sobota, 21 września 2013

Rozdział 17

Rano przy śniadaniu obserwowałam chłopaków, ale żaden nie zachowywał się podejrzanie. Jak zwykle przekomarzali się między sobą i wygłupiali.
W pewnym momencie Rucek wypluł picie na siedzącego naprzeciwko Zibiego. Siatkarze zanosili się śmiechem. Zwracając na nas uwagę wszystkich na stołówce.
-I jak Michał? Smakowała herbatka?-zapytał Igła z miną niewiniątka.
-Coś ty zrobił? Pogrzało cię już całkiem?-Zbyszek wrzeszczał na Krzyśka, wycierając z twarzy zawartość ust Ruciaka.
-Możliwe, że przez przypadek zamiast cukru, nasypałem ci soli. Mój błąd-Ignaczak uniósł ręce w przepraszającym geście-Sorki.
-Chciałeś mnie zabić!
-Debil! Przez ciebie całą koszulkę mam uwalaną!
-To było głupie… Masz Michał, moja herbata jest w porządku-wyciągnęłam do ofiary Krzyśkowego kawału kubek z ciepłym napojem.
-Dzięki, Laura-chłopak uśmiechnął się i zaczął łapczywie pić moją herbatkę.
-Eee… Laura nie umie się bawić-zabuczał Michał Winiarski.
-Winiar, a co ty masz na zębach?-Piotrek przyglądał się uzębieniu przyjmującego.
-Aparat ortodontyczny, dopiero zauważyłeś?
-Dobrze, że nie ortopedyczny-Bartek zaczął się sam śmiać z własnego tekstu.
-Nie, chodziło mi o to wielkie zielone coś na twoich zębach-Cichy zaczął się tłumaczyć.
Winiar zgarnął ze stołu łyżkę i zaczął przyglądać się swojemu uzębieniu.
-Chyba niedokładnie pogryzłeś tą żabę-śmiał się Ziomek.
-Michał, gdzie jesteś? Za sałatą!-zbijał się z chłopaka Kubiak.
Ja sama nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Nagle nasze śmiechy przerwało łupnięcie. Spod stołu powoli wyłonił się Grzesiek Kosok. Biedaczyna spadł z krzesła, co wywołało nową salwę śmiechu.
-Gorzej niż dzieci… Ja już się najadłam, idę do siebie, bo nie mogę patrzeć na waszą głupotę-wstałam szybko od stołu.
-Ej!-Michał Winiarski złapał mnie w pasie i pociągnął tak, że usiadłam na jego kolanach-Nie ładnie tak nas obrażać. Przeproś!
-Sami się prosiliście-wystawiłam mu język i szybko uwolniłam się z jego uścisku.
Powoli wróciłam do swojego pokoju, całą drogę uśmiechałam się pod nosem, myśląc o tych wariatach. Miałam jeszcze trochę czasu, więc włączyłam fejsa i napisałam wiadomości do Majki i Andrzeja. Obiecałam, że będę w kontakcie, ale niestety na nic nie miałam czasu, bo siatkarze ciągle mieli jakieś pomysły. Wyłączyłam laptopa i przebrałam się w dresy i bokserkę, do tego buty do biegania i spokojnie mogłam iść z chłopakami na trening. Nie odzywali się do mnie. Bartuś łaskawie poinformował mnie, że „mają focha, bo powiedziałam, że są głupi”. Zobaczymy kto pierwszy wymięknie, ja się do nich pierwsza nie odezwę. Jak zwykle biegałam sobie na bieżni, ale tym razem czułam na sobie spojrzenia siatkarzy.
Przez całe przedpołudnie miałam spokój. Właściwie, aż do obiadu było dziwnie cicho. Ale nic nie trwa wiecznie. Przy obiedzie wyłamał się Pituś.
-Laura, skarbie, czy mogłabyś mi podać sól?-zwrócił się do mnie.
-Oczywiście-podałam mu solniczkę-Już nie jesteś zły, co mi tak skarbujesz?
-Muszę przyznać, że często zachowujemy się jak banda dzikusów. Więc niewątpliwie miałaś trochę racji.
-Zdrajca-burknął Krzysiek, szturchając go mocno w żebra.
-Ała! Sami mówiliście, że trzeba się z nią pogodzić-bronił się Piotrek.
Chłopaki, jak na zawołanie zrobili facepalma.
-Mieliśmy to zrobić bardziej subtelnie-wytłumaczył mu Zator.
-Dajcie już spokój-wkroczyłam do akcji, zanim znów coś zdążyli wymyślić-Czyli zgoda?
-Zgoda-odpowiedziało mi kilkanaście głosów chórem.
Znowu gadaliśmy o głupotach i opowiadaliśmy kawały. W miłej atmosferze udaliśmy się na popołudniowy trening na hali. Chłopaki rozciągali się, a ja zostałam porwana przez Bieleckiego, żeby mu pomóc w papierkowej robocie. Po prostu super, nic nie jest tak fascynujące, jak przekładanie kartek. Gdy wreszcie skończyliśmy była już pora kolacji. Siatkarze dawno już byli po treningu i zajadali się pysznym jedzeniem, gdy wpadłam na stołówkę.
-O i jest nasza pani praktykantka-zawołał Dziku-Baliśmy się, że cię wyrzucili.
-Ja tam myślałem, że Łysy Terrorysta ją zamordował i chował zwłoki…
Wszyscy spojrzeli na Winiara, jak na jakiegoś kosmitę. Z niedowierzaniem pokręciłam głową. Po prostu postanowiłam go zignorować.
-Jak widać jestem i żyję, ale zaraz padnę z głodu-wcisnęłam się między Piotrka i Ziomka.
-Mamy dla ciebie propozycję…-zaczął Igła.
-Nie do odrzucenia…-dodał Bartek.
-Zapraszamy cię dziś na film-zakończył Zati.
-Jaki film? Wiecie, że jesteście w Bułgarii i w kinach raczej nie leci nic po polsku?
-Naiwna, myślała, że ją do kina zabierzemy…-mruknął Nowakowski.
-Zapraszamy na film w pokoju Bartka i Cichego. O 20-Kubiak raczył mi wyjaśnić, o co chodzi.
-Aaa, to bardzo chętnie przyjdę-uśmiechnęłam się do nich-ale pamiętacie, że jutro mecz?
-Mecz!?-zapytał z niedowierzaniem Zbyszek-Kobieto, to będzie wojna z Brazylią!
Chłopaki mu zawtórowali.
-Czyli pamiętacie? Okej, to już nic nie mówię.
Po kolacji wszyscy zaczęli schodzić się do pokoju 306.
-Bartek odpalaj!-zawołał Jarosz.
-A mogę się dowiedzieć, co będziemy oglądać?-zapytałam siedzącego obok Bartmana.
-Ostatnio męczyliśmy cię horrorem, więc teraz komedia-odpowiedział mi Igła.
-A dokładniej?
-American Pie: Zjazd absolwentów-powiedział Bartek gasząc światło.
-Tylu facetów i jedna dziewczyna, a wy chcecie takie filmy oglądać? Zaczynam się bać… Chyba jednak wolałabym horror…
-Nie wymiękaj, będzie fajnie-Kurek wcisnął się między Zibiego a mnie.
Film był fajny, a dzięki komentarzom chłopaków dosłownie płakałam ze śmiechu. Miałam wrażenie, że film dopiero się zaczął, a już leciały napisy końcowe. Możdżonek zaświecił światło.
-Zgaś to!
-Razi!
Zgasił i poinformował nas, że idzie już do siebie. Reszta dalej siedziała na łóżkach i podłodze.
-To jutro Brazylia…-zaczął smutno Paweł Zatorski.
-Będzie ciężko…-westchnął Winiar.
Widziałam ich ponure miny. Wiedziałam, że trzeba działać.
-Chłopaki! Nie jęczcie mi tu! Na pewno dacie sobie radę. Widziałam jak trenujecie i ile serca wkładacie w grę. Zaszliście już daleko, a teraz jojczycie jak baby. Mówię wam, skopiecie im tyłki! Jak wy nie dacie im rady, to kto? Jesteście najlepsi i musicie w to uwierzyć! Ja w to wierzę! W was wierzę! Na pewno dacie sobie radę, chyba że będziecie mieć takie podejście… Brazylia jest mocna… Nie damy sobie rady… Kibice na was liczą! Ja na was liczę! Wiem, że ich pokonacie, ale wy też musicie w to uwierzyć! Możecie ich pokonać i dokonacie tego!
Odpowiedziały mi bojowe okrzyki.
-Dobrze gada! Polać jej!-zawołał Krzysiek.
-Świętować będziemy po wygranym meczu, a teraz nie drzyj się tak, bo cisza nocna jest-zwrócił mu uwagę Ruciak.
-Dziewczyna ma rację. Pokażemy Brazylii, że z nami się nie zadziera!-zawołał Kuba Jarosz.
Poprawiłam im humory. Część siatkarzy rozeszła się do swoich pokoi, żeby odpocząć przed meczem, ale kilku nadal zostało z zamiarem grania w karty. Zostałam z nimi, żeby popatrzeć na ich poczynania. Nie powiem, z punktu widzenia obserwatora było to strasznie nudne…

Perspektywa Tajemniczego Wielbiciela ^^

Laura została, żeby patrzeć, jak gramy. Widziałem, że ją to strasznie nudzi. Musiała być zmęczona, bo po kilku partyjkach zasnęła. Poinformowałem chłopaków, że zaniosę ją do pokoju. W kieszeni bluzy miała klucze. Bartek poszedł przede mną i otworzył drzwi. Położyłem dziewczynę na łóżku. Wyglądała tak słodko… Winiar miał całkowitą rację nazywając ją aniołem. Złote włosy rozsypały się na poduszce wokół drobnej twarzyczki. Zdjąłem jej buty i przykryłem kołdrą. Była taka piękna… Ale najbardziej podobały mi się jej oczy… Chciałbym utonąć w jej niebieskich tęczówkach… Dotknąłem delikatnie jej ciepłego policzka. Szkoda, że nie czuje tego, co ja…
Moją zadumę przerwał Kurek, który zawołał mnie po imieniu.
-Śpij, piękna-szepnąłem i opuściłem jej pokój.
________________________________________
I jak? :]
Mam nadzieję, że zauważyliście, że rozdziały są teraz dłuższe?
(ten jest chyba dwa razy dłuższy od początkowych)
Staram się, żeby nikt nie narzekał, że są za krótkie :P

Mam do Was sprawę ;)
Chciałabym zrobić... (nie nazwę tego listą obecności, bo jet weekend) powiedzmy, że takie badanie marketingowe :D I tu pojawiacie się Wy! Chciałabym, żeby każdy, kto przeczyta ten rozdział, zostawił po sobie komentarz. Nie musicie się rozpisywać, wystarczy jedno zdanie, słowo, czy buźka. Po prostu chce sprawdzić, ile osób to czyta ;)
Tak więc do dzieła ;*
Pozdrawiam ^^

Dziś Ziomuś ode mnie, jeden z moich ulubionych siatkarzy ;D

14 komentarzy:

  1. Koniec rozdziału jak zwykle wkurzający!!!!!!! znów trzeba CZEKAĆ!!!!!!
    Ale na pewno nie Winiar i nie Kurek jest tajemniczym wielbicielem,a więc KTO ? Żeby jeszcze wiedzieć kto wyszedł a kto został to powoli by się eliminowało potencjalnych kandydatów...

    Świetnie piszesz, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reprezentacja nie jest aż taka duża ;) A na pytanie kto odpowiedź jest prosta :]
      Lubię takie zakończenia, bo miło potem czyta się Wasze komentarze ;D
      Buziaki ;*

      Usuń
  2. Moe Pit jest tym "cichym wielbicielem" Nawet pasuje;>;) Jestem prawie od początku tego opowiadania ale dopiero teraz komentuję;>
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że czytasz od dłuższego czasu i bardzo dziękuję za ten komentarz :]
      Całuję ;*

      Usuń
  3. ojojoj, czyżby wielbicielem był Pit? ciekawe, ciekawe! :)
    ja czytam!:)
    ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam :D Zagadka nie jest trudna ;)
      Całuję ;*

      Usuń
  4. OOOOO chyba nie Pit a może Zibi albo Kubiak:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby to był Cichy Pit? No kurde zawsze przerywasz w najciekawszym momencie :/ Czy w następnym rozdziale poznamy imię tajemniczego wielbiciela? :P Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że jeszcze nie ;P Miałam Wam zdradzić tajemnicę w najbliższym rozdziale, ale poczekam jeszcze trochę, bo lubię to Wasze domyślanie się ;)
      Rozdział pojawi się dziś koło 16 :]
      Buziaki ;*

      Usuń
  6. Gdym siedziała teraz na krześle zapewne moja reakcja jak czytałam to co oni wyprawiali byłaby identyczna jak Grześka. :D Musiałabym wstawać z podłogi. Świetny rozdział :)...no i ten tekst "za sałatą". Skąd ty bierzesz takie pomysły?
    Oho...czyżby poprzednie komentarze zawierały nutkę prawdy i to jest Cichy? Jeśli tak to byłby szok nieco. Ale tak właściwie to może być i on. Nie zostaje nam nic innego jak czekać na kolejne rozdziały :)
    W takim razie ja melduję się :D Jesteeem!
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tekst kiedyś był w reklamie danio (chyba), a zapisał mi się w pamięci po jednej akcji w szkole z udziałem dziewczyny o nazwisku Sałata :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń