środa, 6 listopada 2013

Rozdział 40

-Zaraz, zaraz, czy to nie jest dom Bartka?
-Bartka?Jakiego znowu Bartka? Nie znam żadnego Bartka... Jak nie Andrzej, to Bartek...
-Kurka, no a niby jakiego?
-Aaa... Wydaje ci się.
Podeszliśmy pod drzwi, a Michał, jak gdyby nigdy nic, je otworzył i wszedł do środka. Obejrzałam się za siebie i również przekroczyłam próg. W domu było ciemno, Misiek mi gdzieś zniknął… Postanowiłam zapalić światło. Powoli ruszyłam wzdłuż ściany…
-Michał? Gdzie jesteś? To nie jest śmieszne…
Wreszcie znalazłam pstryczek. Gdy światło rozbłysło, zobaczyłam chłopaków i ich partnerki, ogromny tort i jeszcze większy napis: „Kochamy Cię, Laura!”, a to wszystko w salonie państwa Kurków.
-Nie robimy imprezy za koniec sezonu, bo wiadomo, wyszło jak wyszło… Ale małe przyjęcie pożegnalne nie zaszkodzi-podszedł do mnie Igła z ogromnym prezentem.
-Chcemy ci pokazać, że będzie nam ciebie brakować-powiedział Ziomek.
-Będę tęsknić… To znaczy… My będziemy…-dodał Piotrek.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Do oczu napłynęły mi łzy.
-Nie płacz, jeszcze nie rozpakowałaś… Będziesz płakać, jak ci się nie spodoba-wyszczerzył się Zibi.
Zaśmiałam się i zaczęłam męczyć się z opakowaniem.
-Ehh, daj to, pomogę ci-Zati wyciągnął mi pudełko z ręki, zdarł z niego papier i mi oddał.
-No, Pawełku, pełna kultura…-rzucił z sarkazmem Bartek.
W pudełku było pełno kolorowych papierków. Zaczęłam je wyciągać, aż trafiłam na piłkę do siatkówki.
-Żeby nie było… To nie byle jaka piłka, ale ta z pierwszego treningu, który widziałaś. Ta, którą Winiar w głowę dostał-pospieszył z wyjaśnieniem Krzysiek-Ale patrz dalej, bo to nie wszystko.
Po wyciągnięciu kolejnej sterty papierków, znalazłam reprezentacyjną koszulkę z numerem 1 i autografami.
-To na pamiątkę. Koszulkę Kubiaka już masz, więc wzięliśmy taką. Nawet Andrea się podpisał-Łukasz pokazał mi wspomniane miejsce na koszulce.
-Ej, ale to jest moja koszulka…-zaczął Piotrek.
-No, twoja geniuszu i co w związku z tym?
-Nie mówiliście, że moją bierzecie…
-Czyjąś musieliśmy wziąć… A ty nie zauważyłeś nawet, że zginęła-wzruszył ramionami Jarosz.
-Jak ty to zrobiłeś? Podpisywałeś się na niej, a nie zauważyłeś, że to twoja?-zdziwiłam się.
-No, bo…
-Mniejsza o to, oglądaj dalej-przerwał Cichemu Kosok.
Bez problemu znalazłam w pudełku kolejny prezent. Puzzle z reprezentacją polski w piłce siatkowej mężczyzn. 1500 elementów, z czego większość biało-czerwona.
-To tak, żeby ci się nie nudziło-mrugnął Rucek.
-Jeszcze jedno…
Do pokoju wszedł Możdżonek z ogromnym zdjęciem. Byliśmy na nim my wszyscy. Przypomniało mi się, jak je robiliśmy. W Spale chłopaki ubłagali Bieleckiego, żeby zrobił tą fotkę. Trochę nam zeszło, bo co chwila któryś z siatkarzy robił coś głupiego i trzeba było robić jeszcze raz. A teraz efekt mam przed sobą.
-Dziękuję, jesteście cudowni…
-To my dziękujemy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy i ubolewamy nad tym, że trzeba się pożegnać. Niestety wszystko przemija. Nie mamy na to wpływu, ale tym zdjęciem chcemy pokazać, że nie zapomnimy o tobie. Mam nadzieję, że nasze ścieżki jeszcze kiedyś się skrzyżują-powiedział Marcin.
Nie wytrzymałam i całkiem się rozkleiłam.
-No i co zrobiłeś?-fuknął na niego Michał i mocno mnie przytulił.
Dojście do siebie chwilę mi zajęło. Podziękowałam wszystkim. Uściskom nie było końca.
-Nie zapomniałaś o czymś?-zapytał Igła-Jeszcze tort!
Stanęłam przed tortem w kształcie piłki do siatkówki. Dopiero teraz zauważyłam napis: „Laura-niezastąpiona”.
-Tylko nie płacz…-zastrzegł Kuba Jarosz.
Pokroiłam tort, a chłopaki otworzyli szampana. Później włączyli jakieś disco polo i zaczęliśmy tańczyć. Chciałam lepiej poznać partnerki naszych orzełków, ale nie dane mi to było. Ledwie się do którejś dosiadłam, zamieniłam dwa zdania, a już jeden z siatkarzy ciągnął mnie, żebym z nim zatańczyła. Wszyscy mieli dobre humory, ale to chyba przez liczne toasty (co drugi był za mnie).
-Bartek, a gdzie są twoi rodzice i Kuba?-zapytałam gospodarza.
-Pojechali do babci na kilka dni, więc mamy wolną chatę-wyszczerzył się i ruszył dalej.
-Z nimi to jak z dziećmi-pokręciłam głową.
-Co? Chcesz już dzieci?-Ignaczak uwiesił się na moim ramieniu-Michał! Nie ty, Orzeł… Dziku!
-Co tam się Krzysiu stało?-mój chłopak podszedł do nas.
-Bo jest taka sprawa…-zaczął konspiracyjnym szeptem-Laura chce już dzieci. Pomyślałem, że z tą prośbą należy zwrócić się do ciebie…
-Już dzieci?-Misiek podniósł pytająco brew, patrząc na mnie-Jak chcesz to nie ma sprawy… Spełnię każde twoje marzenie-pocałował mnie.
-No, to załatwione. Idźcie i się rozmnażajcie-Krzysiek odszedł w swoją stronę, a ja zaczęłam się śmiać.
-Co robimy? I czemu się śmiejesz?-zdziwił się Kubiak.
-Na pewno nie idziemy się rozmnażać…
-To już nie chcesz dzieci? Takie małe Kubiaczki z twoimi oczyma…
-Oj, Misiu… Pewnie, że chcę, ale najpierw skończę studia-pokiwał głową-I nie pij już więcej…
Iwona Ignaczak zabrała się przed 22, bo musiała jechać po dzieci. Stwierdziła, że męża odbierze jutro. Możdżonek z Hanią posiedzieli do pierwszej. Reszta gości była bardziej wytrwała. Około czwartej nad ranem państwo Jarosz i Ruciak pożegnali się z nami. Reszta była mniej lub bardziej nietrzeźwa. Zibi z moim Michałem jeszcze coś śpiewali, a reszta kładła się na kanapie, fotelach, dywanie… Piotrek w szafie, ale to już inna historia…
Gdy wokaliści skończyli swój występ, większość już spała. Zibi położył się koło swojej Madzi, a Misiek podszedł do mnie.
-To gdzie śpimy?-zapytałam.
Wyszedł na chwilę i wrócił z dużą poduszką.
-Zostaje podłoga, ale tak będzie wygodniej-wyszczerzył się.
Położyliśmy się. W szczelnym uścisku przyjmującego było mi tak dobrze… Oczy same mi się zamykały… Nagle on zaczął mnie całować po szyi.
-Misiu…-zaczęłam z wyrzutem.
-Hm?
-Przedłużać gatunek będziemy innym razem. Jak będziemy trzeźwi. I jak nie będzie twoich kolegów z drużyny dookoła-dodałam akurat w momencie, kiedy Bartman zaczął chrapać.
-Dobranoc, najmilsza-pocałował mnie, a po chwili, jego oddech zaczął się uspokajać.
-Dobranoc, Misiu-szepnęłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w swojego śpiącego chłopaka.

Rano obudził mnie dźwięk tłuczonej porcelany. Wstałam. Wszyscy spali, ale przeszłam do kuchni, żeby zobaczyć kto się rozbija.
-Grzesiu, czym ty się tak tłuczesz z samego rana?
-Chciałem zjeść jajecznicę, ale talerz mi upadł…-poskarżył się, a ja dopiero teraz zauważyłam jego śniadanie na podłodze-I wcale nie jest rano, bo dochodzi 14.
Pomogłam mu posprzątać, a potem razem zrobiliśmy kanapki. Cały stos, normalnie jak dla armii… Ale wykarmić tylu wielkich facetów, ilu spało w salonie, to prawie jak z wojskiem. Na szczęście wstały dziewczyny i przyłączyły się do szykowania kanapek.
-Byłem na zakupach-Kosok wskazał na dwie zgrzewki wody-Aspirynę mają, sprawdziłem.
Chłopaki powoli zaczęli się budzić i schodzić do kuchni. Ja już zjadłam, więc przeszłam do salonu. Po chwili zbiegła się reszta, bo Piotrek krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać. Biedny Nowakowski obudził się w objęciach Bartka.
-Słodko razem wyglądacie-zaśmiałam się.
-Bartek! Puść mnie wreszcie! Odsuń się!
-A oni mają razem pokój w Spale, na wyjazdach…-zaczął Michał.
-Łeee… Chyba to sobie wyobraziłem…-zgorszył się Winiarski.
W tym czasie dziewczyna Łukasza robiła nam zdjęcia. Długo jeszcze zaśmiewaliśmy się z chłopaków. Część z nich po śniadaniu musiała się zbierać do domu. Ja i Michał zostaliśmy z kilkoma odważnymi osobami, żeby pomóc Kurkowi ogarnąć bałagan. Igła też sprzątał, ale cały czas narzekał, że Iwona jeszcze po niego nie przyjechała.
Sprzątnęliśmy i wróciłam z Miśkiem do mnie.
-Słońce, muszę jechać do Żor…
-Musisz-zrobiłam słodkie oczka.
-Muszę, ale mam dwa tygodnie wolnego, więc przyjadę.
-Mój tata cały czas mówi, że chce cię poznać…
-To będzie na to okazja. I musisz zastanowić się, co z wakacjami. Ja zarezerwowałem od środy pokój w hotelu na francuskiej riwierze. Bilety na samolot też, bo rozmawialiśmy o tym wcześniej.
-Ale tata…
-No właśnie. Trzeba zorganizować kogoś do opieki nad nim i przez półtora tygodnia będziemy mogli być razem. Przyjadę we wtorek i powiesz mi, co robimy-przesunął palcami po moim policzku.
-To przyjedź do nas na kolację.
-Dobrze, ale teraz naprawdę muszę się już zbierać.
Żegnaliśmy się jeszcze z pół godziny. Ale musiał w końcu jechać. Wykąpałam się, obejrzałam jakieś głupie seriale i już miałam iść spać, gdy dostałam sms-a.

„Dojechałem, a miałem ochotę zawrócić do Ciebie...”
 
„Już za Tobą tęsknię :* Nie mogę doczekać się wtorku ;)”

„Pozdrów tatę ;] Śpij spokojnie ;*”

Nie odpisałam już, bo po prostu odpłynęłam…
_____________________________________
Dziś wcześniej :]
Już 40!!!
Mam nadzieję, że Wam się podoba ;]
To niestety nie była romantyczna randka...
W pierwotnym założeniu miało być max 50 rozdziałów, ale wyjdzie więcej :D
Dziękuję za to, że jesteście <3
A i zachęcam do komentowania ^^

Buziaki ;*


10 komentarzy:

  1. No nie źle to Michał zorganizował :) A szkoda, że im się nie udało :) świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chcę taką imprezkę ;D
    Jestem ciekawa kolejnych rozdziałów, pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tort... Mniam... Tez bym zjadla :) tez chce imprezę! Dobra robota pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna zabawa, prezenty... i SIATKARZE *.*
      Marzenie... ^^
      Ściskam ;* :D

      Usuń
  4. Wiedziałam że Bartek miał w tym jakiś udział :D Też chciałabym dostać takie prezenty ^^ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie prezenty to chyba każdy by chciał :]
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. To się nazywa impreza;) Z nimi to wszystko jest możliwe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na Rozdział 1 :)
    http://if-only-you-could-be-here.blogspot.com/2013/11/rozdzia-1-okamaes-julie.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne to jest! Powinna powstać książka! Przeczytałam wszystkie rozdziały w 3h :D Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu ;] Jak miło ^^
      Powiem szczerze, że nie jesteś pierwszą osobą, która mówi mi o książce :D
      Właśnie pisze się następny, mam nadzieję, że koło 20 uda mi się dodać ;*

      Usuń