sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 71

-Cześć, długo tu siedzisz?
-Jakieś pół godzinki-odparł, dalej bacznie mnie obserwując.
-Mogłeś mnie obudzić…
-Dużo się wydarzyło… Jesteś zmęczona, musisz odpoczywać.
-Po co przyszedłeś?-spojrzałam na niego nieufnie-Michał cię przysłał?
-Przysięgam, że on nic nie wie o mojej wizycie u ciebie.
-Nie powinieneś być na jakimś treningu?
-Przyjaciółka jest ważniejsza niż jakiś trening…-kąciki jego ust delikatnie się uniosły.
Przez kilka minut siedzieliśmy w kompletnej ciszy.
-Chcesz porozmawiać?-zapytał, ale nie odpowiedziałam.
Przesiadł się z krzesła na brzeg mojego łóżka.
-Pamiętaj, nie jesteś sama-chciał dotknąć mojej dłoni, ale ją cofnęłam-Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy…-szepnął.
Musnął opuszkami palców moją dłoń, a już po chwili siedziałam wtulona w niego i płakałam. Nic nie mówił, tylko głaskał mnie po plecach. Powoli się uspokajałam.
-Przepraszam-wydmuchałam nos.
-Nie masz za co-widziałam, że strasznie się martwi.
-Nie chcę o tym rozmawiać… Jeszcze nie teraz.
Niestety naszą rozmowę przerwała policja. Chcieli usłyszeć moje zeznania. Czyli musiałam o tym opowiedzieć… Dzięki moim prośbom, zgodzili się, żeby Krzysiek został. Zaczęłam opowiadać o tym, jak poznałam Andrzeja. O tym, że dawał mi znaki, że jestem dla niego kimś ważniejszym niż przyjaciółka. O naszych spotkaniach, kłótniach o jego pocałunki… Aż wreszcie doszłam do wydarzeń z nocy sylwestrowej. Krzysiek cały czas trzymał mnie za rękę. Czułam, jak zesztywniał, gdy opowiadałam okropieństwa, jakie wyrządził mi Andrzej ze swoim wspólnikiem. Często się zacinałam, bo nie chciałam o tym myśleć, a co dopiero mówić. Znów płakałam, znów przeżywałam to na nowo…
-Dobrze, dziękujemy. To chyba wystarczy-policjant zajrzał w swoje notatki-Mam jeszcze jedno pytanie. Czy poznaje pani tego mężczyznę?
Zrobiło mi się słabo, gdy spojrzałam na zdjęcie drugiego mojego oprawcy. Kiwnęłam powoli głową i powiedziałam, że to on pomagał Andrzejowi.
-W poniedziałkowy wieczór złapaliśmy tylko jednego z napastników. Ten człowiek zgłosił się sam na komisariat i przyznał się do winy. Musieliśmy to potwierdzić-wstał-Niech się pani nie martwi i odpoczywa. Do widzenia-uśmiechnął się i wyszedł.
-Do widzenia-westchnęłam i znów zaczęłam płakać.
Igła dalej siedział, patrząc się przed siebie.
-Nie musisz tu ze mną siedzieć-powiedziałam przez łzy-Jeżeli się mnie brzydzisz…
-Czemu miałbym to robić?-spojrzał na mnie z ogromnym bólem w oczach.
-Po tym, co mi zrobili…-nie skończyłam, bo mnie przytulił.
-Jesteś jedną z najcudowniejszych osób jakie spotkałem. Cieszę się, że jesteś moją przyjaciółką i nie rozumiem, jak można być takim potworem, żeby…-zawiesił głos.
Siedział u mnie do wieczora. Przy nim po raz pierwszy od… „wypadku” się uśmiechałam. Opowiadał szalone pomysły Sebastiana i Dominiki, ale też głupie sytuacje  z chłopakami z drużyny. Poprawiał mi humor, jak tylko mógł i skutecznie sprawiał, że nie myślałam o ostatnich dniach.
-Dziękuję.
-To ja ci dziękuję, że nie wyrzuciłaś mnie za drzwi-mrugnął, ale zaraz spoważniał-Powinnaś porozmawiać z Michałem.
-Żeby to było takie proste…-westchnęłam, a mój dobry humor prysł jak bańka mydlana.
-To jest proste, zaufaj mi.
-Byłeś tam ze mną, widziałeś…
-To nieporozumienie, to tylko tak wyglądało… Musisz mu dać szansę na wyjaśnienie. Ja nie jestem jego adwokatem…
-Jak mam z nim rozmawiać, skoro on nawet mnie nie odwiedził?-zapytałam, mrugając, by odpędzić napływające do oczy łzy.
-Wariował, jak cię nie było. Odnalazł cię. Siedział przy tobie, gdy byłaś nieprzytomna. A jak powiedziałaś, że nie chcesz go widzieć, spełnił Twoją prośbę. On cię kocha i to on powinien tu przy tobie siedzieć. Daj mu szansę, a się przekonasz-wstał nagle-Dobra, to ja się będę zbierał, bo żona pewnie się stęskniła… A ty pomyśl o tym, co ci powiedziałem.
-Krzysiek, proszę…
-No to do niedzieli-pocałował mnie w policzek i wyszedł.
-Pa-mruknęłam pod nosem.

Najlepszy psychoterapeuta pod słońcem ;)

Michał mówił, że było źle, ale nie wiedziałem, że aż tak… Najchętniej udusiłbym tego psychopatę gołymi rękami… Są plusy tej wizyty. Przynajmniej się uśmiechnęła kilka razy. I pomyśli nad wysłuchaniem Michała. A właśnie… Michał. Muszę go odwiedzić i mu wszystko opowiedzieć…
Pół godziny później wysiadłem z windy na odpowiednim piętrze hotelu i ruszyłem korytarzem. Drzwi od pokoju Kubiaka były uchylone. Dziwne. Wszedłem cicho, bo nie wiadomo, czego można się było spodziewać.
-Pojebało cię?-wydarłem się na kumpla.
-Hm? Krzysiek? Co tu robisz?-wybełkotał-I czemu drzesz się jak nienormalny?               
-Twoja ukochana przeżyła piekło, a ty zamiast ją wspierać, upijasz się? To jest normalne?
-Ona mnie nie chce...
-Byłem u niej i rozmawialiśmy między innymi o tobie.
-Powiedziała, że mnie nienawidzi?-zapytał i wziął wódkę ze stołu.
-Oddaj mi to! Jesteś nietrzeźwy, nie da się z tobą rozmawiać…-zabrałem mu butelkę i z ogromnym trudem pomogłem mu wstać-Chodź, kolego. Zaraz coś poradzimy.
Zaprowadziłem go do łazienki i wepchnąłem pod prysznic, odkręcając zimną wodę. Wyskoczył spod niego z krzykiem.
-Lepiej ci? Czy chcesz poprawkę?
Kazałem mu się przebrać i w międzyczasie zamówiłem pizzę. Kazałem mu zjeść trochę i się położyć, bo pewnie pił na pusty żołądek. Jutro rano będę musiał z nim porozmawiać… Ziewnąłem przeciągle.
I tak oto plan powrotu dzisiaj do żony i dzieci spalił na panewce.

Skacowany Kubi :/

Obudziłem się nad ranem. Wszystko mnie bolało, ale głowa szczególnie. Trzeba było tyle nie pić… Przeciągnąłem się, a mój wzrok padł na pudełko po pizzy. Zamawiałem pizzę? Wstałem i podszedłem do okna. Na dworze jeszcze było ciemno. Tam gdzieś spała Laura…
Szedłem do łazienki, gdy zauważyłem na fotelu człowieka. Zabrałem koc i spojrzałem na rzeszowskiego libero. Skulił się biedaczyna, pewnie było mu strasznie niewygodnie… Ale co u licha robił tutaj Igła?
W łazience zdziwiłem się widząc wodę rozchlapaną na podłodze i moje mokre ciuchy w kącie. Wziąłem prysznic i poszedłem obudzić Ignaczaka.
-Jeszcze pięć minut Iwonko…-mruknął przez sen-Kowal zrozumie…
Po chwili otworzył oczy. I spojrzał na mnie.
-Dobrze, że już nie śpisz. Musimy porozmawiać-powiedział całkiem rozbudzony.
Opowiadał mi o swojej wizycie u Laury. O przesłuchaniu, płaczu, uśmiechu… O jej reakcji na rozmowę o mnie. Krzysiek był wielki. Miałem jeszcze nadzieję. Nie prosiłem go o to, a z nią porozmawiał. Żałowałem, że to nie ja spędziłem z nią dzień.
-Dziękuję, nie wiem nawet, jak ci się odwdzięczę…
-Daj spokój. Niech tylko Laura dojdzie do siebie i będzie szczęśliwa. Nie skrzywdź jej-pogroził mi palcem, pożegnał się i pojechał do Rzeszowa, żeby nie zawalać więcej treningów.
Ja zjadłem jakąś kanapkę i taksówką pojechałem do szpitala. Musiałem walczyć, bo gdybym przestał, to bym ją stracił, a tego… Tego chyba bym nie przeżył.

Trochę zagubiona we własnym życiu Laura

Znów obudziłam się nad ranem i nie mogłam dłużej spać. W nocy miałam koszmary, ale teraz myślałam przede wszystkim o Michale. Tak bardzo chciałam, żeby zapewnienia chłopaków były prawdziwe… Leżałam i przypominałam sobie nasze wspólne chwile. Chciałam spojrzeć w jego oczy i usłyszeć dwa magiczne słowa wypowiadane przez niego. Ale jego tu nie było. Przecież sama go wyrzuciłam… Nie zadzwonię do niego, bo co mu powiem? „Michał przyjedź do mnie, bo chcę na ciebie popatrzeć? Zmieniłam zdanie, tęsknię za tobą i chcę, żebyś mnie odwiedzał?”.  To przecież absurdalne.
Ile ja bym dała, żeby go teraz zobaczyć… Oczy zaszły mi łzami. Usłyszałam pukanie i drzwi się uchyliły. Niewyraźnie zobaczyłam sylwetkę, którą poznałabym na końcu świata. Przetarłam oczy.
-Płakałaś.
-To nic… Ostatnio często mi się to zdarza-odwróciłam wzrok.
-Możemy porozmawiać?-nie czekając na moją odpowiedź, usiadł-Przepraszam. Przepraszam, że nasłałem na ciebie chłopaków. Nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała, ale myślałem, że jak mnie nie chcesz słuchać, to to jest jedyne wyjście, żebyś poznała prawdę.
Milczałam, a po moim policzku zaczęły spływać łzy.
-Laura?-zapytał niepewnie.
-Nie kłamali? Ta blondynka sama cię pocałowała?-starałam się opanować drżenie głosu, ale nie do końca mi to wyszło.
-Jedyną blondynką w moim życiu jesteś ty. I nie, nie ma żadnych brunetek, rudych, czy jakichś jeszcze innych. Jesteś tylko ty. Aż ty.
-Przepraszam-szepnęłam.
-Za co, skarbie?-zdziwił się.
-Że cię wyrzuciłam… I… Nie wiem, czy jestem gotowa, żeby było tak jak wcześniej-zobaczyłam w jego oczach ból-Daj mi trochę czasu. Ja kocham cię nad życie, ale… Za dużo się wydarzyło.
Zaczęłam płakać, a Michał mnie objął.
-Ciii, skarbie. Będzie dobrze. Nie mam zamiaru naciskać. Kocham cię i będę przy tobie-pocałował mnie delikatnie w skroń, dalej przytulając-Nie pozwolę cię już nikomu skrzywdzić...
__________________________________________
Nie jest tak jak było przed porwaniem, ale jest już lepiej ;)
Igła się spisał ^^

Nie płaczcie przeze mnie :( Bo smutam, gdy Wam smutno...
Mam nadzieję, że łzy spowodowane są sympatią do głównych bohaterów i troską o ich dobro (a nie beznadziejnością mojej twórczości... nie no, żartuję :P )

Dziękuję za Wasze komentarze :* Kocham czytać Wasze przemyślenia, po przeczytaniu moich wypocin ;]
Dziękuję, że jesteście i mnie wspieracie ;*

A teraz takie przemyślenia ode mnie. Przez przypadek trafiłam na taki jeden demotywator, gdzie dziewczynka napisała list do siebie i miała otworzyć go za kilka lat. Niestety zmarła, a list odczytali jej rodzice.
Co sądzicie, o napisaniu listu do samego siebie? Bardzo intrygujący pomysł... Może sama napiszę do siebie list?

A mnie najbliższe dni/tygodnie czekają w towarzystwie książek. Tydzień pełen kolokwiów, sesja się zbliża... Trzymajcie kciuki ;)

Pozdrawiam,
Niezapominajka ;*

15 komentarzy:

  1. A ja właśnie dziś nie płakałam, ja się mimo wszystko cieszyłam, że wszystko zmierza ku dobremu, a na samym końcu to się normalnie uśmiechnęłam :D
    A Igle to się należy jakaś genialna, najnowsza, najbardziej wybajerowana kamerka w nagrodę za to, że tak bardzo pomógł Laurze :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie płakałaś ;)
      "Po deszczu zawsze wychodzi słońce" ;]
      Niezależnie od tego, jak byłoby źle, kiedyś będzie lepiej ^^
      A pomoc Krzyśka nieoceniona... :D
      Całuję ;*

      Usuń
  2. Całe szczęście że Laura wreszcie wysłuchała Michała, mam nadzieję że szybko zapomni o tych wydarzeniach i będą jeszcze szczęśliwi jak dawniej. Pozdrawiam, Klara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno im obojgu nie będzie łatwo... To, co się stało, było zbyt trudne, by od tak zapomnieć... Ale miłość czyni cuda ;)
      Ściskam ;*

      Usuń
  3. Smutno mi, ale w pozytywnym znaczeniu ;) Boje się troszkę, że te wydarzenia odegrają się na ich dalszych losach i nawet w zakończeniu, ale ty przepięknie piszesz i wiem, że sb poradzisz, bo jesteś świetna !! <3
    Sabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tak komuś spodoba się ta historia ;)
      Dziękuję, że we mnie wierzysz ;]
      A jak będzie z przyszłością Laury i Michała? Zobaczymy... ^^
      Buziaki ;)

      Usuń
  4. Laura wysluchala Igłe .. o niebiosa!
    Jakze piekny dZien nastal.
    Oby jak najszybciej zaczely goic sie rany.
    Igla nieoceniony czlowiek.
    Ja tez widzialam ten demot i sie zastanawiam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laurze niepotrzebny psycholog, tylko częstsze rozmowy z Krzyśkiem i wsparcie Michała ;)
      Igła się spisał :]
      A taki list do samego siebie, to bardzo fascynujące i dające do myślenia... Można zobaczyć jakie się plany, marzenia i co z nich się spełniło ;)
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Wiedziałam, że Igła przekona Laurę. Jest fantastycznym terapeutą:) Teraz Laurze i Miśkowi potrzeba dużo czasu na zagojenie ran. Ciężko będzie... Ale myślę, że razem przetrwają to wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy wszyscy inni zawiedli, Krzysiek był ostatnią deską ratunku ;)
      Razem można więcej, nawet jak nie jest łatwo ;]
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Igła dla wszystkich jest autorytetem.Laura przeżyła dużo,ale wierze że Michał jej pomoże i będzie tak jak było :) Piękny rozdział.Czekam na kolejny.Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długa droga przed nią, ale mając wsparcie Michała i Krzyśka, może będzie jej trochę łatwiej... ;)
      Całuję ;*

      Usuń
  7. Potrzeba pomóc to najlepiej wysłać Igłę on wszystkiemu zaradzi :) Wujek Igła dobra"rada" na wszystko ma radę i wytłumaczenie :) Dobrze, że Laura dopuściła do siebie Miśka potrzebuje teraz wsparcia, a on jej to da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla Laury, i dla Michała to bardzo trudne... Gdyby nie Krzysiek, nie wiadomo, jak potoczyłaby się ich relacja...
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Normalnie Krzysiek jest bogiem! To jest dopiero człowiek;)
    Jestem ciekawa jak Laura i Michał poradzą sobie po tych ostatnich przejściach :)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń