piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 87

Udało mi się złapać na chwilę Michała jeszcze przed rozgrzewką. Niestety nie trwało to długo, bo musiał przygotowywać się do spotkania z Argentyną. Chłopaki byli pozytywnie nastawieni do tego meczu. Nikt nie przewidywał innego scenariusza niż wygrana. Każdy liczył na szybką wygraną, chociaż nie można było zapominać o ostatnich czterech meczach, z których żaden nie rozegrał się na naszą korzyść.
Pierwszy set wygraliśmy na przewagi, ale dwa kolejne padły łupem Argentyńczyków. Kibice zdzierali gardła, by zmobilizować naszych reprezentantów do walki. Ja i inne partnerki chłopaków, starałyśmy się przekrzyczeć przez chóralne okrzyki tysięcy kibiców. Gdy Michał spojrzał w moim kierunku, przesłałam mu buziaka i pokazałam, że trzymam kciuki. Uśmiechnął się i wrócił do rozmowy z resztą drużyny.
Nie wiem, co pomogło, ale w kolejnym secie Polacy byli nie do powstrzymania. Szczególnie rzucały się w oczy ataki Kurka. Doprowadziliśmy do tie-break’a i wygraliśmy go w pięknym stylu. Radość zawodników, kibiców i moja była ogromna. Zaczęłam przeciskać się przez tłum, by pogratulować im wygranego meczu, gdy na hali zgasły światła. Zatrzymałam się, by nie wpaść na kogoś po drodze. Kilkutysięczna publiczność zaczęła oświetlać pomieszczenie telefonami komórkowymi. Cudownie to wyglądało. Ciemność i tysiące punkcików ją rozświetlających…
-Prosimy wszystkich o pozostanie na swoich miejscach-usłyszałam głos komentatora.
Kiedy tylko włączono oświetlenie, ruszyłam w kierunku parkietu, ale gdy się tam znalazłam nie dojrzałam żadnego z siatkarzy. Rozejrzałam się i zauważyłam uśmiechających się do mnie Anastasiego i Gardiniego. Kibice zaczęli śpiewać piosenkę Lady Pank „Zawsze tam gdzie ty”. Po chwili zza trenerów wyszedł Piotrek, dzierżąc w dłoni czerwoną różę. Podszedł do mnie i bez słowa wręczył mi kwiatek. Po nim uczyniła to reszta drużyny, po kolei wychodząca z ukrycia. Tłum dalej śpiewał, a ja stałam na środku boiska z bukietem róż, całkiem zdezorientowana…
Nagle pod moje buty przyturlała się Mikasa. Spojrzałam w kierunku, z którego ktoś musiał ją rzucić i zobaczyłam Michała. Podszedł do mnie z kolejną różą i uklęknął na jedno kolano.
-Lauro…-jego głos potoczył się echem po całej hali, która nagle zamarła, jakby w oczekiwaniu-Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem we wszechświecie i zostaniesz moją żoną?-przyglądał mi się w skupieniu, jedną ręką trzymając moją dłoń, a w drugiej ściskając czerwone pudełeczko z pierścionkiem.
Do oczu napłynęły mi łzy, ale mimo to zauważyłam za jego plecami chłopaków, mieli na sobie koszulki z literkami układającymi się w napis: „Czy wyjdziesz za mnie?”. Nie wiem, jak długo tak stałam, ale wystarczyło jedno spojrzenie w lazurowe tęczówki ukochanego, by serce zabiło mocniej, a usta wyszeptały jedno słowo.
-Tak…
-Co ona powiedziała? Nie dosłyszałem…-jęknął Bartek.
-Tak!-krzyknęłam i wtuliłam się w ramiona Michała.
Misiek zakręcił się razem ze mną, a potem wsunął na mój palec pierścionek. Jeszcze zdążyłam złączyć swoje usta i jego, gdy podbiegli siatkarze i zaczęli nas podrzucać. Kibice nagrodzili nas owacjami na stojąco.
-Gratulacje!-krzyczał Bartek.
-Będzie wesele!-gdzieś za mną usłyszałam radość Pitera.
-I wreszcie dzieci-widziałam, jak Igła porusza brwiami.
Każdy nam gratulował, ściskał. Dołączyli się trenerowie i sztab, komentatorzy, a nawet reprezentanci Argentyny…
Byłam ogromnie szczęśliwa. Misiek totalnie mnie zaskoczył, ale wiedziałam, że oboje tego pragniemy.
Długo zajęło nam rozejście się i dotarcie do hotelu. Chłopaki chcieli robić imprezę, ale Andrea kategorycznie im zabronił, bo pojutrze znów grają. Wspaniałomyślnie zgodził się, żebyśmy ja i Michał mieli wspólny pokój pod warunkiem, że jego przyjmujący na zaśpi jutro i stawi się na zbiórce, bo ruszali na mecz do Gdańska.
-Moja śliczna narzeczona-Michał od razu pociągnął mnie na łóżko, gdy tylko znaleźliśmy się sami w pokoju-Kocham cię-musnął moje usta.
-Też cię kocham, Misiu-sięgnęłam rękami do krawędzi jego koszulki, która z jego pomocą zaraz wylądowała w kącie.

Rano oboje byliśmy niewyspani, ale równie szczęśliwi. Chciałabym móc się budzić w jego ramionach już codziennie, ale niestety to nie było na razie możliwe. Michał proponował mi, abym rzuciła studia, albo spróbowała przenieść je na inną uczelnię i bym zamieszkała z nim w Żorach. Wydawało mi się to idealnym pomysłem, bo inaczej znów nie mogłabym przez cały sezon ligowy się z nim widywać dzień w dzień, tylko w weekendy. Po śniadaniu pożegnaliśmy się i każdy pojechał w swoją stronę, on z chłopakami do Gdańska, a ja do Łodzi, gdzie czekała na mnie nauka.
Gdy wróciłam tata od razu zaczął mi gratulować. Widział wszystko w telewizji, a już wcześniej wiedział, co Michał planuje, bo siatkarz pytał go o moją rękę. Pomyślałam, że to słodkie ze strony mojego chłopaka… Teraz już narzeczonego! Chodziłam cała w skowronkach i sms-owałam z ukochanym. Wieczorem odwiedziły mnie Kinga i Zosia. Zaczęły mi gratulować i zachwycać się, jakie to romantyczne. Przyniosły ze sobą wino, bo uparły się, że trzeba to oblać. Nie wypiłyśmy dużo, ale siedziałyśmy do późna i dziewczyny zostały na noc.

W niedzielę przed południem koleżanki wróciły do siebie, a ja do książek, bo niestety jutrzejszy egzamin tego ode mnie wymagał. Ugotowałam obiad, poszłam do kościoła, a wieczorem zasiadłam przed telewizorem, razem z nieodłącznymi notatkami, wmawiając sobie, że zdołam się czegoś nauczyć w trakcie meczu.
Chłopaki pierwszy set przegrali. Nie traciłam nadziei, bo już wystarczającą ilość meczy przegrali, więc teraz czas pokazać naszą najlepszą siatkówkę. Trzy kolejne sety były tym, co chciałam ujrzeć w tym meczu. Bartek znów się rozszalał na boisku, ale reszta drużyny też pokazywała wspaniałą grę. Wygrali 3:1. Po ostatniej akcji notatki pofrunęły w górę, a mój krzyk obudził Koksa, który zaczął głośno szczekać. Moja radość była ogromna. Czekałam jeszcze na wywiady z chłopakami. Zgarnęłam notatki i opadłam na kanapę. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

-Laura, skarbie-ktoś potrząsał mną-O której masz ten egzamin?
-O 9-mruknęłam i przekręciłam się na drugi bok.
-To wstawaj, bo już 15 po ósmej…
Zerwałam się szybko. Trochę za szybko, bo niefortunnie spadłam z łóżka. Spojrzałam na tatę, który wyciągnął do mnie dłoń, by pomóc mi wstać.
-Spałam w salonie?-zdziwiłam się.
-Zasnęłaś po meczu, a ja nie miałem serca cię budzić, bo ostatnio dużo się działo i pewnie byłaś zmęczona, musiałaś odpocząć…
-Kocham cię-cmoknęłam go w policzek-Ale teraz muszę się zbierać, bo się spóźnię…
Prysznic i ubieranie się w ekspresowym tempie, łącznie z malowaniem się i czesaniem, zajęły mi 15 minut. Po drodze zgarnęłam jeszcze kanapkę i wybiegłam z domu. Na szczęście zdążyłam, ale nic sobie rano nie powtórzyłam, więc byłam prawie pewna, że to zawalę. Pytania wydawały mi się za łatwe. W każdym sprawdzałam, czy jest jakiś haczyk, ale zrezygnowana poddałam się i oddałam kartkę. Znajomi narzekali, że facetka wymyśliła jakieś głupie zadania, a ja tylko słuchałam i zastanawiałam się, co mogłam pomieszać i napisać źle…
W drodze do domu zaszłam jeszcze do sklepu na małe zakupy. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, gdy na jednej z gazet zauważyłam siebie i Michała. Wrzuciłam ją do koszyka i postanowiłam poczytać, jak będę już u siebie. Kupiłam, co miałam kupić, trochę sprzątnęłam, a potem znalazłam chwilę na czytanie. Ktoś zachwycał się tymi oświadczynami, opisał je i życzył nam szczęścia. Nie mogłam się nie uśmiechnąć, czytając same pochlebne zdjęcia. Zośka podesłała mi też link do filmiku na youtubie. Ktoś nagrał akcję po meczu. Świetnie było to oglądać to z boku. Przesłałam go Michałowi. Większość komentarzy pod filmikiem było pozytywnych, ale trafiło się kilka hotek, które mnie hejtowały. Wieczorem rozmawiałam z Michałem. Narzekał, że strasznie ich cisną, bo sytuacja w grupie jest na tyle skomplikowana, że muszą wygrywać. Znów rozmawialiśmy o zamieszkaniu razem, mój narzeczony (jak cudownie to brzmi) wspomniał nawet coś o wybudowaniu domu. Długo rozmawialiśmy, ale widziałam już, że zasypia na siedząco, więc wygoniłam go spać i sama poszłam się położyć.

W nocy nie mogłam spać, więc wstałam i udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie kakao i usiadłam przy stole, ściskając dłońmi kubek.
-Czemu nie śpisz?-usłyszałam pytanie i o mało nie spadłam z krzesła.
-Tato! Przestraszyłeś mnie…
-Nie chciałem, kochanie. Co się dzieje?-usiadł naprzeciwko mnie.
-Nic. Po prostu dużo się ostatnio dzieje… A ty czemu chodzisz po domu w nocy?
-Nie mogłem spać, usłyszałem, jak wstawałaś, a potem nie wróciłaś do łóżka. Martwiłem się, że coś się stało.
Siedzieliśmy chwilę w milczeniu.
-Wiesz, tato… Michał zaproponował mi, żebyśmy razem zamieszkali.
-Wiedziałem, że to w końcu nastąpi-uśmiechnął się-To dobry chłopak.
-Ja wiem i bardzo chce z nim zamieszkać, ale…-urwałam, bo nie wiedziałam, co dalej powiedzieć.
-Nie chcesz zostawić starego ojca samego?
-Nie jesteś stary! Po prostu nie mogłabym się tak po prostu wyprowadzić i zostawić cię…
-Kochanie, mną się nie przejmuj. Jesteś młoda, musisz ułożyć sobie życie… Ja jestem dorosły i umiem o siebie zadbać. Mam tu dom, pracę…
-Nie umiesz gotować, więc co ty byś beze mnie zrobił?
-Mówię ci, mną się nie przejmuj. Są kursy gotowania-mrugnął do mnie i wstał od stołu-Jesteście dla siebie stworzeni, więc nie zepsujcie tego-powiedział i poszedł do siebie.
Cieszyłam się, że tata jest tego zdania, ale nadal miałam wątpliwości, co do przeprowadzki. Dopiłam chłodne już kakao i wróciłam do łóżka.

Razem z Kingą i Zośką pojechałam na piątkowy mecz do katowickiego Spodka. Chłopaki faktycznie wyglądali na zmęczonych, niektórzy wyraźnie schudli… Nadal jednak każdy z nich był wesoły i bojowo nastawiony. Mecz z USA rozpoczęliśmy pięknym pierwszym setem, ale dwa kolejne oddaliśmy przeciwnikom. Szala zwycięstwa wyrównała się, gdy w czwartej części meczu wygraliśmy na przewagi. Emocje sięgały zenitu, a znów wszystko miało rozstrzygnąć się w piątym secie. Myślałam, że nie wytrzymam. Co chwila była piłka meczowa. Żadna drużyna nie odpuszczała i w końcu przy stanie 17:16 dla nas, udało nam się dobrze zakończyć akcję.
Na trybunach wybuchła prawdziwa euforia, podobnie zresztą na boisku. Razem z dziewczynami pobiegłam do chłopaków. Potrzebowali tego zwycięstwa, tak samo jak tych z Argentyną. Po słabym początku Ligi Światowej musieli znów uwierzyć w siebie. Każdy każdego ściskał, gratulował udanych akcji, czy po prostu uśmiechał się szeroko.
Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za łokieć.
-Laura, możemy porozmawiać?
__________________________________________
No hej! ;]
To jest ta moja niespodzianka dla Was :)
Z okazji Walentynek rozdział pojawia się dziś ^^

Dobrze myśleliście. W ostatnim rozdziale miały być oświadczyny, ale siostra namówiła mnie do małej zmiany planów ;)
I na poczekaniu wymyśliłam Adę, która jeszcze trochę namiesza...

I jak się podoba?
Nie jestem dobra w opisywaniu tego typu akcji... (to pierwsze oświadczyny, które opisuję :P )
Czekam na Wasze opinie, sugestie i co tam jeszcze wymyślicie ;)

Dziękuję, że komentujecie, czytacie... Dziękuję za ogromną ilość wyświetleń <3

Mam nadzieję, że zadowoleni jesteście z prezentu ode mnie? :]
Kolejny pojutrze ;)
Pozdrawiam ;*
Ps. Łapcie walentynkowo gify z chłopakami ^^

7 komentarzy:

  1. Nie no ja wiedziałam że on się jej oświadczy ale ty mówiłaś, że jeszcze nie teraz. A tu tak szybko ^^ Fajnie to Kubi wymyślił;D
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo piękne zaręczyny :)
    Ciekawi mnie co dalej,czekam a kolejny!!!
    Całuję;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No i pasuje. Dobrze opisane, nie wiem czego sie czepiasz....^^
    ZAWSZE TAM GDZIE TY♥ I swiat pieknieje
    Tato popiera zwiazek i to jest piekne♥
    Pewnie Laura zda ten egzamin na 5 i pochwale zgarnie od wykladowcy....
    Fajnie byloby gdyby zamieszkali razem.
    Mam nadzieje, ze ta Ada bedzie zwykla hotka, ktora nie namiesza az tak, by sie rozstali
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej chcę kolejny . Jak zwykle zostawiłas mnie i moje milion myśli na minutę z tym kto i co chcę od Laury. Ale tak to jest super

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku to jest boskie cudowne i wogóle kocham to i dziękujemy że zrobilas nam taka niespodziankę<3 <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. awwwwwwwwwwwwww jak słodko!:3
    cudownie, piękne, najlepieeeeej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekny blog, cudowny rozdzial. A oswiadczyny boskie. :-* Pozdrawiam / Olka

    OdpowiedzUsuń