niedziela, 29 września 2013

Rozdział 21


Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Wyjrzałam z pokoju i moim oczom ukazał się przekomiczny widok. Siatkarze, niektórzy ubrani, inni nie do końca, biegali od pokoju do pokoju z częściami garderoby w rękach. Kiedy Winiarski wybiegł ze skarpetką w jednej ręce i bokserkami w drugiej, po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
-A ty co? Spakowana?-zapytał Zator.
-Ja? Oczywiście. Tylko się przebiorę i zaraz mogę jechać.
-Szczęściara-mruknął Igła.
-Ejj! To moje!-Bartek wyrwał Winiarowi bokserki.
-Właśnie szukałem właściciela…-bąknął Michał.
-Co jego… A zresztą nieważne…-wróciłam do siebie.
Chyba lepiej nie wiedzieć, co oni wyprawiają. Do pokoju wpadł Piotrek.
-Nie widziałaś mojej skarpetki?-zapytał zasapany.
-Po pierwsze: cześć. A po drugie: idź spytaj Winiara, on z jakąś po korytarzu biega.
-Dzięki-i wybiegł.
Całe życie z wariatami…
Cudem zdążyliśmy na samolot. W samolocie znowu siedziałam koło Bartka. Przed startem włączyłam mp3 i ze słuchawkami w uszach, z zamkniętymi oczami, kurczowo trzymałam się siedzenia.
-Laura, już możesz otworzyć oczy-szturchnął mnie Kuraś.
Facet po mojej prawej dziwnie nam się przyglądał. Ale co tam. Najważniejsze, że wystartowaliśmy. Teraz lot w towarzystwie Bartka. A unikałam przebywania z nim sam na sam od pierwszego dnia w Sofii… Po tym, jak mnie odprowadził…
-Słuchaj… Chciałem cię przeprosić…-zaczął przyjmujący.
-Bartek, daj spokój…-no pięknie, widać nie uniknę tej rozmowy…
-Po tym spacerze nie powinienem… Nie chciałem, żebyś… Mogłem…-nie potrafił powiedzieć tego, co chciał-Po prostu przepraszam. Zachowałem się niestosownie. Nie chciałem cię przestraszyć.
-Bartek, proszę… Nic się nie stało. I to ja powinnam przeprosić ciebie, bo praktycznie zatrzasnęłam ci drzwi przed nosem…
-Nie dziwię ci się-mruknął-Ale aż tak tragicznie było?
-Nie! Było świetnie, ale po prostu…-zmieszałam się-Jesteś dla mnie ważny, ale nie w taki sposób…
-Dobra, nie musisz tłumaczyć-mrugnął do mnie-Czyli co, przyjaciele?
-Przyjaciele-uścisnęliśmy sobie dłonie.
Powróciłam do słuchania muzyki z lepszym nastawieniem. Dobrze, że tą rozmowę mam już za sobą. Kurek jest naprawdę świetny. Ale Bartek, to Bartek… Wpatrywałam się w jeden punkt, żeby nie widzieć, co jest za oknem…
-Laura… Laura… Lądujemy-potrząsał mną przyjmujący.
No pięknie, zasnęłam. Nie ma co się dziwić, w nocy nie za wiele spałam… Przetarłam zaspane oczy.
-Rany! Wyglądasz jak panda!-Bartek zaczął się śmiać.
Kurde, zapomniałam o makijażu. Na szczęście chłopak wyciągnął w moim kierunku chusteczki. Ogarnęłam się, by po chwili razem z siatkarzami opuścić samolot. Ich zajęli dziennikarze i kibice, a ja ominęłam tłum szukając wzrokiem znajomych twarzy.
-Tata! Majka!-pobiegłam w ich kierunku.
Oboje mnie wyściskali.
-Tęskniłam-powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
-Daj spokój, to był tylko tydzień. Chociaż sporo cię ominęło-mrugnęła.
-Musisz mi wszystko opowiedzieć-uśmiechnęłam się.
-Ciebie też to nie ominie. Dobra, ja lecę. Wpadnę do ciebie wieczorem. Buźka-odwróciła się i odeszła w kierunku tłumu otaczającego siatkarzy.
-Jak było skarbie?-zapytał tata w drodze do domu-Świetnie im poszło na tych zawodach…
Zaczęłam opowiadać o siatkarzach, Sofii, treningach chłopaków, emocjach towarzyszących meczom, bułgarskich kibicach… Po prostu o wszystkim. Pomijając głupie pomysły naszych orzełków, spacery, wielbicieli i tego typu sprawy… W domu nic się nie zmieniło. Wtaszczyłam walizkę do pokoju i zaczęłam wypakowywać zawartość. Liściki od Michała schowałam w albumie za zdjęciem mojej mamy. Z resztą było mniej problemów. Sięgnęłam po telefon, by sprawdzić godzinę. Dwie nieprzeczytane wiadomości. Pierwsza od Bartka:

„Zgubiłem Cię gdzieś w tłumie… Zapraszam na imprezkę-dziś, 20.00. Trzeba porządnie uczcić zwycięstwo ;) Moich rodziców nie ma, więc mam nadzieję, że będziesz ;*”

A druga od Igły:

„Ładnie to tak, odchodzić bez pożegnania? Masz szczęście, że dziś jeszcze się zobaczymy :P Do wieczora ;) K.I.”

Odpisałam, że mnie niestety nie będzie, bo jestem umówiona. W końcu wieczorem ma wpaść Majka… Popołudnie spędziłam z tatą w ogrodzie.
-Zapomniałbym, Sabina Czajkowska dzwoniła i jutro będzie coś załatwiać na mieście. Jak chcesz, to może przyjechać z dzieciakami. Tylko musisz zadzwonić-oznajmił.
-Super! Od wieków ich nie widziałam!
Umówiłam się z nimi w parku o 14.
Majka przyszła do nas już chwilę po 18. Była strasznie podekscytowana. Przez dłuższy czas nadawała o swoim chłopaku-Sebastianie, jaki jest cudowny, romantyczny, męski, przystojny… Długo by wymieniać. W końcu dała mi dojść do słowa. Opowiedziałam jej dokładnie wszystko. Chciała mnie zamordować za to, że nie chcę dać Michałowi szansy.
-Dziewczyno, ty połowie reprezentacji zawróciłaś w głowie! A jeden z siatkarzy cię pocałował! I do tego romantyk…-westchnęła-Ja wiedziałam, że ta koszulka znaczy coś więcej-zaśmiała się.
-Nie… To nie ma sensu…-zaczęłam się bronić.
-Rób, jak uważasz, ale jeżeli to miłość, to i tak będziecie razem-zakończyła dyskusję moja przyjaciółka.
Potem dostało mi się, że nie poszłam na dzisiejszą imprezę („Przecież Michał na pewno tam jest”). Majka opowiadała mi o dzisiejszym spotkaniu na lotnisku. Była przeszczęśliwa, bo siatkarze ją poznali.
-Naprawdę jesteś szczęściarą, przebywać z tyloma ciachami…-rozmarzyła się.
-A kiedy poznam Sebastiana?-sprowadziłam ją na ziemię.
-Skoro jutro jesteś zajęta… Może w środę?
-Dobra.
Po 23 dziewczyna postanowiła się zbierać, bo zasypiałam na siedząco. Ale co się dziwić, w końcu wczoraj świętowaliśmy, a rano była pobudka… Kąpiel, piżamka i ciepła pierzynka to wszystko, czego teraz potrzebowałam do szczęścia.
Obudziłam się rano (albo raczej przed południem) bardzo wyspana. Ubrałam się, zjadłam płatki i sprzątnęłam trochę w domu. Nim się obejrzałam, trzeba było już wychodzić. Punktualnie stawiłam się w umówionym miejscu. Już z daleka usłyszałam Karolinkę, która z krzykiem popędziła w moim kierunku. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi ich brakowało. Pani Sabina obiecała wrócić po nich o 17 w to samo miejsce. Pierwsze co, to zabrałam dzieciaki na lody. Karolina nie przestawała mówić nawet na chwilę.
-…i widzieliśmy cię w telewizji! Te mecze były super!-trajkotała dziewczynka.
Jej brat był o wiele spokojniejszy. Po kilku minutach standardowo doszliśmy do placu zabaw. Chłopiec pobiegł do rówieśników, a ja i pięciolatka usiadłyśmy jak zwykle na huśtawkach. Jej opowiadanie o nowym domu przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej.

„Laura, moglibyśmy się spotkać i porozmawiać? Najlepiej dzisiaj. Michał K.”
-Co się stało?-coś w mojej minie musiało zwrócić uwagę dziecka.
-Nic-mruknęłam.
-Jak przeczytałaś sms-a zrobiłaś się smutna-od kiedy ona jest taka bystra?
-Wydaje ci się.
-Wcale, że nie! Chłopak do ciebie napisał?-wiedziałam, że nie da spokoju...
-Można tak powiedzieć, ale to nie jest mój chłopak.
-Ale ci się podoba-stwierdziła-To siatkarz?
-Mhm-przytaknęłam-Michał Kubiak.
-Ooo, fajny jest! Lubię go!-dziewczynka się ożywiła-A ty mu się podobasz?
-Tak-ale co to ma do rzeczy? Chciałam dodać. I tak nie powinnam z nim być…
-To powinien być twoim chłopakiem. Lubię go. Ładny jest. I dobrze gra.
-Oj, Karola, ty nie rozumiesz…
-Ty mu się podobasz, a on tobie, więc jesteście zakochaną parą! A co chciał?
-Spotkać się dzisiaj…
-Super! Chcę go poznać!
-Ale to chyba nie najlepszy pomysł…
-Proszę-zrobiła błagalną minę.
-Dobra i tak muszę z nim porozmawiać, a im szybciej tym lepiej.

„Do 17 będę w parku. Czekam.”

Kliknęłam wyślij.
-Hura! Laura się zakochała!-dziewczynka pobiegła w kierunku brata.
-No pięknie. I co ja głupia zrobiłam?-mruknęłam sama do siebie.
Czas mijał, a ja nie otrzymałam odpowiedzi. Jeszcze 37 minut i trzeba się zbierać. Nie do końca świadomie, co chwila sprawdzałam godzinę.
-Bałem się, że nie zdążę…-odezwał się za mną męski głos.
Odwróciłam się i spojrzałam w te oczy…
_______________________________________
Witam ;)
Rozdział taki nudnawy i nijaki, wybaczcie, ale miałam dużo na głowie i wyszło, co wyszło... Oceńcie sami ;P
Mój pierwszy post z miasta królów-Krakowa :]
Spakować dotychczasowe życie do walizki i wywieźć w nieznane... Ciężko... Ale mam internet, więc rozdziały powinny się pojawiać normalnie ;)
Bułgaria poza podium! Gratulacje dla Serbów za zajęcie trzeciego miejsca :) Niestety meczu nie mogłam oglądać :/
Teraz finał :) Rosja czy Włochy?
Buziaki ;*

5 komentarzy:

  1. Booski rozdział <3 Ciekawa jestem jak przebiegnie spotkanie z niejakim panem Michałem K. ^^ Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ponownie pojawiły się dzieciaki :) Laura powinna dać Miśkowi szansę BO TO FAJNY CHŁOPAK JEST :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jej, przerwałaś w takim momencie!
    czekam już na kolejny !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział! Kibicuję Laurze i Michałowi... Bo ona mu się podoba a on jej-hahaha!! dzieci są najfajniejsze:) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie:)
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, czekam na kolejny;)
    Ja tam bym wolała opcję Bartek Kurek, ale jak już jest Kubiak to też fajnie;d

    OdpowiedzUsuń