wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 85

Rzuciłam się na niego, żeby go powstrzymać, ale już trzymał rękę na klamce. Z hukiem upadliśmy na podłogę. Ja nie miałam co narzekać, bo miałam raczej miękkie lądowanie, gorzej z Michałem… Spojrzałam na osoby w pomieszczeniu. Ręka Piotrka zawisła w połowie drogi do twarzy mojej przyjaciółki. Nie zdążyliśmy się nawet podnieść, a już zbiegli się siatkarze.
-Co tu się dzieje? Kto krzyczał na Cichego?-zapytał Bartek.
-Laura? Michał? Może robilibyście to w swoim pokoju, a nie tak na środku…-oburzył się Zatorski.
-Ale co ma do tego Piter?-zadał kluczowe pytanie Fabian.
-I co to za nieziemska istota?-Winiar wskazał na Zośkę.
-Nieważne. Idźcie sobie. Michał my też nie przeszkadzajmy-pociągnęłam chłopaka do wyjścia.
-Nigdzie nie idę-odwrócił się w stronę Nowakowskiego-Jak mogłeś mi to zrobić?
-Powiedziałaś mu?-spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
-Nie mogę go okłamywać… Michał, nie skończyłam ci opowiadać…
-Ale o co chodzi?-wtrącił się Ziomek.
-Mniejsza o co-machnął ręką Igła-Ma ktoś popcorn?
-Ja nie chcę odbić ci Laury… Może to głupio zabrzmi, ale jakieś dwie godziny od tego niefortunnego wypadku…
-Niefortunnego wypadku? Jak cię uduszę, to dopiero będzie wypadek…
-Daj mi skończyć! Poznałem miłość mojego życia, więc mogę cię zapewnić, że ten weekend nic dla mnie nie znaczył.
-Rychło w czas znalazłeś miłość…
-Piotrek się zakochał?-wybałuszył oczy Jarosz.
-Kim jest ta nieszczęśliwa osoba?-zapytał Paweł.
-Ha ha ha, bardzo zabawne-mruknęłam-Poznajcie moją przyjaciółkę, Zosię.
-Co? To ty? Ona?-zmieszał się Zator.
-Dobra, idziemy!-wygoniłam ich z pokoju, żeby Piotrek z Zośką mogli spokojnie porozmawiać.
Usiadłam Michałowi na kolanach. Wydawał się zamyślony…
-I co? Nadal chcesz go zamordować?
-On i Zosia? Naprawdę? Nie wkręcacie mnie? Jak to możliwe?
Opowiedziałam mu o pozostałych wydarzeniach minionego weekendu. Nie mógł w to uwierzyć, ale mam dar przekonywania… Postanowiliśmy zjeść obiad w jakiejś knajpce, żeby mieć trochę spokoju, bez rozwrzeszczanej reprezentacji. Szliśmy przez Spałę, gdy zauważyłam uroczy obrazek. Roześmiana Zosia szła w towarzystwie Piotrka, który najwyraźniej chciał ją zbajerować. Słodko razem wyglądali. Nie chciałam im przeszkadzać, więc gdy Michał chciał ich zawołać, zamknęłam mu usta pocałunkiem i pociągnęłam w boczną uliczkę.
-Nie przeszkadzajmy im… Jak dobrze pójdzie, to zatańczymy kiedyś na ich weselu-uśmiechnęłam się.
-Liczyłem na to, że najpierw odbędzie się nasze…
-Zobaczymy panie Kubiak, zobaczymy-roześmiałam się i mocno go przytuliłam.
Po obiedzie poszliśmy na spacer. Dzień był wręcz upalny, więc ucieszyłam się, gdy Michał zaproponował basen. Pojechaliśmy moim autem na zakupy, bo nie miałam stroju kąpielowego. Zanim wróciliśmy, zdążyło się już trochę ochłodzić, ale i tak chłodna woda była bardzo przyjemnym pomysłem. Wygłupialiśmy się w wodzie, chlapaliśmy, pływaliśmy. Było cudownie i tak spokojnie, dopóki nie usłyszałam Krzyśka.
-Mówiłem, że tu się chowają?
Po chwili basen był pełen siatkarzy. Któryś nawet załatwił dmuchaną piłkę i zaczęliśmy ją odbijać. Zabawom nie było końca. Byłam już wykończona, gdy przyszła Zosia i oznajmiła, że chyba trzeba wracać.
-To ty dziś jedziesz?-zdziwił się Michał.
-Niestety… Nie mamy pokoju, nie brałyśmy rzeczy, a jutro mam się uczyć na kolokwium.
-Poczekaj chwilę-wyskoczył z basenu i gdzieś poleciał.
Nie było go jakieś 15 minut, ja zdążyłam się przebrać i siedziałam z koleżanką, patrząc na siatkarzy. Kubiak pojawił się w towarzystwie Pita.
-Załatwiliśmy Wam pokoje-oznajmił Piotrek z ogromnym uśmiechem.
-Możecie spać w naszych koszulkach-dodał Misiek.
-A Sokal jechał na zakupy, więc kazaliśmy mu kupić kilka dodatkowych rzeczy…
-To jak? Zostajecie?-zapytali jednocześnie.
-Ale… Moje kolokwium…
-Zdolna jesteś, poradzisz sobie.
-Zosia?-spojrzałam na przyjaciółkę.
-No… Ja…
-Zgódź się-Cichy obdarzył ją błagalnym spojrzeniem.
-No dobra…
Okrzyk radości rozniósł się po całym ośrodku. A po chwili było słychać mnie i moją przyjaciółkę, bo chłopaki złapali nas i wskoczyli z nami do basenu.
-Skoro nie musicie wracać, możecie trochę zaszaleć-uśmiechnął się Piotrek.
Byłyśmy całe mokre. Chłopaki obiecali, że oddadzą nasze ciuchy do suszenia i rano będą jak nowe. Posiedzieliśmy jeszcze z godzinę w basenie, a potem oni poszli się przebrać, my nie miałyśmy w co, więc tylko owinęłyśmy się ręcznikami. Gdy Piotrek z Michałem wrócili, wzięli nas na ręce i zanieśli do naszych pokoi, żebyśmy nie zamoczyły całego ośrodka biednym paniom sprzątaczkom. Widziałam, jak Piotrek uśmiecha się do Zosi, jak ona się rumieni, obejmując go za szyję. Miałyśmy pokoje koło siebie. Chłopaki zostawili nas, przynieśli nam jakieś koszulki i pozwolili w spokoju się przebrać. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wchodź, Zośka-uśmiechnęłam się.
-Skąd wiedziałaś, że to ja?-zdziwiła się.
-Oni rzadko pukają, wolą wpadać z hukiem i…
-Tak jak ty z Michałem?-zaśmiała się.
-Może nie tak dosłownie… Chłopaków najpierw słychać, potem widać. A teraz mów, co z tobą i Piotrkiem-usiadłyśmy na łóżku.
-Nic…-odwróciła wzrok-Jest taki słodki i miły…
-I zakochany w tobie po uszy.
-Chyba z wzajemnością… Ale nie wiem, czy można to tak szybko nazwać miłością.
-Widać, że pasujecie do siebie-przytuliłam ją.
-Laura!-drzwi nagle się otworzyły-O, mam nadzieję, że nie przeszkadzam…
-Już wiem, dlaczego wiedziałaś, że ja to ja-roześmiała się Zośka.
-Nie, co tam się stało Bartuś?
-Michał przysyła mnie z zapytanie, co panienki życzą sobie na kolację-uśmiechnął się-Bo w takich strojach, to raczej nie będziecie schodzić na stołówkę-obrzucił swoim spojrzeniem nasze nagie nogi.
Złożyłyśmy „zamówienie” i pół godziny później siedziałyśmy razem z Piotrkiem i Michałem, zajadając się przyniesionym przez nich posiłkiem. Resztę wieczoru spędziliśmy żartując razem. Potem każdy poszedł do siebie.
Koło północy usłyszałam otwieranie drzwi.
-Michał?
-A spodziewałaś się kogoś innego?
-Skądże-pocałowałam go.
-Wiesz, wychodząc z pokoju, wpadłem na Piotrka… A pod twoimi drzwiami widziałem Zosię, jak gdzieś wychodziła.
-Myślisz o tym samym, co ja?
-Romantyczny spacer w blasku księżyca?
-Słodko-uśmiechnęłam się na samą myśl.
-Chcesz, to możemy iść na spacer-wyszeptał, dotykając ustami mojej szyi.
-Chyba wolę zostać w pokoju…

Długo nie pospaliśmy, bo od samego rana słychać było biegających wszędzie siatkarzy. Po śniadaniu niektórzy mieli gości. Między innymi przyjechała Iwona z dzieciakami i rodzina Rucka. Dzień minął strasznie szybko, bo rozmawiałam z wieloma osobami, każdy opowiadał, co u niego i mnie wypytywał. Wszyscy miło przyjęli Zosię, dzieciaki grały przed ośrodkiem, a chłopaki rozpalili grilla. Z nimi czułam wręcz rodzinną więź. Dużo śmiechu, świeże powietrze i wspaniała atmosfera. Nim się obejrzałam, trzeba było się zbierać. Zbyszek okazał się świetną psią niańką i smutno było patrzeć, jak żegna się z naszymi futrzakami. Zosia z Piotrkiem gdzieś zniknęli i pojawili się chwilę przed naszym wyjazdem. Pożegnałam się ze wszystkimi i razem z przyjaciółką wróciłyśmy do Łodzi.

Kolejne dwa tygodnie nie były zbyt fajne… Kolokwium zawaliłam i musiałam zdawać w drugim terminie, przez co nie mogłam pojechać na weekend do Michała. Z Kingą prawie się nie widywałyśmy, bo ona studiowała i pracowała jednocześnie, więc nie miała zbytnio czasu. Do tego znów doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań między mną, a Majką. Michał też nie zawsze miał czas na długie rozmowy, bo zaczynały się mecze. Na jego pierwszy mecz w tegorocznej Lidze Światowej niestety nie mogłam pojechać, bo miałam zajęcia. Drugi mecz mieli w niedzielę 9 czerwca. Pierwsze spotkanie z Brazylią przegrali 3:1, więc teraz, gdy przyjechali do łódzkiej Atlas Areny, miałam ogromną nadzieję, że wygrają.
Już przed meczem spotkałam się z Michałem. Złożył mi życzenia urodzinowe. Miał bardzo dobry humor.
-Coś ty taki zadowolony? Zaraz mecz z Brazylią…
-Mam swoje powody-pocałował mnie-Potem zobaczysz-mrugnął i poszedł się rozciągać.
________________________________________
I Piotrek przeżył :D

Jak się podoba? ;]
Dziękuję za liczne komentarze i Wasze odpowiedzi na moje pytanie dotyczące szczęścia ^^

A w imieniu mojej mamy, mam Wam serdecznie podziękować za życzenia :*

Niestety Resovia pożegnała się z Ligą Mistrzów :( Szkoda, a teraz wszyscy trzymamy kciuki za JSW ^^
Pokazali dziś świetną grę :]

Nie przedłużam, bo jutro o 6 muszę wstać :( Zachciało się ferii z siostrą, to teraz mam...
Może ktoś chętny, żeby mnie obudzić :P
Do następnego :)
Całuję ;*

13 komentarzy:

  1. Oj podoba się, podoba :o) tylko nie psuj nic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Superaśny :) Hmm...co ten Michał taki szczęśliwy? ^^
    Czyżby planował jakoeś ośwadczyny, coś? :3
    Tak tylko sobie gdybam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Też pomyślałam o oświadczynach :D
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez pomyslalam o oświadczynach na boisku ♥
    Pitus przezyl ;)))) i znalazl ANIOLA-jak stwierdził Winiar:)
    Szkoda, ze nie zaliczyla tego kolosa:( ale od czego sa drugie terminy ^^
    Chętnie odpowiadam na dobre pytania, a Mamusie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że Pit jednak przeżył. Nie opłacałoby się go zabijać. Nudno by było. Ja też pomyślałam o tych zaręczynach ;p
    Szczerze to ja za Resovią i Jastrzębskim średnio przepadam. A że Reskę mniej lubię to cieszyłam się jak nie wiem z wygranej JSW. A najbardziej podobał mi się set ostatni. Śmiać mi się chciało jak Kowal wpuścił Wojtka na atak. Widowiskowe ataki były ;p
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  6. No to robi się coraz ciekawiej :) Pit jednak przeżył :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mi się wydaje że to mg być oswiadczyny ale nigdy nic nie wiadomo ;)
    Sabi

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja cię proszę dodaj jutro następną część <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3proszeeeeeeeee<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest genialny jak zawsze :)
    Piotruś uratowany :)
    Czekam na kolejny
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Jestem bardzo ciekawa co Kubiak wymyślił...może oświadczy się jej po meczy na hali? Nwm :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piotrek ma szczęście, że wyszedł bez większego szwanku z tej akcji :D
    I W KOŃCU chyba sie zakochał no!:)
    Ależ się pięknie zrobiło:D
    Czekam na tą niespodziankę no!:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Domyślam się co on ma zamiar zrobić ;D jaki on jest słodki ; *

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy tylko ja myślę,że on się jej oświadczy???? Obyyyyy :)
    Super rozdział, fajnie,że Pit żyje :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy :)

    OdpowiedzUsuń