poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 46

-Był… Przyjechał przeprosić za to, że przez niego wylądowałam w szpitalu…
-To miło z jego strony-zauważył Misiek, a ja spuściłam głowę.
-Ej, co się dzieje?-podniósł mój podbródek.
-Bo on powiedział, że mu się podobam… I mnie pocałował…
-Co zrobił!?-krzyknął Kubiak-Kiedy to było?
-W ten weekend przed wyjazdem do Londynu…
-I dopiero teraz raczyłaś mi o tym powiedzieć?-zapytał z wyrzutem.
-Nie powiedziałam ci, bo nie chciałam cię denerwować i psuć atmosfery w drużynie…-do moich oczu napłynęły łzy.
-O czymś jeszcze powinienem wiedzieć?
-Przystawiał się do mnie, a Piotrek miał pilnować, żebyśmy nie zostawali sam na sam…
-Piotrek wiedział? A mi nie powiedziałaś?-widziałam, że go to boli-Ktoś jeszcze wiedział?
-Cichy wygadał Krzyśkowi…
-A pomogli chociaż?
-Piterowi dobrze szło, ale Winiar i tak wykorzystywał nadarzające się sytuacje…-ugryzłam się w język.
-Co!? Jak wykorzystywał?
-Dobierał się do mnie…-łzy pozostawiały słone ślady na moich policzkach.
-Trzeba było przyjść do mnie… Pokazał bym mu, dlaczego powinien trzymać się z dala od cudzej dziewczyny…
-Chłopaki mówili, żebym ci powiedziała, ale ja się uparłam, że powiem jak wrócimy z Londynu. Musiałam wracać wcześniej, bo tata miał ten wypadek. Ucieszyłam się, że już nie będę go widywać i zapomniałam ci powiedzieć… Przepraszam…-rozpłakałam się już na dobre.
-Chodź tu-przyciągnął mnie do siebie-Nie płacz, to nie twoja wina… Wszystko będzie dobrze, a z Winiarem to ja sobie porozmawiam…
Gładził mnie po plecach, a drugą ręką starł moje łzy. Jego usta odnalazły moje…
-Tak robić, mogę tylko ja-zaśmiałam się cicho-A ty masz być zawsze taka wesoła. I nie ukrywaj już nic przede mną-dodał po chwili.
Michał zgodził się zostać na noc. Wieczór minął nam przed telewizorem. Tata bardzo polubił Michała, co dodatkowo wprawiało mnie w dobry nastrój. Przygotowałam siatkarzowi łóżko. Każdy się wykąpał i rozeszliśmy się do siebie. Odczekałam pół godzinki i po cichu zeszłam na dół.
-Misiu? Mogę się przytulić?-wyszeptałam.
-Jasne, wskakuj.
Zasnęłam w ramionach chłopaka.
Gdy rano się obudziłam, nie było go, więc wygramoliłam się z pościeli i poszłam go poszukać. Siedział w kuchni przy stole. Przed nim stała świeżo zaparzona kawa i tosty.
-Widzę, że czujesz się jak u siebie-uśmiechnęłam się.
-O, wstało moje słońce-pocałował mnie-Gdybyśmy byli u mnie, spalibyśmy do południa po długiej nocy.
-Wariat-zaśmiałam się.
-Musisz mnie niedługo odwiedzić-poruszył znacząco brwiami.
-Odwiedzę cię i będę jeździć na twoje mecze… Nie wiem, czy na wszystkie, ale postaram się jak najczęściej.
Rozmawialiśmy o tym, jak będą wyglądać nasze spotkania. Przyzwyczaiłam się do jego obecności i nie wyobrażałam sobie, co będzie, gdy wróci do Żor.
Poszłam się ubrać, bo cały czas siedziałam w piżamie. Jak wróciłam, Michał rozmawiał z tatą.
-Laura, ja muszę się zbierać-wstał, gdy mnie zobaczył-Przyjadę na weekend.
-Będę tęsknić-zrobiłam smutną minę.
-To tylko pięć dni-zaśmiał się-Dziękuję, panie Wojtku za gościnę-zwrócił się do mojego ojca.
-Możesz odwiedzać nas częściej, to czysta przyjemność.
Uścisnęli sobie dłonie i wyszłam z Michałem na zewnątrz. Schował rzeczy do bagażnika i złapał mnie w pasie.
-Co ty robisz!?-krzyknęłam, gdy mnie podniósł.
-Pakuję niezbędne rzeczy-zaśmiał się-Też będę tęsknić-dodał już poważnie.
Postawił mnie i mocno przytulił.
-Musisz jechać?
-Muszę. Całe lato nie było mnie w domu… I chciałbym odwiedzić rodziców, a to ostatni wolny tydzień, bo potem zaczynam treningi…
Nie mogliśmy się rozstać, ale w końcu Michał wsiadł do samochodu. Ostatni raz pocałowałam go przez otwarte okno i odjechał. Humor miałam beznadziejny. Postanowiłam się czymś zająć. Zrobiłam obiad, a resztę popołudnia spędziłam na oglądaniu filmów na laptopie. Wieczorem zadzwoniła jeszcze Maja i umówiłyśmy się na jutro.
Ten tydzień dłużył mi się niemiłosiernie. W poniedziałek chodziłam z Mają po galerii. Kupiłyśmy kilka nowych ciuchów. Wtedy się nie nudziłam i nie myślałam o tym, że Michał jest daleko. We wtorek siedziałam w domu. Sprzątałam, gotowałam, prasowałam… Wszystko, byle jakoś zająć czas. W środę byłam z Andrzejem w kinie, bo już dawno się nie widzieliśmy. Praktycznie cały czwartek przesiedziałam przed komputerem. Jedynie zrobiłam obiad, a poza tym zero pożytku ze mnie…
Wreszcie nadszedł piątek. Michał miał przyjechać koło 16. Od rana coś sprzątałam, coś pichciłam… Upiekłam sernik z jogurtów, kupiłam też jakieś ciastka. Na kolację postanowiłam zaserwować lasagne. Zanim się obejrzałam była już 15. Przebrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. 15 minut przed 16 usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy zeszłam na dół, mój tata już się z nim witał.
-Michał!-rzuciłam się mu w ramiona.
-To było tylko kilka dni-zaśmiał się tata i wycofał do salonu.
-Też tęskniłem-zakręcił się ze mną, a następnie wpił się w moje usta.
Najpierw posiedzieliśmy z moim tatą, a potem poszliśmy do mojego pokoju.
-To co będziemy jutro robić?-zapytałam chłopaka.
-Co powiesz na odwiedzenie twojej małej koleżanki?
-Jakiej?-zdziwiłam się.
-Mojej najmniejszej największej fanki-wyszczerzył się.
-Karolinki! Świetny pomysł! Jesteś genialny!
Postanowiliśmy pojechać do niej do Warszawy i pójść z nią i Marcinem do zoo, na lody i do parku wodnego. Od razu zadzwoniłam do pani Sabiny. Na szczęście byli w domu. Marcin szedł do kolegi na urodziny, ale Karolcię mogliśmy spokojnie zabrać.
-A w niedzielę?-teraz to Michał zapytał.
-Obiecałam, że przedstawię cię jednemu koledze…
-Koledze?-utkwił we mnie pytające spojrzenie.
-Jarek, mój kolega z liceum, który teraz jest trenerem siatkówki w naszej starej szkole.
-To możemy się z nim spotkać, a skoro o przedstawianiu mowa… Moi rodzice ciekawi są, kto skradł moje serce. Obiecałem, że kiedyś cię do nich przywiozę.
-To na razie raczej nie… Poczekajmy, aż z moim tatą będzie lepiej. Nie chcę zostawiać go samego na weekend, a tym bardziej obciążać Majki…
-Powiedziałem, że to zrobię, ale dodałem, że nie wiem kiedy-mrugnął-Ale dobrze, że mój teściu mnie polubił.
-Teściu? Czy ja o czymś nie wiem?
-Mam nadzieję, że w końcu zostanie moim teściem. Może nie teraz, ale kiedyś na pewno…
-To trzeba się postarać, żeby teściowie mnie też polubili-zaczęliśmy się śmiać.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem zeszliśmy na kolację. Przy jedzeniu opowiedziałam tacie o naszych planach. Nie miał nic przeciwko. Kazał nam tylko pozdrowić państwa Czajkowskich. Tata poszedł się położyć, a ja pozmywałam, wykąpałam się i od razu położyłam się z Michałem na tej niewygodnej kanapie. Nie musiałam długo czekać, bo już po chwili udałam się do krainy Morfeusza…
_________________________________________
Michał ma sobie "porozmawiać" z Winiarem...
Takiej reakcji się spodziewaliście?

W opowiadaniu zbliża się PlusLiga i od razu mówię, że akcję trochę przyspieszę, żebyśmy się tu nie zanudzili ;)

Dziękuję za masę pozytywnej energii, którą mam dzięki Waszym komentarzom! <3
I ogromnie dziękuję za 20000 wyświetleń! :*

 Wielbię Was! Dzięki Wam mam wenę, by pisać kolejne rozdziały! :]

Będzie mojego przynudzania...
Ściskam,
Wasza Niezapominajka ;*

8 komentarzy:

  1. świetny :) Laura bardzo kocha Miśka widać to :) Weekend ciągnął się jej bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle świetny rozdział. Szybko pisz następny !

    OdpowiedzUsuń
  3. awww.... Nie chcę być w skórze Miśka, gdy Kubi do niego przyjdzie "porozmawiać" :D Wizyta u Karolci, super pomysł. Widzę, że wena jest... u mnie brak czasu:((
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny znakomity jest ten rozdzial *.* koocham <3 k

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny :* Czekam z niecierpliwością na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest już 2 rozdział !!! Zapraszam :)
    http://moja-milosc-do-siatkarza.bloog.pl/id,339031891,title,ROZDZIAL-2,index.html


    http://moja-milosc-do-siatkarza.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rodział :) Strasznie podoba mi sie twój blog :) milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń