sobota, 22 marca 2014

Rozdział 104

Minął ponad miesiąc od mojego wyjścia ze szpitala. Chłopaki przegrali w barażach z Bułgarami i odpadli z Mistrzostw Europy. Ja dbam o siebie, racjonalnie się odżywiam, nie przemęczam. Tylko od zabrania ze Spały swoich rzeczy i powrotu do Łodzi, unikałam Michała. Często przyjeżdżał pod moją uczelnię, czy do domu. Pisał, dzwonił, ale dla mnie to i tak było za wcześnie. Kaśka opowiedziała mi, że po tym przytuleniu na hali po meczu z Turcją, Misiek naskoczył na Sylwię, ale ich wspólne zdjęcie obiegło wszystkie plotkarskie portale, bo wszyscy zastanawiali się, co z jego narzeczoną… Kocham go, ale to zbyt skomplikowane… Wydzwaniali do mnie Łasko i Czarny, a także chłopaki z reprezentacji, ale ja byłam nieugięta. To miała być moja decyzja…
Pierwszy mecz w tej kolejce przegrali. Olsztyn był górą. Potem pokonali Częstochowian, a teraz czas na starcie z Resovią.
Poprawiłam koszulkę z numerem 13 i weszłam na halę w Jastrzębie Zdroju. Zajęłam swoje miejsce w tłumie kibiców, by obejrzeć spotkanie dwóch fantastycznych klubów. Zawodnicy wbiegli na boisko, a ja nie mogłam nawet na chwilę spuścić wzroku z jednego zawodnika. Był w świetnej formie. Komentatorzy cały czas chwalili jego i obrony Damiana Wojtaszka.
Pierwszy set dla nas, wygrany na przewagi, kolejny też w świetnym wykonaniu gospodarzy. W trzecim Reska się przebudziła, ale pomarańczowa drużyna zakończyła spotkanie w czwartej części. Kibice na hali szaleli. Wojtaszek dostał statuetkę, zawodnicy podali sobie dłonie pod siatką i zaczęli rozdawać autografy oraz udzielać wywiadów. Nie przepychałam się przez tłum hotek, bo nie uśmiechało mi się posiadanie siniaków przez jakieś gimnazjalistki i nie chciałam przeszkodzić tym prawdziwym kibicom w dotarciu do idola. W końcu tłum się przerzedził.
-A ja dostanę autograf?-zapytałam cicho stojąc za Kubiakiem.
Zesztywniał.
-Laura?-odwrócił się.
Widziałam to niedowierzanie, szybko ustępujące miejsca radości. Chciał mnie przytulić, ale ja zrobiłam to pierwsza.
-Możemy porozmawiać?
-Oczywiście, tylko się przebiorę-poleciał do szatni.
Po kilkunastu minutach szliśmy ramię w ramię w kierunku parku. Musiałam przerwać narastającą ciszę.
-Michał, ja chciałam cię przeprosić…-zaczęłam nieśmiało.
-Ty? Za co?
-Unikałam cię i…
-Nie, nie przepraszaj za to-chwycił moją dłoń-To, że tu jesteś oznacza, że dasz mi szansę?
-Nam, Misiu, nam-uśmiechnęłam się.
Nie musiałam długo czekać, bo poczuć jego spragnione bliskości usta na moich. Brakowało mi tego. Tak cholernie mi tego brakowało, że zrobiłam smutną minę, gdy się odsunął.
-Kocham cię-przytuliłam go-Każdy dzień bez ciebie był stratą czasu, zwykłą, bezcelową egzystencją…
-Też cię kocham-złapał mnie w pasie i zaczęliśmy się kręcić w kółko-Jesteś moim powietrzem, nie mogę żyć bez ciebie…-przerwałam mu pocałunkiem.
Staliśmy tak, nie zwracając uwagi na świat, czy przechodzących ludzi. Gdy się od siebie oderwaliśmy, Misiek zaczął grzebać w kieszeniach.
-Co ty…
-Laura-zaczął, klękając przede mną-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i…
-Tak!-przerwałam mu i rzuciłam się w jego ramiona-Skąd wiedziałeś, że będę?
-Nie wiedziałem. Cały czas nosiłem go przy sobie, bo miałem nadzieję, że wrócisz.
Pojechaliśmy do jego mieszkania i wylądowaliśmy w sypialni. To był długi wieczór, pełen miłosnych wyznań i utęsknionej bliskości…

-Kochanie-poczułam jego usta na szyi-Czas wstawać…-musnął ją delikatnie wargami.
Specjalnie udawałam, że śpię dalej, a on nie przerywał swojej czynności, mającej na celu obudzenie mnie. Nie odpuścił…
-Tak nie chcesz?-po tonie głosu, wiedziałam, że zaraz zrobi coś głupiego.
Wziął mnie na ręce, więc zaplotłam mu dłonie na szyi. Zaniósł mnie do kuchni i posadził przy stole.
-Śniadanie podano-oznajmił stawiając przede mną tosty i herbatę.
-To już nie do łóżka?-zapytałam unosząc brew.
-Żebyś mi w pościeli nakruszyła?-zapytał ze śmiechem.
-Głupek…
On zrobił śniadanie, więc ja zaoferowałam się, że pozmywam. Bardzo mi przy tym kibicował, zwłaszcza, gdy kładłam czyste naczynia na suszarce, a jego koszulka, którą miałam na sobie, znacznie podciągała się ku górze. W końcu stanął za mną i położył mi ręce na biodrach.
-Skończyłaś?-nie czekając na odpowiedź, odwrócił mnie w swoim kierunku i pocałował.
Moje mokre ręce błądziły po jego umięśnionych plecach. Przerwał nam dźwięk telefonu.
-Igła-oznajmił Michał, patrząc na wyświetlacz.
-On to od zawsze miał wyczucie-zaśmiałam się.
Misiek po przywitaniu się, nic nie powiedział, tylko podał mi komórkę.
-Tak?-zapytałam.
-Gratulacje!-usłyszałam uradowanego Krzyśka.
-Skąd wiedziałeś, że jestem u Michała?-zdziwiłam się.
-Kubiak umówił się z nami na piwo, ale po meczu był nieosiągalny.
-Zapytaj, kiedy przyjedzie odwiedzić nas w Rzeszowie-Piotrek darł się po drugiej stronie.
Do rozmowy dołączył jeszcze Grzesiek. Wszyscy nam gratulowali i mówili, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, ale oni musieli lecieć na zbiórkę i ruszać w drogę do Rzeszowa.
Ja i Michał wzięliśmy prysznic, a potem usiedliśmy na kanapie w salonie, żeby nacieszyć się sobą.
-Dopiero teraz rozumiem, jaka ja byłam głupia-pokręciłam głową-Wszyscy mówili mi, że mam do ciebie wrócić, a ja sprawiałam, że oboje cierpieliśmy.
-Teraz już wszystko będzie dobrze-przyciągnął mnie bliżej-Jak będzie trzeba, to przestanę w ogóle mieć koleżanki.
-To ty masz jakieś koleżanki? I ja nic o tym nie wiem?
Spojrzałam jego zdezorientowaną minę i zaczęłam się śmiać. W akcie zemsty on zaczął mnie łaskotać. Dokuczaliśmy sobie, aż oboje spadliśmy z kanapy. To znaczy Misiek spadł i pociągnął mnie ze sobą.
-Wiesz… Termin naszego ślubu jest nadal aktualny. Nic nie odwoływałem…
Trochę się zdziwiłam, ale jeszcze bardziej ucieszyłam. Postanowiliśmy w wolnych chwilach zacząć planować nasze wspólne wesele, chociaż na razie zajęliśmy się sobą, bo wieczorem wracałam z powrotem do Łodzi.
Pożegnanie było straszne… Nie czułam jego silnych ramion, oplatających moje ciało, zapachu jego perfum, ani nie patrzyłam w jego lazurowe oczy od miesiąca, a teraz, po tych kilkunastu godzinach, znów miałam to stracić, co prawda tylko na tydzień, bo obiecałam przyjechać na kolejny mecz, ale…
-Będę za tobą strasznie tęsknił-wyszeptał w moje włosy.
-Ja za tobą bardziej…
-Jedź ostrożnie, albo wcale nie jedź. Zostań ze mną…
-Wiesz, że nie mogę… Obiecałam dokończyć te studia i obronić magistra. To ostatni rok…
-Potem zamieszkamy razem, weźmiemy ślub, będziemy mieć dzieci-zaczął wyliczać.
-Muszę jechać, bo mnie zagadujesz, a już późno…
Kazał mi uważać na drodze i zadzwonić, jak dojadę. Pocałunek na pożegnanie wydawał się trwać sekundę, a do oczu napłynęły łzy. Otarłam je wierzchem dłoni, bo nie mogłam jechać płacząc i ruszyłam do domu.

Kolejne dni pokazały, czym naprawdę jest tęsknota. Cały zeszły sezon było nam ciężko, ale teraz było jeszcze gorzej. Nie wiem, czy to przez nasze wcześniejsze rozstanie, czy przez to, że byliśmy po słowie… Rozmawialiśmy w każdej wolnej chwili, wieczory spędzałam przed laptopem, żeby popatrzeć na niego przez kamerkę. Zośkę też męczyły studia, bo wolałaby być w Rzeszowie z Piotrkiem. Kinga rzuciła swoją psychologię, zmieniła pracę i teraz mieszkała z Grześkiem, a ja i Koks chodziliśmy całe wieczory po domu z laptopem. Chciałam zrobić sobie kolację, to nie rozłączałam się, tylko brałam urządzenie ze sobą i dalej rozmawiałam z ukochanym.
Dni mijały na chodzeniu na uczelnię, spacerach z Koksikiem, sprzątaniu i gotowaniu. Chociaż w tym ostatnim często wyręczała mnie pani Gosia, której miłość z moim tatą kwitła.

W czwartek i piątek nie musiałam iść na uczelnię, bo był 1 listopada, a w sobotę rano miałam jechać do Kędzierzyna na mecz. We Wszystkich Świętych, jak co roku wzięłam znicz i w czarnej sukience stanęłam przed grobem mamy. Zapaliłam ogarek i długo się modliłam.
-Pozwolisz, że się przyłączę?-usłyszałam pytanie.
 _____________________________________________
Już mi nie jojczcie, że jest smutno :P
Specjalnie jest miesiąc później, żeby nie rozpisywać się o Mistrzostwach Europy i rozłące ukochanych...
Chyba zadziałały endorfiny, wywołane tym pięknym dniem i Waszą obecnością tutaj ;]
Zadowoleni z obrotu sprawy? ^^

Tylko nie wiem, co będzie dalej...
Jakieś pomysły, sugestie, propozycje? :D

Chyba dawno nie mówiłam, jak bardzo Was uwielbiam...
Kochani, dziękuję za ponad 100 000 wyświetleń <3

Niestety Jastrzębianom nie udało się awansować do finału Ligii Mistrzów :(
Szkoda, ale teraz walczymy o trzecie miejsce!

Jak Wam mija weekend?
Korzystacie z pięknej pogody? Macie okulary przeciwsłoneczne? :D
Życzę dużo słońca ^^
Buziaki ;*

14 komentarzy:

  1. Wiedziałam że się pogodzą :) Strasznie świetny rozdział.
    Czekam na następny.
    Całuję ;*
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste <3<3<3 dobrze że już się pogodzili . Czekam z niecierpliwością na kolejna część :****

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! To byla tak dluga rozlaka, ze nie dziwie sie trudu rozstania.
    Na calusienkie szczescie kryzys jest zazegnany, studia szybko mina, przygotowani do slubu zleca i w koncu bedzie sielanka juz pelna geba Panstwa Kubiak.
    Moze pod koniec studiow ciaza, ktora miala byc po slubie?
    Nie mam okularoq przeciwslonecznych :( i caly weekend siedzialam w domu chora
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zadowolona ;)
    Pogoda piekna, ze az sie nie chce do domu wchodzic :D
    Co do koncowki to moze to byc mama Michala.
    Szkoda szkoda, ze przegrali, ale kibicuje w walce o 3 miejsce :)
    Pozdrawiam i do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuję, dziękuję,dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Znowu są razem jaka ja jestem szczęśliwa, nawet sobie tego nie wyobrażasz.Założę się, że na cmentarz przyjdzie misiek <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dobrze, że ich połączyłaś :) Brakowało mi tego jak Laura była z Miśkiem. Igła wie kiedy zadzwonić jakby miał radar. Cieszę się, że Laura dała mu szansę oby jej nie zmarnował.

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie się cieszę, że w końcu wszystko się między nimi wyjaśniło i znowu są razem :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Haaaaaaaaaaaaaaaaa! Czułam to czułam to czułam to! no wreszcie :) Ale coś przeczuwam, że na cmentarzu to będzie Michał, ale jeszcze nie wiem który - Winiar czy Kubiak.
    Takie tylko mam przeczucie, zobaczymy co będzie tak na serio :) Buziaki / aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Znów razem -tylko tego nie zepsuj....
    Ciekawi mnie kto przyszedł na cmentarz- Misiek, jego mama, czy może ......Winiar ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest jest jest, pogodzili się ;) Aaah, jaka miła ta sielanka u nich ;)
    No i ciekawe kogo Laura spotkała na cmentarzu.. Stawiam na Winiara :D
    Dziewczyny lubią brąz, no nie? Mamy go! ;))

    http://zakochana-para.blogspot.com - zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Od 2 dni czytam twojego bloga ! ;) jest zajebisty, czekam na kolejne rozdziały. ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Co dalej ? Hmmm myske ze moga byc male kubiątka ? Ale zeby nie bylo wiecznej sielanki mogla by byc w ciazy zagrozonej. No nwm ty zapewbe cos wymyslisz i to cos wspanialego . Pozdrawiam :-D / Olka

    OdpowiedzUsuń
  13. Najlepszy i najcudowniejszy rozdział jaki czytałam *.*
    Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że to Majka przyszła na cmentarz...
    No i nareszcie się pogodzili! :)
    W niecierpliwości oczekuję kolejnego postu :D
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdzial cudowny narescie sie pogodzili

    OdpowiedzUsuń