Rano zadzwoniłam do taty, żeby się upewnić, czy
na pewno dziś go wypisują. Potem zajęłam się praniem pościeli i myciem okien.
Tak szybko czas mi zleciał, że zanim się obejrzałam, już musiałam jechać po
tatę. Bardzo się cieszył, że wraca do domu. Dostał kule, lekarz pozwolił mu
próbować o nich chodzić, ale nie za dużo, żeby nie nadwyrężył tej nogi. Od
przyszłego tygodnia prawdopodobnie będzie mógł zacząć rehabilitację.
W domu zjadł porządny obiad i usiadł przed
telewizorem. Musiałam z nim porozmawiać o jutrzejszej wizycie Michała, ale nie
miałam pojęcia jak zacząć. Moje rozmyślania przerwał telefon.
-Cześć, Majuś.
-No hejka, nudzisz się może przypadkiem?
-No nie bardzo, a co tam chciałaś?
-Aaa… Bo mi się nudzi…-westchnęła-A co tam u
Michała?
-Jest w Żorach…
-Ale jak to? Czemu?-zdziwiła się.
-Spokojnie, jutro przyjedzie-mimowolnie
uśmiechnęłam się do telefonu.
-Nie strasz mnie, już się bałam, że się
pokłóciliście, czy coś…
-Nic z tych rzeczy, mogę nawet powiedzieć, że wręcz
przeciwnie. Chce mnie zabrać na wakacje…
-Uuu, a kiedy ślub?-zaczęła śmiać się do
słuchawki.
-Głupia… Ale niestety nie mogę jechać…
-Czemu!? Zgłupiałaś!?
-Zaraziłam się od ciebie… I nie wydzieraj się tak
do tego telefonu. Jakbyś zapomniała, mój tata miał wypadek i ktoś musi się nim
zająć…
-Nie widzę problemu…-zaczęła.
-Nie zostawię go samego na półtora tygodnia.
-Przecież mówię, że nie ma problemu.
-Nie rozumiem…
-I niby ja jestem głupia? Ja zajmę się panem
Wojtkiem-oznajmiła.
-Ty?-nie wierzyłam w to, co słyszę.
-Chyba, że nie chcesz…
-Ale… Jesteś pewna?
-Czego się nie robi dla przyjaciół…
-Pogadam z tatą i dam znać.
-Okej, to do usłyszenia-rozłączyła się.
Cudownie jest mieć taką przyjaciółkę. Nie mam pojęcia,
jak jej to wynagrodzę. No, ale… Jeszcze pozostaje rozmowa z głównym
zainteresowanym.
-Tato?
-Tak, skarbie?
-Bo mój chłopak chciał cię poznać…
-Ja też chcę go poznać, mówiłem ci to nie raz…
-Wiem, ale… Czy on mógłby przyjechać jutro na
kolację?
-Oczywiście-nadal siedziałam, nerwowo skubiąc
rąbek bluzki-O czymś jeszcze chciałaś porozmawiać?
-Booo… On chciał mnie zabrać na
wakacje-wypaliłam.
Widziałam, że tata jest w szoku.
-Chciałam ci tylko powiedzieć, najwyżej nie pojadę…
-Naprawdę ci się podoba-to nie było pytanie, a
raczej stwierdzenie-Jeśli chcesz możesz jechać, ja sobie jakoś poradzę…-dodał
po chwili zastanowienia.
-Mogę? Naprawdę?
-Bo się rozmyślę-pogroził mi palcem tata.
-Jesteś najwspanialszy na świecie-przytuliłam się
mocno do niego.
-Tylko masz na siebie uważać.
-Tylko masz na siebie uważać.
-Ty też. I nie musisz się martwić, nie zostawię
cię samego. Maja zaoferowała swoją pomoc-uśmiechnęłam się.
-Nie trzeba, dałbym sobie radę… A kiedy i na jak
długo wyjeżdżasz?
-W środę rano lecimy na francuską riwierę i
wracamy w następną sobotę…
-Długo… Masz pisać, dzwonić… Cokolwiek, żebym się
nie martwił.
-Dobrze. Jeszcze raz dzięki, że się zgodziłeś. To
ja lecę na razie do apteki, bo zamkną, a muszę ci wykupić tabletki
przeciwbólowe.
-Leć.
Kupiłam co miałam kupić, po drodze dzwoniąc do
przyjaciółki. Była zachwycona. Zaczęła gadać jak najęta, tłumacząc mi, co muszę
spakować.
-Dobra, Majuś, ja już muszę kończyć. Wpadnij
jutro rano, to pomożesz.
-Ok, do zobaczenia.
-Bajo…
Wróciłam do domu. Tata już spał, co nieco mnie
zdziwiło. Zostawiłam leki w kuchni i poszłam do siebie przygotować się do snu.
Przy okazji wyciągnęłam walizkę i wrzuciłam do niej kilka niezbędnych rzeczy.
Nie chciało mi się już pakować, jutro Maja przyjdzie, to mi pomoże. Położyłam
się i wybrałam w telefonie numer Michała.
-Tak?
-Cześć, Misiu.
-Cześć, ty jeszcze nie śpisz?
-Nie… Już śpię, ale chciałam ci powiedzieć, że nie
mogę doczekać się naszych wakacji…
-Możesz jechać?
-Tak-w słuchawce usłyszałam radosny krzyk Michała-Też
się cieszę.
-O której mam jutro u ciebie być?
-19?
-Pojawię się na pewno.
-Dobranoc, Misiu.
-Dobranoc, kochanie.
Rano obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Od razu
zabrałam się za sprzątanie i wymyślanie co ugotować. Koło 11 odwiedziła mnie
Maja i zrobiła mi rewolucję w szafie. Wybrała mi nawet sukienkę na dzisiejszy
wieczór… Ja pokazałam jej, co i jak. Chociaż i tak wiedziała, co gdzie leży, bo
była u mnie tysiące razy… Posiedziała do 17. Czas pędził okropnie, a ja
martwiłam się, że się nie wyrobię. Przyrządziłam rybę na parze z ryżem i warzywami.
Wyciągnęłam czerwone wino, rozstawiłam nakrycia na stole. Szybko się ubrałam w
kremową obcisłą sukienkę, którą naszykowała mi przyjaciółka. Delikatnie się
umalowałam, a włosom pozwoliłam opadać na ramiona.
Punkt 19 zadzwonił dzwonek do drzwi. Michał
wyglądał jak zwykle przystojnie. Przedstawiłam go tacie, a sama poszłam po
posiłek.
Oczami trochę zestresowanego Miśka ;)
Martwiłem się, jak przebiegnie to spotkanie, ale
już od pierwszych słów polubiłem pana Wojtka. To bardzo sympatyczny facet.
Laura poszła do kuchni po kolację, a ja zostałem sam z jej ojcem.
-Kiedy wróci mama Laury? Jakbym wiedział, że
będzie w pracy, przyjechałbym później… Trochę głupio zaczynać kolację bez
pańskiej małżonki…
-To ty nie wiesz? Nie powiedziała ci?-zdziwił się pan Wójcik.
-To ty nie wiesz? Nie powiedziała ci?-zdziwił się pan Wójcik.
____________________________________________
I jest kolejny!
Dziękuję za bardzo miłe słowa pod ostatnim rozdziałem :]
I jest kolejny!
Dziękuję za bardzo miłe słowa pod ostatnim rozdziałem :]
To bardzo wiele dla mnie znaczy! <3
Czekam na szczere opinie! ;)
I pozdrawiam serdecznie ;*
Ps. Jarosza tu chyba jeszcze nie wrzucałam ;)
Jak zawsze super, czekam na kolejny;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.....napisz wreszcie co stało się z mamą....chyba coś w czasie burzy.
OdpowiedzUsuńBuziaczki :)
Z tą burzą, to nie potwierdzam nie zaprzeczam ;)
UsuńWszystko się wyjaśni już dziś wieczorem ;]
Całuję ;*
Świetny jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, pozdrawiam serdecznie;)
Rozdział świetny jak zawsze :) Zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://moni2824-siatkarskie-szczescie.blogspot.com/
Dzięki ;)
UsuńDo Ciebie zajrzę, ale dopiero od wtorku... Kolos z biologii, a jak zacznę czytać, to już na pewno się nie nauczę :D
Ściskam ;*
Boski ;D Czyli kolejny rozdział poświęcony głównie mamie Laury? :) W takim razie czekam z niecierpliwością ^^ Pozdrawiam! ;*
OdpowiedzUsuńO matko!
OdpowiedzUsuńCo się stalo? Nie żyje? Odeszła do innego? Nie mogę się doczekac rozwikłania tej zagadki!
Nie ma co się martwić o kolację, chociaż po tym szoku kto wie:)
ja też dodałam rozdział:)
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
POZDRAIWAM
Wszystkiego dowiesz się już dziś wieczorem ;)
UsuńNiestety nie mogę nic zdradzić ;P
Buziaki ;*
eh, ależ przerwałaś ;_;
OdpowiedzUsuńi przepraszam za chwilową nieobecność, obowiązki spadły, czasu i siły brak, ale postaram sie być jakoś :)
ściskam :*
Lubię tak przerywać :D
UsuńNiestety z tymi obowiązkami, to tak to już jest :/
Doskonale Cię rozumiem...
Dziękuję za komentarz :*
Buziaki ;*
W końcu dotarłam i do Ciebie.
OdpowiedzUsuńDotarłam i kończysz w taki sposób? Cierpliwie czekam na kolejny rozdział. Proszę, informuj mnie. Najlepiej na gadu. Numer znajdziesz na moim profilu. Z góry dziękuję.
Pozdrawiam,
Camilla. :*
Na pewno będę Cię informować ;)
UsuńRównież pozdrawiam ;*