piątek, 21 marca 2014

Rozdział 103

Laura odzyskała przytomność, a mnie lekarz wygonił na korytarz. Jeszcze dostało mi się za to, że ją zdenerwowałem. Nie pozwolił mi już do niej wejść, więc z ciężkim sercem wróciłem do hotelu.
Chłopaki od razu mnie okrążyli, bo każdy chciał wiedzieć, co się stało drobnej blondynce.
-Zgłupiałeś totalnie?!-wydarł się na mnie Kuraś-Miałeś się z nią pogodzić, a tylko pogorszyłeś sprawę!
-Ale ona…
-Michał, weź się ogarnij, jeśli chcesz, żeby do ciebie wróciła-walnął mnie w ramię Kosa i poszedł do siebie.
-Ty… A może ona w ciąży jest?-zapytał Piotrek, a my patrzyliśmy na niego w osłupieniu-Wy przecież ten… Więc może ona…-Nie mógł się wysłowić.
-Nie ma co spekulować-Bartek przerwał ciszę, która nastała-Jutro do niej pojedziesz, pogodzicie się i dowiecie się, co wyszło z wyników badań.
-Chłopaki idźcie spać, jutro mecz!-Marcin rozgonił nas do pokoi.

W nocy nie mogłem spać, bo cały czas chodziły mi po głowie słowa Cichego. My rodzicami… Maleństwo rozwijające się w brzuchu Laury… To byłoby coś cudownego. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, ale zaraz potem przed oczami stawał mi obraz zszokowanej dziewczyny, gdy wspomniałem o Andrzeju… I jej bezwładne ciało leżące w szpitalnej pościeli…
Zasnąłem dopiero przed świtem, a zaraz po śniadaniu pognałem do szpitala.

Perspektywa Laury

Gdy otworzyłam oczy, Michał akurat znikał za drzwiami.
-Niech pani odpoczywa i się nie denerwuje-uśmiechnęła się pielęgniarka.
Łatwo jej było tak mówić… Przez pół nocy przekręcałam się z boku na bok. Zastanawiałam się, co mi jest, bo lekarz kazał czekać na wyniki. Nurtowało mnie też, co będzie dalej ze mną i z Michałem. Ja go kochałam, on mnie z pewnością też, ale ostatnio tyle się wydarzyło… Dręczyły mnie wątpliwości, czy podejmuję słuszną decyzję…

Rano pielęgniarka przyniosła śniadanie i zapytała, czy na pewno dobrze się czuję, bo jestem strasznie blada. Tak to jest, jak nie śpi się w nocy… Potem przyszedł lekarz z jakimiś papierami.
-Ma pan moje wyniki? Kidy będę mogła stąd wyjść?-nie dałam mu dojść do głosu.
-Spokojnie, pani Lauro. Chciałem zapytać jeszcze o coś. Nie przepracowywała się pani ostatnio? Bo po wczorajszym zajściu nawet nie pytam, czy zdarzały się pani sytuacje stresowe… Przepraszam, to nie moja sprawa.
-Nie przepracowywałam się. Co mi jest?
-Jada pani produkty bogate w żelazo i witaminy C i B?
-Nie wiem…
-Bolała panią ostatnio głowa?-zadał kolejne pytanie.
-Zdarza się czasami, ale to tak jak zwykle…
-Z pani wyników badań wynika, że ma pani za mało erytrocytów, co z kolei oznacza anemię. Prawdopodobnie wszystko wróci do normy, gdy pani zmieni dietę, zacznie łykać witaminy i trochę odpocznie, ale będzie musiała się pani oszczędzać i zgłosić na kontrolne badania. Oraz ograniczyć stres…
-Kiedy będę mogła stąd wyjść?
-Jutro po porannym obchodzie dostanie pani wypis. Ale proszę podejść do tego poważnie, bo niedobór czerwonych krwinek może prowadzić do…
-Wiem, jakie są skutki nieleczonej anemii-przerwałam mu-Dziękuję, doktorze.
Zostałam sama z własnymi myślami. Anemia… W najgorszych przypadkach może powodować białaczkę… Przełknęłam głośno ślinę. Usłyszałam ciche pukanie i w drzwiach stanął Michał. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie i bez słowa usiadł na brzegu łóżka.
-Laura, przepraszam-powiedział chwytając moją dłoń-Zachowałem się, jak ostatni kretyn. Jak zasłabłaś, zrozumiałem, jak wiele mogę stracić… Nie strasz mnie tak więcej. Nie poradzę sobie bez ciebie.
-Michał…-zaczęłam, ale mi przerwał.
-Wiem, że powiedziałem i robiłem ostatnio dużo niewłaściwych rzeczy, ale proszę, daj mi szansę to naprawić.
-Proszę, daj mi trochę czasu. Nie przekreślam naszego związku. Kocham cię, ale to dla mnie ogromnie trudne. Teraz muszę odpoczywać i lekarz zabronił mi się denerwować.
-Były wyniki? Czy ty…
-Mam niedokrwistość-widziałam, że nie bardzo wie, o czym mówię-Anemię.
-Och…-wyglądał na przestraszonego-Ale wszystko będzie dobrze, tak? Wypiszą ci trochę leków i ci przejdzie?
-Tak, Misiu-uśmiechnęłam się-A teraz chciałabym odpocząć.
-Laura…-patrzył na mnie błagalnie.
-Proszę, daj mi czas-pocałowałam delikatnie jego policzek i położyłam się plecami do drzwi.
Siedział jeszcze kilka minut, a potem usłyszałam, zagłuszone przez skrzypiące drzwi, ciche „Kocham cię”. Długo płakałam, aż w końcu zmęczona usnęłam.

Perspektywa Nowakowskiego

Michał przyjechał na trening prosto ze szpitala. Czekaliśmy na niego w szatni, żeby się czegoś dowiedzieć.
-I jak? Będą małe Miśki?-zapytał go Jarosz.
Dziku był smutny, więc wiedzieliśmy, że coś się stało. Każdy z chłopaków zaczął zadawać pytania o to, co z Laurą, co jej jest, czy wszystko w porządku.
-Nie jest w ciąży. Ma anemię i musi na siebie bardzo uważać…
-A pogodziliście się?-wtrącił się Wrona.
-Ona… Prosiła, żebyśmy dali sobie trochę czasu.
-I ty tak po prostu odpuściłeś?-zdziwił się Zati.
-Nie wolno jej się denerwować! A ja nie chcę jej już bardziej zaszkodzić…-Misiek usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach.
-Nie martw się. Będzie dobrze…
Każdy starał się go pocieszyć, a potem poszliśmy na trening, a on został sam w szatni. Spóźnił się kilka minut i widać było, że nie może się skupić na grze, ale nie tylko jemu, bo każdy lubił Laurę i życzył im jak najlepiej.

O 20 wbiegliśmy na boisko. Francuzi po drugiej stronie siatki wydawali się pewni siebie, co przełożyło się też na ich grę. Dwa sety przegraliśmy i dopiero w trzecim, po rozmowie z trenerem, zaczęliśmy lepiej grać. Niestety nie udało nam się doprowadzić do tie-break’a. Tylko przedłużyliśmy ten mecz, bo w czwartej odsłonie znów musieliśmy uznać wyższość przeciwników.
Każdy był mniej lub bardziej zawiedziony, bo reprezentacja Francji nie miała być dla nas jakąś wielką przeszkodą.
-Jak jutro wygramy ze Słowacją, a Francja przegra z Turcją, to będziemy w ćwierćfinale…-zaczął Winiar.
-A jak coś nie pójdzie, to baraże-dodał nasz kapitan.

Oczami głównej bohaterki

Przespałam praktycznie cały dzień. Pielęgniarka budziła mnie tylko na obiad i kolację. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się leniwie, ziewając.
-O kurcze! Mecz…-uświadomiłam sobie, gdy już się rozbudziłam.
Zerknęłam na telefon. Było już po 21… Włączyłam internet w komórce, bo na sali nie było telewizora. Znalazłam tylko jakąś relację na żywo. Chłopaki przegrywali już 0:2, ale w tym secie szło im lepiej. Gdy go wygrali, zaczęłam piszczeć z radości, aż jakaś opryskliwa pielęgniarka zwróciła mi uwagę, chociaż nie było jeszcze ciszy nocnej… Miałam nadzieję, że siatkarze będą walczyć i pokażą przeciwnikom potęgę polskiej siatkówki. Coś było nie tak… Już na początku czwartej partii Francuzi zbudowali sobie kilkupunktową przewagę i niestety utrzymali ją do końca. Przegraliśmy…
Jutro spotkanie ze Słowacją, ale nie wiedziałam, czy będę mogła pojawić się na hali. Wszystko zależało od decyzji lekarza, bo to przecież silne emocje i niewątpliwie trochę stresujące.
Zadzwoniłam jeszcze do Zośki, która miała zostać na mistrzostwach, a po moim wyjeździe do szpitala, dalej zastępowała mnie, jako fizjoterapeutka. Poprosiłam, żeby jutro odebrała mnie ze szpitala, na co bez żadnych przeszkód się zgodziła.
_________________________________________________
Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale niestety obowiązki nie pozwoliły mi go dodać wcześniej :(
W tym semestrze zdecydowanie więcej wymagają ode mnie na studiach...
I tak referat na propedeutykę ochrony środowiska oraz sprawozdanie na chemiczną analizę instrumentalną osiągnęły wyższość nad Laurą i Michałem :/

Na pocieszenie powiem, czy raczej napiszę, że na jutro nie mam planów, więc prawdopodobnie wieczorem oddam w Wasze ręce kolejny rozdział ;]
Cieszycie się? ^^

Niestety to nie była ciąża... Moja siostra odgadła, że to nie to, ale ona zna mnie aż za dobrze :D
Michałowi spodobał się pomysł z byciem tatą, więc na pewno nie pozostanie bierny w tej sprawie :]

Oglądaliście tańce Piotra Gruszki? ^^
I kto zrobił sobie dziś wagary xD

Nie przedłużam, bo i tak już mam opóźnienie...
Miłego weekendu!
Łapcie Ziomusia i Kurasia (coś mu wpadło do oka, czy mruga??? :D )
Całuję ;*

9 komentarzy:

  1. Oby tylko Laura wyzdrowiała. Nie mogą się rozstać :) Szkoda by było bo za dużo przeszli aby od tak już ich nie było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Laura :( Trochę mi szkoda teraz że tak to przeżywają,ale mam nadzieje że wszystko się ułoży :)
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Z anemii sie wychodzi, nie ma co sie az tak stresowac.... wiem bo sama mialam. Dobra dieta, kontrolna morfologia i caly czas do przodu
    Szkoda, ze nie ciaza.
    Mam nadzieje, ze ten czas rozloki narzeczonych nie bedzie bardzo dlugi i juz niedlugl Laura bedzie slub i bedzie siee spodziewac malego Kubiaka
    Rozdzial smutny....do tego przegrany mecz.
    Ja odpuscilqm sobie wyklad na uczelni. A Ty?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednak nie ciążą ;) Ale tak jak mówisz, wszystko w swoim czasie :)
    Jeśli chodzi o Miśka...cóż, raczej bez pomocy reszty siatkarzy się nie obędzie ;/
    Kurczę no, jakoś moja sympatia do Kubiaka w tym opowiadaniu spadła przez te ostatnie wydarzenia...
    Mam nadzieję, że to tylko przez krótki czas ;)
    Niech się godzą w końcu! ;p Nie mogę już czytać o smutnej Laurze :c
    Czekam na kolejny! ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że jednak nie jest w ciąży :)
    Mam nadzieję, że szybko się pogodzą i wszystko wróci do normy :)
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutno tutaj ;c dlaczego? ;c chce już kolejny, ale nie smutny !

    OdpowiedzUsuń
  7. A jednak nie jest w ciąży :) musi się teraz pilnować z tą anemią...
    Chyba tu już wszystko zostało powiedziane, więc tak jak reszta, czekam na rozwój wydarzeń :) do następnego! uściski! / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech oni sie wreszcie pogodza ! / Olka

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest :D!!
    Hura:D !!
    Wreszcie nadrobiłam i zamierzam być już na bieżąco.
    Tylko dlaczego akurat teraz się popsuło?
    JA jestem w mojej głowie na etapie wakacji nad jeziorem i nie przyjmuję do wiadomości tego, że u Laury i Michała jest źle.
    Dziś będzie krótko, bo muszę jeszcze Sobotnią opublikować, ale postaram się przy kolejnych rozdziałach zacząć się rozpisywać ;-)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń