poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 39

Michał siedział w salonie na kanapie, a ja się szykowałam. Niby to tylko kręgle, ale trzeba jakoś wyglądać. No i musi być wygodnie… Gdy wreszcie byłam gotowa, weszłam do pokoju, gdzie mój chłopak oglądał telewizję.
-Misiu, czemu jesteś taki smutny?-usiadłam obok i splotłam jego palce z moimi.
Nic nie odpowiedział. Powędrowałam za jego wzrokiem i od razu zrozumiałam. W telewizji leciał właśnie półfinał Bułgaria-Rosja.
-Nie zadręczaj się, za cztery lata pokarzecie Rosjanom, gdzie ich miejsce…-spojrzał na mnie smutno-Jak chcesz, to możemy dziś nigdzie nie wychodzić. To chyba nie był najlepszy pomysł…
-W porządku-nikle się uśmiechnął-Tyle się szykowałaś… Zresztą ta twoja Maja nie dałaby ci żyć, jakbyś teraz odwołała spotkanie.
-Zrozumie. Jak wolisz zostać, to nie mam nic przeciwko.
-Chodź, bo się spóźnimy-pocałował mnie i ruszyliśmy do wyjścia.
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Majka z Sebkiem już na nas czekali. Chłopaki się sobie przedstawili i poszliśmy grać. Nie powiem, żebym była mistrzynią w kręglach, ale szło mi o wiele lepiej niż Michałowi. W drugiej parze, to Sebastian był lepszy. Mieliśmy przy tym niezły ubaw, nawet Misiek się rozluźnił i rozweselił. Najbardziej rozwalił mnie moment, jak Maja rzucając kulą się wywaliła i szczęśliwym trafem strąciła dwa ostatnie kręgle, które stały w sporej odległości od siebie. Nie wiedziałam, czy się śmiać, bo leżała jak długa, czy gratulować jej świetnego rzutu. Seba „rzucił jej się na ratunek”. Skończyło się na zdartym łokciu.
-Piecze…
-Mnie boli tyłek i nie narzekam-wytrzeszczyli na mnie oczy.
-Że co?-wykrztusiła Maja.
-Za dużo jazdy na rowerze, jak na jeden dzień…
Gdy już mieliśmy dość gry, postanowiliśmy coś zjeść. Wybór padł na pobliską knajpkę. Michał rozdał kilka autografów i mogliśmy zająć stolik.
-Mówiłam, że pomysł z podwójną randką jest genialny?-uśmiechnęła się moja przyjaciółka, gdy już złożyliśmy zamówienie.
-Mówiłaś już z tysiąc razy-przewróciłam oczami.
-To mówię tysiąc pierwszy-wystawiła mi język.
Zaczęłyśmy się wygłupiać, aż chłopaki na głos wyrazili swoje wątpliwości, co do naszej normalności. Wiedziałyśmy, że też się wygłupiają, ale obie w tym samym momencie ogłosiłyśmy „focha”. Przepraszali nas, prosili, żebyśmy się odezwały, komplementowali. Nie mogłam już dłużej i po prostu zaczęłam się śmiać. Majka tak samo.
-Myślicie, że mogłybyśmy się gniewać na takich cudownych chłopaków?-zapytałam, jednocześnie trzepocząc rzęsami.
-Spróbowałabyś się długo gniewać…-zaczął Michał.
-Co? Grozisz mi?-wyszczerzyłam się.
-Może.
-Porozmawiamy w domu-wystawiłam mu język.
-Uuu, no to masz przerąbane-zaśmiała się Maja.
-A już zdążyłem cię polubić…-Sebek poklepał go po ramieniu.
-Widzisz, ze mną się nie zaczyna.
-Skarbie…
-No dobra, dobra, daj już spokój-cmoknęłam go w policzek.
Miło nam się rozmawiało, a czas tak szybko zleciał, że nim się obejrzeliśmy, trzeba było wrócić do domu.
-Musimy to kiedyś powtórzyć-rzucił na odchodne Sebastian.
On odszedł z Mają w jedną stronę, a ja z Michałem w drugą. Nie powiem, miło tak iść z ukochaną osobą nocą przez miasto. Trzymając się za ręce dotarliśmy do mojego domu.
-Masz jakąś pościel?-zapytał Michał.
-Zgłupiałeś? Nie będziesz spał na kanapie! Jesteś moim gościem!-zauważyłam, że tam się rozkłada.
-To gdzie mam spać? Na dywanie?
-Głupi… Ja się prześpię na kanapie, a ty na górze w moim pokoju.
-Nie zgadzam się-spojrzałam na niego pytająco-Moja piękna dziewczyna nie będzie spała na niewygodnej kanapie.
-Dzięki za komplement, ale kanapę musisz przeprosić-wyszczerzyłam się.
-Oj tam, może się nie obraziła… To wychodzi na to, że nikt nie ma gdzie spać… Albo śpimy razem-mrugnął do mnie.
-No chyba nie mamy wyjścia-zrobiłam smutną minkę-Jakoś się przemęczę…
-Ej, tylko mi tu bez takich!
Najpierw Michał się wykąpał, potem ja. Gdy wyszłam czekał na mnie.
-Kto śpi od ściany?
-Czekałeś na mnie, żeby zapytać, z której strony chcę spać?
-Nieee, po prostu chciałem zobaczyć cię w tej piżamce-pociągnął mnie na łóżko.
-Michał! Idziemy spać! Dobranoc-pocałowałam go.
-Branoc, słońce.
Rano obudziłam się sama w łóżku. A tego gdzie wywiało? Zeszłam na dół. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, Michał coś pichcił.
-Cześć, jak się spało?
-Dobrze, a co ty tu robisz?
-No jak to co? Śniadanie.
-Ty umiesz gotować?-zapytałam, gdy przede mną wylądował talerz omletów.
-Nie.
-Jak to nie? A to, to co?
-Mały przebłysk talentu…
-Oj Misiu, zaskakujesz mnie-omlety były przepyszne! W życiu lepszych nie jadłam!
-To chyba dobrze-uśmiechnął się-Laura, ja muszę skoczyć do Bartka, wrócę za jakieś trzy godzinki…
-Co ty będziesz robił z Bartkiem przez tyle czasu? A zresztą nieważne… Jak musisz, to jedź.
Po śniadaniu Michał pojechał do Kurasia, a ja odwiedziłam tatę. Głupio mi było, bo wczoraj nawet do niego nie zajechałam.
-Zobacz Zdzisiu, widać, że pan siatkarz wrócił…
-Taka uśmiechnięta, musi mieć powód…
Ci dwaj są niemożliwi… Ale polubiłam rozmowy z nimi. Tata ucieszył się na mój widok. Oznajmił mi, że w poniedziałek po południu już na pewno będzie mógł wyjść ze szpitala. Bardzo się cieszyłam, że wszystko idzie dobrze. Mam nadzieję, że będzie okazja, żeby przedstawić mu Michała.
Koło 13 wróciłam do domu. Misiek do tej pory się nie odezwał. Postanowiłam za to śniadanko, zrobić mu obiad. Zrobiłam zapiekankę makaronową. Kończyła się piec, gdy wrócił przyjmujący.
-Sama w domu?
-Już nie-wpadłam w jego ramiona.
-Mmm, ładnie pachnie…
-Rewanż za śniadanko.
-Miałem na myśli ciebie, ale obiadek też niczego sobie-zaśmiał się.
Zjedliśmy i trochę leniuchowaliśmy. Przed 18 Michał stwierdził, że mam się ładnie ubrać, bo zabiera mnie gdzieś. Trochę mu się oberwało, że nie powiedział wcześniej i że nie chciał powiedzieć gdzie. Po wielu prośbach wystroiłam się.
-Łał, Laura…
-Dzięki-uśmiechnęłam się-To dowiem się gdzie jedziemy?
-W swoim czasie.
Wsiedliśmy do samochodu, Michał prowadził, co chwila na mnie zerkając. Nie powiem, pochlebiało mi to. Po kilkunastu minutach zatrzymał pojazd.
-To tu-wysiadł i otworzył mi drzwi.
Rozejrzałam się dookoła.
-Zaraz, zaraz…
_________________________________________
Tak, wiem, znów późno...
Podwójna randka się udała ;)
Było więcej uśmiechu (też nie lubię, jak jest smutno ^^ )
I jak Wam się podoba? :)

A teraz taka mała reklama (chociaż, nie do końca, bo mi za to nie płacą...)
Zachęcam do odwiedzania pewnej stronki na facebook'u, gdyż, iż, ponieważ ostatnio zostałam tam adminką :]
(tego jeszcze nie robiłam, a podobno wszystkiego trzeba spróbować)
Tak więc zapraszam fanów Sovii na stronę Asseco Resovia Rzeszów
To chyba by było na tyle...
A przypomniało mi się!
DZIĘKUJĘ za ponad 15 TYS. WYŚWIETLEŃ <3
Mówiłam już, że Was wielbię? ^^
Całuję ;*

8 komentarzy:

  1. Teraz to jeszcze wczesnie jest. Ja zawsze chodze o północy spać. Śpię 5h 30 min i mi to wystarcza. Ale wróćmy do rozdziału;) Ciekawa jestem gdzie ją Misiek mógł zabrać, a ci dwaj panowie mnie rozwalają;D Wszystko wiedzą;>
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu, jejciu! Chcę wiedzieć gdzie ją zabiera! Coś czuję, że będzie fajnie!
    Polubiłam Sebastiana, naprawdę go polubiłam ;D
    Czekam na następny, pisz szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe gdzie ją zabrał? I czy Kurek nie maczał palców w przygotowaniu tej randki? Pisz szybciutko kolejny :P
    P.S I <3 SOVIA * . *

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny;) Ciekawe gdzie on ją wywiózł?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby więcej takich podwójnych randek ;p Nawet Miśkowi humor się poprawił ;D A jeżeli chodzi o cel ich wyprawy hymm...szczerze mówiąc to nie mam pojęcia xd Może Kubiak zabrał Laurę do swoich rodziców? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaskoczyłaś mnie końcówką rozdziału :) To świetnie, że podwójna randka się udała może warto nie raz powtórzyć taką. Ciekawi mnie gdzie Misiek mógł ją zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też lubię jak jest więcej śmiechu, a nie jakieś dramaty ;)
    Ciekawe gdzie on ją zabrał;d
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże Misiek romantyk, ciekawa jestem gdzie ją zabrał, ja też chce z nim iść:<
    Zapraszam na nowy rozdział 8 z kolei http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń