poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 88

-O co chodzi trenerze?-uśmiechnęłam się do Anastasiego.
-Mogę cię prosić w trochę cichsze miejsce?
-Pewnie.
Odeszliśmy kawałek od reszty. Nie miałam pojęcia, co się mogło stać.
-Zapewne nie wiesz, ale… zakończyliśmy współpracę z panem Bieleckim.
-Naprawdę? Czemu? Co się stało?
-Nie o tym chciałem rozmawiać… Chciałbym ci zaproponować pracę z reprezentacją. Co o tym myślisz? Jest środek Ligi Światowej, a my nie mamy fizjoterapeuty. Tylko mam pewne warunki.
Zaniemówiłam. Ogromnie zaskoczył mnie tym, że Olek stracił pracę. A jeszcze bardziej tym, że proponuje mi posadę fizjoterapeuty chłopaków.
-A co to za warunki?
-Po pierwsze chcę, abyś skończyła studia, bo fizjoterapeuta reprezentacji powinien mieć porządne wykształcenie. Przez ten pierwszy rok, przymkniemy oko… Ale przejdźmy dalej. Chciałbym, żebyś ty i Michał… No… Żeby mój przyjmujący zawsze był… dyspozycyjny. Wiesz, o czym mówię?
-Domyślam się-spłonęłam rumieńcem.
-Myślę, że nie będzie problemu… I trzeba będzie omówić kwestię zarobków-przedstawił mi bardzo kuszącą propozycję- Reszta mniej ważnych szczegółów będzie w umowie, którą mam nadzieję, podpiszemy. Nie musisz teraz się deklarować-dodał-Chciałbym znać twoją decyzję w niedzielę po meczu. Bo idziesz na mecz, tak?
-Zależy od wyników ostatniego egzaminu… Jeżeli zdałam to będę na pewno, a jak nie to muszę wracać do książek…
-Zdasz na pewno-machnął ręką-Michał cały czas cię wychwala, jaka mądra jesteś-puścił mi perskie oczko-To do niedzieli. Zastanów się-uśmiechnął się i odszedł.
Wróciłam do dziewczyn, bo chłopaki się rozciągali. Od razu zaczęły dopytywać, o co chodzi. Gdy im powiedziałam, zaczęły mi gratulować.
-Ale ja nie powiedziałam, że się zgadzam…
-Daj spokój, musisz się zgodzić! Będziesz widywała się na co dzień z Michałem-zaczęła przekonywać mnie Kinga.
-I będziesz pilnować tych wariatów, żeby nie zrobili nic głupiego, przy okazji mając oko na Piotrka-dorzuciła Zosia.
-Muszę to przemyśleć…
-Ale tu nie ma nad czym myśleć!
-Wspomożesz tatę finansowo…
-Dobra, spokój-uciszyłam je-Muszę pogadać z Miśkiem i z tatą…
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a potem wyszłyśmy przed halę, czekając aż chłopaki się przebiorą. W końcu do nas dołączyli. Pojechałyśmy z nimi do hotelu, bo razem z przyjaciółkami miałyśmy przenocować w Katowicach do jutra i postanowić, czy jedziemy do Wrocławia. Wszyscy byliśmy padnięci, ale nie przeszkodziło nam to we wspólnym oglądaniu filmu. Skończyło się to tym, że ja, Michał, Zosia i Piotrek spaliśmy na jednym łóżku, a Kinia z Grześkiem zasnęli na podłodze.

-Ała!-obudził mnie czyjś jęk.
-Przepraszam-otworzyłam oczy w idealnym momencie, by zobaczyć, jak Piotrek próbując przejść między Grzesiem i Kingą (którą chyba rozdeptał), potknął się i wylądował na tej dwójce. Kosok zerwał się z krzykiem, a biedna Kinga wciąż leżała przygnieciona niezdarnym środkowym.
-Weź złaź… To boli-jęknęła.
Już nikt nie spał, bo razem się śmialiśmy.
-Piotrze, czemu na niej leżałeś?-z udawanym gniewem zapytała Zosia.
-Bo ja…
-Najpierw przydeptał mi palce, a potem upadł na mnie tym swoim ciężkim cielskiem…
-Nie jestem ciężki!
-Nie wcale-mruknął Kosa-Teraz ja i Kinia będziemy posiniaczeni…
-Ej, nie chcę was denerwować, ale zaraz nas Andrea zamorduje i siniaki będą najmniejszym problemem-przerwał im mój narzeczony.
-Czemu?-zapytali jednocześnie Piotrek z Grześkiem.
-Bo za pół godziny będziemy spóźnieni na zbiórkę.
Wybiegli jak poparzeni. Ja postanowiłam sprawdzić maila mojego roku, czy wykładowca przysłał nam już wyniki. Chwila niepewności i…
-Zdałam!-zaczęłam cieszyć się jak głupia-Jedziemy do Wrocka!
Po szybkim śniadaniu spakowałyśmy się i ruszyłyśmy w ślad za autobusem reprezentacji. Bardzo wesoło nam się jechało. Cały czas się śmiałyśmy lub coś podśpiewywałyśmy.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, chłopaków czekał trening, a ja z dziewczynami wyszłam przejść się po mieście. Z siatkarzami umówiliśmy się na wspólny obiad, ale przed tym miałyśmy trochę czasu. We Wrocławiu jeszcze nie byłam, więc postanowiłyśmy porobić sobie fotki. Trochę się zagapiłyśmy i dopiero telefony od siatkarzy przypomniały nam, że powinnyśmy być w umówionym miejscu. Poczekali na nas, oczywiście musieli śmiać się z tego, że kobiety nigdy nie mogą się wyrobić. Ponarzekali na trening, że bardzo ich cisną, ale mimo to wspólny obiad minął w świetnej atmosferze. Nie mogło zabraknąć głupich tekstów Krzyśka i Bartmana, który strasznie ubolewał, że Koks i Bella zostały w Łodzi.
Po południu czekał ich kolejny trening, a mnie i dziewczyny wciągnęły zakupy. Wieczorem ja i Michał wyszliśmy na spacer. Nie miałam chwili, żeby porozmawiać z nim sam na sam. Musieliśmy choć trochę nacieszyć się sobą. Poruszyłam też temat propozycji Anastasiego.
-To super-przytulił mnie-Wreszcie będę miał cię przy sobie.
-Tak, ale będziemy musieli być grzeczni-zaśmiałam się widząc jego minę.
-Ale tak bardzo, czy tylko trochę?
-Tak, żeby najlepszy przyjmujący był w doskonałej formie na boisku…
-Aaa… To spokojnie, moja prywatna fizjoterapeutka zadba o to.
-Zdolna jest?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo…
-A ładna?
-Nie, nie jest ładna. To najpiękniejsza kobieta jaką znam. Do tego tak seksowna, że muszę bardzo uważać, żeby nikt mi jej nie ukradł.
-Misiu…-wpiłam się w jego usta.
-Jeszcze jakieś warunki?-zapytał, gdy po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
-Muszę skończyć studia-od razu mina mi zrzedła.
-Co się dzieje? Przecież to nie będzie dla ciebie problem…
-Tak, ale…-urwałam i spojrzałam w jego oczy-Jeżeli nie uda mi się przenieść studiów, to nie będę mogła z tobą zamieszkać…
-Bądź optymistką!-posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów-Będzie dobrze. Igła ostatnio narzekał, że nie ma mu kto pleców wymasować… Będziesz naszym zbawieniem-zaśmiał się.
-Ktoś musi was pilnować-wystawiłam mu język.
-Ktoś, kogo Andrea nie będzie podejrzewał, musi nam kupować procenty…
-Ja ci dam procenty-pogroziłam mu palcem.
-Kochanie, przecież ja tylko żartowałem-udawał przerażonego.
Wróciliśmy do hotelu i grzecznie się pożegnaliśmy, bo trener stał na korytarzu i pilnował, żeby każdy trafił do odpowiedniego pokoju.

W niedzielę rano chłopaki też mieli trening, a potem czekało ich tylko rozciąganie przed wieczornym meczem. Korzystając z wolnej chwili zadzwoniłam do taty i przedstawiłam mu propozycję pracy. Zauważył, że będzie musiał zajmować się Koksikiem, jak mnie nie będzie, ale był zadowolony. Uważał, że to dla mnie wielka szansa i nie mogę jej zmarnować. Po rozmowie z dwoma najważniejszymi mężczyznami w moim życiu, zdecydowałam się przyjąć posadę, nie mówiąc o tym Michałowi.
Wieczorem cała hala we Wrocławiu wypełniona była szczęśliwymi kibicami biało-czerwonych. Nasi kochani reprezentanci wygrali 3:1. Lubiłam patrzeć na ich radość po wygranych meczach. Podbiegłyśmy do chłopaków. Po rozładowaniu emocji oni poszli rozdawać autografy i rozciągać się, a ja podeszłam do Anastasiego.
-Zgadzam się-uśmiechnęłam się.
-To cudownie-odwzajemnił uśmiech-Kiedy możemy podpisać umowę?
-Może we wtorek?-zapytałam.
-Dobrze, ale pamiętaj, że w środę lecimy do Bułgarii.
-Ooo… Całkiem o tym zapomniałam… Oczywiście, będę gotowa. I miałabym prośbę. Mógłby pan nie mówić Michałowi, że się zgodziłam?
-Czyli nie mogę powiedzieć żadnemu z chłopaków, bo plotkują gorzej niż baby-zaśmiał się, a ja razem z nim-Oczywiście, to nie problem.
Podziękowałam mu i wróciłam do dziewczyn.
Wszyscy ruszyliśmy to uczcić. Zati z Fabianem wymyślili pizzę. Każdy na to przystał, ale jakby Andrea się dowiedział, to na treningu byłaby rzeź… W dobrych humorach zajęliśmy większość wolnego miejsca w pizzerii. Dogadaliśmy się kto z kim i jaką zamawia. Wyszliśmy dopiero, jak zamykali. Wróciliśmy do hotelu i dopiero w pokoju, który dzieliłam z przyjaciółkami, zorientowałam się, że nie ma Kingi. Strasznie się z Zośką martwiłyśmy. Nie odbierała telefonu. Od siatkarzy dowiedziałam się, że Kosa też zniknął.
-To domyślam się, jak świętują-zaśmiała się Zosia.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale w końcu trzeba było iść spać. Wykąpałyśmy się i wskoczyłyśmy do łóżek. Nie zdążyłam zamknąć oczy, gdy drzwi się otworzyły.
-Kinia?-rzuciłam pytanie, do postaci w drzwiach.
-Rozstaliśmy się!-upadła na kolana i zaczęła płakać.
__________________________________________
Kto spodziewał się propozycji pracy? :P
I rozstania Kini i Grzesia? :(

Tyle złotych medali... Tyle talentów w Polsce <3
Justyna, Zbyszek i Kamil <3

Widzieliście Zatiego, jako kulę do kręgli :D
Skrzaty rozwalają system ^^

Każdemu, kto kończy ferie, życzę powodzenia w szkole, a tym co zaczynają, wymarzonej pogody ;)

Miłego tygodnia życzę :]
Pozdrawiam ;*

8 komentarzy:

  1. W takim momencie? :o
    Dlaczego ich rozdzieliłaś? :c normalnie ta końcówka mnie dobiła.. aż mi łezki poleciały...
    Jedyny plus to powrót do reprezentacji :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Laura przynajmniej będzie blisko Miśka. Szkoda, że Kinia rozeszła się z Kosą;/ Teraz jak oglądam mecz Skry to modlę się żeby wygrali i pokazali cieszynkę. Super te pomysły mają;D
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Skra to stan umyslu. Jesten bardzo ciekawa co jeszcze wymysla! ^^
    Laura fizjoterapeuta Reprezentacji Polski. Jak to pieknie brzmi, prawda? ;)
    Mis przy sobie, chlopaki na oku, tata z Koksem eiec nie bedzie zle :)
    Jedyne co mnie smuci to rozstanie Grzesia ze swoja dziewczyna....
    Bez powodu, rzecz jasna to sie nie stalo. Jestem ciekawa dlaczego.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowe ;)
    http://sliskasprawa.blogspot.com
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku nie Grzesiu i Kinia.Ale wpadłaś w moment,wszystko poukładane i nagle bum.Ale mam nadzieje że wszystko się ułoży!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejku.... Mam nadzieje ze sie pogodza. Rozdzial swietny. :-D Fajnie ze Laura zostala fizjoteraupeltka. Tylko jedna taka prosba dodawaj rozdzialy wczesniej przed polnoca prosze. ;-) / Olka

    OdpowiedzUsuń
  6. ojojojoj, a coś Ty odwaliła na końcu?! Zabiję!

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie źle nie spodziwwałam się czegoś takiego ale też fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mogłaś skończyć w takim momencie ;(;( Mam nadzieję, że między Kingą, a Grzeskiem to tylko małe głupie nieporozumienie i niebawem będzie wszystko ok!

    OdpowiedzUsuń