się szykować! Mało czasu zostało!-zerwała się z miejsca ciągnąc mnie za sobą-To gdzie idziecie?
-Na kolację i spacer.
Nic więcej nie musiałam mówić. Wyciągnęła połowę moich sukienek i kazała mi wszystkie przymierzać. Wybrała czerwoną, trochę w stylu lat 50. Do tego czarne szpilki i torebka. Zakręciła mi włosy i zrobiła makijaż. Nie miałam zbyt wiele do gadania. Dopiero przy doborze biżuterii się sprzeciwiłam.
-Nie chcę tego naszyjnika…
-Ale będzie idealnie pasował! Przecież musisz świetnie wyglądać-zaoponowała Maja.
-Założę ten-pokazałam jej wisiorek-W końcu dostałam go od Michała.
-Racja! Zapomniałabym! A te kolczyki mogą być?
23 minuty przed czasem byłam gotowa. Rekordowo szybko się uwinęłyśmy. Wrońska nie mogła przestać zachwycać swoim dziełem.
-Pięknie! Teraz każdy facet oszaleje na twoim punkcie! A Kubiak będzie zachwycony!
Po niedługim czasie Michał napisał, że już czeka. Sama go prosiłam, żeby tak zrobił. Nie chciałam go przedstawiać tacie, bo nie wiadomo, co będzie po dzisiejszym wieczorze… Ale tata i tak był w pracy. Razem z Majką zeszłyśmy na dół. Ona odeszła szybkim krokiem w kierunku swojego domu, a ja ruszyłam w kierunku zaparkowanego w pobliżu auta. Zanim zdążyłam podejść, Michał już wysiadł. Bosko wyglądał w koszuli. Do tej pory nie oglądałam jego eleganckiej wersji. Stanął przede mną i błądził wzrokiem po moim ciele.
-Ślicznie wyglądasz-wyciągnął zza pleców czerwoną różę-Ładny kwiatek dla pięknej pani. Nawet pod kolor pasuje-uśmiechnął się.
Wręczył mi ją, a ja poczułam, że się czerwienię.
-Dziękuję. Ty też dobrze wyglądasz. Chociaż przyzwyczaiłam się do koszulki i krótkich spodenek…
-Jak będzie trzeba, to się przebiorę-mrugnął i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
Wsiadłam do samochodu i już po chwili pędziliśmy po łódzkich ulicach.
-Dokąd jedziemy?
-Tajemnica-uśmiechnął się.
Obracałam kwiat w palcach, od czasu do czasu rozkoszując się jego zapachem. Widziałam, że siatkarz mnie obserwuje, ale nic nie mówił. Wyjechaliśmy z miasta i jechaliśmy dalej. Nie miałam pojęcia, gdzie mnie wywozi… W końcu zatrzymaliśmy się w jakiejś niewielkiej miejscowości. Weszliśmy do małej restauracji. Było w niej cudownie! Zapalone świece, kwiaty, zasłony i całą reszta dekoracji nadawały temu miejscu niezwykły klimat. Usiedliśmy przy stoliku w kącie. Prawie nie było ludzi.
-I jak?-zapytał chłopak z niepokojem.
-Postarałeś się-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dziękuję, że w ogóle się zgodziłaś.
-Jak na razie nie żałuję, ale jeszcze nic nie obiecywałam.
Kelner podał kolację i butelkę czerwonego wina. Michał musiał już wcześniej wszystko zamówić.
-Pomyślałeś o wszystkim?-zapytałam, gdy poleciały pierwsze tony piosenki.
-Nie wiem. Cały czas się boję, że o czymś zapomniałem.
Patrzyłam w płomień świecy odbijający się w jego oczach.
-To wszystko nie wydaje się prawdziwe. Jest trochę, jak w filmie, albo we śnie…
-Ale podoba ci się?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo…
-Ja też boję się, że zaraz się obudzę… Ale trzeba się zdobyć na odwagę, żeby uwierzyć. Dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie…
Rozmawialiśmy, raz po raz popijając czerwony trunek. Michał zaczął opowiadać mi o swoim zamiłowaniu do tenisa, a później rozmowa potoczyła się własnym torem i rozmawialiśmy o wszystkim.
-Przejdziemy się?-zapytał chłopak.
-Taka była część twojego planu-uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z budynku. Michał poprowadził mnie za restaurację i moim oczom ukazał się jakiś zalew. Wokół rosło wiele drzew, a księżyc w pełni odbijał się na powierzchni wody.
-Ślicznie tu…
-Od kiedy tu przyszłaś, nie mogę zaprzeczyć.
Patrzyłam na widok jak z obrazka. Jak on znalazł takie miejsce? Jest tak pięknie, idealnie…
-Skoro pozwoliłaś się tu dzisiaj zabrać, czy dasz mi więcej takich okazji? Chciałbym patrzeć na twój uśmiech, oglądać swoje odbicie w twoich niesamowicie niebieskich oczach, słuchać twojego śmiechu i móc poczuć ciepło twojego ciała tuż przy moim...
-Ale Michał, co będzie jak…
-Laura-chwycił moją dłoń-Czasami musimy przestać analizować przeszłość, przestać planować przyszłość, przestać zastanawiać się, co tak naprawdę czujemy, przestać decydować rozumem, co chce czuć serce. Czasem musimy po prostu powiedzieć sobie „niech się dzieje, co chce” i iść dalej.
Spojrzałam w jego oczy. Oczy, w których nie raz utonęłam, które mi się śniły w nocy, które miały piękny lazurowy kolor…
-Niech się dzieje, co chce-powiedziałam, by po chwili poczuć silne ramiona na swoim ciele i zatracić się w pocałunku…
_______________________________________
Jak obiecałam, rozdział pojawia się dziś :]
Na następny znów musicie poczekać dwa dni...
I jak Wam się podoba? Czy może się nie podoba?
Dziękuję Wam za ponad 5 tys. wyświetleń <3
Czekam na komentarze ;)
Dziękuję stronie Siatkówka jest bowiem, zacnym sportem Milordzie. *.*  i ściskam adminkę Moniś ^^
Pozdrawiam serdecznie :*

6 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaa lubię, lubię, lubięęęę! ^^
    ciesze się że są razem, nu!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, super, genialny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo romantycznie się zrobiło ^^ Twoje rozdziały za każdym razem są ciekawe. Bardzo fajny blog :P Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! :) Aż mi się udzieliła ta romantyczna atmosfera...;p

    OdpowiedzUsuń
  5. No i cudnie:o) tylko ja jestem ciekawa co Michał powie na randkę z Andrzejem...

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem tylko tyle- świetny! :)

    OdpowiedzUsuń