-Jakie to
słodkie-zachwycała się pani Maria-Nasz synuś wreszcie postanowił się
ustatkować…
Pomogłam jej w
zmywaniu, a potem pod jakimś głupim pretekstem poszłam na górę. Usiadłam na
łóżku i zastanawiałam się, co ja powiem swojemu chłopakowi.
-Laura?-drzwi się
uchyliły i ujrzałam w nich środkowego-Przepraszam… Michał mnie zabije… Przecież
nie wolno mi cię dotykać, a jak on się dowie… Już po mnie… Muszę się pożegnać z
mamą…-zaczął gadać, wymachując przy tym rękami.
-Piotrze! Ty się
nie przejmuj tym, co Michał ci zrobi, bo nie gwarantuję, że dożyjesz powrotu do
Spały-powiedziałam groźnie, a on w odpowiedzi przełknął głośno ślinę-Jak
śmiałeś mnie pocałować? Co ty sobie wyobrażasz? Jakie niestworzone pomysły masz
w tej pustej łepetynie?
-Przepraszam. Ja
nie chciałem, ale Rafał…
-Stop! Rafał nic
nie zrobił. Ma żonę, to ją całuje. Ty masz pożyczoną dziewczynę i jej nie
dotykasz nawet, a o całowaniu nie myślisz. Aż takie to trudne?
-Nie… Ja tylko…
-Skończ.
Usiadł na łóżku ze
smutną miną. Siedziałam i wpatrywałam się w niego wściekłym wzrokiem. Im dłużej
tak siedziałam, tym bardziej mi się robiło go szkoda. Mój biedny, mały Pituś…
Taka sierotka… Jak można się na niego złościć?
-Może i Michał cię
zamorduje, ale ja ci daruję-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Naprawdę?
-Mhm.
-Kochana
jesteś!-mocno mnie przytulił.
-Ale pamiętaj, żeby
nie przesadzać z czułościami-zaśmiałam się.
-Idziemy na dół?
-Nie wiem, czy to dobry pomysł… Znów coś głupiego
zrobisz…
-To chodźmy na
spacer!
Pociągnął mnie za
sobą i w mgnieniu oka staliśmy na korytarzu.
-A wy dokąd?-zapytał
jego ojciec.
-Na
spacer-wyszczerzył się środkowy.
-Byliście przed
południem…
-Ale nie pokazałem
jej jednej rzeczy… Niedługo wrócimy-chwycił moją dłoń i wybiegliśmy z domu.
Chodziliśmy jakimiś
uliczkami. On co chwila coś gadał, tłumaczył, opowiadał, a ja rozkoszowałam się
tym ciepłym majowym popołudniem. W pewnym momencie Piotrek dostał piłką prosto
w czoło.
-Ała!
Między naszymi
nogami pojawił się młody labrador i zabrał piłkę. Po chwili podbiegła do nas
jego właścicielka.
-Przepraszam, nic
się panu nie stało?-zaczęła przepraszać Pitera z coraz większym guzem na
czole-Laura?-spojrzała na mnie.
-No, hej-uśmiechnęłam
się-Co tu robisz?
-Przyjechałam do
babci, a ty?
-Ja… Pomagam
Piotrkowi. Właśnie… Zosia to Piotrek, Piotrek poznaj Zosię-podali sobie dłonie.
-Przepraszam, nie
chciałam cię trafić… Bardzo boli?
-Będę… żył…
-Fajny
pies-wskazałam na czworonoga z piłką w zębach-Twój?
-Właściwie to miała
być mojego wujka, ale jest uczulony, więc trafiła do mojej babci i dziś ją
zabieram-pogłaskała czule pieska.
-A więc to
ona?-zapytał siatkarz.
-Mhm, Bella.
-Pewnie jesteś
zmęczona zabawą z nią, co powiesz na lody?
-Chętnie-obdarzyła
Piotrka promiennym uśmiechem.
Poszliśmy razem na
te lody. Ja zjadłam szybko swoją porcję i zajęłam się Bellą, a moja
przyjaciółka nie mogła nagadać się z Nowakowskim. Dopiero, gdy Zosia zauważyła,
że robi się już późno, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do jego domu rodzinnego.
-Spotkałem anioła…
Rozmawiałem z najcudowniejszą istotą pod słońcem… Skąd znasz tą niebiańską piękność?
-Widzę, że kogoś tu
wzięło. Chyba, że za mocno dostałeś tą piłką-zaśmiałam się-Studiujemy razem.
Nawet nie wiedziałam, że ma rodzinę w Żyrardowie.
-A chłopaka ma?
-Nie, ale coś
czuję, że to się niedługo zmieni…
-Jest cudowna,
zabawna, miła, otwarta, śliczna…
-Piotrek! Daruj
sobie. Idziemy, zabieramy rzeczy i odstawisz mnie do Łodzi, tak?
-Tak
jest-zasalutował mi.
Jego rodzina bardzo nie chciała, żebyśmy już
jechali. Ale środkowego czekał jeszcze kawał drogi zanim do Spały dojedzie. Po
licznych uściskach i śladach szminki ciotki Genowefy, udało nam się uciec.
Podróż minęła szybko i wczesnym wieczorem pożegnałam się pod moim domem z
siatkarzem. Przywitałam się z tatą, wyszłam na spacer z Koksem, a potem po
prostu padłam. Jutro będę przejmować się reakcją Michała na zachowanie Piotrka,
a dziś tylko i wyłącznie łóżko…
Zośka chodziła z
głową w chmurach i o ile się nie mylę, co chwila pisała z Piterem. Kinga też
przy każdej okazji mówiła o swoim środkowym. Non stop myślałam, o osobach lub rzeczach
związanych z siatkówką. Fajnie, kiedy przyjaciółki podzielają twoje pasje.
Miśkowi jeszcze nie
powiedziałam o Cichym. Postanowiłam zrobić to w sobotę, gdy będę w Spale, żeby
w razie czego uratować pewnej melepecie życie. Chłopaki trenowali ciężko, bo
już coraz bardziej zbliżała się Liga Światowa. Kinga znalazła sobie jakąś
pracę, więc nie mogła ze mną jechać, ale za to Zośka w drodze do ośrodka
szkoleniowego cały czas mnie popędzała.
-Spokojnie,
przecież nigdzie ci stamtąd nie ucieknie-śmiałam się z przyjaciółki.
Czułam ulgę
otoczona przez spalskie lasy, uśmiech wkradł się na moją twarz, gdy drzwi
ośrodka się otworzyły. Rzuciłam się biegiem w ramiona tego jedynego. Jego silne
ramiona i idealnie pasujące do moich usta. Czuć jego serce przy swoim…
Zdecydowanie tego mi brakowało. I te oczy…
-Koleżankę ze sobą
przywiozłaś?-podniósł pytająco brew, gdy tylko oderwał swoje wargi od moich.
-Ona przyjechała do
Piotrka…
-Czy ja o czymś nie
wiem?
-Pójdziemy do
pokoju i wszystko ci powiem-mrugnęłam-Zbysiu!-krzyknęłam na widok atakującego
wychodzącego z budynku.
-Laura! Fajnie, że
jesteś, bo Misiek tu już bez ciebie wariuje-uściskał mnie-Gdzie masz psiaka?
-Jak chcesz, to
dziś możesz zająć się nawet dwoma. Koks! Bella!-zawołałam psy i zagwizdałam.
Zośka puściła obie
smycze i zwierzaki do nas podbiegły.
-Łooo…
Fantastyczna! Co tam ślicznotko?-zaczął drapać Bellę-A ty mały?
Tęskniłeś?-Koksika też nie zaniedbał.
-To psy i Zibiego
mamy z głowy-uśmiechnął się Michał.
Dołączyła do nas
Zośka i razem ruszyliśmy do środka. Po drodze wpadliśmy do Igły, Ziomka, a
potem jeszcze do Kurka i Nowakowskiego. Przedstawiłam chłopakom Zośkę.
Zaczęliśmy rozmawiać, gdy nagle Michał mnie pociągnął do drzwi.
-Miałaś mi coś
powiedzieć… Na osobności-wyszczerzył się.
-To ja już się
domyślam, co wy będziecie sobie mówić-zaśmiał się Kurek-Idę powiedzieć
Krzyśkowi…
Ja poszłam za
Michałem, a Bartek do pokoju libero. Zostawiliśmy Zosię sam na sam z Cichym.
Przez czułe pocałunki Michała wylądowaliśmy na łóżku, ale tylko leżeliśmy,
przytuleni do siebie.
-Mów, co chciałaś
powiedzieć-dotknął czubka mojego nosa.
-Ogólnie chciałam
ci opowiedzieć, jak było tydzień temu u państwa Nowakowskich-uśmiechnęłam się
delikatnie.
-Aaa… No to
słucham-oparł się na łokciu i mi się przyglądał.
-Jego rodzina
bardzo mnie polubiła… Traktowali mnie jak synową…
-Słońce, ciebie nie
da się nie lubić-szepnął, bawiąc się moimi włosami.
-Skoro tak mówisz…
I przyjechał jego kuzyn z żoną. Bardzo ich do siebie porównują i Piotrek zawsze
jest tym gorszym. Podejrzewam, że mu zazdrości. Widać było, że Rafał, ten jego
kuzyn i jego żona bardzo się kochają. No i Piotrek w pewnym momencie…-urwałam.
-Co? Zrobił ci coś?
Miał cię nie dotykać za bardzo…
-Nie… On…
-No wykrztuś to z
siebie, bo martwię się.
-Piotrek mnie
pocałował-wyszeptałam i zamknęłam oczy.
-Co zrobił?!
-Pocałował mnie,
ale to tylko dlatego, żebyśmy wyglądali na prawdziwą parę. On nie chciał zrobić
nic złego…
-Zamorduję go… Jak
można całować cudze dziewczyny? Po co ja się zgadzałem… Jak go dorwę…
-Michał!-wybiegłam
za nim, próbując powstrzymać go przed dotarciem do pokoju środkowego.
-Nowakowski!
________________________________________
No i jednak Michał się dowiedział...
A Piotrek jeszcze żyje... Jeszcze! :P
A Piotrek jeszcze żyje... Jeszcze! :P
Dziękuję Wam za komentarze :*
A szczególnie cieszę się, że zaczynają komentować osoby, które wcześniej tego nie robiły ;]
A szczególnie cieszę się, że zaczynają komentować osoby, które wcześniej tego nie robiły ;]
Teraz pytanie, czy Piciątko przetrwa spotkanie z wkurzonym Dzikiem... I co z Zosią?
Brawo dla Kamila Stocha!!!
Oglądaliście?
Kamil mistrzem olimpijskim <3
Oglądaliście?
Kamil mistrzem olimpijskim <3
I jeszcze takie bardziej filozoficzne pytanko...
Czym według Was jest szczęście?
Dużo kasy? Możliwość zasypiania i budzenia się u boku ukochanej osoby? Wygrany mecz ulubionej drużyny? Powrót do rodzinnego domu? Czy coś zupełnie innego?
Tak jakoś zastanawiam się, czy istnieje definicja szczęścia...
Czym według Was jest szczęście?
Dużo kasy? Możliwość zasypiania i budzenia się u boku ukochanej osoby? Wygrany mecz ulubionej drużyny? Powrót do rodzinnego domu? Czy coś zupełnie innego?
Tak jakoś zastanawiam się, czy istnieje definicja szczęścia...
Nie przedłużam...
Miłego tygodnia, kochani ^^
Buziaki ;*
Miłego tygodnia, kochani ^^
Buziaki ;*
Dla mnie szczesciem sa osoby najblizsze, z ktorymi 'mozna konie krasc'
OdpowiedzUsuńPieniedzy tyle, zeby moc pozwolic sobie na mecz.
Usmiech ukochanego, zasypianie w jego ramionach i budzenie sue u jego boku.
Wygrana i radosc Siatkarzy w klubie i Reprezentacji.
Beztroskie chwile z rodzina.
Spokoj w moim otoczeniu.
Piter......
Ja czulam, ze tak sie skonczy.
Mam nadzieje, ze Dzik tak jak i Laura nie bedzie sie dlugo boczyc na srodkowego i ze w niczym im sie nie przeszkodzi ^^
Pozdrawiam
Dziękuję za odpowiedź na pytanie ;]
UsuńMoże Michał odpuści, w końcu Piotrek znalazł sobie miłość, a Laura jest dla niego tylko przyjaciółką...
Całuję ;*
Mam nadzieje, że Michał odopuści Pitowi jak się dowie, że on czuje coś do Zośki:) MMM definicja szczęścia. Trudno w sumie podać ją od tak. Ale dla mnie to jest wygrany mecz mojej ulubionej drużyny(siatkarskiej czy ręcznej), Reprezentacji (tych samych vo poprzednio) bądź sportowca;) Żeby mieć przyjaciół na których można polegać, robić razem odpadły;p A pieniądze potrzebne są tylko do w spełniania zachcianek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Piter nie chciał zrobić nic złego i Laura na pewno stanie w jego obronie :P
UsuńTrudne pytanie... Każdy chce być szczęśliwy, ale ciężko stwierdzić, czym owo szczęście jest...
Buziaki ;*
Już widzę jak Michał wpada do pokoju Pita a ten całuje się z Zosią:p myślę że na taki widok Michał złagodnieje i Piotrka nie zabije.
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie ma jednej definicji szczęścia. Dla każdego to coś innego.
Dla mnie szczęściem jest to, że znalazłam miłość swojego życia, co w tak pokręconym świecie nie wydaje mi się łatwe. Do tego ogromne dawki szczęścia każdego dnia daje mi mój półroczny synek :D Codziennie coś nowego wymyśli :o) no i jego uśmiech... Słodziaczek :D
Piotrek nie zginie śmiercią tragiczną, bo to byłaby straszna strata dla polskiej siatkówki :D
UsuńUcałuj synka ode mnie :*
Pozdrawiam ;*
Piotrek będzie żył dopóki do pokoju nie wparuje pewna osoba :) Teraz to nie może nic mu zrobić bo Pit już znalazł kogoś,
OdpowiedzUsuńMiło było poznać Pita :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie osobiście Zbyszek będzie zajmował się psami, gdy zakończy karierę siatkarską ;)
Rozdział bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam co będzie dalej.
Jeśli chodzi o szczęście to według mnie jest to posiadanie ludzi, którzy zawsze będą przy tobie przez względu na wszystko, wygrana drużyny czy pasja, która zajmuję nam czas też jest szczęście. Nie da się zdefiniować do końca szczęścia. Dla każdego jest to coś innego :)
Pozdrawiam;*
Pierwsze zdanie... You made my day :D
UsuńZe szczęściem bywa różnie... Wszyscy go pragną, a dla każdego jest czymś innym ;) To zależy od marzeń, sytuacji i charakteru...
Ściskam ;*
No to Michał wyszedł z siebie :( Mam nadzieje że nie zrobi nic z Piotrkiem.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Biedny Pit :(-oby Dziku nie przesadził:)
OdpowiedzUsuńDla mnie szczęście nie ma jakieś określonej definicji.Szczęścia można doznać wszędzie i o każdej porze>Ja najczęściej jestem szczęśliwa od nawet byle czego-gdy inni są szczęśliwi ja tez,jak mnie ktoś przytuli czy jem śladowe ilości czekolady i nowy rozdział ;) kocham gdy jestem szczęśliwa wtedy dostaje drgawek,kołatania serca i gadam jak najęta choć z charakteru jestem raczej spokojna jak Piotrek:)
Szczęście jest pojęciem względnym ;]
UsuńTeż lubię patrzeć na szczęście innych :) Miło jest się dzielić z kimś pozytywnymi emocjami ;)
Pozdrawiam ;*
Dobrze, że podkreśliłaś, że Piotrek JESZCZE żyje.. :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że szczescie to stan, gdy czujesz sie czlowiekiem spelnionym, ze pomimo problemow masz te drugie drzwi:)
OdpowiedzUsuńa co do rozdzialu GENIUSZ!:D hahhahaha Pit Polska z Toba XD
Do nastepnego!:)
~Skowronek
Dziękuję :]
UsuńA ten tekst skierowany do Piotrka mnie rozwalił :D
Całuję ;*
Istnieje nadzieja, że Zosia z Laurą uchronią go przed niezbyt zadowolonym Michałem :D
OdpowiedzUsuńPiotrek nie chciał zrobić nic złego :P On i Zosia zasługują na szczęście, ale czy w swoim towarzystwie?
Buziaki ;*