czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 82

Już koło 11 parkowałam pod ośrodkiem szkoleniowym. Kinga miała przyjechać dopiero jutro. Wyciągnęłam telefon i wybrałam dobrze mi znany numer.
-Cześć, kochanie-uśmiechnęłam się do komórki.
-No hej. Jedziesz już? Za ile będziesz? Wzięłaś mi…
-Misiu-przerwałam mu-Wyszedłbyś i pomógł mi wnieść rzeczy.
-Co? To… Że ty już… Biegnę!-rozłączył się.
Po chwili wybiegł z ogromnym bananem na twarzy. Po czułym przywitaniu, wziął moją torbę i jedną szarlotkę i ruszył do wejścia. Ja wzięłam drugie ciasto i smycz z Koksem.
-Wynająłem ci pokój na naszym piętrze-mrugnął do mnie.
Na szczęście nikt nie robił mi problemów z tym, że wprowadzam psa. Pojechaliśmy windą na odpowiednie piętro, by po chwili znaleźć się w pokoju przyjmującego.
-Nareszcie!-Zbyszek zerwał się z łóżka-Tęskniłem!
O mało nie padłam ze śmiechu, gdy okazało się, że Zibi tak okropnie tęsknił za moim yorkiem. Michał wzruszył ze śmiechem ramionami.
-Koksik, mordo ty moja…
-Miło cię widzieć Zbyszku-wtrąciłam się.
-No… Fajnie, że przyjechałaś-posłał mi uśmiech, nie przestając drapać psa za uchem-Może trzeba iść z nim na spacer?
-Czemu nie…
I tyle było go widać. Wybiegł z pokoju, a do nas z korytarza dobiegł krzyk Pitera:
-Ej! Chłopaki, Laura przyjechała!
Nie zdążyłam wymienić zdziwionego spojrzenia z Michałem, gdy do pokoju władowała nam się reprezentacja. Myślałam, że mnie zagniotą… Jak tyle chłopa rzuci się na jedną drobną dziewczynę, to nie jest przyjemnie.
-Wiedziałem, że jesteś, bo widziałem twojego psa… Tęskniłem-Piotrek przytulił mnie i nie chciał puścić.
-Ej, podziel się!-teraz tonęłam w ramionach Zatora.
-Ja też chcę!-no tak, Łukasza też nie mogło zabraknąć…
Gdy już każdy z osobna połamał mi kości, Igła zadał kluczowe pytanie, a mianowicie, czy mam szarlotkę. Odpowiedziałam śmiechem i poczęstowałam ich ciastem. Część udało mi się uratować i gdy oni demolowali pokój Kubiaka, ja poszłam do sztabu. Wszyscy bardzo ciepło mnie powitali. Andrea co prawda nie był zachwycony, że karmię chłopaków słodkościami, ale przymknął na to oko. Z każdym zamieniłam kilka zdań i pewnie siedziałabym tam dłużej, gdyby nie wpadł Michał i nie przypomniał o obiedzie.
Już zapomniałam jak gwarno bywa na stołówce. Chłopaki wygospodarowali dla mnie miejsce i przekrzykiwali się, bo każdy chciał sobie ze mną porozmawiać. Rozbawiali mnie do łez. Tęskniłam za ich głupimi tekstami, pomysłami i minami…
Bartek rzucał w Winiara groszkiem, Łukasz zabrał Fabianowi kompot i teraz się o niego kłócili, Zbyszek z Pawłem Zatorskim dokarmiali Koksa, a Grzesiek przyglądał mi się z ogromnym uśmiechem.
-Co? Mam coś na twarzy?
-Nie.
-To czemu mi się przyglądasz?-uniosłam pytająco brew.
-Próbuje cię rozgryźć i zastanawia się, jak zareagujesz na informację, że wieczorem robimy imprezę-wyszczerzył się Igła.
-Aha…
-Będziemy grzeczni-Michał mnie objął-Pójdziemy gdzieś potańczyć…
-Poderwiemy jakieś dupy-dorzucił Zibi.
-Słucham?-spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
-Będziemy przeprowadzać kulturalną rozmowę o podtekście erotycznym z nowo poznanymi dziewczętami-wyszczerzył się.
-A czy Andrea o tym wie?-zapytałam ze sceptyczną miną.
-Michał weź jej coś zrób…
-Wydasz nas?-zapytał ze strachem Cichy.
-Ciebie też w to wciągnęli? Pięknie, zostawić ich na tydzień samych, a już mi Piotrka psują…
-Pamiętasz, jak na Sylwestrze mówiłem ci, że moja mama kazała mi znaleźć sobie żonę? I że…
-Daj spokój. Laura nie zajmowała się wtedy takimi pierdołami, bo…-wciął się Paweł.
-Zamknijcie się!-syknął Krzysiek.
Michał przytulił mnie, a libero przyglądał mi się z troską. Zamknęłam na chwilę oczy i policzyłam do dziesięciu, a potem odezwałam się do Pita z uśmiechem.
-Tak, pamiętam. Miała przestać gotować ci obiady, jeśli się nie ustatkujesz.
-Dokładnie…
Zaczął opowiadać dalej, ale ja się wyłączyłam. Po prostu potrzebowałam chwili spokoju. Przynajmniej już nie wybucham płaczem na wzmiankę o Sylwestrze i Andrzeju… A niedługo rozprawa…
Do wieczora spacerowałam z Michałem po spalskich lasach. Potem szybko się odświeżyłam i przebrałam, bo o 20 mieliśmy iść na imprezę.
Gdy już na nią dotarliśmy, chłopaki od razu zaczęli tańczyć, niektórzy wypili po piwku, a inni flirtowali z dziewczynami w przykrótkich kieckach. Tańczyłam z Michałem, starając się nie zwracać uwagi na siatkarzy. Potem oni też porywali mnie do tańca. Mimo, że większość była trzeźwa, bawili się świetnie. Każdy w dobrym humorze i przynajmniej teraz nie narzekali na treningi.
-Co myślisz, o tej dziewczynie przy barze?-zapytał Piotrek, gdy tylko odbił mnie z rąk Bartka.
-Tej tlenionej blondynie? Wpadła ci w oko?
-Muszę zacząć szukać żony…-spochmurniał.
-Stać cię na kogoś lepszego. Wygląda na pustą laskę, która poza cyckami i tyłkiem nie ma nic do zaoferowania-przyjrzałam się dziewczynie z za dużym dekoltem i przykrótką spódniczką.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Mhm.
-Mama mnie zabije… Powiedziałem jej, że mam dziewczynę, a za tydzień miałem jej ją przedstawić.
-Uuu… No to faktycznie kiepsko-zamyśliłam się.
-A może ty ze mną pojedziesz?
-Ale gdzie?
-No do mojej mamy. I powiem jej, że jesteś moją dziewczyną-spojrzał na mnie oczami kota ze Shreka.
-Chyba zwariowałeś…
-No, proszę, Laura, zgódź się…
-Zapytaj Michała o pozwolenie.
-Czyli ty się zgadzasz!-rozpromienił się.
-Tego nie powiedziałam-rzuciłam za znikającym w tłumie Nowakowskim-Brawo, toś się wpakowała…
Chwilę potem znalazł się koło mnie mój chłopak i środkowy.
-Coś ty mu obiecała?
-Nic, jeszcze się nie zgodziłam-spojrzałam groźnie na Piotrka.
Zaczęli zawzięcie dyskutować, ja w tym czasie zatańczyłam sobie z Bartmanem. Gdy wróciłam do nich, usłyszałam werdykt.
-Zgadzam się, ale bez całowania, zbytniego dotykania, śpicie w osobnych łóżkach, a Laura ma do mnie dzwonić i relacjonować.
-Jak mam nie dotykać swojej dziewczyny?-zdziwił się Cichy.
-To moja dziewczyna!
-No tak…
-Szczerze, to myślałam, że się nie zgodzisz-przyjrzałam się przyjmującemu.
-Jeszcze możesz się wycofać…
-Proszę…-Piotrek upadł przede mną na kolana.
-Miałam być dziewczyną, a nie narzeczoną… Wstawaj z tej podłogi, bo się rozmyślę…
Koło drugiej nad ranem wróciliśmy do ośrodka. Michał podrzucił Koksa Zibiemu, a sam przyszedł do mnie do pokoju.

Obudziłam się strasznie niewyspana, bo nie dość, że późno wróciliśmy, to jeszcze Kubi nie dał mi spać. Przy obiedzie (bo na śniadanie nie zdążyliśmy) chłopaki naśmiewali się z nas i dopytywali o ślub.
-To nie po chrześcijańsku-tłumaczył Krzysztof-Najpierw ślub, potem dzieci.
-Nikt nie mówił o żadnych dzieciach…-wzruszyłam ramionami.
-Słychać było-zaśmiał się Łukasz.
-Igła, a czy to nie ty, przy każdej okazji każesz nam się rozmnażać?-wtrącił mój chłopak.
-No bo wiesz… Trzeba walczyć z niżem demograficznym…
Śmiech siatkarzy niósł się po całej stołówce. Ja spłonęłam rumieńcem, z Misiek się uśmiechał.
-Co tu tak wesoło?-usłyszałam głos przyjaciółki.
-Kinia!-chciałam ją przytulić, ale już tonęła w niedźwiedzim uścisku Grześka.
-O, a kim jest śliczna pani?-zainteresował się Ziomek.
-No tak, ty u tych Ruskich z Siurakiem siedziałeś i nie znasz Kingi… To znajoma koleżanki Kosy i zgodziła się pomóc Laurze-Piotrek nagle zamilkł i spojrzał na mnie ze strachem.
-Debilu-walnął go Bartman.
Zamurowało mnie. Oszukali mnie… Kinga nie pojawiła się przypadkiem. Rozumiała mnie, pocieszała, bo oni jej kazali.
-Chcieliśmy ci pomóc…
-To wszystko było udawane?-spojrzałam na Kingę.
-Nie! To znaczy na początku tak, ale potem naprawdę cię polubiłam, a Grzesiek jest teraz miłością mojego życia…
-Laura, skarbie-Misiek złapał mnie za rękę i spojrzał błagalnie w oczy, gdy wstawałam od stołu.
-Nie jestem głodna, chcę pobyć przez chwilę sama…-oznajmiłam i opuściłam stołówkę nie oglądając się za siebie.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Chcieli dla mnie dobrze, ale mnie oszukali... Osoby, którym ufam, okłamywały mnie od czterech miesięcy.... Usiadłam na ławce i dałam upust emocjom, pozwalając łzom spokojnie płynąć...
______________________________________________
Wiem, że późno...
Teraz rozdziały powinny zacząć pojawiać się o bardziej rozsądnych porach, bo jutro jadę do domu ;)
Wreszcie ferie! ;] Trzeba wziąć się ostro za pisanie ^^
Wiem, że mam u Was zaległości... Nadrobię je w ciągu najbliższych dni...

Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
Jak zaczynałam go pisać, to nawet nie podejrzewałam, że tak się skończy :P

Chciałam ogromnie podziękować, za Wasze cudowne, pełne ciepłych słów komentarze <3
A już szczególnie Ani <3 Dziewczyno! Kocham Twój komentarz!!!
Mam fankę, która kocha mojego bloga :]
Nawet nie wiesz, jak dzięki Tobie się uśmiechałam ;)

Nie przedłużam, lecę spać, bo rano czeka mnie jeszcze pakowanie...
Całuję ;*
Łapcie Zbysia ^^

7 komentarzy:

  1. Genialne *.* czekam na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany....
    Laura jako dziewczyna Pita przy obiedzie u panstwa Nowakowskich Hahaha!
    Kinga... no do przeczucia.
    Jednak najgorsze jest to, ze wszyscy ja oklamali. Mysle, ze beda sie musieli napracowac by zaufanie odbudowac.
    Ale to prawdziwi przyjaciele wiec Im sie uda.
    Na sama mysl o rozprawie nam ciary.
    Zycze milego dnia

    OdpowiedzUsuń
  3. Laura u Piciątka *.*
    Kurdę czemu tak sie stało, czemu kłamstwo.

    'Mam w sobie dziurę, wyrwę tak wielką niczym krater od największego wulkanu z którego stale wypływa wielka i gorąca lawa wspomnień. Która wypalała we mnie kolejne blizny, powodowała szramy na całym ciele, odbierała zmysły, bo pragnę tylko Ciebie.'

    Zapraszam serdecznie na Pierwszy Rozdział :

    http://niezapomnenigdy.blogspot.com/2014/02/rozdzia-pierwszy.html

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  4. Już widzę jak Zibi spaceruje z małym Koksikiem :o) Piter też wymyślił... ciekawe co się wydarzy u jego rodziców. Tylko ciekawe czy się nie wygada jak w przypadku Kingi...

    OdpowiedzUsuń
  5. No to odwalili.. eh.
    Zibi i Koks - cudowna para hahahah:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego jeszcze nie było! Pit ma niby dziewczynę?! Od kiedy to się dziewczynę pożycza? Hahaha, coś czuję, że z tego niezłe jaja będą :D
    Jednak i tak sądzę, że parą dzisiejszego rozdziału jest Zbigniew i Senior Koks :D
    Czekam na nowy ! *.*

    http://zakochana-para.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pit ma za długi język :( Wiem co mogła poczuć Laura,ale mam na dzieje że wszystko się wyjaśni.
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń