Któryś z chłopaków
(chyba Karol) zaczął krzyczeć. Chcieliśmy wyjść i zobaczyć, co się tam dzieje,
gdy nagle coś walnęło w ścianę naszego domku. Koks strasznie zaczął szczekać.
-Michał, co to
było?-spojrzałam ze strachem na narzeczonego.
-Nie wiem.
Wziął nóż i ruszył
do drzwi. Mi kazał zostać w środku i powoli wyszedł na zewnątrz. Bałam się
wyjrzeć przez okno. Już nikt nie krzyczał. Zrobiło się niepokojąco cicho.
Uchyliłam drzwi i zerknęłam, co się dzieje. Namioty były powalone na ziemię,
Włodi chodził z jakąś pochodnią, a reszta głośno dyskutowała. Podeszłam do nich
i zapytałam, co się stało.
-Chłopaki mówią, że
Karol uciekał przed niedźwiedziem do lasu, a ten pobiegł za nim. Idziemy go
szukać-oznajmił mi Misiek.
-Uratujemy go!-krzyknął
Winiarski.
Byłam w szoku. Nie
spodziewałam się czegoś takiego. Po chwili zaczęli się dzielić na grupy, żeby
nikt nie szedł sam. Każdy miał jakiś kij, nóż, cokolwiek, czym można
zaatakować.
-Idę z
wami-oznajmiłam pewnie.
-Zostajesz-sprzeciwił
się Misiek-Nie ma mowy, że będziesz się narażać.
-Kobiety, starcy i
dzieci zostają-stwierdził Krzysiek.
-A ty do starców
się zaliczasz?-zapytał go Bartek.
-Jak cię zaraz…
-Przestańcie!
Niedźwiedź może zaatakował Karola, a wy się kłócicie-opierniczyłam ich.
Nagle usłyszeliśmy
krzyk i wszystko ucichło. Postawiłam na swoim i poszłam z ciężkim sercem razem
z Michałem. Nie mogłam go zostawić. Powoli i prawie bezszelestnie skradaliśmy
się, coraz bardziej zagłębiając się w ciemny las. W pewnym momencie stanęłam
gwałtownie i pociągnęłam Kubiaka za rękę.
-Michał, tam coś
chyba zaszeleściło-szepnęłam.
-Tylko spokojnie…
Krzaki się
zatrzęsły, a zza nich zaczął wynurzać się ogromny cień. Krzyknęłam. Michał
pociągnął mnie do tyłu, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa i razem
wylądowaliśmy na ziemi. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w narzeczonego, który
szepnął, że mnie kocha. W tym samym momencie coś zaszeleściło, ryknęło, a potem
rozległ się głośny śmiech. Nie rozumiałam, co się dzieje. Otworzyłam oczy i
ktoś błysnął mi w nie latarką.
-Powaliło was do
reszty?!-wrzeszczał Michał.
Przetarłam powieki
i spojrzałam na Kłosa schodzącego z pleców Wrony. Na ziemię upadł jakiś kożuch. Okazało się, że chcieli się zemścić za wczorajsze
oblanie ich wodą. Wtajemniczyli wszystkich, żeby wyszło realistycznie. Wydarłam
się tak, że chyba w promieniu 5 kilometrów było mnie słychać, a oni dalej się
chichrali. Ja o mało na zawał nie zeszłam! Michał też był wkurzony. Gdy
wróciliśmy do reszty rozległa się kolejna salwa śmiechu, co nie poprawiło nam
humorów.
-Laura, słychać cię
było aż tutaj-śmiała się Kinga.
-Bardzo zabawne…-mruknęłam
tylko.
Ponabijali się z
nas jeszcze trochę, a potem wreszcie poszliśmy się położyć.
-Gdyby to nie nas
wkręcili, było by zabawnie-ziewnęłam.
-No, nieźle to
sobie wykombinowali-objął mnie i powoli odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.
Dzisiaj wszyscy
wstali późno, bo nocne bieganie po lesie, trzeba było odespać. Cały czas
udawałam, że jestem obrażona na środkowych Skry. To był świetny pomysł, bo
robili wszystko, żebym się na nich już nie gniewała. Chodzili za mną krok w
krok, co chwila przepraszając i prawiąc komplementy. Michał się wkurzał, bo
mimo iż zaprzeczał, był zazdrosny.
Za każdym razem,
gdy ja lub Misiek przechodziliśmy koło Włodarczyka i Zatora, oni ryczeli,
nieudolnie naśladując niedźwiedzia i śmiejąc się z nas. Grzesiu z Kinią
postanowili ten dzień spędzić tylko w swoim towarzystwie, więc poszli
pożeglować. Piotrek i Zosia poszli szukać grzybów (tak… gorący, suchy sierpień,
a oni na grzyby poszli…). Reszta pływała w jeziorze lub się opalała.
Dopiero wieczorem
powiedziałam Karolowi i Andrzejowi, że już się nie gniewam. Najpierw mnie
uściskali, a potem zaczęli podrzucać. Potem wszyscy zgromadziliśmy się przy
ognisku, każdy z kijem i kiełbaską.
Długo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bo wiedzieliśmy, że jutro trzeba
wracać.
-Szkoda, że to
ostatni dzień-westchnął Michał Winiarski.
-No… Winiar,
odwiedź nas jeszcze w Bełku zanim do Rusków polecisz-szturchnął przyjmującego Wojtek.
-Jak to do
Rusków?-zdziwił się Igła-Odszedłeś ze Skry?
Gdy to potwierdził,
wszyscy byliśmy w szoku. Nie spodziewaliśmy się tego, bo wcześniej nawet o tym nie
wspomniał. Teraz jeszcze bardziej każdy odczuwał, że to ostatni wieczór.
Posiedzieliśmy
jeszcze trochę, ale w końcu ognisko przygasło, a nam zrobiło się zimno, więc
się rozeszliśmy.
-Laura!-dogonił
mnie Włodarczyk-Mogę zamienić z tobą słówko?
-Jasne-uśmiechnęłam
się do narzeczonego i ruszyłam za Wojtkiem.
-Michał nie mówił
wam, że przenosi się do Rosji-to nie było pytanie, ale stwierdzenie, mimo to
potwierdziłam-Domyślam się, czemu. Po jednym z wygranych meczy trochę za dużo
wypił i powiedział za dużo…-urwał i popatrzył na mnie z zaniepokojeniem.
-A co ja mam z tym
wspólnego?
-Winiar powiedział,
że wyjeżdża, bo nadal cię kocha i nie zniesie kolejnego roku patrzenia na
ciebie i Kubiaka. Pomyślałem, że powinnaś wiedzieć.
Dopiero po chwili
zorientowałam się, że stoję przed nim z otwartymi ustami. Zaskoczył mnie
totalnie… Bez słowa wróciłam do Miśka.
-I co chciał
Włodi?-zapytał ciągnąc mnie na łóżko.
-Nic… Boli go noga
i pytał, jak trzeba ją masować-skłamałam, bo nie potrafiłam mu wyznać prawdy.
Od rana Iwona
chodziła od drzwi do drzwi i każdego budziła. Bardzo niechętnie zwlekliśmy się
i po śniadaniu, gdy każdy dziesięć razy sprawdził, czy wszystko ma spakowane,
pożegnaliśmy się. Wsiedliśmy do swoich samochodów i ruszyliśmy do domów.
Po takich wakacjach
ani trochę nie chciało się wracać, ale w poniedziałek mieliśmy stawić się w
Spale. Jak mus, to mus. Michał podrzucił mnie do domu, a sam pojechał do Żor,
żeby zrobić pranie i spakować się. Milena i Michał Łasko mieli zaglądać tam
czasami i sprawdzać, czy mieszkanie jeszcze stoi.
Tata strasznie
ucieszył się na nasz widok. A mnie zdziwiło to, co zastałam po przekroczeniu progu.
W domu był idealny porządek, a w kuchni czekał na nas obiad. Najpierw mój
ojczulek nie chciał nic powiedzieć, ale tak go męczyłam, że w końcu wyznał, iż
pomagała mu nasza sąsiadka. Pani Małgorzata jest bardzo miłą osobą. I jest
samotna, tak jak mój tata. Jej mąż zginął w wypadku samochodowym kilka lat
temu.
-Ja idę pomóc Gosi
w ogrodzie, a ty się spokojnie rozpakuj-oznajmił.
-Gosi-uśmiechnęłam
się pod nosem-Tylko grzecznie tam-pogroziłam mu palcem.
-Kochanie, przecież
wiesz, że nie jestem dzieckiem.
-Wiem, ale wiem
też, co miłość robi z człowiekiem-przytuliłam go i poszłam do siebie na górę.
Czekała mnie cała
masa prania, które potem ktoś będzie musiał wyprasować. Wypuściłam Koksa na
dwór, na co bardzo się ucieszył i biegał po całym ogrodzie, obwąchując
wszystko. Ja położyłam się na łóżku, żeby chwilkę odpocząć. Już zapomniałam,
jakie ono jest wygodne.
-Laura!-zawołał
mnie tata.
Musiało mi się
przysnąć. Zeszłam na dół. Zapomniałam, że Koks był na zewnątrz i dopiero tata
wracając od sąsiadki, go wpuścił. Wywiesiłam pranie, zjedliśmy kolację, a
resztę wieczoru spędziliśmy przed telewizorem.
Sobota minęła mi na
prasowaniu, rozmowach z tatą i spacerze z psem. Byliśmy w parku i spotkaliśmy
tam Jarka. Gratulował mi pracy z reprezentacją i pytał, czy nie chciałabym w
trakcie roku szkolnego dorabiać sobie jako fizjoterapeutka szkolnej drużyny.
Dziewczyny grały już na poziomie ogólnopolskim, więc musiały być w dobrej
formie. Nie wiedziałam, czy nadal będę w Łodzi, ale obiecałam, że będziemy w
kontakcie.
-Mają świetnego
trenera, skoro tak dobrze grają-uśmiechnęłam się do niego, bo teraz już on
oficjalnie je trenował.
-A jakbyś się
zgodziła na współpracę, to pomyśl, co mogłyby osiągnąć… Pewnie się domyślasz,
że nie będę mógł zaproponować ci takiej kwoty, jak reprezentacja, bo to tylko
szkolny klub sportowy, ale…
-Spokojnie, dla
mnie to będzie sama przyjemność-uśmiechnęłam się.
Pogadaliśmy jeszcze
trochę, o jego związku, o moich zaręczynach… Nim się obejrzałam, był wieczór. Wróciłam do domu i po gorącej kąpieli od razu
wskoczyłam do łóżka.
Tata obudził mnie
koło 9. Po śniadaniu zaczęłam się pakować. Byłam w kościele, ugotowałam obiad i
sama nie wiem kiedy ten czas zleciał, ale było już popołudnie i musiałam się
zbierać do Spały. Pożegnałam się z tatą i Koksem. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Jesteś już w
drodze?-zapytał Michał.
-Nie, właśnie
miałam wyjeżdżać…
-To nigdzie się nie
ruszaj, za pół godziny jestem i pojedziemy razem-oznajmił i się rozłączył.
Wróciłam do środka.
Tata trochę się zdziwił, a Koks od razu wskoczył mi na kolana, jakby chciał
prosić, żebym nie wyjeżdżała. W końcu przyjechał Michał. Mój tata go trochę
zagadał. Jak zaczęli, to nie mogli skończyć. Przez to w Spale byliśmy po 21.
-Jest nasza
zakochana para!-uśmiechnął się na nasz widok Kosa-Już się baliśmy, że nie
dojedziecie.
Ja dostałam
jednoosobowy pokój naprzeciwko trenerów. Takie środki ostrożności, żeby czasami
mi i Michałowi nie przyszło coś do głowy, a przynajmniej nie przed meczami… Poinformowano
nas, że jak zwykle o 10 miała być siłownia, a od 8 było śniadanko. Michał i Bartek
wzięli bagaże. Gdy moja walizka znalazła się w moim pokoju, wygrzebałam z niej tylko
ręcznik i piżamę. Po szybkim prysznicu od razu zasnęłam.
_____________________________________________
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj :(
Po prostu wykłady do późna i powrót do szarej rzeczywistości, wygrały z moją twórczością literacką...
U Was chyba wszystko mam już na bieżąco ;]
Zapraszacie mnie na nowe opowiadania. Postaram się zajrzeć, ale w wolnej chwili, a o takie teraz ciężko...
Oglądaliście mecz Skry z Effectorem?
Brawa dla Kielczan! 3:2... Tego to chyba nikt się nie spodziewał :D
Kibicuję Skrzatom, ale cieszę się ze zwycięstwa zespołu z Kielc, bo ta drużyna znajduje się najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Wiele osób uważa, że są beznadziejni w porównaniu z innymi, ale jak widać nie jest z nimi tak źle ;)
Mam nadzieję, że hejty za wczoraj się nie posypią...
Łapcie Wroniaka na przeprosiny :]
Pozdrawiam ;*
Po prostu wykłady do późna i powrót do szarej rzeczywistości, wygrały z moją twórczością literacką...
U Was chyba wszystko mam już na bieżąco ;]
Zapraszacie mnie na nowe opowiadania. Postaram się zajrzeć, ale w wolnej chwili, a o takie teraz ciężko...
Oglądaliście mecz Skry z Effectorem?
Brawa dla Kielczan! 3:2... Tego to chyba nikt się nie spodziewał :D
Kibicuję Skrzatom, ale cieszę się ze zwycięstwa zespołu z Kielc, bo ta drużyna znajduje się najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Wiele osób uważa, że są beznadziejni w porównaniu z innymi, ale jak widać nie jest z nimi tak źle ;)
Mam nadzieję, że hejty za wczoraj się nie posypią...
Łapcie Wroniaka na przeprosiny :]
Pozdrawiam ;*
Haha ah ci nasi sirodkowi. Haha
OdpowiedzUsuńRozdzial jest swietny. Nie mam zalu di cb ze z drobnym opoznieniem. Przeciez sa tez inne sprawy wazniejsze od bloga. Czytam od poczatku twojego bloga i on jest wprost cudowny. Widac ze piszez dla przyjemnosci a nie z obowiazku. :-D / Olka
Dziękuję <3
UsuńPisanie z obowiązku nie jest dobrym rozwiązaniem, bo jak się coś musi, to zazwyczaj się nie chce i nie wychodzi. Czasami lepiej dodać dzień później niż potem wstydzić się za jakieś badziewie :P
Cieszę się, że jesteś od początku i tyle ze mną wytrzymałaś ;]
Pozdrawiam ;*
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPozdrawiam ;*
Genialny pomysł z tym kłoso-wrono niedźwiedziem!
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie wypowiedź Włodarczyka...
To Winiary nadal wzdycha do Laury?! OMG! Czuję, że będzie fajnie w Spale!
Tylko niech on nie kręci za bardzo...
Ogólnie bardzo fajny i przyjemny rozdział.
P.s.
Ja również nie gniewam się, za to, że wczoraj nie było postu :D
Prawdziwi czytelnicy czekają i nie hejtują!
Pozdrawiam i w wolnym czasie zapraszam do siebie :)
Winiar jak widać tylko udaje, że Laura jest mu obojętna...
UsuńCzy namiesza? Nie wiem jeszcze, bo nawet nie zastanawiałam się, co będzie w jutrzejszym rozdziale, a co dopiero potem :P
Dziękuję za miłe słowa <3
Do Ciebie już zajrzałam i muszę powiedzieć, że jest bardzo ciekawie ;]
Całuję ;*
Sama już nie wiem co siatkarzom jeszcze przyjdzie do głowy :p a raczej Tobie :D ;) jak nie nagie kąpiele to niedźwiedzie... Uśmiałam się porządnie :D
OdpowiedzUsuńWybaczam za wczoraj ale szczerze przyznam, że już się martwiłam.
