-Pomógłbyś, a nie…
-A czego szukasz,
skarbie?-zapytał, powstrzymując śmiech.
-Tej fioletowej
bluzy z kapturem, którą ostatnio…
-W szafie między tą
czerwoną sukienką, a jakąś koszulą.
Otworzyłam szafę,
do której zaglądałam chwilę wcześniej. Faktycznie bluza tam wisiała.
-Jak ty to
zrobiłeś? Skąd wiedziałeś?-zdziwiłam się.
-Nieważne-uśmiechnął
się szelmowsko-Ale teraz buziak się należy.
Dzięki pomocy
Miśka, szybko uporałam się z zapakowaniem wszystkiego, co potrzebne i potem
mogliśmy poleniuchować. Nie chciało nam się siedzieć w domu, więc poszliśmy na
spacer, oczywiście zabierając ze sobą Koksa.
Było dosyć ciepło,
więc trochę zasiedzieliśmy się. Byliśmy w parku, potem na placu zabaw i Misiek
huśtał mnie na huśtawce. Koksik sobie grzecznie spacerował, a my cieszyliśmy
się sobą.
-Nie tak wysoko!
-Boisz się?
-Zaraz spadnę!
Reakcja siatkarza
była natychmiastowa. Zatrzymał huśtawkę i mnie przytulił.
-Nie ufasz mi? Nie
dał bym ci spaść…-pocałowałam go w policzek i zaczęłam się rozglądać.
-Gdzie ten futrzak
polazł…
-Tam
jest!-spojrzałam we wskazanym przez Michała kierunku.
Najpierw myślałam,
że Koks goni jakieś dzieci, ale jak podeszliśmy bliżej, okazało się, że one
ganiają się z Koksem, a on biega, szczeka i merda ogonem z radości.
-Widzisz,
niepotrzebnie panikujesz-szturchnął mnie chłopak.
-To pani
piesek?-podeszła do mnie chyba najmniejsza dziewczynka.
-Tak-uśmiechnęłam
się do niej.
-Fajny-błysnęła
ząbkami w uśmiechu i wróciła do reszty.
-Fajny, bo ode
mnie-Misiek dorzucił pod nosem.
-Prezenty od ciebie
zawsze są najlepsze…
-Oj słodzisz,
Wójcikówna, słodzisz… Lepiej przyznaj się, czego chcesz.
-Niczego-zrobiłam
niewinną minkę.
-Ale ja ci nie
wierzę.
-A to już twój
problem-wystawiłam język, ale zaraz tego pożałowałam, bo znalazłam się w
powietrzu.
Przerzucił mnie
przez ramię. Zaraz u jego stóp znalazł się Koks i dzieciaki. Pies skakał po
nogach Michała.
-Dobry piesek,
przyszedłeś uratować panią?
-Ten pan panią
porywa?-zapytała ta sama dziewczynka co wcześniej.
-Pewnie, że ją
porywam i nikt jej nie uratuje-zaśmiał się Michał.
-Możemy panią
uratować?
-Pewnie-uśmiechnęłam
się.
Po chwili kilkoro dzieci siedziało na siatkarzu, a ja
byłam wolna. Popłakałam się ze śmiechu patrząc na tą scenę.
-Zabierz psa-zaczął
prosić Michał, bo Koksik podbiegł i właśnie lizał go po twarzy.
Zabrałam yorka i
zaczęłam dziękować dzieciom, gdy podbiegła do nas mama któregoś z nich.
-Co wy tu
wyprawiacie?! Powariowaliście? Przepraszam państwa za nich…
-Nic się nie stało,
bawiliśmy się z nimi-uśmiechnął się Misiek, wstając, bo przerażone dzieciaki
szybko z niego zeszły-Niech pani się na nich nie złości.
-Przepraszam…
Lepiej ich zabiorę…
Dzieci po kolei
żegnały się z Koksikiem, a ta mała mrugnęła do mnie. Wróciliśmy do domu. Michał
cały wieczór zastanawiał się, jak to robię, czyli co sprawia, że dzieci mnie
kochają, a ja naśmiewałam się z niego, że one go pokonały.
-Dałem im fory…
Wytłumaczyłam
tacie, co gdzie ma w zamrażalniku, by nie musiał męczyć się w kuchni. Pokazałam
mu, gdzie stoi karma Koksa, żeby przypadkiem nie zapomniał go karmić.
-Skarbie, jestem
dorosły. Umiem o siebie zadbać-poklepał mnie po ramieniu.
-Nie będzie mnie
pięć dni…
-No właśnie, to
tylko pięć dni-uśmiechnął się uspokajająco.
Misiek śmiał się ze
mnie, że jestem nadopiekuńcza w stosunku do własnego ojca… No może i racja, ale
zostawiałam mu cały dom na głowie, a do tego psa…
Położyliśmy się
wcześnie spać, bo pobudka była zaplanowana na piątą…
-Laura, wstawaj,
słońce-poczułam wargi Michała w kąciku moich ust i się uśmiechnęłam.
-No już, ale
jeszcze budzik nie dzwonił…
-No właśnie… I tu
jest problem, bo jest już wpół do siódmej…
Zerwałam się z
łóżka. Nie wiedziałam, jak to się mogło stać, że aż tak zaspaliśmy…
Pół godziny później
wpychaliśmy walizki do bagażnika. Na początku Misiek prowadził, a ja
przysypiałam na siedzeniu pasażera. Po jakichś dwóch godzinach jazdy,
zrobiliśmy sobie postój. Michał wypił kawę, ja skoczyłam do toalety i mogliśmy
ruszać dalej.
-Laura…-spojrzał na
mnie nagle.
-Co się stało?-przestraszyłam
się.
-A nic… Chciałem
tylko powiedzieć, że cię kocham-uśmiechnął się rozbrajająco.
-Ja ciebie
też-złączyliśmy na chwilę nasze usta-Fu… Smakujesz kawą…
Zaśmiał się tylko w
odpowiedzi. Podśpiewywaliśmy sobie, oboje w świetnych nastrojach.
Koło południa
byliśmy pod domkiem, który wynajął Misiek. W środku było bardzo przytulnie i „góralsko”.
Właścicielka dała nam klucze i życzyła miłego pobytu. Zostawiliśmy rzeczy i od
razu ruszyliśmy na miasto. Najpierw obiad, a potem standardowo Krupówki.
-Kocham
Zakopane-uśmiechnęłam się patrząc na Giewont.
-Ja wolę plażę,
słońce, morze… Ale takie góry też są niczego sobie.
Do domku wróciliśmy
przed północą. Ja oczywiście nakupowałam pełno niepotrzebnych pamiątek, ale też
pocztówki i prezenty dla bliskich. Misiek śmiał się, że do samochodu się nie
zmieścimy, gdy będziemy wyjeżdżać.
Kolejny dzień
postanowiliśmy poświęcić na spacer nad Morskie Oko. Słońce świeciło, mi było
gorąco, a przy drodze wciąż leżał śnieg. Widoki były nieziemskie. Zrobiłam masę
zdjęć, chłopak też cyknął mi kilka fotek. Zazwyczaj jak prosiliśmy kogoś o
zrobienie nam razem zdjęcia, Michał musiał odwdzięczyć się autografem, ale
ludzie nie rzucali się na niego zbytnio.
Chcieliśmy wybrać
się nad Czarny Staw, ale tam było za dużo śniegu i niebezpiecznie by było,
gdybyśmy tam we dwójkę poszli.
-Nie mam siły…-jęczał
Kubiak, gdy już wróciliśmy do siebie.
-Ale jest jeszcze
wcześnie, a przyjechaliśmy, żeby chodzić po górach…
-I odpocząć… Jeżeli
chcesz, żebym jutro w ogóle wstał z łóżka…
-Dobra, mam
pomysł-przerwałam mu-Co powiesz na to, żebyśmy pojechali kolejką na Gubałówkę?
-W sumie… To czemu
nie.
Na Gubałówce
zjedliśmy pizzę, zrobiliśmy sobie zdjęcie z facetem przebranym za niedźwiedzia
i staliśmy patrząc na Tatry. Misiek obejmował mnie od tyłu.
-Pięknie
tu-uśmiechnęłam się.
-Ładniejsze widoki
mam, gdy budzę się rano z tobą u boku.
-Misiu…
-Kocham Cię.
Przez chwilę
trwaliśmy w pocałunku. Dla mnie ta chwila mogłaby być wieczna, ale niestety
trzeba było wracać. Michał umyślił sobie, że zjedziemy kolejką linową.
-No chodź, na co
czekasz-gestem kazał mi podejść.
-Nie wsiądę na to…-spojrzałam
nieufnie na chyboczące się krzesełka.
-Nic się nie
stanie, obiecuję.
Zgodziłam się. Cały
czas obejmował mnie ramieniem.
-Uśmiech-w
wyciągniętej ręce trzymał aparat.
-Złap się, bo
spadniesz!
-Miał być uśmiech,
a nie mina w stylu „boję się, zaraz zginiemy”-pokręcił głową patrząc na
zdjęcie-No to jeszcze raz.
Tym razem zrobił w
miarę ogarnięte zdjęcie. Może było trochę wysoko i bałam się, że spadniemy, ale
widoki zapierały dech w piersiach. Słońce zachodzące nad pasmem gór wyglądało
niesamowicie.
-No i zeskakujemy-pociągnął
mnie i stałam bezpiecznie na twardym podłożu.
Zmęczeni po całym
dniu wrażeń wróciliśmy do siebie, ale nie po to, żeby od razu zasnąć…
-A mówiłeś, że
jesteś tak zmęczony, że nie wstaniesz jutro z łóżka-uniosłam pytająco brew.
-To ty najwyżej też nie wstaniesz-posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów i rzucił moją koszulkę w kąt...
_____________________________________________
Udało mi się przed 23... To jakiś cud normalnie...
Cieszę się, że nie myślicie, że przynudzam ;]
Mam nadzieję, że ten rozdział też się spodoba ^^
Obiecuję, już niedługo więcej siatkarzy ;)
A pomysł na Zakopane przyszedł mi do głowy, gdy... myślałam o mojej wykładowczyni od matematyki :D
Raz miałam koszulkę z napisem "I <3 Zakopane" i teraz za każdym razem rzuca do mnie teksty o tym pięknym mieście :D
A dziś dostałam piąteczkę z egzaminu u niej ^^
Jestem happy, bo jeszcze tylko chemia :P
Oglądaliście dzisiejsze mecze? Brawo Sovia! Brawo JSW! Szkoda tylko Skry...
Ale ktoś musiał przegrać :/
Misiek debeściak ^^ MVP zasłużone :)
Nie przedłużam...
Czytajcie, komentujcie, obserwujcie i co tam jeszcze chcecie ;]
Całuję ;*
_____________________________________________
Udało mi się przed 23... To jakiś cud normalnie...
Cieszę się, że nie myślicie, że przynudzam ;]
Mam nadzieję, że ten rozdział też się spodoba ^^
Obiecuję, już niedługo więcej siatkarzy ;)
A pomysł na Zakopane przyszedł mi do głowy, gdy... myślałam o mojej wykładowczyni od matematyki :D
Raz miałam koszulkę z napisem "I <3 Zakopane" i teraz za każdym razem rzuca do mnie teksty o tym pięknym mieście :D
A dziś dostałam piąteczkę z egzaminu u niej ^^
Jestem happy, bo jeszcze tylko chemia :P
Oglądaliście dzisiejsze mecze? Brawo Sovia! Brawo JSW! Szkoda tylko Skry...
Ale ktoś musiał przegrać :/
Misiek debeściak ^^ MVP zasłużone :)
Nie przedłużam...
Czytajcie, komentujcie, obserwujcie i co tam jeszcze chcecie ;]
Całuję ;*
Kocham góry i Zakopane :) Czytając przypomniało mi się jak mój małżonek narzekał, że za dużo chodzimy zamiast odpoczywać. Ale na Giewont go wyciągnęłam i wcale nie żałujemy :)
OdpowiedzUsuńTaką sielankę stworzyłaś, że myślę sobie, że już za moment znów jakaś afera wybuchnie... Normalnie czytam jakbym siedziała na szpilkach...
To jak ja byłam z tatą i z siostrą, to on narzekał, że przeszedł kilkanaście kilometrów i że do końca wyjazdu nigdzie nie pójdzie :P
UsuńSpokojnie, życie to nie tylko problemy (a już na pewno nie w wyimaginowanych historiach ^^ )
Całuję ;*
Ja również uwielbiam góry! Mają w sobie coś takiego magicznego więc cieszę się, że się tutaj pojawiły ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się MVP zasłużone, mecz był kapitalny ;)
Góry to piękne widoki na każdym kroku, świeże powietrze... I można spędzać tam fajnie czas :) Morze kojarzy mi się z leżeniem plackiem na plaży... Ale i tu, i tu bym pojechała :P
UsuńA w PlusLidze coraz ciekawiej...
Pozdrawiam cieplutko ;*
No to Laura miała wesoło podczas spaceru :) Oby takich sytuacji było więcej :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będą wygłupiać się tak w parku z własnymi dziećmi... ^^
UsuńPozdrawiam ;*
Dobry rozdział dobry!
OdpowiedzUsuńLubię strasznie taki czas, teraz oby nic złego nie bylo:D
Dziękuję <3
UsuńNa razie nie będę ich zbytnio dręczyć :P
Niech się cieszą ;)
Buziaki ;*
Kocham Zakopane!
OdpowiedzUsuńBylam w Sylwestra i jade w kwietniu ;)
Rozdzial dobry ;) zabawa z dziecmi - uwielbiam!
Lasica
Pojechałoby się w góry...
UsuńMuszę coś nad tym pomyśleć :P
Dziękuję bardzo :]
Całuję ;*
Dzieciaczki, Zakopane, oj romantycznie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję zdania egzaminu ;)
Dzieci napadły Michała :D Wszystko się ułożyło, więc przez jakiś czas będzie miło ;)
UsuńDziękuję ;*
Również pozdrawiam ^^
Coraz bardziej mi się podoba, widzę, ze wena dopisuje i tego.co właśnie życzę . :*
OdpowiedzUsuńZ weną u mnie jest tak sobie, ale jak widać, jeszcze piszę, więc ni ma tragedii ;)
UsuńDziękuję ślicznie ;*
Tyyyyle czasu zajęło mi czytanie wszystkich rozdziałów, ale opłacało się! Jeju, Zakopane, moje ukochane miasto <3 Uwielbiam Cię za to umieszczenie go tutaj! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chciało Ci się to czytać ;)
UsuńA jeszcze bardziej, że Ci się podobało :]
Zakopane, góry... Kocham <3
Pozdrawiam ;*
Bardzo fajne miasto, nie? Ma w sobie specyficzny urok :) Mogłabym tam jeździć non stop, a całe dnie spędzać na Krupówkach :)
Usuńfantastycznie, romantycznie po prostu ślicznie- tylko nie próbuj nic zepsuć
OdpowiedzUsuńbuziaczki :)
"-Nie ufasz mi? Nie dał bym ci spaść" - powinno byc "-Nie ufasz mi? Nie dałbym ci spaść" [pisane lacznie :)]
OdpowiedzUsuń