sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 83

-Mogę?-usłyszałam szept za plecami.
Nie odpowiedziałam, a wysoki osobnik potraktował to jako zgodę. Usiadł obok, a jego ręka przyciągnęła mnie. Po chwili płakałam w rękaw jego bluzy.
-Łukasz, czemu oni mi to zrobili? Ja wiem, że chcieli dobrze, ale jak mam im ufać?-łkałam.
-Spokojnie. Ja wiem, że to trudne…
-Muszę im wybaczyć, ale strasznie mnie zawiedli…
-Inaczej nie dałabyś sobie pomóc-zauważył-Wszystko się dobrze skończyło. Ty cieszysz się życiem, masz nową przyjaciółkę, Grzesiek znalazł miłość…
-Tylko czemu to tak boli?
Siedzieliśmy jeszcze przez jakiś czas, ale Łukasz stwierdził, że trzeba się zbierać. Doprowadziłam się do w miarę normalnego stanu i ruszyliśmy w kierunku ośrodka. Wszyscy stali w holu, udając, że przed chwilą wcale nas nie obserwowali.  Misiek patrzył na nas i po chwili wahania podszedł i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego, nie chciałam myśleć o tym, jak mnie oszukali. Musiałam to przemyśleć na spokojnie.
-Przepraszam, to nie był mój pomysł, ale się zgodziłem. Wtedy wydał mi się jedynym i do tego genialnym rozwiązaniem-zaczął się tłumaczyć.
-Muszę już wracać do domu-szepnęłam.
-Ale… Laura…
-Jest już późno, a przede mną kawał drogi. Jutro rano mam zajęcia.
Widziałam kątem oka, jak Ziomek pokiwał głową. Michał odpuścił i razem z nim ruszyłam do pokoju po rzeczy.
-Kocham cię, nie chciałem, żeby to tak wyszło…
-Michał, ja też cię kocham, ale w związku potrzeba też zaufania… Nie jestem zła, po prostu strasznie się zawiodłam-opuściłam głowę.
-Jak mogę ci to wynagrodzić?
-Nie wiem…
Poczułam jego palce na podbródku. Zmusił mnie, bym spojrzała w jego piękne, ale teraz smutne oczy. Wiedziałam, że strasznie mnie kocha. Sama nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Jego wargi musnęły moje. Najpierw delikatnie, a potem  z większą namiętnością. Jego dłonie przyciągnęły moje ciało tak, że przylegało idealnie do jego. Trwaliśmy chwilę w pocałunku.
-Naprawdę muszę już jechać-szepnęłam, gdy jego usta odsunęły się od moich na kilka milimetrów.
-Nadal jesteś zła?
-To nie jest takie proste… Wiem, że jestem od ciebie totalnie uzależniona i nie mogę bez ciebie żyć. Będziesz musiał odpokutować…
-Będę tęsknił…
-Ja też… Zwłaszcza, że za tydzień się nie widzimy…
-Co?
-Przecież jadę do rodziców Piotrka…
-No tak…
Pomógł mi znieść rzeczy. Pożegnałam się z chłopakami. Z Michałem ciężko było, bo wiedziałam, że znów pozostanie nam skype i rozmowy telefoniczne na dwa tygodnie. W końcu zmusiłam się, żeby odjechać.