Pozdrawiam :*
Sama nie wiem, skąd biorą się u mnie tak nienormalne pomysły :D
UsuńAle jest fajnie :P Gorzej będzie, jak się skończą...
Nie martw się ;) Nigdzie nie zginęłam :]
Buziaki ;*
Świetna ta zemsta,ale tylko oni mogli taką wymyślić.Michał W. dalej kocha Laurę,można to było przewidzieć tylko szkoda że dlatego zostawił Skrę :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Całuję ;*
I teraz wszyscy fani Skry hejtują Laurę :D
UsuńTak mi to jakoś pasowało, ale nie wiem, co dalej z tego wyniknie ;)
Pozdrawiam ;*
Blagam, nie koncz nigdy tego opowiadania !!! ♥♡♥ / Natt ♡
OdpowiedzUsuńNigdy to bardzo długo :D
UsuńNa razie jeszcze Was trochę pomęczę ;)
Pozdrawiam ;*
Hahahaha!
OdpowiedzUsuńAkcja z niedzwiedziem-miazga! Bełchatów i pomysly srodkowych radza:) ze tez namowili wszystkim i wyszlo im realistycznie. Na serio na zawal mozna bylo zejsc
Misza dalej zakochany w Laurze.... szkoda, ze skutkiem jedt wyjazd do zimnej Rosji, ale nic sie na to nie poradzi. Dzięki Wojtkowi diwiedzila sie dlaczego taka decezje podjal.
Tata ulozy sobie zycie i bedzie szczesliwy. Super!
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Moge czekac chocby miesiac na rozdzialy. Rozumien w pelni
Szkoda ze Skra przegrala ale mecz piekny
Kłos i Wrona na fb pokazują, że mają szalone pomysły, więc po nich można się spodziewać wszystkiego :D
UsuńMoże Michał w tej zimnej Rosji odnajdzie jakąś gorącą Rosjankę?
Tata Laury też powinien być szczęśliwy, zawsze poświęcał się dla córki, więc postanowiłam go trochę wynagrodzić ;)
Dziękuję, że jesteś, czekasz, komentujesz... To bardzo wiele dla mnie znaczy :]
Całuję ;*
No oczywiście tylko Kłos z Wroną mogli to wymyślić :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że Winiar coś tu jeszcze namiesza :)
Skra grała dość eksperymentalnym składem, więc porażka nie boli tak bardzo.
Effector też jest drużyną z mojego regionu także piąteczka :D
Pozdrawiam serdecznie :)
Winiar wyjeżdża, ale ma jeszcze dwa miesiące treningów, meczy i codziennego widywania Laury...
UsuńPiąteczka :D
Na pytanie Skra czy Effector odpowiedź jest jedna, ale trzeba też docenić chłopaków, którzy grają najbliżej ;)
Ściskam ;*
no nie źle :) Dobrze bawili się na wakacjach ale czas wrócić do pracy.
OdpowiedzUsuńNiestety obowiązki wzywają ;)
UsuńAle wspólne wakacje zawsze będzie można powtórzyć :D
Pozdrawiam ;*
swietny jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i do nastepnego :*
Dziękuję ;)
UsuńRównież pozdrawiam ;*
Świetny a Karol z Andrzejem nieźle to wymyślili :D
OdpowiedzUsuńBo najbardziej szalone pomysły mają Bełchatowianie :D
UsuńO.o a gdzie ty mieszkasz, bo ja wiesz rodowita kielczanka ;)
OdpowiedzUsuńSabi
Ja w małej miejscowości w powiecie opatowskim ;]
UsuńChociaż teraz przez większość czasu w Krakowie ze względu na studia...
Pozdrawiam ;*
Świetny !!! Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
http://perfect-life-through-my-eyes.blogspot.com/