wtorek, 3 września 2013

Rozdział 8

-Widzisz, a nie mówiłem, że poznasz Bartka Kurka?
-Mówiłeś, mówiłeś.
Mój tata nie sprawiał wrażenia zdziwionego, gdy opowiedziałam mu, że poznałam Bartka.
Całkiem inna reakcja była ze strony Majki. Następnego dnia na uczelni opowiedziałam jej wszystko o nowej pracy, o Bartku i Kubie, o wyjeździe do Spały.
-Dziewczyno, w ciągu tygodnia zawróciłaś w głowie dwóm siatkarzom.
-Oj, daj spokój. Znowu zaczynasz?
-No nieważne, ale jak będziesz tam pracować, to wkręciłabyś mnie na jakiś trening.
-Nie wiadomo, czy dostanę te praktyki…
-Spokojnie, Bartek już się o to postara.
Rozmowę przerwał nam wykładowca. Prawdę mówiąc, nie mogłam się na niczym skupić. Praktycznie cały dzień zajęło mi rozmyślanie o Spale, siatkarzach i tym, jak fajnie byłoby mieć tam praktyki. Mojego zachowania nie wytrzymał tata. Spaliłam garnek, po prostu nastawiłam ziemniaki i o nich zapomniałam. Każdemu może się zdarzyć… Na obiad zamówiliśmy pizzę. We wtorek po południu dostałam SMS-a:

„Andrea nie ma nic przeciwko, Bielecki chce zamienić z Tobą kilka słów, ale wydawał się zadowolony. Do piątku. Bartek”

„Super ;) Jesteś wielki”

„Ma się ten dar przekonywania ;*”

Zaczęłam skakać z radości po domu. Tata nawet nie musiał pytać, co mi odbiło. Biegałam krzycząc:
-Miesiąc w Spale, miesiąc w Spale.
Po radości nadszedł strach i wątpliwości. A co jeśli pan Aleksander Bielecki mnie nie polubi? Albo będzie zadawał mi na początek trudne pytania? Albo najgorsze… Co jeśli drużyna mnie nie zaakceptuje?
Była już 17, a ja musiałam się wyszykować na spotkanie z Andrzejem. Założyłam krótką koralową spódniczkę i kremową bokserkę. Rzęsy pociągnęłam tuszem, namalowałam kreskę. Jeszcze błyszczyk. Zgarnęłam ze stolika telefon i klucze i wyszłam na miasto. Gdy dotarłam na miejsce, Andrzej już tam czekał.
-Cześć Laura-uśmiechnął się do mnie.
-Cześć, miło cię widzieć-odwzajemniłam uśmiech.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję-zarumieniłam się, kiedy zlustrował mnie od góry do dołu. Na ułamek sekundy zatrzymał wzrok na moich piersiach, ale udawałam, że nic nie zauważyłam.
-To może pójdziemy do kawiarni i pogawędzimy trochę?
-Bardzo chętnie, ale ty wybierasz miejsce.
Poszliśmy do małej przytulnej kawiarni. Zajęliśmy stolik przy oknie.
-Co bierzemy?-zapytał, żeby złożyć zamówienie.
-Nie wiem jak ty, ale ja wezmę cappuccino i karpatkę.
Andrzej dał znać kelnerce, żeby podeszła.
-Dwa razy cappuccino i karpatka.
Dziewczyna zanotowała i odeszła. A Andrzej zaczął rozmowę. Pytał czym się zajmuję, co lubię robić i jakie są moje zainteresowania. Nie pozostałam mu dłużna. Popijając cappuccino słuchałam o jego pracy, by the way bardzo nudnej (jest księgowym w dużej firmie). Dwa lata temu skończył studia. Wybrał kierunek finanse i rachunkowość. Ma starszego brata, który jest kierowcą samochodu ciężarowego. Jego rodzice nie żyją. Zginęli w wypadku samochodowym. I najważniejsze… tak jak ja interesuje się siatkówką. Długo rozmawialiśmy o tym sporcie. Gdy skończyliśmy było już dosyć późno.
-Pozwolisz, że cię odprowadzę?
-Jasne, dzięki.
Szliśmy powoli przez miasto. Odprowadził mnie pod dom.
-Dziękuję, było bardzo miło-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-Mi też się podobało. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.
-Może-uśmiechnęłam się filuternie-Do zobaczenia.
Andrzej to naprawdę sympatyczny gość. Może jeszcze gdzieś z nim wyskoczę. Opowiedziałam mu o moich praktykach. Nie wydawał się z tego powodu zadowolony. A może był po prostu zazdrosny… Ten dzień był pełen wrażeń, byłam padnięta, ale oczywiście musiałam zdać raport przyjaciółce. Majka strasznie się rozgadała, była bardzo podekscytowana, Gdy wreszcie skończyłyśmy rozmawiać było po drugiej w nocy.
Rano zaspałam, więc darowałam sobie wyjście z domu. Czwartek też spędziłam na leniuchowaniu. Bardzo ambitnie, ale przynajmniej trochę sprzątnęłam w domu. Nie mogłam doczekać się piątkowego popołudnia. Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Musiałam wynajdywać sobie coraz to nowe zajęcia.
Wreszcie nadszedł upragniony piątek. Wstałam wcześnie rano i snułam się po domu, zastanawiając się, jak będzie wyglądać nasze spotkanie. O 14 miałam stawić się u państwa Kurków po Kubę.  Miałam dylemat w co się ubrać. Zdecydowałam się na zwiewną, białą sukienkę na ramiączkach. Włosy zostawiłam rozpuszczone, żeby opadały falami na plecy. Delikatny makijaż, a na nogi koturny. Przy tych wielkoludach na pewno nie będę za wysoka.
Pod domem Kuby byłam 15 minut wcześniej. Czekał na huśtawce w ogrodzie. Wysiadłam z auta, poszłam przywitać się z jego rodzicami, a gdy wróciłam, on już czekał w samochodzie. Ruszyliśmy w kierunku Spały. Po drodze musieliśmy zatrzymać się na hot dogi. Przed 16 byliśmy na miejscu. Kuba złapał mnie za rękę i prowadził w kierunku hali. Nie było problemu z wejściem do środka. Młody z ochroniarzem przybił piątkę. Ruszyliśmy w kierunku sali, na której grały nasze orzełki. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami. A więc to tu… Za tymi drzwiami gra ta wspaniała drużyna. Może czeka tam moja przyszłość.
Powoli uchyliłam drzwi…
_____________________________________
Dotarła do Spały! Czyli Bartek się postarał ;) Pierwsze spotkanie z drużyną zostawiłam na następny rozdział... Na razie macie Andrzeja ;P
Myślicie, że siatkarze polubią Laurę?
Zapewne już wiecie, że Zbyszek nie zagra na Memoriale i ME :(
Co o tym sądzicie? Trzeba uszanować decyzję trenera, ale tak smutno będzie bez niego...
Najpierw Krzysiu, teraz Zibi... :(
Trzeba trzymać kciuki za resztę drużyny i młodych zawodników, w końcu to przyszłość naszej kadry ;)
Trochę się rozpisałam... Papatki :*

8 komentarzy:

  1. Fajny rozdział;) Jestem ciekawa tego spotkania z siatkarzami;d Dodaj szybko następny;)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny już/dopiero jutro ;)
      Do Ciebie już oczywiście zajrzałam :)
      Również pozdrawiam :]

      Usuń
  2. No nie dziwię się czemu garnek spaliła ;P Ja bym pół domu z wrażenia puściła z dymem hahaha ;D Hymm...no i pojawił się Andrzej, coś czuję, że ten pan też troszkę namiesza ;D Ale to już tak na marginesie...
    A więc czekam na kolejny! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garnek to i tak niewiele ;) Andrzej na pewno się jeszcze pojawi ;)

      Usuń
  3. Oh ten Andrzej! Zapewne jeszcze nie raz zawita w życiu dziewczyny.
    I spełniło się jej marzenie o pracy w kadrze. :) Postarał się jednak Bartek. Zdziwi się Zbyszek kiedy ją zobaczy jak wejdzie na halę, bo nie sądzę żeby zapomniał o niej ;)
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna osoba, która zwróciła uwagę na to, że Zbyszek i Laura już się znają :) A Andrzej jeszcze namiesza, ale o tym potem :D

      Usuń
  4. Naiwność jedna z potencjalnych chorób cywilizacyjnych. Ludzie robią wszystko by być w centrum uwagi, by być docenianym, często narażając się na szyderstwa, podobnie zrobiła Łucja, którą życie wystawia na kolejną próbę. Tym razem na swojej drodze spotkała Jego - młodego, obiecującego przyjmującego Skry. Co z tego wyniknie? Zapraszam serdecznie na PROLOG nowej historii.

    heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    (Przepraszam za spam)

    OdpowiedzUsuń