środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 79

Od samego rana biegałam po domu szukając rzeczy, które powinnam wziąć. Michał przyjechał do mnie już spakowany, więc tylko siedział i śmiał się ze mnie.
-Pomógłbyś, a nie…
-A czego szukasz, skarbie?-zapytał, powstrzymując śmiech.
-Tej fioletowej bluzy z kapturem, którą ostatnio…
-W szafie między tą czerwoną sukienką, a jakąś koszulą.
Otworzyłam szafę, do której zaglądałam chwilę wcześniej. Faktycznie bluza tam wisiała.
-Jak ty to zrobiłeś? Skąd wiedziałeś?-zdziwiłam się.
-Nieważne-uśmiechnął się szelmowsko-Ale teraz buziak się należy.
Dzięki pomocy Miśka, szybko uporałam się z zapakowaniem wszystkiego, co potrzebne i potem mogliśmy poleniuchować. Nie chciało nam się siedzieć w domu, więc poszliśmy na spacer, oczywiście zabierając ze sobą Koksa.
Było dosyć ciepło, więc trochę zasiedzieliśmy się. Byliśmy w parku, potem na placu zabaw i Misiek huśtał mnie na huśtawce. Koksik sobie grzecznie spacerował, a my cieszyliśmy się sobą.
-Nie tak wysoko!
-Boisz się?
-Zaraz spadnę!
Reakcja siatkarza była natychmiastowa. Zatrzymał huśtawkę i mnie przytulił.
-Nie ufasz mi? Nie dał bym ci spaść…-pocałowałam go w policzek i zaczęłam się rozglądać.
-Gdzie ten futrzak polazł…
-Tam jest!-spojrzałam we wskazanym przez Michała kierunku.
Najpierw myślałam, że Koks goni jakieś dzieci, ale jak podeszliśmy bliżej, okazało się, że one ganiają się z Koksem, a on biega, szczeka i merda ogonem z radości.
-Widzisz, niepotrzebnie panikujesz-szturchnął mnie chłopak.
-To pani piesek?-podeszła do mnie chyba najmniejsza dziewczynka.
-Tak-uśmiechnęłam się do niej.
-Fajny-błysnęła ząbkami w uśmiechu i wróciła do reszty.
-Fajny, bo ode mnie-Misiek dorzucił pod nosem.
-Prezenty od ciebie zawsze są najlepsze…
-Oj słodzisz, Wójcikówna, słodzisz… Lepiej przyznaj się, czego chcesz.
-Niczego-zrobiłam niewinną minkę.
-Ale ja ci nie wierzę.
-A to już twój problem-wystawiłam język, ale zaraz tego pożałowałam, bo znalazłam się w powietrzu.
Przerzucił mnie przez ramię. Zaraz u jego stóp znalazł się Koks i dzieciaki. Pies skakał po nogach Michała.
-Dobry piesek, przyszedłeś uratować panią?
-Ten pan panią porywa?-zapytała ta sama dziewczynka co wcześniej.
-Pewnie, że ją porywam i nikt jej nie uratuje-zaśmiał się Michał.
-Możemy panią uratować?
-Pewnie-uśmiechnęłam się.
Po chwili  kilkoro dzieci siedziało na siatkarzu, a ja byłam wolna. Popłakałam się ze śmiechu patrząc na tą scenę.
-Zabierz psa-zaczął prosić Michał, bo Koksik podbiegł i właśnie lizał go po twarzy.
Zabrałam yorka i zaczęłam dziękować dzieciom, gdy podbiegła do nas mama któregoś z nich.
-Co wy tu wyprawiacie?! Powariowaliście? Przepraszam państwa za nich…
-Nic się nie stało, bawiliśmy się z nimi-uśmiechnął się Misiek, wstając, bo przerażone dzieciaki szybko z niego zeszły-Niech pani się na nich nie złości.
-Przepraszam… Lepiej ich zabiorę…
Dzieci po kolei żegnały się z Koksikiem, a ta mała mrugnęła do mnie. Wróciliśmy do domu. Michał cały wieczór zastanawiał się, jak to robię, czyli co sprawia, że dzieci mnie kochają, a ja naśmiewałam się z niego, że one go pokonały.
-Dałem im fory…
Wytłumaczyłam tacie, co gdzie ma w zamrażalniku, by nie musiał męczyć się w kuchni. Pokazałam mu, gdzie stoi karma Koksa, żeby przypadkiem nie zapomniał go karmić.
-Skarbie, jestem dorosły. Umiem o siebie zadbać-poklepał mnie po ramieniu.
-Nie będzie mnie pięć dni…
-No właśnie, to tylko pięć dni-uśmiechnął się uspokajająco.
Misiek śmiał się ze mnie, że jestem nadopiekuńcza w stosunku do własnego ojca… No może i racja, ale zostawiałam mu cały dom na głowie, a do tego psa…
Położyliśmy się wcześnie spać, bo pobudka była zaplanowana na piątą…

-Laura, wstawaj, słońce-poczułam wargi Michała w kąciku moich ust i się uśmiechnęłam.
-No już, ale jeszcze budzik nie dzwonił…
-No właśnie… I tu jest problem, bo jest już wpół do siódmej…
Zerwałam się z łóżka. Nie wiedziałam, jak to się mogło stać, że aż tak zaspaliśmy…
Pół godziny później wpychaliśmy walizki do bagażnika. Na początku Misiek prowadził, a ja przysypiałam na siedzeniu pasażera. Po jakichś dwóch godzinach jazdy, zrobiliśmy sobie postój. Michał wypił kawę, ja skoczyłam do toalety i mogliśmy ruszać dalej.
-Laura…-spojrzał na mnie nagle.
-Co się stało?-przestraszyłam się.
-A nic… Chciałem tylko powiedzieć, że cię kocham-uśmiechnął się rozbrajająco.
-Ja ciebie też-złączyliśmy na chwilę nasze usta-Fu… Smakujesz kawą…
Zaśmiał się tylko w odpowiedzi. Podśpiewywaliśmy sobie, oboje w świetnych nastrojach.
Koło południa byliśmy pod domkiem, który wynajął Misiek. W środku było bardzo przytulnie i „góralsko”. Właścicielka dała nam klucze i życzyła miłego pobytu. Zostawiliśmy rzeczy i od razu ruszyliśmy na miasto. Najpierw obiad, a potem standardowo Krupówki.
-Kocham Zakopane-uśmiechnęłam się patrząc na Giewont.
-Ja wolę plażę, słońce, morze… Ale takie góry też są niczego sobie.
Do domku wróciliśmy przed północą. Ja oczywiście nakupowałam pełno niepotrzebnych pamiątek, ale też pocztówki i prezenty dla bliskich. Misiek śmiał się, że do samochodu się nie zmieścimy, gdy będziemy wyjeżdżać.

Kolejny dzień postanowiliśmy poświęcić na spacer nad Morskie Oko. Słońce świeciło, mi było gorąco, a przy drodze wciąż leżał śnieg. Widoki były nieziemskie. Zrobiłam masę zdjęć, chłopak też cyknął mi kilka fotek. Zazwyczaj jak prosiliśmy kogoś o zrobienie nam razem zdjęcia, Michał musiał odwdzięczyć się autografem, ale ludzie nie rzucali się na niego zbytnio.
Chcieliśmy wybrać się nad Czarny Staw, ale tam było za dużo śniegu i niebezpiecznie by było, gdybyśmy tam we dwójkę poszli.
-Nie mam siły…-jęczał Kubiak, gdy już wróciliśmy do siebie.
-Ale jest jeszcze wcześnie, a przyjechaliśmy, żeby chodzić po górach…
-I odpocząć… Jeżeli chcesz, żebym jutro w ogóle wstał z łóżka…
-Dobra, mam pomysł-przerwałam mu-Co powiesz na to, żebyśmy pojechali kolejką na Gubałówkę?
-W sumie… To czemu nie.
Na Gubałówce zjedliśmy pizzę, zrobiliśmy sobie zdjęcie z facetem przebranym za niedźwiedzia i staliśmy patrząc na Tatry. Misiek obejmował mnie od tyłu.
-Pięknie tu-uśmiechnęłam się.
-Ładniejsze widoki mam, gdy budzę się rano z tobą u boku.
-Misiu…
-Kocham Cię.
Przez chwilę trwaliśmy w pocałunku. Dla mnie ta chwila mogłaby być wieczna, ale niestety trzeba było wracać. Michał umyślił sobie, że zjedziemy kolejką linową.
-No chodź, na co czekasz-gestem kazał mi podejść.
-Nie wsiądę na to…-spojrzałam nieufnie na chyboczące się krzesełka.
-Nic się nie stanie, obiecuję.
Zgodziłam się. Cały czas obejmował mnie ramieniem.
-Uśmiech-w wyciągniętej ręce trzymał aparat.
-Złap się, bo spadniesz!
-Miał być uśmiech, a nie mina w stylu „boję się, zaraz zginiemy”-pokręcił głową patrząc na zdjęcie-No to jeszcze raz.
Tym razem zrobił w miarę ogarnięte zdjęcie. Może było trochę wysoko i bałam się, że spadniemy, ale widoki zapierały dech w piersiach. Słońce zachodzące nad pasmem gór wyglądało niesamowicie.
-No i zeskakujemy-pociągnął mnie i stałam bezpiecznie na twardym podłożu.
Zmęczeni po całym dniu wrażeń wróciliśmy do siebie, ale nie po to, żeby od razu zasnąć…
-A mówiłeś, że jesteś tak zmęczony, że nie wstaniesz jutro z łóżka-uniosłam pytająco brew.
-To ty najwyżej też nie wstaniesz-posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów i rzucił moją koszulkę w kąt...
_____________________________________________
Udało mi się przed 23... To jakiś cud normalnie...


Cieszę się, że nie myślicie, że przynudzam ;]
Mam nadzieję, że ten rozdział też się spodoba ^^



Obiecuję, już niedługo więcej siatkarzy ;)


A pomysł na Zakopane przyszedł mi do głowy, gdy... myślałam o mojej wykładowczyni od matematyki :D
Raz miałam koszulkę z napisem "I <3 Zakopane" i teraz za każdym razem rzuca do mnie teksty o tym pięknym mieście :D
A dziś dostałam piąteczkę z egzaminu u niej ^^

Jestem happy, bo jeszcze tylko chemia :P


Oglądaliście dzisiejsze mecze? Brawo Sovia! Brawo JSW! Szkoda tylko Skry...
Ale ktoś musiał przegrać :/
Misiek debeściak ^^ MVP zasłużone :)


Nie przedłużam...
Czytajcie, komentujcie, obserwujcie i co tam jeszcze chcecie ;]
Całuję ;*

19 komentarzy:

  1. Kocham góry i Zakopane :) Czytając przypomniało mi się jak mój małżonek narzekał, że za dużo chodzimy zamiast odpoczywać. Ale na Giewont go wyciągnęłam i wcale nie żałujemy :)
    Taką sielankę stworzyłaś, że myślę sobie, że już za moment znów jakaś afera wybuchnie... Normalnie czytam jakbym siedziała na szpilkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak ja byłam z tatą i z siostrą, to on narzekał, że przeszedł kilkanaście kilometrów i że do końca wyjazdu nigdzie nie pójdzie :P
      Spokojnie, życie to nie tylko problemy (a już na pewno nie w wyimaginowanych historiach ^^ )
      Całuję ;*

      Usuń
  2. Ja również uwielbiam góry! Mają w sobie coś takiego magicznego więc cieszę się, że się tutaj pojawiły ;)
    Zgadzam się MVP zasłużone, mecz był kapitalny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Góry to piękne widoki na każdym kroku, świeże powietrze... I można spędzać tam fajnie czas :) Morze kojarzy mi się z leżeniem plackiem na plaży... Ale i tu, i tu bym pojechała :P
      A w PlusLidze coraz ciekawiej...
      Pozdrawiam cieplutko ;*

      Usuń
  3. No to Laura miała wesoło podczas spaceru :) Oby takich sytuacji było więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś będą wygłupiać się tak w parku z własnymi dziećmi... ^^
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Dobry rozdział dobry!
    Lubię strasznie taki czas, teraz oby nic złego nie bylo:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Na razie nie będę ich zbytnio dręczyć :P
      Niech się cieszą ;)
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Kocham Zakopane!
    Bylam w Sylwestra i jade w kwietniu ;)
    Rozdzial dobry ;) zabawa z dziecmi - uwielbiam!
    Lasica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojechałoby się w góry...
      Muszę coś nad tym pomyśleć :P
      Dziękuję bardzo :]
      Całuję ;*

      Usuń
  6. Dzieciaczki, Zakopane, oj romantycznie <3
    Świetny rozdział;)
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję zdania egzaminu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci napadły Michała :D Wszystko się ułożyło, więc przez jakiś czas będzie miło ;)
      Dziękuję ;*
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  7. Coraz bardziej mi się podoba, widzę, ze wena dopisuje i tego.co właśnie życzę . :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z weną u mnie jest tak sobie, ale jak widać, jeszcze piszę, więc ni ma tragedii ;)
      Dziękuję ślicznie ;*

      Usuń
  8. Tyyyyle czasu zajęło mi czytanie wszystkich rozdziałów, ale opłacało się! Jeju, Zakopane, moje ukochane miasto <3 Uwielbiam Cię za to umieszczenie go tutaj! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że chciało Ci się to czytać ;)
      A jeszcze bardziej, że Ci się podobało :]
      Zakopane, góry... Kocham <3
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Bardzo fajne miasto, nie? Ma w sobie specyficzny urok :) Mogłabym tam jeździć non stop, a całe dnie spędzać na Krupówkach :)

      Usuń
  9. fantastycznie, romantycznie po prostu ślicznie- tylko nie próbuj nic zepsuć
    buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "-Nie ufasz mi? Nie dał bym ci spaść" - powinno byc "-Nie ufasz mi? Nie dałbym ci spaść" [pisane lacznie :)]

    OdpowiedzUsuń