Cały tydzień myślałam o sytuacji z Kingą i Grześkiem. Postanowiłam im wybaczyć, bo bez nich nadal krzyczałabym w nocy i chodziła do beznadziejnego psychologa…
Zastanawiałam się też, jak będzie wyglądał weekend u państwa Nowakowskich. Postanowiłam upiec specjalnie na tą okazję tak bardzo uwielbianą przez Pitera szarlotkę. Przy wyborze ciuchów pomogła mi Zośka (właściwie pożyczyła mi sukienkę). Mieliśmy jechać do nich w sobotę koło południa i wrócić w niedzielę wieczorem.
Zgodnie z umową, siatkarz pojawił się u mnie w sobotę. Wychwalił mój strój i długo mi dziękował. Ja ledwo go powstrzymałam przed rzuceniem się na jeszcze ciepłe ciasto. Ruszyliśmy do Żyrardowa. Koło 13 zajechaliśmy pod jego rodzinny dom.
-Nie denerwuj się tak-uśmiechnął się pocieszająco.
-Łatwo ci mówić… Jeszcze nie zdarzyło mi się udawać czyjejś dziewczyny…
Kulturalnie otworzył przede mną drzwi, potem chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę domu. Jego mama rzuciła się na niego. Zaraz za nią pojawił się jego ojciec.
-Mamo, tato, poznajcie moją dziewczynę, Laurę-przedstawił nas sobie.
-Jaka śliczniutka-jego mama Maria uściskała mnie serdecznie-Piotruś, mój mężczyzna, znalazł sobie dziewczynę.
-No, synu, a już zaczynałem się o ciebie martwić…
-Wchodźcie do środka, rozgośćcie się…
Zostałam miło przyjęta. Rodzice środkowego sprawiali wrażenie dumnych, że ich syn postanowił się ustatkować. Pani Maria opowiadała mnóstwo historii o Piotrku. Przy obiedzie musiałam opowiedzieć też coś o sobie. Pan Ryszard zdawał się zachwycony tym, że mieszkam w Łodzi, bo mogłoby  to skłonić jego syna do przeprowadzki bliżej rodzinnego domu.
-Piotruś, idź otwórz, to pewnie ciocia Gienia-jego matka wygoniła go na korytarz, gdy rozległ się dźwięk dzwonka.
-Czemu nie mówiłaś, że przyjedzie?-zapytał z dziwną miną.
-Idź otwórz, a nie gadasz. Nie mogła przegapić takiej okazji.
Po chwili do salonu wparowała otyła, starsza pani.
-To ty jesteś dziewczyną Piotrusia?-podeszła do mnie i poklepała mnie po plecach.
Zaczęło się przesłuchanie. Gdzie i kiedy się poznaliśmy. Na co Piotrek opowiedział niestworzoną historię o ratowaniu mi życia. Miałam ochotę go zamordować, ale widziałam, że jest szczęśliwy, gdy rodzina go chwali.
-Mój bohater-rozpływała się z zachwytu jego matka-Odważny po ojcu…
Gdy pani Maria pokroiła moją szarlotkę, wszyscy zaczęli mnie komplementować.
-Widzisz, Gieniu? Taka synowa to skarb. Mądra, studentka, ładna, skromna i gotować potrafi-wymieniał pan Ryszard.
-Nie będę ci musiała paczek z jedzeniem przesyłać, kochanie-matka siatkarza poczochrała jego włosy.
-A Laura umie grać na pianinie-wypalił nagle.
-To cudownie! Artystka! Mam nadzieję, że kiedyś nam coś zaprezentujesz…
Głównie przysłuchiwałam się rozmowie. Państwo Nowakowscy może i byli sympatyczni, ale też okropnie denerwujący… Piotrek co jakiś czas obejmował mnie ramieniem lub chwytał moją dłoń. Czego się nie robi dla przyjaciół…
Wieczorem, pani Nowakowska zaprowadziła mnie do pokoju siatkarza. On miał zaraz przyjść, tylko poszedł po rzeczy. Usiadłam na łóżku, napisałam do Michała i zastanawiałam się, w co ja się w ogóle wpakowałam. Nazywano mnie synową, a pani Maria kazała mi do siebie mówić „Mamo”. Okropnie się czułam, okłamując tych ludzi…
-Jestem-wysapał Piotrek, stając w progu.
-Czemu ich okłamujesz?-zapytałam.
-Zawsze rodzina porównywała mnie do mojego kuzyna Rafała. Ja byłem świetny w siatkówkę, dostałem się do reprezentacji, a i tak on był zawsze lepszy. Ja zdobyłem medal, a Rafał znalazł sobie dziewczynę. Grałem w najlepszych klubach, a on wziął ślub. Niedługo zostanie ojcem, a ja dalej nie mam dziewczyny…
-Piotrek, oni cię kochają. Na pewno są z ciebie dumni i zrozumieliby, że kariera na razie jest dla ciebie najważniejsza, a jeszcze czekasz na kogoś wyjątkowego.
-Tak myślisz?
-Jestem tego pewna.
-Dzięki-przytulił mnie.
-To jak? Powiesz im prawdę?
-Zwariowałaś? Zamordowaliby mnie za to, że ich okłamałem…
Pokręciłam tylko głową z dezaprobatą. Wykąpaliśmy się i trzeba było się położyć. Ja wskoczyłam do łóżka, a Piotrek z miną męczennika zwinął się na podłodze.
-Zimno tu… I pewnie są pająki… A te roztocza…-gadał jak potłuczony.
-Piter, miałeś spać.
-Ale ja się boję pająków… I tu jest strasznie twardo.
Przez pół godziny słuchałam jego narzekań. W końcu zmiękłam.
-Możesz położyć się ze mną-od razu zerwał się z podłogi i wlazł do łóżka-Ale łapy przy sobie! I nie mów Michałowi, bo jeszcze by coś sobie pomyślał…
-Dziękuję! Jesteś kochana!
-Śpij już, bo grabisz sobie…
Gdy rano się obudziłam, jego wielkie ręce oplatały moje ciało.
-Piotrek! Wstawaj! Weź te łapy!
Próbując uwolnić się z jego objęć, zepchnęłam go niechcący z łóżka. Nadal mnie trzymał, więc spadłam razem z nim. Narobiliśmy hałasu. Ja leżałam na nim, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich ciotka Genowefa. Wytrzeszczyła oczy, mruknęła coś pod nosem i szybko opuściła pomieszczenie.
-No i coś narobił-warknęłam.
-Nic się przecież nie stało…
Zeszliśmy na śniadanie. Pani Maria cały czas się do mnie uśmiechała. Po posiłku Piotrek zaproponował mi spacer, żebym mogła odpocząć od jego rodziny. Chodząc po Żyrardowie, wykorzystałam sytuację i zadzwoniłam do Michała. Trochę się zagadaliśmy i dopiero Piotrek sprowadził mnie na ziemię, mówiąc, że trzeba wracać na obiad.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg, wiedziałam, że coś się święci. Wszystko wyjaśniło się, gdy podszedł do nas ojciec siatkarza.
-Rafał z Dominiką przyjeżdża. Zaraz powinni być.
Widziałam, że środkowego nie ucieszyła ta informacja. Z obiadem czekaliśmy na ich przyjazd. W końcu zobaczyłam tego „lepszego” kuzyna i jego żonę z dużym już brzuchem. Przedstawiliśmy się sobie i zasiedliśmy do stołu. Rafał dużo mówił, a wszyscy chętnie go słuchali.
-I chciałem wam powiedzieć, że to będzie chłopak-dodał z uśmiechem, kładąc dłoń na brzuchu Dominiki.
Państwo Nowakowscy byli zachwyceni, a Genowefa prawie udusiłaby przyszłych rodziców z radości.
-A wy? Kiedy ślub?-zapytał.
Słysząc to pytanie, zakrztusiłam się herbatą.
-My jeszcze…-zaczęłam.
-Jeszcze nie wiemy, ale prawdopodobnie za rok, jak Laura skończy studia-spiorunowałam go spojrzeniem.
Potem wszyscy usiedli w salonie. Piotrek nerwowo ściskał moją dłoń. Widziałam, że Rafał i Dominika bardzo się kochają, na każdym kroku to okazywali.
-Jak wy ładnie razem wyglądacie-zachwycała się Genowefa.
-Przepraszam-szepnął Piotrek.
Nie zdążyłam nawet zapytać za co, bo pochylił się i zamknął mi usta pocałunkiem.
________________________________________
Sama dziwię się temu, co tu napisałam...
Mam nadzieję, że się podoba i nie zamordujecie Piotrka ;]

Rozdział dla Moniś, mojej ulubionej adminki ze strony Siatkówka jest bowiem, zacnym sportem Milordzie. *.* ;] Akurat dużo Pitera dla Ciebie ^^

Przepraszam, że późno, ale znów tak jakoś wyszło... 

Ostatnio zapomniałam wypowiedzieć się o meczu między Resovią a Jastrzębskim... Cóż... Brawo Michał!!! Ale i tak wolałabym, żeby Resoviacy wygrali... ;]

Jak myślicie? Laura zamorduje Piotrka? Czy Michał to zrobi? I czy rodzice poznają prawdę?
Zachęcam do komentowania :)
Cieszę się, że przypadł Wam do gustu Zibi z Koksikiem :D

Życzę miłego weekendu i dużo słońca :D
Buziaki ;*

Łapcie bohatera dzisiejszego rozdziału ;)

13 komentarzy:

  1. Jak Michał nie zabije Pita to Laura to pewnie zrobi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Na Pita to ja nie mam słów, ale się chłopaczyna wkopał xD

      Usuń
  2. Ohohohoho, to się porobiło! Wolę teraz nie być w skórze Piotrka, jak Michał się o tym dowie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał ma być z Laurą, a nie Pit :|

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypadkiem przegapiłam jeden rozdział(który już nadrobiłam) a tu się tyle dzieję :D
    Nie no po prostu uwielbiam ten rozdział i to opowiadanie. Mi tam się podoba, niech się całują, będzie weselej :D Świetny rozdział:) Uwielbiam:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobrze, że Laura im wybaczyć to co zrobili. Oby ta sytuacja nie zepsuła sytuacji między Laurą Piotrkiem a Miśkiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Yyyy... Jestem w lekkim szoku. Ciekawe co zrobi Michal jak sie o tym pocalunku dowie. :-\ Ale i tak kocham ten blog :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu ale się porobiło 0_o
    Mam jednak nadzieje że Michał się o tym nie dowie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. PIOTREK MISTRZU XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Za Pituśiz się już nie gniewam czuję że w kolejnych rozdziałach będzie ostro :D #Moniś

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ogromnie ciekawa jak Pit się z tego wyplącze. Nieźle narozrabiał :p
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to opowiadanie! Nie dawno je znalazłam i do tond się nie mogłam od niego oderwać. Piotrek nieźle namieszał. Ciekawe co na to powie Laura. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :http://volleyball-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Alee że jak to Piter pocałował Laurę?? Przecież miało być bez całowania noo. Piteeer nie może zburzyć związku Miśka i Laury. Oby się tak nie stałoo :) Nie rób tego :) Rozdział świetny. :P Czekam na kolejny. Zapraszam do siebie na kolejny rozdział :) milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń