wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 69

Oczami zaniepokojonego Miśka

Nigdzie jej nie widziałem. Nie pomagało to, że zdarłem gardło od wołania jej, ani to, że chłopaki wyszli mi pomóc. Zapadła się pod ziemię. Nie zwracałem uwagi na fajerwerki, które nagle rozbłysły na niebie. Liczyła się tylko ona, ale nigdzie jej nie było.
-Wracajmy, pewnie wróciła do domu-Igła poklepał mnie po ramieniu-Zobaczycie się rano i wszystko sobie wyjaśnicie.
Odechciało mi się imprezowania. Chłopaki namawiali mnie, żebym został, ale ja zamówiłem taksówkę i podjechałem do hotelu, w którym miałem być tej nocy z Laurą. Zapalone świeczki, płatki róż… Wszystko tak, jak prosiłem obsługę hotelu. Leżałem na wielkim łóżku i patrzyłem w sufit. Miłość mojego życia myśli, że ją zdradziłem. Kochałem ją z całego serca, a ona pewnie miała mnie teraz za największego dupka na świecie. Nie mogłem spać. Przekręcałem się z boku na bok do czwartej rano.

Gdzieś tam… Laura

Obudziłam się na czymś miękkim. Usiadłam powoli i dotknęłam ręką bolącego miejsca z tyłu głowy. Krew. Rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu, zatrzymując wzrok na postaci siedzącej na fotelu.
-Andrzej, gdzie my jesteśmy?
-Nieważne. Tu nikt nam nie przeszkodzi-oznajmił i podszedł do mnie.
-Nie rozumiem… W czym przesz…
Przerwał mi wpijając się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć, ale dopiero po uderzeniu w ramię zareagował.
-Mówiłam, że możemy być tylko przyjaciółmi warknęłam wkurzona.
-Laura, Laura, Laura… Słodka, naiwna Laura. Ty myślisz, że po co przeprowadziłem się do Łodzi? Po co chodziłem z tobą do kina, na lody, na rowery? Po co oglądałem z tobą jakieś głupie romansidła? Ty nadal myślisz, że byłaś moją przyjaciółką? Naiwna… Podobasz mi się, a jak dziewczyna mi się spodoba, to muszę ją zdobyć. A wierz mi, nie należę do osób, które odpuszczają.
-Co? Andrzej, ty chyba zwariowałeś… Daj mi telefon, zadzwonię do Michała…-urwałam, a moje oczy momentalnie wypełniły się łzami.
-Skrzywdził cię. Jeśli zgodzisz się być ze mną, będziemy szczęśliwi i cię nie skrzywdzę-starł wierzchem dłoni łzę z mojego policzka, ale go odepchnęłam-A więc tak? To pobawimy się po mojemu.
Nie pomógł płacz, błagania, prośby, krzyki i szarpanie. Jedną moją rękę przykuł kajdankami do łóżka. Gdy próbowałam się bronić, bił mnie. Nie dałam rady go powstrzymać… Zrobił to…

Przyjmujący JW

Obudziłem się koło 10. Od razu zadzwoniłem po taksówkę, żeby podjechać po samochód. Laura nie odbierała moich telefonów, więc ruszyłem do jej domu. Otworzył mi jej tata.
-Dzień dobry, ja do Laury. Chciałem z nią…
-Do Laury? Przecież była z tobą-zdziwił się pan Wojtek.
-Była, ale… Zaraz, czy to znaczy, że nie ma jej w domu?
-Nie ma, miała wrócić z tobą. Michał, co się dzieje?-spojrzał na mnie uważnie.
-Bo my… pokłóciliśmy się i Laura wyszła w trakcie imprezy…
-Jak to wyszła? Michał, gdzie jest moja córka!?
Nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie. Zaczęliśmy jej szukać, najpierw u Majki, potem u innych znajomych, w parku, na cmentarzu u mamy… Nigdzie jej nie było.
Po południu pojechaliśmy na komisariat, ale nasza policja rozłożyła bezradnie ręce, bo „nie minęły 24 godziny” i „jest dorosła, więc mogła wybrać się, gdzieś nie mówiąc o tym”. Mnie po prostu roznosiło. Chłopaki cały czas do mnie wydzwaniali i pytali o nią. Martwiłem się… Mało powiedziane, cholernie się o nią bałem, a nie mogłem nic zrobić. Jutro miałem być na treningu, bo w piątek gramy mecz ze Skrą. Nie chciałem jechać, ale jej tata powiedział, że i tak nic nie pomogę. Jak wróci, to miał mi dać znać. Był na mnie trochę zły, bo obiecałem się nią opiekować, ale to i tak nic w porównaniu do tego, jak sam siebie teraz nienawidziłem.
Następny dzień był jednym z gorszych dni w moim życiu. Na treningu nie mogłem się skupić, wszyscy posyłali mi smutne spojrzenia. Laura dalej nie odbierała, a po południu zadzwonił pan Wójcik.
-Znalazła się?-zapytałem zaraz po wciśnięciu zielonej słuchawki.
-Michał… Ona…-głos pana Wojtka się załamał, a mi przez myśl przeszedł najgorszy scenariusz-Znaleźli jej torebkę na tym parkingu pod klubem i… ślady krwi.
-Nie, to nie może być prawda…-kolana się pode mną ugięły.
Klęczałem na podłodze i płakałem. To było zbyt wiele. Dlaczego ona? Gdyby nie ja…
-Znajdziemy ją. Ja ją znajdę!-powiedziałem pewnym głosem i się rozłączyłem.

W tym samym czasie u Laury

Nie miałam siły. Cały czas płakałam, albo próbowałam się uwolnić. Z nadgarstka leciała mi krew, ale nie udało mi się przecisnąć dłoni przez kajdanki. Okazało się, że Andrzej nie jest sam. Jeszcze jeden chłopak przyszedł do mnie, ale on był inny, nie bił mnie. Potem dali mi trochę chleba i wodę, ale nie miałam wcale apetytu. Niewiele spałam, bo gdy zamykałam oczy widziałam twarz Andrzeja.
Nie wiedziałam, ile czasu minęło, gdy znowu przyszedł. Znów krzyczałam, płakałam, szarpałam się, w efekcie czego otrzymałam tylko ból. Byłam jego zabawką. Nie wierzyłam, że to ten sam człowiek, z którym widywałam się od pół roku… Ale tak samo nie spodziewałam się, że Michał okaże się zwykłą świnią. Cały czas go kocham, oddałam mu swoje serce, a on podarł je na malusieńkie kawałeczki. Kolejne łzy, kolejne godziny bólu, upokorzenia, siniaków i krwi. A przez to wszystko do mojej podświadomości przebijał się tylko jego zimny śmiech.

Oczyma Kubiaka

W moim życiu miałem jeden cel. Odnaleźć Laurę. Policja nie miała żadnych śladów. Pies tropiący nie pomógł, bo prawdopodobnie porywacz wywiózł ją autem. Klub nie miał monitoringu na parkingu. Laura do nikogo nie dzwoniła, nikt nie zauważył nic podejrzanego. A ja po prostu wariowałem. Był już piątek. Przez cztery doby nikt jej nie widział. Najchętniej przeszukałbym najpierw całą Łódź, a potem resztę Polski, metr po metrze, ale pan Wójcik i trener uwzięli się na mnie. Jeżeli w dzisiejszym spotkaniu ze Skrą zagram dobrze, Bernardi da mi wolne do środy. Walka o Mistrzostwo Polski się dla mnie nie liczyła, ale Łasko do mnie przyszedł na poważną rozmowę. Musiałem na to przystać, żeby mieć czas na poszukiwania i nie chciałem zawieść chłopaków.
To był szybki mecz. Wygraliśmy 3:0. Dawałem z siebie wszystko, a zaraz po meczu pojechałem do Łodzi. Znów chodziłem po mieście, po tym parkingu i zastanawiałem się, co mogliśmy przeoczyć. Musiał być jakiś sposób. A ja musiałem go znaleźć.

Laura

Całkiem straciłam poczucie czasu. Leżałam na wpółprzytomna, obolała… Zastanawiałam się, kiedy mój oddech ustanie, żebym nie musiała tak cierpieć. Nie wiedziałam, ile tu jestem. Byłam tylko boleśnie świadoma tego, jaką krzywdę robią mi Andrzej i jego kumpel na zmianę. Ten drugi wmuszał we mnie jedzenie, poił mnie. Też był zwyrodnialcem, ale przynajmniej okazywał ludzkie odruchy… Raz słyszałam, jak kłócił się z Andrzejem.
-Ciebie już całkiem powaliło? Czemu ją tak bijesz?-krzyczał.
-Bo mi się nie podoba jej zachowanie. Albo nauczy się kultury, albo…-tu zawiesił głos.
-Ty chyba żartujesz! Ja rozumiem, że mieliśmy ją porwać, zabawić się, ale to co ty robisz…
-Myślisz, że co? Że puścimy ją sobie, jak nam się znudzi? I co? Chcesz spędzić resztę życia w pierdlu? Nie. Nie dopuszczę do tego. Mogłeś się do tego nie mieszać!
-Andrzej, nie bij jej tak…-jego głos zmiękł.
-Będę robił, co mi się podoba! I nic ci do tego!
Trzaskanie drzwiami, a potem ten facet przyszedł do mnie. Udawałam, że śpię, a on… Dotknął mojej dłoni i szepnął, że przeprasza.
Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Andrzej nie chciał, żebym przeżyła. To było straszne, ale… chyba wolałabym umrzeć niż tak cierpieć… Żałuję tylko jednego. Że nie pożegnałam się z Michałem…

Sobota, Łódź, Michał…

Siedziałem na tym parkingu i płakałem. Nie mogę bez niej żyć, jeżeli coś jej się stanie, to tylko przeze mnie. Spojrzałem na lokal, w którym świętowaliśmy koniec roku. Patrzyłem na jakiś market, bloki, sklepy. Szukałem punktu zaczepienia. Nagle mój wzrok powrócił do jednego ze sklepów. Kamera. Może… Może widać, co się stało! Nie mogłem czekać. Było już zamknięte, bo dziś sobota, ale na szczęście właściciel jeszcze był. Wytłumaczyłem mu, o co chodzi. Pewnie gdybym nie był siatkarzem, uznałby mnie za zwykłego wariata. Po moich prośbach zgodził się przejrzeć ze mną nagranie. Widziałem szczupłą postać biegnącą przed siebie. Te włosy, sylwetkę rozpoznałbym wszędzie. Nawet na niezbyt wyraźnym nagraniu. Na szczęście biegła w tą stronę. Nagle poślizgnęła się, a obok niej pojawił się jakiś facet. Chyba się kłócili, chciała odejść, ale złapał ją za rękę, a jakiś drugi typ uderzył ją czymś w głowę. Pierwszy napastnik przerzucił ją sobie przez ramię. Odwrócił się w stronę parkingu i wtedy zamarłem. Znam tego gościa. To Andrzej.
Zadzwoniłem na policję i do ojca Laury, a potem szybko pojechałem do niego. W jej pokoju znalazłem album i zacząłem przerzucać strony. Znalazłem. Wziąłem zdjęcie tego zwyrodnialca przy okazji wyjmując jedno ze zdjęć mojej ukochanej. W akcie desperacji pytałem na ulicach, czy ktoś ich nie widział. Ludzie patrzyli na mnie jak na jakiegoś uciekiniera z psychiatryka, inni próbowali zdobyć mój autograf. Traciłem nadzieję, ale to był mój jedyny punkt zaczepienia.
-Ooo, patrz Stasiu! To ta dziewuszka ze szpitala!-jakiś starszy pan ją poznał.
-A ty chłopcze… Siatkarz, ta jej trzynastka! Kibicowaliśmy waszej drużynie razem z tą panienką-uśmiechnął się do mnie drugi staruszek.
-Co u niej? Dawno jej nie widzieliśmy…
-A jak za tobą tęskniła…
-Zaginęła…-jęknąłem.
Starsi panowie nie mogli w to uwierzyć. Niestety nie widzieli jej. Już miałem odejść, ale wyciągnąłem w ich kierunku jeszcze zdjęcie Andrzeja, nie robiąc sobie zbyt wielkiej nadziei.
-Ty, Zdzisiu, a to nie ten twój sąsiad? Jędrzej?
-Andrzej.
Chciałem ich za to wyściskać. Podali mi adres. Pojechałem tam, a zaraz po mnie zjawiła się policja. Niestety nikogo nie było w środku. Policjanci zaczęli sprawdzać jego znajomych. Ja nie mogłem na razie nic zrobić, ale i tak większość czasu spędzałem na komendzie, żeby być na bieżąco.
W poniedziałek popołudniu coś znaleźli. Jakiś znajomy Andrzeja mówił o jakimś domu za miastem, byli tam kiedyś na imprezie, bo nie ma zbyt wielu mieszkań w pobliżu i nikomu nie przeszkadzał hałas. Nikt też nie usłyszałby krzyków przetrzymywanej dziewczyny…
Pół godziny później podjeżdżaliśmy pod wskazany dom. Uparłem się, żeby jechać. Komisarz kazał mi zostać w samochodzie, a oni pójdą sprawdzić, czy ktoś jest w środku. Kilkunastu policjantów ruszyło w kierunku domu, a ka wyszedłem z auta i podszedłem bliżej. Nie mogłem tak siedzieć…

