poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 84

To było… dziwne. Najchętniej udusiłabym go gołymi rękami, ale przy jego rodzinie nie dałam po sobie nic poznać.
-Jakie to słodkie-zachwycała się pani Maria-Nasz synuś wreszcie postanowił się ustatkować…
Pomogłam jej w zmywaniu, a potem pod jakimś głupim pretekstem poszłam na górę. Usiadłam na łóżku i zastanawiałam się, co ja powiem swojemu chłopakowi.
-Laura?-drzwi się uchyliły i ujrzałam w nich środkowego-Przepraszam… Michał mnie zabije… Przecież nie wolno mi cię dotykać, a jak on się dowie… Już po mnie… Muszę się pożegnać z mamą…-zaczął gadać, wymachując przy tym rękami.
-Piotrze! Ty się nie przejmuj tym, co Michał ci zrobi, bo nie gwarantuję, że dożyjesz powrotu do Spały-powiedziałam groźnie, a on w odpowiedzi przełknął głośno ślinę-Jak śmiałeś mnie pocałować? Co ty sobie wyobrażasz? Jakie niestworzone pomysły masz w tej pustej łepetynie?
-Przepraszam. Ja nie chciałem, ale Rafał…
-Stop! Rafał nic nie zrobił. Ma żonę, to ją całuje. Ty masz pożyczoną dziewczynę i jej nie dotykasz nawet, a o całowaniu nie myślisz. Aż takie to trudne?
-Nie… Ja tylko…
-Skończ.
Usiadł na łóżku ze smutną miną. Siedziałam i wpatrywałam się w niego wściekłym wzrokiem. Im dłużej tak siedziałam, tym bardziej mi się robiło go szkoda. Mój biedny, mały Pituś… Taka sierotka… Jak można się na niego złościć?
-Może i Michał cię zamorduje, ale ja ci daruję-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Naprawdę?
-Mhm.
-Kochana jesteś!-mocno mnie przytulił.
-Ale pamiętaj, żeby nie przesadzać z czułościami-zaśmiałam się.
-Idziemy na dół?
-Nie wiem,  czy to dobry pomysł… Znów coś głupiego zrobisz…
-To chodźmy na spacer!
Pociągnął mnie za sobą i w mgnieniu oka staliśmy na korytarzu.
-A wy dokąd?-zapytał jego ojciec.
-Na spacer-wyszczerzył się środkowy.
-Byliście przed południem…
-Ale nie pokazałem jej jednej rzeczy… Niedługo wrócimy-chwycił moją dłoń i wybiegliśmy z domu.
Chodziliśmy jakimiś uliczkami. On co chwila coś gadał, tłumaczył, opowiadał, a ja rozkoszowałam się tym ciepłym majowym popołudniem. W pewnym momencie Piotrek dostał piłką prosto w czoło.
-Ała!
Między naszymi nogami pojawił się młody labrador i zabrał piłkę. Po chwili podbiegła do nas jego właścicielka.
-Przepraszam, nic się panu nie stało?-zaczęła przepraszać Pitera z coraz większym guzem na czole-Laura?-spojrzała na mnie.
-No, hej-uśmiechnęłam się-Co tu robisz?
-Przyjechałam do babci, a ty?
-Ja… Pomagam Piotrkowi. Właśnie… Zosia to Piotrek, Piotrek poznaj Zosię-podali sobie dłonie.
-Przepraszam, nie chciałam cię trafić… Bardzo boli?
-Będę… żył…
-Fajny pies-wskazałam na czworonoga z piłką w zębach-Twój?
-Właściwie to miała być mojego wujka, ale jest uczulony, więc trafiła do mojej babci i dziś ją zabieram-pogłaskała czule pieska.
-A więc to ona?-zapytał siatkarz.
-Mhm, Bella.
-Pewnie jesteś zmęczona zabawą z nią, co powiesz na lody?
-Chętnie-obdarzyła Piotrka promiennym uśmiechem.
Poszliśmy razem na te lody. Ja zjadłam szybko swoją porcję i zajęłam się Bellą, a moja przyjaciółka nie mogła nagadać się z Nowakowskim. Dopiero, gdy Zosia zauważyła, że robi się już późno, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do jego domu rodzinnego.
-Spotkałem anioła… Rozmawiałem z najcudowniejszą istotą pod słońcem… Skąd znasz tą niebiańską piękność?
-Widzę, że kogoś tu wzięło. Chyba, że za mocno dostałeś tą piłką-zaśmiałam się-Studiujemy razem. Nawet nie wiedziałam, że ma rodzinę w Żyrardowie.
-A chłopaka ma?
-Nie, ale coś czuję, że to się niedługo zmieni…
-Jest cudowna, zabawna, miła, otwarta, śliczna…
-Piotrek! Daruj sobie. Idziemy, zabieramy rzeczy i odstawisz mnie do Łodzi, tak?
-Tak jest-zasalutował mi.
Jego  rodzina bardzo nie chciała, żebyśmy już jechali. Ale środkowego czekał jeszcze kawał drogi zanim do Spały dojedzie. Po licznych uściskach i śladach szminki ciotki Genowefy, udało nam się uciec. Podróż minęła szybko i wczesnym wieczorem pożegnałam się pod moim domem z siatkarzem. Przywitałam się z tatą, wyszłam na spacer z Koksem, a potem po prostu padłam. Jutro będę przejmować się reakcją Michała na zachowanie Piotrka, a dziś tylko i wyłącznie łóżko…

