Oczami zaniepokojonego Miśka
Nigdzie jej nie
widziałem. Nie pomagało to, że zdarłem gardło od wołania jej, ani to, że
chłopaki wyszli mi pomóc. Zapadła się pod ziemię. Nie zwracałem uwagi na
fajerwerki, które nagle rozbłysły na niebie. Liczyła się tylko ona, ale nigdzie
jej nie było.
-Wracajmy, pewnie
wróciła do domu-Igła poklepał mnie po ramieniu-Zobaczycie się rano i wszystko
sobie wyjaśnicie.
Odechciało mi się
imprezowania. Chłopaki namawiali mnie, żebym został, ale ja zamówiłem taksówkę
i podjechałem do hotelu, w którym miałem być tej nocy z Laurą. Zapalone
świeczki, płatki róż… Wszystko tak, jak prosiłem obsługę hotelu. Leżałem na
wielkim łóżku i patrzyłem w sufit. Miłość mojego życia myśli, że ją zdradziłem.
Kochałem ją z całego serca, a ona pewnie miała mnie teraz za największego dupka
na świecie. Nie mogłem spać. Przekręcałem się z boku na bok do czwartej rano.
Gdzieś tam… Laura
Obudziłam się na
czymś miękkim. Usiadłam powoli i dotknęłam ręką bolącego miejsca z tyłu głowy.
Krew. Rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu, zatrzymując wzrok na postaci
siedzącej na fotelu.
-Andrzej, gdzie my
jesteśmy?
-Nieważne. Tu nikt
nam nie przeszkodzi-oznajmił i podszedł do mnie.
-Nie rozumiem… W
czym przesz…
Przerwał mi
wpijając się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć, ale dopiero po uderzeniu w
ramię zareagował.
-Mówiłam, że możemy
być tylko przyjaciółmi warknęłam wkurzona.
-Laura, Laura,
Laura… Słodka, naiwna Laura. Ty myślisz, że po co przeprowadziłem się do Łodzi?
Po co chodziłem z tobą do kina, na lody, na rowery? Po co oglądałem z tobą
jakieś głupie romansidła? Ty nadal myślisz, że byłaś moją przyjaciółką? Naiwna…
Podobasz mi się, a jak dziewczyna mi się spodoba, to muszę ją zdobyć. A wierz
mi, nie należę do osób, które odpuszczają.
-Co? Andrzej, ty
chyba zwariowałeś… Daj mi telefon, zadzwonię do Michała…-urwałam, a moje oczy momentalnie
wypełniły się łzami.
-Skrzywdził cię.
Jeśli zgodzisz się być ze mną, będziemy szczęśliwi i cię nie skrzywdzę-starł
wierzchem dłoni łzę z mojego policzka, ale go odepchnęłam-A więc tak? To
pobawimy się po mojemu.
Nie pomógł płacz,
błagania, prośby, krzyki i szarpanie. Jedną moją rękę przykuł kajdankami do
łóżka. Gdy próbowałam się bronić, bił mnie. Nie dałam rady go powstrzymać…
Zrobił to…
Przyjmujący JW
Obudziłem się koło
10. Od razu zadzwoniłem po taksówkę, żeby podjechać po samochód. Laura nie
odbierała moich telefonów, więc ruszyłem do jej domu. Otworzył mi jej tata.
-Dzień dobry, ja do
Laury. Chciałem z nią…
-Do Laury? Przecież
była z tobą-zdziwił się pan Wojtek.
-Była, ale… Zaraz,
czy to znaczy, że nie ma jej w domu?
-Nie ma, miała
wrócić z tobą. Michał, co się dzieje?-spojrzał na mnie uważnie.
-Bo my…
pokłóciliśmy się i Laura wyszła w trakcie imprezy…
-Jak to wyszła?
Michał, gdzie jest moja córka!?
Nie umiałem
odpowiedzieć na to pytanie. Zaczęliśmy jej szukać, najpierw u Majki, potem u
innych znajomych, w parku, na cmentarzu u mamy… Nigdzie jej nie było.
Po południu
pojechaliśmy na komisariat, ale nasza policja rozłożyła bezradnie ręce, bo „nie
minęły 24 godziny” i „jest dorosła, więc mogła wybrać się, gdzieś nie mówiąc o
tym”. Mnie po prostu roznosiło. Chłopaki cały czas do mnie wydzwaniali i pytali
o nią. Martwiłem się… Mało powiedziane, cholernie się o nią bałem, a nie mogłem
nic zrobić. Jutro miałem być na treningu, bo w piątek gramy mecz ze Skrą. Nie
chciałem jechać, ale jej tata powiedział, że i tak nic nie pomogę. Jak wróci,
to miał mi dać znać. Był na mnie trochę zły, bo obiecałem się nią opiekować,
ale to i tak nic w porównaniu do tego, jak sam siebie teraz nienawidziłem.
Następny dzień był
jednym z gorszych dni w moim życiu. Na treningu nie mogłem się skupić, wszyscy
posyłali mi smutne spojrzenia. Laura dalej nie odbierała, a po południu
zadzwonił pan Wójcik.
-Znalazła
się?-zapytałem zaraz po wciśnięciu zielonej słuchawki.
-Michał… Ona…-głos
pana Wojtka się załamał, a mi przez myśl przeszedł najgorszy
scenariusz-Znaleźli jej torebkę na tym parkingu pod klubem i… ślady krwi.
-Nie, to nie może
być prawda…-kolana się pode mną ugięły.
Klęczałem na
podłodze i płakałem. To było zbyt wiele. Dlaczego ona? Gdyby nie ja…
-Znajdziemy ją. Ja
ją znajdę!-powiedziałem pewnym głosem i się rozłączyłem.
W tym samym czasie u Laury
Nie miałam siły.
Cały czas płakałam, albo próbowałam się uwolnić. Z nadgarstka leciała mi krew,
ale nie udało mi się przecisnąć dłoni przez kajdanki. Okazało się, że Andrzej
nie jest sam. Jeszcze jeden chłopak przyszedł do mnie, ale on był inny, nie bił
mnie. Potem dali mi trochę chleba i wodę, ale nie miałam wcale apetytu. Niewiele
spałam, bo gdy zamykałam oczy widziałam twarz Andrzeja.
Nie wiedziałam, ile
czasu minęło, gdy znowu przyszedł. Znów krzyczałam, płakałam, szarpałam się, w
efekcie czego otrzymałam tylko ból. Byłam jego zabawką. Nie wierzyłam, że to
ten sam człowiek, z którym widywałam się od pół roku… Ale tak samo nie
spodziewałam się, że Michał okaże się zwykłą świnią. Cały czas go kocham,
oddałam mu swoje serce, a on podarł je na malusieńkie kawałeczki. Kolejne łzy,
kolejne godziny bólu, upokorzenia, siniaków i krwi. A przez to wszystko do
mojej podświadomości przebijał się tylko jego zimny śmiech.
Oczyma Kubiaka
W moim życiu miałem
jeden cel. Odnaleźć Laurę. Policja nie miała żadnych śladów. Pies tropiący nie
pomógł, bo prawdopodobnie porywacz wywiózł ją autem. Klub nie miał monitoringu
na parkingu. Laura do nikogo nie dzwoniła, nikt nie zauważył nic podejrzanego.
A ja po prostu wariowałem. Był już piątek. Przez cztery doby nikt jej nie
widział. Najchętniej przeszukałbym najpierw całą Łódź, a potem resztę Polski,
metr po metrze, ale pan Wójcik i trener uwzięli się na mnie. Jeżeli w
dzisiejszym spotkaniu ze Skrą zagram dobrze, Bernardi da mi wolne do środy. Walka
o Mistrzostwo Polski się dla mnie nie liczyła, ale Łasko do mnie przyszedł na poważną rozmowę. Musiałem
na to przystać, żeby mieć czas na poszukiwania i nie chciałem zawieść chłopaków.
To był szybki mecz.
Wygraliśmy 3:0. Dawałem z siebie wszystko, a zaraz po meczu pojechałem do
Łodzi. Znów chodziłem po mieście, po tym parkingu i zastanawiałem się, co
mogliśmy przeoczyć. Musiał być jakiś sposób. A ja musiałem go znaleźć.
Laura
Całkiem straciłam
poczucie czasu. Leżałam na wpółprzytomna, obolała… Zastanawiałam się, kiedy mój
oddech ustanie, żebym nie musiała tak cierpieć. Nie wiedziałam, ile tu jestem.
Byłam tylko boleśnie świadoma tego, jaką krzywdę robią mi Andrzej i jego kumpel
na zmianę. Ten drugi wmuszał we mnie jedzenie, poił mnie. Też był
zwyrodnialcem, ale przynajmniej okazywał ludzkie odruchy… Raz słyszałam, jak kłócił
się z Andrzejem.
-Ciebie już całkiem
powaliło? Czemu ją tak bijesz?-krzyczał.
-Bo mi się nie
podoba jej zachowanie. Albo nauczy się kultury, albo…-tu zawiesił głos.
-Ty chyba
żartujesz! Ja rozumiem, że mieliśmy ją porwać, zabawić się, ale to co ty robisz…
-Myślisz, że co? Że
puścimy ją sobie, jak nam się znudzi? I co? Chcesz spędzić resztę życia w
pierdlu? Nie. Nie dopuszczę do tego. Mogłeś się do tego nie mieszać!
-Andrzej, nie bij
jej tak…-jego głos zmiękł.
-Będę robił, co mi
się podoba! I nic ci do tego!
Trzaskanie
drzwiami, a potem ten facet przyszedł do mnie. Udawałam, że śpię, a on… Dotknął
mojej dłoni i szepnął, że przeprasza.
Nie wiedziałam, co
mam o tym myśleć. Andrzej nie chciał, żebym przeżyła. To było straszne, ale…
chyba wolałabym umrzeć niż tak cierpieć… Żałuję tylko jednego. Że nie
pożegnałam się z Michałem…
Sobota, Łódź, Michał…
Siedziałem na tym
parkingu i płakałem. Nie mogę bez niej żyć, jeżeli coś jej się stanie, to tylko
przeze mnie. Spojrzałem na lokal, w którym świętowaliśmy koniec roku. Patrzyłem
na jakiś market, bloki, sklepy. Szukałem punktu zaczepienia. Nagle mój wzrok
powrócił do jednego ze sklepów. Kamera. Może… Może widać, co się stało! Nie
mogłem czekać. Było już zamknięte, bo dziś sobota, ale na szczęście właściciel
jeszcze był. Wytłumaczyłem mu, o co chodzi. Pewnie gdybym nie był siatkarzem,
uznałby mnie za zwykłego wariata. Po moich prośbach zgodził się przejrzeć ze
mną nagranie. Widziałem szczupłą postać biegnącą przed siebie. Te włosy,
sylwetkę rozpoznałbym wszędzie. Nawet na niezbyt wyraźnym nagraniu. Na
szczęście biegła w tą stronę. Nagle poślizgnęła się, a obok niej pojawił się
jakiś facet. Chyba się kłócili, chciała odejść, ale złapał ją za rękę, a jakiś
drugi typ uderzył ją czymś w głowę. Pierwszy napastnik przerzucił ją sobie
przez ramię. Odwrócił się w stronę parkingu i wtedy zamarłem. Znam tego gościa.
To Andrzej.
Zadzwoniłem na
policję i do ojca Laury, a potem szybko pojechałem do niego. W jej pokoju
znalazłem album i zacząłem przerzucać strony. Znalazłem. Wziąłem zdjęcie tego
zwyrodnialca przy okazji wyjmując jedno ze zdjęć mojej ukochanej. W akcie
desperacji pytałem na ulicach, czy ktoś ich nie widział. Ludzie patrzyli na
mnie jak na jakiegoś uciekiniera z psychiatryka, inni próbowali zdobyć mój
autograf. Traciłem nadzieję, ale to był mój jedyny punkt zaczepienia.
-Ooo, patrz Stasiu!
To ta dziewuszka ze szpitala!-jakiś starszy pan ją poznał.
-A ty chłopcze…
Siatkarz, ta jej trzynastka! Kibicowaliśmy waszej drużynie razem z tą
panienką-uśmiechnął się do mnie drugi staruszek.
-Co u niej? Dawno
jej nie widzieliśmy…
-A jak za tobą
tęskniła…
-Zaginęła…-jęknąłem.
Starsi panowie nie
mogli w to uwierzyć. Niestety nie widzieli jej. Już miałem odejść, ale
wyciągnąłem w ich kierunku jeszcze zdjęcie Andrzeja, nie robiąc sobie zbyt
wielkiej nadziei.
-Ty, Zdzisiu, a to
nie ten twój sąsiad? Jędrzej?
-Andrzej.
Chciałem ich za to
wyściskać. Podali mi adres. Pojechałem tam, a zaraz po mnie zjawiła się
policja. Niestety nikogo nie było w środku. Policjanci zaczęli sprawdzać jego
znajomych. Ja nie mogłem na razie nic zrobić, ale i tak większość czasu
spędzałem na komendzie, żeby być na bieżąco.
W poniedziałek popołudniu
coś znaleźli. Jakiś znajomy Andrzeja mówił o jakimś domu za miastem, byli tam
kiedyś na imprezie, bo nie ma zbyt wielu mieszkań w pobliżu i nikomu nie
przeszkadzał hałas. Nikt też nie usłyszałby krzyków przetrzymywanej dziewczyny…
Pół godziny później
podjeżdżaliśmy pod wskazany dom. Uparłem się, żeby jechać. Komisarz kazał mi
zostać w samochodzie, a oni pójdą sprawdzić, czy ktoś jest w środku. Kilkunastu
policjantów ruszyło w kierunku domu, a ka wyszedłem z auta i podszedłem bliżej.
Nie mogłem tak siedzieć…
Laura…
Wszystko mnie
bolało, miałam dość. Andrzej nie miał litości… Przez większość czasu leżałam
tylko z zamkniętymi oczami, skupiona na powolnym oddechu. Starałam się nie
myśleć o bólu. Przywoływałam obraz znajomych lazurowych tęczówek i miałam
nadzieję, że mój rycerz mnie uratuje. O tyle dobrze, że ten drugi facet odpiął
mi kajdanki. I tak nie miałam siły uciec… Nawet nie byłam w stanie wstać, ale
przynajmniej metal nie wrzynał mi się w poranioną skórę na nadgarstku.
Nie potrafiłam
określić, kiedy byłam przytomna. Po prostu wegetowałam i modliłam się, żeby
Andrzej już tu nie zszedł. Przychodził co jakiś czas. Ten drugi tylko próbował
mnie karmić. Wystarczył jęk bólu, cicha prośba, a już dostawałam. Bił mnie w
brzuch, głowę, ramiona… A potem słyszałam tylko jego zimny śmiech. Łzy już nie
płynęły. Teraz chciałam tylko, żeby to się skończyło…
Leżałam, nie do końca
świadoma, co się dzieje. Nagle usłyszałam strzał, a potem kroki. Wydawało mi
się, że słyszę głos Michała. Pewnie miałam już omamy… Ktoś zbiegał na dół. Zacisnęłam powieki, a kiedy je
uniosłam, znów zobaczyłam jego… Byłam pewna, że ta twarz będzie mnie
prześladować do końca życia…
-Chodź tu!-warknął
i pociągnął do góry.
Bolało, strasznie
bolało, ale nie jęknęłam, żeby znów nie dostać. Pociągnął mnie w kąt. W
drzwiach pojawiła się jakaś postać…
Michał, tak blisko, ale tak daleko
Usłyszałem strzał.
-Laura!
Przestałem myśleć,
po prostu wbiegłem do środka. Ktoś wzywał pogotowie. Zbiegłem po schodach. Policjanci próbowali mnie
zatrzymać, ale się wyrwałem. Stanąłem w drzwiach. W pomieszczeniu był Andrzej i
trzymał nóż przy gardle wychudzonej, brudnej i zakrwawionej blondynki. Moja
Laura.
Policjanci mieli go
na muszce, a on zasłaniając się dziewczyną kierował się do drzwi. Spojrzałem na
nią. Miała zamknięte oczy.
-Kogo my tu
mamy?-Andrzej wbił we mnie swój wzrok-Przyszedłeś zobaczyć jak ona umiera?-zaśmiał
się drwiąco-Przynajmniej
mogłem się nieźle zabawić...
-Ty…-zacząłem, ale
przerwałem widząc ruch jego ręki.
Docisnął nóż do jej szyi i zobaczyłem szkarłatną krew przy ostrzu.
Docisnął nóż do jej szyi i zobaczyłem szkarłatną krew przy ostrzu.
-Nie…-jęknąłem.
Ułamek sekundy
później usłyszałem strzał. Ten zwyrodnialec dostał w ramię. Skupił się na mnie,
a któryś z policjantów strzelił. Niewiele myśląc rzuciłem się do przodu. Moja
pięść spotkała się z jego szczęką. Upuścił nóż i Laurę. Złapałem ją w ostatniej
chwili, a funkcjonariusze dopadli do Andrzeja.
-Laura…-szlochałem
nad jej twarzą-Przepraszam… Kocham cię. Słyszysz? Kocham cię! Nie możesz mnie
zostawić…
Chyba mnie
usłyszała, bo nagle jej powieki uchyliły się troszeczkę, jakby nie miała siły
ich podnieść. Jakby walczyła sama ze sobą.
-Michaś-delikatnie
się uśmiechnęła-Też cię kocham-szepnęła.
Poczułem, że delikatnie ściska moją dłoń. Już nic nie mówiła. Straciła przytomność, a ja trzymając ją w ramionach, błagałem w myślach, żeby karetka szybko się zjawiła.
____________________________________________
Przepraszam, że tak... drastycznie...
Tak to sobie jakiś czas temu wymyśliłam i postanowiłam zrealizować swoją koncepcję...
Mam nadzieję, że się nie gniewacie?
Chciałabym, żebyście wyrazili swoje opinie... Wiem, że ten rozdział był szokujący (?), ale taki miał właśnie być...
Nie wiem, czy dobrze to opisałam, czy dobrze przekazałam emocje bohaterów...Sami oceńcie ;)
To chyba najdłuższy rozdział do tej pory...
Mam nadzieję, że nadal będziecie chcieli to czytać (nie przewiduję podobnie brutalnych scen).
To chyba tyle na dzisiaj...
Do czwartku (o ile nie weźmiecie mnie za wariatkę i nie uciekniecie) ;]
Całuję,
Wasza Niezapominajka ;*
Zaskoczyłaś mnie takim obrotem sprawy :) Michałowi udało się odnaleźć Laurę. Teraz ona będzie potrzebowała jego wsparcia aby to przejść.
OdpowiedzUsuńWsparcie będzie niezbędne, tylko pytanie, czy przyjmie je od Michała...
UsuńPozdrawiam ;*
Kobieto !! Dziekuje ! Pewnie pomyslisz ze glupia jestem ale uwielbiam gdy sie cos dzieje ! Ta niepewnosc smutek strach opisalas to tak pieknie ze ja sama czulam te emocje. A tego Andrzeja Misiek powinien stluc na kwasne jablko. Czekam na kolejny i pozdrawiam <3 <3
OdpowiedzUsuńNie uważam, że jesteś głupia ;)
UsuńWymyśliłam, że porwanie nastąpi w Sylwestra, dlatego wcześniej było trochę nudno...
Nie mam doświadczenia w opisywaniu takich sytuacji... Dziękuję za miłe słowa :*
Ściskam ;*
Łoł! Super rozdział! Zaskoczyłaś mnie, ale naprawdę bardzo mi się podoba! Możesz być pewna, że wszystko ci wyszło, a co do uciekania to ja zostaje tutaj choćby nie wiem co. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńCieszę się, że nie uciekniesz ;]
Nie wiedziałam, czy spodoba się taka akcja... Ale jak widać, nie miałam się, o co martwić ;)
Również pozdrawiam ;*
No poryczałam się i tyle. Mam nadzieję,że ona przeżyje....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;) Rozdział świetny, najlepszy jaki się tutaj pojawił, po mimo całego obrotu sprawy.
Nie spodziewałam się, że ten rozdział wywoła aż takie emocje... ;)
UsuńDziękuję bardzo <3 To dla mnie też to był ważny rozdział, dlatego starałam się, żeby był jak najlepszy ^^
Całuję ;*
Świetny rozdział! Muszę przyznać, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam:) Mam nadzieję, że Laura przeżyje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Odkąd pojawił się w mojej chorej psychice pomysł na to opowiadanie, chciałam, żeby losy bohaterów tak się potoczyły... Chciałam zrobić coś niespodziewanego i mi się udało ;)
UsuńCieszę się, że się podoba :]
Buziaki ;*
Łzy jak grochy płynęły po moich policzkach. Opisalas to świetnie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie gdy tak wiele sie dzieje, jednak dzis przeszlas sama siebie. Chociaz z drugiej strony jakbys urwala to umarlabym z natloku mysli co sie z Laura stanie.
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że nie jesteś zła za te łzy...
UsuńDziękuję <3 To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy ;]
Myślałam o tym, żeby urwać w innym momencie, ale aż tak okrutna nie jestem ^^
Całuję ;*
Nie mow, ze jeszcze Laurkę uśmiercisz:(((
OdpowiedzUsuńAle rozdzial piekny:( dawno nie czytalam nic rownie wciagajacego:(
Brawo!:*
Michał chyba nie przeżyłby jej śmierci... I tak już się obwiniał, że to przez niego Laura została uprowadzona...
UsuńDziękuję za tak miłe słowa :]
Pozdrawiam ;*
No mówiłam, że jak zaczniesz mieszać to z rozmachem. Mam nadzieję, że to nie koniec opowiadania, bo byłaby to wielka szkoda;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
To jeszcze nie koniec ;)
UsuńDługo było spokojnie i bezproblemowo, więc musiałam namieszać tak porządnie :P
Ściskam ;*
A gdzie tam,rozdział świetny jak każdy inny a akcja musi być :) żeby teraz z Laurą było wszystko ok no i żeby chciała gadać z Miśkiem po tym wszystkim
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie lekko... Laura dużo przeszła, a z Michałem też będzie musiała odbyć poważną rozmowę... Podejrzewam, że to będzie trudne dla nich obojga...
UsuńCieszę się, że się podoba ;)
Spodobał mi się po mimo tych przykrych scen ;) Liczę,że się pogodzą :)
OdpowiedzUsuń"Po deszczu zawsze wychodzi słońce" ;) Ale to nie będzie łatwe...
UsuńPozdrawiam ;*
Nooo... szokujące to mało powiedziane. Andrzej to dziwny typ był ale nie przypuszczałam, że posunie się do czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, pełen emocji. To lubię :) Mam nadzieję, że Laura wyjdzie z tego i z pomocą Michała przestanie myśleć o tych okropnościach...
Nikt chyba nie przypuszczał, że Andrzej może być tak okrutny i bezlitosny... :(
UsuńMichał, siatkarze, tata... Wszyscy się o nią martwią i zrobię wszystko, by nie dopuścić, żeby Laura się załamała, ale czy im się to uda? Zobaczymy...
Cieszę się, że ten rozdział Ci się spodobał ;)
Pozdrawiam serdecznie ;*
Jejku całe szczęście że ją znaleźli oby się wszystko dobrze ułożyło.
OdpowiedzUsuńGdyby jej nie znaleźli, to Laura pewnie długo by już nie wytrzymała takich cierpień... Michał teraz doceni to, jak ważna jest dla niego i uświadomi sobie, że nie będzie mógł bez niej żyć...
UsuńPozdrawiam ;*
Ojej myślałam że zawału dostanę.Dobrze że Michał ją znalazł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
Mam nadzieję, że nie ten zawał to w pozytywnym znaczeniu :P
UsuńMichał miał dużo szczęścia. Zauważył kamerę, spotkał pana Stasia i pana Zdzisia... To była prawie zbrodnia doskonała, ale nic nie powstrzyma prawdziwej miłości... :]
Również pozdrawiam ;*
dgbashsffds, płaczę :((
OdpowiedzUsuńnie ucieknę, ale proszę więcej takich akcji nie robić, błagaaaam :(
Nie płacz... I nie uciekaj...
UsuńObiecuję, że już nikt nikogo nie porwie ;]
Jestem w SZOKU! Nawet nie wiem co napisać... Odebrało mi mowę...
OdpowiedzUsuńRozdział genialny wciągający, ale tak jakoś aż nie wiem co napisać o tym rozdziale... Fantastyczny, na więcej chyba mnie nie stać, bo nadal jestem w szoku ;) Twoje opowiadanie straaaasznie wciąga :
Pozdrawiam:***
Dziękuję Ci Ever <3 Twoje komentarze pod rozdziałami są po prostu cudowne ^^ Uwielbiam je czytać, bo potem lepiej mi się pisze kolejne rozdziały ;]
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :*
Całuję ;*
Fajnie, że podobają Ci się moje komentarze. Zawsze staram się jak najwięcej opisać, co myślę o rozdziale, choć najczęściej powiedziałabym tylko, że fajny, bardzo fajny, superowy :P Ale zazwyczaj moje komentarze są dość długie i przekazuje w nich wszystko co myślę :D
UsuńBuziaki:***
Kobieto teraz ja nie będę mogła spać przez cb!! Świetny rozdział i z utęsknieniem czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńSabi
Mam nadzieję, że nie mogłaś spać, bo ten rozdział był tak emocjonujący ^^
UsuńI że nie miałaś przeze mnie koszmarów :D
Nowy pojawi się dziś wieczorem...
Buziaki ;*
Nie mogę się doczekać, a nie mg spać z emocji i akcji jaką tu poprowadziłaś, jesteś genialna !!!
UsuńSabi
GENIALNY!
OdpowiedzUsuńTyle mogę powiedzieć.
Laura przeżyła ciężkie chwile, ale teraz Michał jej pomoże. Mam nadzieję, że ten cały Andrzej trafi za kratki i nie pojawi się więcej w życiu głównej bohaterki. A Michał powinien bardziej uważać na to z kim robi zdjęcia i jak zachowują się jego fanki.
Obiecuję, że nie ucieknę, nie mogłabym, za bardzo wciągnęło mnie to opowiadanie. ;) Także ja zostaje. ;)
Mam nadzieję, że więcej nie będzie takich drastycznych scen. Oby. :*
Całuję. :*
Zapraszam na dziewiątkę : http://szczescie-spotyka-kazdego.blogspot.com/
Przepraszam za spam. :C
Kocham. <3
3maj się.
Do następnego. *.*
Siatkareczkaaaa.