-Dobrze, dziewczyny! A teraz
gramy!
Trafiłam na trening dziewczęcej
drużyny siatkarskiej. Nie chciałam przeszkadzać i już miałam wychodzić, gdy
ktoś zawołał moje imię.
-Laura? Nie wierzę, kiedy ja cię
widziałem! Chyba na zakończeniu szkoły…
-Jarek?-chłopak tylko szerzej się
uśmiechnął.
-Co ty tu robisz?
-Miałam zapytać o to samo. Ja
wyszłam na spacer i tak jakoś tu trafiłam. Teraz twoja kolej.
-Ja jestem drugim trenerem
drużyny, którą właśnie widzisz na boisku-wskazał ręką w kierunku dziewczyn.
-Ty? Trenerem?
-Drugim trenerem. Właściwie to go
zastępuję, gdy zajdzie taka potrzeba, a zazwyczaj tylko się przyglądam jego
pracy.
-Ale jak?
-Normalnie-zaśmiał się-Studiuję
na AWF, zawsze lubiłem siatkówkę, wystarczyło dobrze zagadać, trochę się postarać,
no i się udało.
-Jestem pod wrażeniem, ale czemu
się nie chwaliłeś?
-Oj, nie ma czym-machnął ręką-A
ty nie chwaliłaś się, że jeździsz z reprezentacją-trącił mnie łokciem.
-Skąd wiesz?
-Majka.
-Rozmawiała z tobą i mi nawet nie
powiedziała? Ja jej dam…
-Czemu nie jesteś na igrzyskach?
-Tata miał wypadek, więc wróciłam
wcześniej. Na szczęście wraca do zdrowia.
-To dziś ćwierćfinał…
-Z Rosją-skrzywiłam się.
-Też myślę, że będzie ciężko. Z
Ruskimi zawsze jest ciężko-zamyślił się-Ty pewnie bardzo się stresujesz, w
końcu to twoi znajomi.
-Okropnie, po meczu z Australią
żałowałam, że mnie tam nie ma… Smutek Michała i myśl, że nie mogę go przytulić
i pocieszyć…
-Zaraz, zaraz… Michała? Winiarski,
czy Kubiak?
-Kubiak-zarumieniłam się.
-To widzę, że nieźle się
ustawiłaś-zaśmiał się-Mam nadzieję, że nadarzy się okazja, żebym mógł go
poznać.
-Możliwe-uśmiechnęłam się.
-To ja miałem nadzieję, że
zaczęłaś interesować się siatkówką… A ty interesujesz się tylko pewnym
siatkarzem…
-Ej! Siatkówką też się
interesuję! Ale nie gram…
-Chodź-pociągnął mnie za rękę.
Poszłam za nim. Dał mi jakiś
strój i kazał się przebrać.
-Chyba zwariowałeś! Ja nie umiem
grać!
-Tylko poodbijamy-mrugnął i
wyszedł, żebym mogła założyć na siebie strój.
No chwili niepewnie wyszłam.
-A kto to? Będzie z nami w
drużynie?-zapytała jedna z dziewczyn.
No tak, miałam strój taki jak one…
-Nie, to moja znajoma. Przyszła
się odstresować. Wracajcie do gry.
Jarek wziął Mikasę i podszedł do
mnie.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł…
Będą się ze mnie śmiać-ułożyłam usta w podkówkę i liczyłam na to, że mi się
upiecze.
-Daj spokój, będziemy tylko
odbijać.
Stanął naprzeciwko mnie i odbił
piłkę. Nawet udało mi się ją przyjąć, ale za drugim razem już niekoniecznie.
Marnie mi szło, ale świetnie się bawiłam. Jarek tłumaczył mi, co robię źle, ale
odbijaliśmy na luzie. Czasami mówił swojej drużynie, co mają robić, albo kazał
się im skupić na ich piłce, gdy za bardzo się przyglądały. Nim się spostrzegłam,
skończyły trening. Ja też poszłam się przebrać.
-Dzięki, Jarek. Nawet nie wiesz,
jak mi to pomogło.
-Polecam się na przyszłość. Jak
chcesz to odwiedzaj nas częściej. Jestem tu w poniedziałki, środy i piątki,
chyba że gramy mecz.
-Na pewno skorzystam. Jak Michał
będzie kiedyś w Łodzi, to zapraszam na kawę-uśmiechnęłam się.
-Zapamiętam-zaśmiał się.
Pożegnaliśmy się i wróciłam do
domu. Zrobiłam sobie herbatę i kanapki. Zjadłam i wzięłam prysznic, a potem
usiadłam przed telewizorem, czekając na rozpoczęcie meczu. Cały czas trzymałam
kciuki i zdzierałam gardło, krzycząc do ekranu. Niestety Rosjanie byli świetni
i robili z naszą drużyną, co chcieli. Błagałam, żeby się ocknęli, żeby wzięli
się w garść, ale co ja mogłam? Byłam tylko dziewczyną oglądającą mecz siatkówki
w telewizji. Przegraliśmy. 0:3. Nie wierzyłam w to, co widzę. Patrzyłam na
chłopaków. Byli załamani, a mnie nie było tam z nimi. „Wygrywamy razem i
przegrywamy razem”. Serce się krajało, gdy na nich patrzyłam. Koniec olimpiady.
Przynajmniej dla nas. Nie wiem, co zawiodło, co się zepsuło. Na pewno nie był
to poziom z Ligi Światowej. Oglądałam studio po meczu i wywody, co mogło być
przyczyną tej klęski. Ja patrzyłam i cały czas nie mogłam uwierzyć. Zaczęła się
powtórka jakiegoś meczu piłki nożnej, a ja dalej nie ruszałam się z miejsca. Po
dłuższym czasie dopiero wyłączyłam telewizor, starłam łzy z policzków i z
ciężkim sercem wróciłam do swojego pokoju. Michał nie odbierał, więc się
położyłam.
Rano obudziłam się z okropnym
bólem głowy, jakbym była na jakimś kacu. Trochę się ogarnęłam, zjadłam płatki i
pojechałam do taty. Słyszał już o wyniku, ale już nie poruszał tego tematu.
Widział, że jestem załamana. Miałam już wracać, ale weszłam jeszcze do Sali obok.
Pan Stasiek i pan Zdzisiek ucieszyli się na mój widok. Nagle jeden z nich
wyciągnął w moim kierunku czekoladę.
-To tak na osłodę. Pozdrów go od
nas.
Uśmiechnęłam się i ich
wyściskałam. Wychodziłam z Sali, gdy usłyszałam za plecami:
-Widzisz, Zdzisiu… Jak mieli
wygrać, skoro ich szczęście jest tu?
Wróciłam do domu i znów
próbowałam dodzwonić się do Michała. Napisał mi sms-a.
„Skype”
Szybko odpaliłam komputer i już
po chwili na ekranie widziałam jego. Nie był sam. Była tam chyba cała drużyna,
ale nie mieścili się wszyscy w kadrze. Widziałam, że są smutni.
-Przepraszamy…-zaczął Igła.
-Ale za co?-zdziwiłam się.
-Zawiedliśmy…
-Nie! Dla mnie zawsze będziecie
najlepszą drużyną! Gdybyście nie grali z Rosją, na pewno zaszlibyście dalej.
Jesteście najlepsi…-po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Nie płacz-Michał najchętniej
przytuliłby mnie przez kamerkę.
-To ja was przepraszam.
-Niby za co?
-Bo nie było mnie z wami-teraz
rozpłakałam się już na dobre.
-Oglądałaś?-pokiwałam głową-Na
pewno chciałaś naszej wygranej, byłaś z nami duchem.
-To nie to samo…
-Jutro wracamy-wtrącił Rucek.
-Przyjedziesz na
lotnisko?-zapytał Zati.
-Pewnie-uśmiechnęłam się przez
łzy-Stęskniłam się już za wami.
-Mieliśmy robić imprezę na
zakończenie sezonu, ale to już nie aktualne…-dodał Kuraś.
-Teraz to co najwyżej
stypę-westchnął Piotrek.
-Ej! Rozchmurzcie się!
-Powiedziała ta, co płacze…
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale
musieli gdzieś iść.
-Nie płacz-szepnął Michał, chwilę
przed tym, jak się rozłączył.
Siedziałam i płakałam. Głupia ja.
Przecież to im wcale nie pomaga, a wręcz przeciwnie. Na pewno byłam przekonująca
mówiąc, że nic się nie stało i płacząc jednocześnie…
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Przetarłam oczy i zeszłam, żeby otworzyć.
-Cześć-sztucznie uśmiechnęłam się
do Andrzeja.
Zapomniałam o tych rowerach…
-Rozpaczasz po wczorajszym
meczu?-pokiwałam głową-Nie ma sensu wylewać łez. Było, minęło. A teraz zbieraj
się i jedziemy.
__________________________________________
Dziś taki smutny :(
Na samo wspomnienie Igrzysk humor się psuje, a jeszcze pisać o tym... ;(
No ale jest jeden plus... Chłopaki wracają! :]
Na samo wspomnienie Igrzysk humor się psuje, a jeszcze pisać o tym... ;(
No ale jest jeden plus... Chłopaki wracają! :]
I minus... Zaraz sezon ligowy i rozjadą się po Polsce i nie tylko...
A na razie spotkanie z kolegą z liceum i rowery z Andrzejem ;)
Dziękuję mojej kochanej siostrze, bo dzięki niej jest ten rozdział!
Wspomaga mnie, bo cierpię na brak weny :(
Pozdrawiam ;*
A na razie spotkanie z kolegą z liceum i rowery z Andrzejem ;)
Dziękuję mojej kochanej siostrze, bo dzięki niej jest ten rozdział!
Wspomaga mnie, bo cierpię na brak weny :(
Pozdrawiam ;*
+Zibi, dla mojej muzy :D Jeden z jej ulubionych siatkarzy ;)