Laura…

Wszystko mnie bolało, miałam dość. Andrzej nie miał litości… Przez większość czasu leżałam tylko z zamkniętymi oczami, skupiona na powolnym oddechu. Starałam się nie myśleć o bólu. Przywoływałam obraz znajomych lazurowych tęczówek i miałam nadzieję, że mój rycerz mnie uratuje. O tyle dobrze, że ten drugi facet odpiął mi kajdanki. I tak nie miałam siły uciec… Nawet nie byłam w stanie wstać, ale przynajmniej metal nie wrzynał mi się w poranioną skórę na nadgarstku.
Nie potrafiłam określić, kiedy byłam przytomna. Po prostu wegetowałam i modliłam się, żeby Andrzej już tu nie zszedł. Przychodził co jakiś czas. Ten drugi tylko próbował mnie karmić. Wystarczył jęk bólu, cicha prośba, a już dostawałam. Bił mnie w brzuch, głowę, ramiona… A potem słyszałam tylko jego zimny śmiech. Łzy już nie płynęły. Teraz chciałam tylko, żeby to się skończyło…
Leżałam, nie do końca świadoma, co się dzieje. Nagle usłyszałam strzał, a potem kroki. Wydawało mi się, że słyszę głos Michała. Pewnie miałam już omamy… Ktoś zbiegał  na dół. Zacisnęłam powieki, a kiedy je uniosłam, znów zobaczyłam jego… Byłam pewna, że ta twarz będzie mnie prześladować do końca życia…
-Chodź tu!-warknął i pociągnął do góry.
Bolało, strasznie bolało, ale nie jęknęłam, żeby znów nie dostać. Pociągnął mnie w kąt. W drzwiach pojawiła się jakaś postać…

Michał, tak blisko, ale tak daleko

Usłyszałem strzał.
-Laura!
Przestałem myśleć, po prostu wbiegłem do środka. Ktoś wzywał pogotowie. Zbiegłem po schodach. Policjanci próbowali mnie zatrzymać, ale się wyrwałem. Stanąłem w drzwiach. W pomieszczeniu był Andrzej i trzymał nóż przy gardle wychudzonej, brudnej i zakrwawionej blondynki. Moja Laura.
Policjanci mieli go na muszce, a on zasłaniając się dziewczyną kierował się do drzwi. Spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy.
-Kogo my tu mamy?-Andrzej wbił we mnie swój wzrok-Przyszedłeś zobaczyć jak ona umiera?-zaśmiał się drwiąco-Przynajmniej mogłem się nieźle zabawić... 
-Ty…-zacząłem, ale przerwałem widząc ruch jego ręki.
Docisnął nóż do jej szyi i zobaczyłem szkarłatną krew przy ostrzu.
-Nie…-jęknąłem.
Ułamek sekundy później usłyszałem strzał. Ten zwyrodnialec dostał w ramię. Skupił się na mnie, a któryś z policjantów strzelił. Niewiele myśląc rzuciłem się do przodu. Moja pięść spotkała się z jego szczęką. Upuścił nóż i Laurę. Złapałem ją w ostatniej chwili, a funkcjonariusze dopadli do Andrzeja.
-Laura…-szlochałem nad jej twarzą-Przepraszam… Kocham cię. Słyszysz? Kocham cię! Nie możesz mnie zostawić…
Chyba mnie usłyszała, bo nagle jej powieki uchyliły się troszeczkę, jakby nie miała siły ich podnieść. Jakby walczyła sama ze sobą.
-Michaś-delikatnie się uśmiechnęła-Też cię kocham-szepnęła.
Poczułem, że delikatnie ściska moją dłoń. Już nic nie mówiła. Straciła przytomność, a ja trzymając ją w ramionach, błagałem w myślach, żeby karetka szybko się zjawiła.
____________________________________________
Przepraszam, że tak... drastycznie...
Tak to sobie jakiś czas temu wymyśliłam i postanowiłam zrealizować swoją koncepcję...
Mam nadzieję, że się nie gniewacie?

Chciałabym, żebyście wyrazili swoje opinie... Wiem, że ten rozdział był szokujący (?), ale taki miał właśnie być...
 Nie wiem, czy dobrze to opisałam, czy dobrze przekazałam emocje bohaterów...Sami oceńcie ;)
To chyba najdłuższy rozdział do tej pory...

Mam nadzieję, że nadal będziecie chcieli to czytać (nie przewiduję podobnie brutalnych scen).

To chyba tyle na dzisiaj...
Do czwartku (o ile nie weźmiecie mnie za wariatkę i nie uciekniecie) ;]
Całuję,
Wasza Niezapominajka ;*


35 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie takim obrotem sprawy :) Michałowi udało się odnaleźć Laurę. Teraz ona będzie potrzebowała jego wsparcia aby to przejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsparcie będzie niezbędne, tylko pytanie, czy przyjmie je od Michała...
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Kobieto !! Dziekuje ! Pewnie pomyslisz ze glupia jestem ale uwielbiam gdy sie cos dzieje ! Ta niepewnosc smutek strach opisalas to tak pieknie ze ja sama czulam te emocje. A tego Andrzeja Misiek powinien stluc na kwasne jablko. Czekam na kolejny i pozdrawiam <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam, że jesteś głupia ;)
      Wymyśliłam, że porwanie nastąpi w Sylwestra, dlatego wcześniej było trochę nudno...
      Nie mam doświadczenia w opisywaniu takich sytuacji... Dziękuję za miłe słowa :*
      Ściskam ;*

      Usuń
  3. Łoł! Super rozdział! Zaskoczyłaś mnie, ale naprawdę bardzo mi się podoba! Możesz być pewna, że wszystko ci wyszło, a co do uciekania to ja zostaje tutaj choćby nie wiem co. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Cieszę się, że nie uciekniesz ;]
      Nie wiedziałam, czy spodoba się taka akcja... Ale jak widać, nie miałam się, o co martwić ;)
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. No poryczałam się i tyle. Mam nadzieję,że ona przeżyje....
    Pozdrawiam;) Rozdział świetny, najlepszy jaki się tutaj pojawił, po mimo całego obrotu sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że ten rozdział wywoła aż takie emocje... ;)
      Dziękuję bardzo <3 To dla mnie też to był ważny rozdział, dlatego starałam się, żeby był jak najlepszy ^^
      Całuję ;*

      Usuń
  5. Świetny rozdział! Muszę przyznać, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam:) Mam nadzieję, że Laura przeżyje
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd pojawił się w mojej chorej psychice pomysł na to opowiadanie, chciałam, żeby losy bohaterów tak się potoczyły... Chciałam zrobić coś niespodziewanego i mi się udało ;)
      Cieszę się, że się podoba :]
      Buziaki ;*

      Usuń
  6. Łzy jak grochy płynęły po moich policzkach. Opisalas to świetnie.
    Podoba mi sie gdy tak wiele sie dzieje, jednak dzis przeszlas sama siebie. Chociaz z drugiej strony jakbys urwala to umarlabym z natloku mysli co sie z Laura stanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie jesteś zła za te łzy...
      Dziękuję <3 To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy ;]
      Myślałam o tym, żeby urwać w innym momencie, ale aż tak okrutna nie jestem ^^
      Całuję ;*

      Usuń
  7. Nie mow, ze jeszcze Laurkę uśmiercisz:(((
    Ale rozdzial piekny:( dawno nie czytalam nic rownie wciagajacego:(
    Brawo!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał chyba nie przeżyłby jej śmierci... I tak już się obwiniał, że to przez niego Laura została uprowadzona...
      Dziękuję za tak miłe słowa :]
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. No mówiłam, że jak zaczniesz mieszać to z rozmachem. Mam nadzieję, że to nie koniec opowiadania, bo byłaby to wielka szkoda;/
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze nie koniec ;)
      Długo było spokojnie i bezproblemowo, więc musiałam namieszać tak porządnie :P
      Ściskam ;*

      Usuń
  9. A gdzie tam,rozdział świetny jak każdy inny a akcja musi być :) żeby teraz z Laurą było wszystko ok no i żeby chciała gadać z Miśkiem po tym wszystkim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będzie lekko... Laura dużo przeszła, a z Michałem też będzie musiała odbyć poważną rozmowę... Podejrzewam, że to będzie trudne dla nich obojga...
      Cieszę się, że się podoba ;)

      Usuń
  10. Spodobał mi się po mimo tych przykrych scen ;) Liczę,że się pogodzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Po deszczu zawsze wychodzi słońce" ;) Ale to nie będzie łatwe...
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  11. Nooo... szokujące to mało powiedziane. Andrzej to dziwny typ był ale nie przypuszczałam, że posunie się do czegoś takiego.
    Rozdział świetny, pełen emocji. To lubię :) Mam nadzieję, że Laura wyjdzie z tego i z pomocą Michała przestanie myśleć o tych okropnościach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt chyba nie przypuszczał, że Andrzej może być tak okrutny i bezlitosny... :(
      Michał, siatkarze, tata... Wszyscy się o nią martwią i zrobię wszystko, by nie dopuścić, żeby Laura się załamała, ale czy im się to uda? Zobaczymy...
      Cieszę się, że ten rozdział Ci się spodobał ;)
      Pozdrawiam serdecznie ;*

      Usuń
  12. Jejku całe szczęście że ją znaleźli oby się wszystko dobrze ułożyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby jej nie znaleźli, to Laura pewnie długo by już nie wytrzymała takich cierpień... Michał teraz doceni to, jak ważna jest dla niego i uświadomi sobie, że nie będzie mógł bez niej żyć...
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  13. Ojej myślałam że zawału dostanę.Dobrze że Michał ją znalazł :)
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie ten zawał to w pozytywnym znaczeniu :P
      Michał miał dużo szczęścia. Zauważył kamerę, spotkał pana Stasia i pana Zdzisia... To była prawie zbrodnia doskonała, ale nic nie powstrzyma prawdziwej miłości... :]
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  14. dgbashsffds, płaczę :((
    nie ucieknę, ale proszę więcej takich akcji nie robić, błagaaaam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płacz... I nie uciekaj...
      Obiecuję, że już nikt nikogo nie porwie ;]

      Usuń
  15. Jestem w SZOKU! Nawet nie wiem co napisać... Odebrało mi mowę...
    Rozdział genialny wciągający, ale tak jakoś aż nie wiem co napisać o tym rozdziale... Fantastyczny, na więcej chyba mnie nie stać, bo nadal jestem w szoku ;) Twoje opowiadanie straaaasznie wciąga :
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Ever <3 Twoje komentarze pod rozdziałami są po prostu cudowne ^^ Uwielbiam je czytać, bo potem lepiej mi się pisze kolejne rozdziały ;]
      Cieszę się, że Ci się podoba :*
      Całuję ;*

      Usuń
    2. Fajnie, że podobają Ci się moje komentarze. Zawsze staram się jak najwięcej opisać, co myślę o rozdziale, choć najczęściej powiedziałabym tylko, że fajny, bardzo fajny, superowy :P Ale zazwyczaj moje komentarze są dość długie i przekazuje w nich wszystko co myślę :D
      Buziaki:***

      Usuń
  16. Kobieto teraz ja nie będę mogła spać przez cb!! Świetny rozdział i z utęsknieniem czekam na następny ;)
    Sabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie mogłaś spać, bo ten rozdział był tak emocjonujący ^^
      I że nie miałaś przeze mnie koszmarów :D
      Nowy pojawi się dziś wieczorem...
      Buziaki ;*

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać, a nie mg spać z emocji i akcji jaką tu poprowadziłaś, jesteś genialna !!!
      Sabi

      Usuń
  17. GENIALNY!
    Tyle mogę powiedzieć.
    Laura przeżyła ciężkie chwile, ale teraz Michał jej pomoże. Mam nadzieję, że ten cały Andrzej trafi za kratki i nie pojawi się więcej w życiu głównej bohaterki. A Michał powinien bardziej uważać na to z kim robi zdjęcia i jak zachowują się jego fanki.
    Obiecuję, że nie ucieknę, nie mogłabym, za bardzo wciągnęło mnie to opowiadanie. ;) Także ja zostaje. ;)
    Mam nadzieję, że więcej nie będzie takich drastycznych scen. Oby. :*
    Całuję. :*
    Zapraszam na dziewiątkę : http://szczescie-spotyka-kazdego.blogspot.com/
    Przepraszam za spam. :C
    Kocham. <3
    3maj się.
    Do następnego. *.*
    Siatkareczkaaaa.

    OdpowiedzUsuń