Zośka chodziła z głową w chmurach i o ile się nie mylę, co chwila pisała z Piterem. Kinga też przy każdej okazji mówiła o swoim środkowym. Non stop myślałam, o osobach lub rzeczach związanych z siatkówką. Fajnie, kiedy przyjaciółki podzielają twoje pasje.
Miśkowi jeszcze nie powiedziałam o Cichym. Postanowiłam zrobić to w sobotę, gdy będę w Spale, żeby w razie czego uratować pewnej melepecie życie. Chłopaki trenowali ciężko, bo już coraz bardziej zbliżała się Liga Światowa. Kinga znalazła sobie jakąś pracę, więc nie mogła ze mną jechać, ale za to Zośka w drodze do ośrodka szkoleniowego cały czas mnie popędzała.
-Spokojnie, przecież nigdzie ci stamtąd nie ucieknie-śmiałam się z przyjaciółki.
Czułam ulgę otoczona przez spalskie lasy, uśmiech wkradł się na moją twarz, gdy drzwi ośrodka się otworzyły. Rzuciłam się biegiem w ramiona tego jedynego. Jego silne ramiona i idealnie pasujące do moich usta. Czuć jego serce przy swoim… Zdecydowanie tego mi brakowało. I te oczy…
-Koleżankę ze sobą przywiozłaś?-podniósł pytająco brew, gdy tylko oderwał swoje wargi od moich.
-Ona przyjechała do Piotrka…
-Czy ja o czymś nie wiem?
-Pójdziemy do pokoju i wszystko ci powiem-mrugnęłam-Zbysiu!-krzyknęłam na widok atakującego wychodzącego z budynku.
-Laura! Fajnie, że jesteś, bo Misiek tu już bez ciebie wariuje-uściskał mnie-Gdzie masz psiaka?
-Jak chcesz, to dziś możesz zająć się nawet dwoma. Koks! Bella!-zawołałam psy i zagwizdałam.
Zośka puściła obie smycze i zwierzaki do nas podbiegły.
-Łooo… Fantastyczna! Co tam ślicznotko?-zaczął drapać Bellę-A ty mały? Tęskniłeś?-Koksika też nie zaniedbał.
-To psy i Zibiego mamy z głowy-uśmiechnął się Michał.
Dołączyła do nas Zośka i razem ruszyliśmy do środka. Po drodze wpadliśmy do Igły, Ziomka, a potem jeszcze do Kurka i Nowakowskiego. Przedstawiłam chłopakom Zośkę. Zaczęliśmy rozmawiać, gdy nagle Michał mnie pociągnął do drzwi.
-Miałaś mi coś powiedzieć… Na osobności-wyszczerzył się.
-To ja już się domyślam, co wy będziecie sobie mówić-zaśmiał się Kurek-Idę powiedzieć Krzyśkowi…
Ja poszłam za Michałem, a Bartek do pokoju libero. Zostawiliśmy Zosię sam na sam z Cichym. Przez czułe pocałunki Michała wylądowaliśmy na łóżku, ale tylko leżeliśmy, przytuleni do siebie.
-Mów, co chciałaś powiedzieć-dotknął czubka mojego nosa.
-Ogólnie chciałam ci opowiedzieć, jak było tydzień temu u państwa Nowakowskich-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Aaa… No to słucham-oparł się na łokciu i mi się przyglądał.
-Jego rodzina bardzo mnie polubiła… Traktowali mnie jak synową…
-Słońce, ciebie nie da się nie lubić-szepnął, bawiąc się moimi włosami.
-Skoro tak mówisz… I przyjechał jego kuzyn z żoną. Bardzo ich do siebie porównują i Piotrek zawsze jest tym gorszym. Podejrzewam, że mu zazdrości. Widać było, że Rafał, ten jego kuzyn i jego żona bardzo się kochają. No i Piotrek w pewnym momencie…-urwałam.
-Co? Zrobił ci coś? Miał cię nie dotykać za bardzo…
-Nie… On…
-No wykrztuś to z siebie, bo martwię się.
-Piotrek mnie pocałował-wyszeptałam i zamknęłam oczy.
-Co zrobił?!
-Pocałował mnie, ale to tylko dlatego, żebyśmy wyglądali na prawdziwą parę. On nie chciał zrobić nic złego…
-Zamorduję go… Jak można całować cudze dziewczyny? Po co ja się zgadzałem… Jak go dorwę…
-Michał!-wybiegłam za nim, próbując powstrzymać go przed dotarciem do pokoju środkowego.
-Nowakowski!
________________________________________
No i jednak Michał się dowiedział...
A Piotrek jeszcze żyje... Jeszcze! :P

Dziękuję Wam za komentarze :*
A szczególnie cieszę się, że zaczynają komentować osoby, które wcześniej tego nie robiły ;]

Teraz pytanie, czy Piciątko przetrwa spotkanie z wkurzonym Dzikiem... I co z Zosią?

Brawo dla Kamila Stocha!!!
Oglądaliście?
Kamil mistrzem olimpijskim <3

I jeszcze takie bardziej filozoficzne pytanko...
Czym według Was jest szczęście?
Dużo kasy? Możliwość zasypiania i budzenia się u boku ukochanej osoby? Wygrany mecz ulubionej drużyny? Powrót do rodzinnego domu? Czy coś zupełnie innego?
Tak jakoś zastanawiam się, czy istnieje definicja szczęścia...

Nie przedłużam...
Miłego tygodnia, kochani ^^
Buziaki ;*

17 komentarzy:

  1. Dla mnie szczesciem sa osoby najblizsze, z ktorymi 'mozna konie krasc'
    Pieniedzy tyle, zeby moc pozwolic sobie na mecz.
    Usmiech ukochanego, zasypianie w jego ramionach i budzenie sue u jego boku.
    Wygrana i radosc Siatkarzy w klubie i Reprezentacji.
    Beztroskie chwile z rodzina.
    Spokoj w moim otoczeniu.
    Piter......
    Ja czulam, ze tak sie skonczy.
    Mam nadzieje, ze Dzik tak jak i Laura nie bedzie sie dlugo boczyc na srodkowego i ze w niczym im sie nie przeszkodzi ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź na pytanie ;]
      Może Michał odpuści, w końcu Piotrek znalazł sobie miłość, a Laura jest dla niego tylko przyjaciółką...
      Całuję ;*

      Usuń
  2. Mam nadzieje, że Michał odopuści Pitowi jak się dowie, że on czuje coś do Zośki:) MMM definicja szczęścia. Trudno w sumie podać ją od tak. Ale dla mnie to jest wygrany mecz mojej ulubionej drużyny(siatkarskiej czy ręcznej), Reprezentacji (tych samych vo poprzednio) bądź sportowca;) Żeby mieć przyjaciół na których można polegać, robić razem odpadły;p A pieniądze potrzebne są tylko do w spełniania zachcianek.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piter nie chciał zrobić nic złego i Laura na pewno stanie w jego obronie :P
      Trudne pytanie... Każdy chce być szczęśliwy, ale ciężko stwierdzić, czym owo szczęście jest...
      Buziaki ;*

      Usuń
  3. Już widzę jak Michał wpada do pokoju Pita a ten całuje się z Zosią:p myślę że na taki widok Michał złagodnieje i Piotrka nie zabije.
    Według mnie nie ma jednej definicji szczęścia. Dla każdego to coś innego.
    Dla mnie szczęściem jest to, że znalazłam miłość swojego życia, co w tak pokręconym świecie nie wydaje mi się łatwe. Do tego ogromne dawki szczęścia każdego dnia daje mi mój półroczny synek :D Codziennie coś nowego wymyśli :o) no i jego uśmiech... Słodziaczek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrek nie zginie śmiercią tragiczną, bo to byłaby straszna strata dla polskiej siatkówki :D
      Ucałuj synka ode mnie :*
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Piotrek będzie żył dopóki do pokoju nie wparuje pewna osoba :) Teraz to nie może nic mu zrobić bo Pit już znalazł kogoś,

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło było poznać Pita :D
    Według mnie osobiście Zbyszek będzie zajmował się psami, gdy zakończy karierę siatkarską ;)
    Rozdział bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam co będzie dalej.
    Jeśli chodzi o szczęście to według mnie jest to posiadanie ludzi, którzy zawsze będą przy tobie przez względu na wszystko, wygrana drużyny czy pasja, która zajmuję nam czas też jest szczęście. Nie da się zdefiniować do końca szczęścia. Dla każdego jest to coś innego :)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdanie... You made my day :D
      Ze szczęściem bywa różnie... Wszyscy go pragną, a dla każdego jest czymś innym ;) To zależy od marzeń, sytuacji i charakteru...
      Ściskam ;*

      Usuń
  6. Kurcze to się porobiło. W sumie dobrze, że Laura nie okłamała Michała, ale coś myślę, że Piter może być "uszkodzony". Miejmy nadzieję, że Michał się jednak opanuję. I dobrze, że Piter poznał Zosię, bo widać, że ich do siebie ciągnie. Oby byli razem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieje nadzieja, że Zosia z Laurą uchronią go przed niezbyt zadowolonym Michałem :D
      Piotrek nie chciał zrobić nic złego :P On i Zosia zasługują na szczęście, ale czy w swoim towarzystwie?
      Buziaki ;*

      Usuń
  7. No to Michał wyszedł z siebie :( Mam nadzieje że nie zrobi nic z Piotrkiem.
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Pit :(-oby Dziku nie przesadził:)
    Dla mnie szczęście nie ma jakieś określonej definicji.Szczęścia można doznać wszędzie i o każdej porze>Ja najczęściej jestem szczęśliwa od nawet byle czego-gdy inni są szczęśliwi ja tez,jak mnie ktoś przytuli czy jem śladowe ilości czekolady i nowy rozdział ;) kocham gdy jestem szczęśliwa wtedy dostaje drgawek,kołatania serca i gadam jak najęta choć z charakteru jestem raczej spokojna jak Piotrek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęście jest pojęciem względnym ;]
      Też lubię patrzeć na szczęście innych :) Miło jest się dzielić z kimś pozytywnymi emocjami ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. Dobrze, że podkreśliłaś, że Piotrek JESZCZE żyje.. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci, że szczescie to stan, gdy czujesz sie czlowiekiem spelnionym, ze pomimo problemow masz te drugie drzwi:)
    a co do rozdzialu GENIUSZ!:D hahhahaha Pit Polska z Toba XD
    Do nastepnego!:)
    ~Skowronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :]
      A ten tekst skierowany do Piotrka mnie rozwalił :D
      Całuję ;*

      Usuń