Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez
okno. Przeciągnęłam się leniwie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że wczoraj
zasnęłam w samochodzie. Wygramoliłam się z pościeli, zarzuciłam na siebie
szlafrok i zeszłam na dół. Już z daleka było słychać śmiechy dochodzące z
kuchni. Gdy tam weszłam, tata z Michałem spojrzeli na mnie, szeroko się
uśmiechając.
-O, wstała nasza śpiąca królewna-zaśmiał się
Misiek.
-Jak śpiąca królewna, to ja idę spać, aż
przyjdzie jakiś książę i mnie pocałuje-wystawiłam mu język i odwróciłam się na
pięcie, żeby wyjść.
-Królewno, nigdzie nie idziesz-Michał złapał mnie
w pasie i pocałował-Obudzona-pokiwałam głową z uśmiechem-To może zjesz coś? Tak
się staraliśmy, żeby zrobić dla ciebie pyszne naleśniki…
-I kuchnia dalej stoi? Nic nie wybuchło?
-Ha ha ha, bardzo zabawne. Jak nie chcesz, to
zjemy sami…
Po chwili zajadałam się wyśmienitymi naleśnikami
z serem. Siatkarz musiał je zrobić, bo tacie nie pozwalam gotować. Zresztą boli
go noga i nie mógłby stać przy garach…
Z Jarkiem umówiliśmy się, że przyjdzie do nas na
obiad, na 14. Była już 11 (trochę mi się pospało dzisiaj), więc musiałam się
wykąpać, ubrać i coś upichcić.
-Co dziś dobrego będziemy jeść-Michał stanął za
mną, gdy smażyłam kotlety i musnął ustami płatek mojego ucha.
-Jak mi będziesz dokuczał, to nic-zaśmiałam się,
gdy odwrócił mnie w swoją stronę, podniósł i posadził na blacie szafki.
-Mam sobie iść-zapytał smutnym głosem.
-Nie musisz, ale przewróć kotlety na drugą
stronę, bo się przypalą.
Zrobił to, by po chwili podejść do mnie i
zachłannie wpić się w moje usta.
-Oj, Misiu… Tata zaraz może przyjść… I muszę
skończyć ten obiad, bo za godzinkę będzie tu Jarek…
-Nadal nie powiedziałaś mi, co będziemy
jedli-udawał obrażonego.
-A na co miałbyś ochotę?
Jego wzrok przesunął się po mnie od góry do dołu.
-Hm… Myślę, że na coś bym się skusił-wyszeptał mi
na ucho i trącił je nosem.
-No to muszę cię rozczarować, bo dziś schabowe z
pieczarkami i serem, a do tego ziemniaki i surówka.
Pocałowałam go przelotnie, zeskoczyłam z blatu i
wróciłam do gotowania. Michał cały czas mi się przyglądał.
W końcu skończyłam i poszłam się szybko przebrać. Kubiak wparował do pokoju, gdy zakładałam kolczyki.
W końcu skończyłam i poszłam się szybko przebrać. Kubiak wparował do pokoju, gdy zakładałam kolczyki.
-A ty co się tak dla niego stroisz?-zapytał z
dziwną miną.
-A co? Zazdrosny?-uśmiechnęłam się-Przecież
wiesz, że to tylko znajomy ze szkoły…
-W sumie możesz się stroić, niech widzi, jaką mam piękną dziewczynę.
-W sumie możesz się stroić, niech widzi, jaką mam piękną dziewczynę.
Chciałam go pocałować, ale rozległ się dźwięk
dzwonka. Zbiegliśmy na dół i otworzyłam Jarkowi.
-Cześć-przytuliłam go na powitanie-Miło, że się
zgodziłeś. Wchodź dalej.
Zaprosiłam go do środka i przedstawiłam
przyjmującemu. Tacie nie musiałam, bo kojarzył go jeszcze z czasów, gdy chodziłam do liceum.
-Nie wierzę, że moja znajoma spotyka się z jednym z najbardziej znanych siatkarzy...-zaczął Jarek.
-Nie przesadzałbym. Kurka więcej osób kojarzy-zaśmiał się Misiek.
-Ja tam wolę innego przyjmującego-wzruszyłam ramionami i przytuliłam się do chłopaka.
Podałam obiad. Miło nam się rozmawiało. Michał obiecał Jarkowi, że kiedyś zrobią niespodziankę jego drużynie i Kubiak przyjedzie do nich na trening.
-Ej, bo będę zazdrosna-spojrzeli na mnie zdziwieni-No co? W końcu to dziewczęca drużyna...
-Ciebie chciałem też zaprosić, ale w takim razie...-wtrącił Jarek.
-Bardzo chętnie się tam wybiorę-uśmiechnęłam się.
-Trzeba umieć rozmawiać z kobietami-Jarek trącił Michała i zaczęli się śmiać-No i jakbyś kiedyś chciała odreagować, czy nauczyć się grać, to zapraszam-mrugnął.
-Teraz to ja będę zazdrosny-burknął Kubiak.
-Powiedział ten, co ma setki fanek-zauważył mój kolega.
-Dobrze gada. Widzisz, Misiu i jak można nie lubić Jarka?
-I co zrobiłeś? Teraz o fanki będzie zazdrosna...
Oczywiście tylko się wygłupialiśmy...
Koło 18 Jarek stwierdził, że musi się zbierać. Umówiłam się z nim w czwartek "na kawę". Gdy tylko zamknęły się za nim Michał oznajmił, że też powinien jechać, bo jutro rano ma pierwszy trening. Wiedziałam, że ta chwila nadejdzie, ale strasznie nie chciałam, żeby wyjeżdżał, bo nie wiedziałam, kiedy będziemy się widzieć, kiedy znów poczuję smak jego ust, ciepło ramion... Pożegnanie skończyło się płaczem. Umówiliśmy się, że codziennie będziemy się widywać przez skype'a. Ale przez kamerkę nie można kogoś przytulić...
-Nie płacz, bo nie pojadę, a przecież muszę...
-Nie płaczę-oznajmiłam w momencie, gdy pierwsza łza potoczyła się po moim policzku.
-Kotku...-starł ją pocałunkiem.
-Misiu-wtuliłam się mocno i nie chciałam puścić.
-Na razie jeszcze nie mamy meczów, co powiesz na zwiedzanie Żor za tydzień?
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Mogłabym?
-Pewnie. Zobaczyłabyś moje mieszkanie kuchnię, sypialnię...-poruszył brwiami.
-Michał-zaśmiałam się.
-Widzisz, nie ma powodu do płaczu. Jak przyjedziesz, to przy okazji poznałabyś chłopaków ode mnie z drużyny...
-Jesteś kochany-wpiłam się w jego usta.
-Wiem, ale naprawdę muszę już jechać...-skrzywił się.
Nadal było mi ciężko się z nim rozstać, ale pocieszała mnie myśl, że się zobaczymy za niecały tydzień.
Michał pojechał, a ja zostałam sama z tatą. Oglądaliśmy jakiś film w telewizji, ale w czasie reklam zasnęłam.
Obudziłam się skulona na fotelu. Podniosłam się, a pod moje nogi zsunął się koc. Tata musiał mnie nim przykryć. Podziękowałam mu w duchu i poszłam zrobić śniadanie. Zjadłam szybko i postanowiłam wziąć długą, gorącą kąpiel. Pełen relaks i odprężenie...
Tata zaczynał po południu rehabilitację i na 16 musiałam go tam zawieźć. Do tego czasu nie miałam za wiele do roboty. Na obiad ugotowałam zupę, co nie zajęło mi zbyt dużo czasu. Właściwie to się nudziłam. Z Miśkiem miałam rozmawiać dopiero o 20. Postanowiłam zadzwonić do Majki. Odebrała po kilku sygnałach.
-No hej, piękna-przywitała się.
-Cześć, Majuś. Kidey sie widzimy? Stęskniłam się...
-Jutro cały dzień mam wolne, bo dziś idę z Sebkiem do kina.
-Spoczko, ja muszę zawieźć tatę na tą rehabilitację, a wieczorem mam rozmawiać z Michałem...
-A, właśnie!-przerwała mi przyjaciółka-Czemu nie mówiłaś, że jesteś w gazecie?
-Ja w gazecie? Co ty znowu pleciesz?
-Nie gadaj, że nie wiedziałaś... Napisali cały artykuł...
__________________________________________
No to jest kolejny :)
Przepraszam, że znów późno, ale miałam napisane pół rozdziału, a wracałam do domu... Trzy godziny jazdy autobusem (jeszcze, żebym miała internet w telefonie, to by było miło), a potem rozpakować się, opowiedzieć, co działo się u mnie przez dwa tygodnie... Musiałam dokończyć rozdział... I tak mi jakoś zeszło :(
Z góry przepraszam osoby informowane na gg, bo nie dam rady ich poinformować, bo po prostu nie mam dostępu do tego komunikatora...
Następny w niedzielę, ale naprawdę nie mam pojęcia, o której może się pojawić... Raczej wieczorem, ale wieczór to pojęcie względne... :P
Będzie tego rozpisywania się ;)
Dobranoc ;*
-Nie wierzę, że moja znajoma spotyka się z jednym z najbardziej znanych siatkarzy...-zaczął Jarek.
-Nie przesadzałbym. Kurka więcej osób kojarzy-zaśmiał się Misiek.
-Ja tam wolę innego przyjmującego-wzruszyłam ramionami i przytuliłam się do chłopaka.
Podałam obiad. Miło nam się rozmawiało. Michał obiecał Jarkowi, że kiedyś zrobią niespodziankę jego drużynie i Kubiak przyjedzie do nich na trening.
-Ej, bo będę zazdrosna-spojrzeli na mnie zdziwieni-No co? W końcu to dziewczęca drużyna...
-Ciebie chciałem też zaprosić, ale w takim razie...-wtrącił Jarek.
-Bardzo chętnie się tam wybiorę-uśmiechnęłam się.
-Trzeba umieć rozmawiać z kobietami-Jarek trącił Michała i zaczęli się śmiać-No i jakbyś kiedyś chciała odreagować, czy nauczyć się grać, to zapraszam-mrugnął.
-Teraz to ja będę zazdrosny-burknął Kubiak.
-Powiedział ten, co ma setki fanek-zauważył mój kolega.
-Dobrze gada. Widzisz, Misiu i jak można nie lubić Jarka?
-I co zrobiłeś? Teraz o fanki będzie zazdrosna...
Oczywiście tylko się wygłupialiśmy...
Koło 18 Jarek stwierdził, że musi się zbierać. Umówiłam się z nim w czwartek "na kawę". Gdy tylko zamknęły się za nim Michał oznajmił, że też powinien jechać, bo jutro rano ma pierwszy trening. Wiedziałam, że ta chwila nadejdzie, ale strasznie nie chciałam, żeby wyjeżdżał, bo nie wiedziałam, kiedy będziemy się widzieć, kiedy znów poczuję smak jego ust, ciepło ramion... Pożegnanie skończyło się płaczem. Umówiliśmy się, że codziennie będziemy się widywać przez skype'a. Ale przez kamerkę nie można kogoś przytulić...
-Nie płacz, bo nie pojadę, a przecież muszę...
-Nie płaczę-oznajmiłam w momencie, gdy pierwsza łza potoczyła się po moim policzku.
-Kotku...-starł ją pocałunkiem.
-Misiu-wtuliłam się mocno i nie chciałam puścić.
-Na razie jeszcze nie mamy meczów, co powiesz na zwiedzanie Żor za tydzień?
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Mogłabym?
-Pewnie. Zobaczyłabyś moje mieszkanie kuchnię, sypialnię...-poruszył brwiami.
-Michał-zaśmiałam się.
-Widzisz, nie ma powodu do płaczu. Jak przyjedziesz, to przy okazji poznałabyś chłopaków ode mnie z drużyny...
-Jesteś kochany-wpiłam się w jego usta.
-Wiem, ale naprawdę muszę już jechać...-skrzywił się.
Nadal było mi ciężko się z nim rozstać, ale pocieszała mnie myśl, że się zobaczymy za niecały tydzień.
Michał pojechał, a ja zostałam sama z tatą. Oglądaliśmy jakiś film w telewizji, ale w czasie reklam zasnęłam.
Obudziłam się skulona na fotelu. Podniosłam się, a pod moje nogi zsunął się koc. Tata musiał mnie nim przykryć. Podziękowałam mu w duchu i poszłam zrobić śniadanie. Zjadłam szybko i postanowiłam wziąć długą, gorącą kąpiel. Pełen relaks i odprężenie...
Tata zaczynał po południu rehabilitację i na 16 musiałam go tam zawieźć. Do tego czasu nie miałam za wiele do roboty. Na obiad ugotowałam zupę, co nie zajęło mi zbyt dużo czasu. Właściwie to się nudziłam. Z Miśkiem miałam rozmawiać dopiero o 20. Postanowiłam zadzwonić do Majki. Odebrała po kilku sygnałach.
-No hej, piękna-przywitała się.
-Cześć, Majuś. Kidey sie widzimy? Stęskniłam się...
-Jutro cały dzień mam wolne, bo dziś idę z Sebkiem do kina.
-Spoczko, ja muszę zawieźć tatę na tą rehabilitację, a wieczorem mam rozmawiać z Michałem...
-A, właśnie!-przerwała mi przyjaciółka-Czemu nie mówiłaś, że jesteś w gazecie?
-Ja w gazecie? Co ty znowu pleciesz?
-Nie gadaj, że nie wiedziałaś... Napisali cały artykuł...
__________________________________________
No to jest kolejny :)
Przepraszam, że znów późno, ale miałam napisane pół rozdziału, a wracałam do domu... Trzy godziny jazdy autobusem (jeszcze, żebym miała internet w telefonie, to by było miło), a potem rozpakować się, opowiedzieć, co działo się u mnie przez dwa tygodnie... Musiałam dokończyć rozdział... I tak mi jakoś zeszło :(
Z góry przepraszam osoby informowane na gg, bo nie dam rady ich poinformować, bo po prostu nie mam dostępu do tego komunikatora...
Następny w niedzielę, ale naprawdę nie mam pojęcia, o której może się pojawić... Raczej wieczorem, ale wieczór to pojęcie względne... :P
Będzie tego rozpisywania się ;)
Dobranoc ;*
Piękny :)
OdpowiedzUsuńPit <3
Wybornie ;3 /Moniś
Cudny :D Ciekawe, co to będzie za artykuł w tej gazecie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję :*
Banana! Ciekawe co nasmarowali w tej gazecie... Szczerze mówiąc nie lubię czytać gazet ani oglądać tv bo tylko ludźmi manipulują.... Dobierając sobie wszystko pod siebie robiąc tania sensacje.... Al to są prawa PR o których się uczyłam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Świetny;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńznowu zawaliłam, omggg :(
OdpowiedzUsuńjestem, jestem już!
Ciekawi mnie bardzo, cóż tam napisali w gazecie, obstawiam że coś z Miskiem i nią ;>
Booski<3 Nie było mnie tu trochę, ale teraz powinnam regularnie komentować ;) U Laury i Miśka kolorowo, czyli prawidłowo ;p Czekam na kolejny! ;) Sama jestem ciekawa tego artykułu ;p Pozdrawiam! ;*
OdpowiedzUsuń