Minął ponad
miesiąc od mojego wyjścia ze szpitala. Chłopaki przegrali w barażach z
Bułgarami i odpadli z Mistrzostw Europy. Ja dbam o siebie, racjonalnie się
odżywiam, nie przemęczam. Tylko od zabrania ze Spały swoich rzeczy i powrotu do
Łodzi, unikałam Michała. Często przyjeżdżał pod moją uczelnię, czy do domu.
Pisał, dzwonił, ale dla mnie to i tak było za wcześnie. Kaśka opowiedziała mi,
że po tym przytuleniu na hali po meczu z Turcją, Misiek naskoczył na Sylwię,
ale ich wspólne zdjęcie obiegło wszystkie plotkarskie portale, bo wszyscy
zastanawiali się, co z jego narzeczoną… Kocham go, ale to zbyt skomplikowane…
Wydzwaniali do mnie Łasko i Czarny, a także chłopaki z reprezentacji, ale ja
byłam nieugięta. To miała być moja decyzja…
Pierwszy
mecz w tej kolejce przegrali. Olsztyn był górą. Potem pokonali Częstochowian, a
teraz czas na starcie z Resovią.
Poprawiłam
koszulkę z numerem 13 i weszłam na halę w Jastrzębie Zdroju. Zajęłam swoje
miejsce w tłumie kibiców, by obejrzeć spotkanie dwóch fantastycznych klubów.
Zawodnicy wbiegli na boisko, a ja nie mogłam nawet na chwilę spuścić wzroku z
jednego zawodnika. Był w świetnej formie. Komentatorzy cały czas chwalili jego
i obrony Damiana Wojtaszka.
Pierwszy
set dla nas, wygrany na przewagi, kolejny też w świetnym wykonaniu gospodarzy.
W trzecim Reska się przebudziła, ale pomarańczowa drużyna zakończyła spotkanie
w czwartej części. Kibice na hali szaleli. Wojtaszek dostał statuetkę, zawodnicy
podali sobie dłonie pod siatką i zaczęli rozdawać autografy oraz udzielać
wywiadów. Nie przepychałam się przez tłum hotek, bo nie uśmiechało mi się
posiadanie siniaków przez jakieś gimnazjalistki i nie chciałam przeszkodzić tym
prawdziwym kibicom w dotarciu do idola. W końcu tłum się przerzedził.
-A ja
dostanę autograf?-zapytałam cicho stojąc za Kubiakiem.
Zesztywniał.
-Laura?-odwrócił
się.
Widziałam
to niedowierzanie, szybko ustępujące miejsca radości. Chciał mnie przytulić,
ale ja zrobiłam to pierwsza.
-Możemy
porozmawiać?
-Oczywiście,
tylko się przebiorę-poleciał do szatni.
Po kilkunastu
minutach szliśmy ramię w ramię w kierunku parku. Musiałam przerwać narastającą
ciszę.
-Michał, ja
chciałam cię przeprosić…-zaczęłam nieśmiało.
-Ty? Za co?
-Unikałam
cię i…
-Nie, nie
przepraszaj za to-chwycił moją dłoń-To, że tu jesteś oznacza, że dasz mi
szansę?
-Nam, Misiu,
nam-uśmiechnęłam się.
Nie
musiałam długo czekać, bo poczuć jego spragnione bliskości usta na moich.
Brakowało mi tego. Tak cholernie mi tego brakowało, że zrobiłam smutną minę,
gdy się odsunął.
-Kocham
cię-przytuliłam go-Każdy dzień bez ciebie był stratą czasu, zwykłą, bezcelową
egzystencją…
-Też cię
kocham-złapał mnie w pasie i zaczęliśmy się kręcić w kółko-Jesteś moim
powietrzem, nie mogę żyć bez ciebie…-przerwałam mu pocałunkiem.
Staliśmy
tak, nie zwracając uwagi na świat, czy przechodzących ludzi. Gdy się od siebie
oderwaliśmy, Misiek zaczął grzebać w kieszeniach.
-Co ty…
-Laura-zaczął,
klękając przede mną-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i…
-Tak!-przerwałam
mu i rzuciłam się w jego ramiona-Skąd wiedziałeś, że będę?
-Nie
wiedziałem. Cały czas nosiłem go przy sobie, bo miałem nadzieję, że wrócisz.
Pojechaliśmy
do jego mieszkania i wylądowaliśmy w sypialni. To był długi wieczór, pełen
miłosnych wyznań i utęsknionej bliskości…
-Kochanie-poczułam
jego usta na szyi-Czas wstawać…-musnął ją delikatnie wargami.
Specjalnie
udawałam, że śpię dalej, a on nie przerywał swojej czynności, mającej na celu
obudzenie mnie. Nie odpuścił…
-Tak nie
chcesz?-po tonie głosu, wiedziałam, że zaraz zrobi coś głupiego.
Wziął mnie
na ręce, więc zaplotłam mu dłonie na szyi. Zaniósł mnie do kuchni i posadził
przy stole.
-Śniadanie
podano-oznajmił stawiając przede mną tosty i herbatę.
-To już nie
do łóżka?-zapytałam unosząc brew.
-Żebyś mi w
pościeli nakruszyła?-zapytał ze śmiechem.
-Głupek…
On zrobił
śniadanie, więc ja zaoferowałam się, że pozmywam. Bardzo mi przy tym kibicował,
zwłaszcza, gdy kładłam czyste naczynia na suszarce, a jego koszulka, którą miałam
na sobie, znacznie podciągała się ku górze. W końcu stanął za mną i położył mi
ręce na biodrach.
-Skończyłaś?-nie
czekając na odpowiedź, odwrócił mnie w swoim kierunku i pocałował.
Moje mokre
ręce błądziły po jego umięśnionych plecach. Przerwał nam dźwięk telefonu.
-Igła-oznajmił
Michał, patrząc na wyświetlacz.
-On to od
zawsze miał wyczucie-zaśmiałam się.
Misiek po
przywitaniu się, nic nie powiedział, tylko podał mi komórkę.
-Tak?-zapytałam.
-Gratulacje!-usłyszałam
uradowanego Krzyśka.
-Skąd wiedziałeś,
że jestem u Michała?-zdziwiłam się.
-Kubiak
umówił się z nami na piwo, ale po meczu był nieosiągalny.
-Zapytaj,
kiedy przyjedzie odwiedzić nas w Rzeszowie-Piotrek darł się po drugiej stronie.
Do rozmowy
dołączył jeszcze Grzesiek. Wszyscy nam gratulowali i mówili, że jesteśmy sobie
przeznaczeni. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, ale oni musieli lecieć na
zbiórkę i ruszać w drogę do Rzeszowa.
Ja i Michał
wzięliśmy prysznic, a potem usiedliśmy na kanapie w salonie, żeby nacieszyć się
sobą.
-Dopiero
teraz rozumiem, jaka ja byłam głupia-pokręciłam głową-Wszyscy mówili mi, że mam
do ciebie wrócić, a ja sprawiałam, że oboje cierpieliśmy.
-Teraz już
wszystko będzie dobrze-przyciągnął mnie bliżej-Jak będzie trzeba, to przestanę
w ogóle mieć koleżanki.
-To ty masz
jakieś koleżanki? I ja nic o tym nie wiem?
Spojrzałam
jego zdezorientowaną minę i zaczęłam się śmiać. W akcie zemsty on zaczął mnie
łaskotać. Dokuczaliśmy sobie, aż oboje spadliśmy z kanapy. To znaczy Misiek
spadł i pociągnął mnie ze sobą.
-Wiesz…
Termin naszego ślubu jest nadal aktualny. Nic nie odwoływałem…
Trochę się
zdziwiłam, ale jeszcze bardziej ucieszyłam. Postanowiliśmy w wolnych chwilach
zacząć planować nasze wspólne wesele, chociaż na razie zajęliśmy się sobą, bo
wieczorem wracałam z powrotem do Łodzi.
Pożegnanie
było straszne… Nie czułam jego silnych ramion, oplatających moje ciało, zapachu
jego perfum, ani nie patrzyłam w jego lazurowe oczy od miesiąca, a teraz, po
tych kilkunastu godzinach, znów miałam to stracić, co prawda tylko na tydzień,
bo obiecałam przyjechać na kolejny mecz, ale…
-Będę za
tobą strasznie tęsknił-wyszeptał w moje włosy.
-Ja za tobą
bardziej…
-Jedź ostrożnie,
albo wcale nie jedź. Zostań ze mną…
-Wiesz, że
nie mogę… Obiecałam dokończyć te studia i obronić magistra. To ostatni rok…
-Potem
zamieszkamy razem, weźmiemy ślub, będziemy mieć dzieci-zaczął wyliczać.
-Muszę
jechać, bo mnie zagadujesz, a już późno…
Kazał mi
uważać na drodze i zadzwonić, jak dojadę. Pocałunek na pożegnanie wydawał się
trwać sekundę, a do oczu napłynęły łzy. Otarłam je wierzchem dłoni, bo nie mogłam
jechać płacząc i ruszyłam do domu.
Kolejne dni
pokazały, czym naprawdę jest tęsknota. Cały zeszły sezon było nam ciężko, ale
teraz było jeszcze gorzej. Nie wiem, czy to przez nasze wcześniejsze rozstanie,
czy przez to, że byliśmy po słowie… Rozmawialiśmy w każdej wolnej chwili,
wieczory spędzałam przed laptopem, żeby popatrzeć na niego przez kamerkę. Zośkę
też męczyły studia, bo wolałaby być w Rzeszowie z Piotrkiem. Kinga rzuciła
swoją psychologię, zmieniła pracę i teraz mieszkała z Grześkiem, a ja i Koks
chodziliśmy całe wieczory po domu z laptopem. Chciałam zrobić sobie kolację, to
nie rozłączałam się, tylko brałam urządzenie ze sobą i dalej rozmawiałam z
ukochanym.
Dni mijały
na chodzeniu na uczelnię, spacerach z Koksikiem, sprzątaniu i gotowaniu.
Chociaż w tym ostatnim często wyręczała mnie pani Gosia, której miłość z moim tatą
kwitła.
W czwartek
i piątek nie musiałam iść na uczelnię, bo był 1 listopada, a w sobotę rano
miałam jechać do Kędzierzyna na mecz. We Wszystkich Świętych, jak co roku
wzięłam znicz i w czarnej sukience stanęłam przed grobem mamy. Zapaliłam ogarek
i długo się modliłam.
-Pozwolisz,
że się przyłączę?-usłyszałam pytanie.
_____________________________________________
Już mi nie jojczcie, że jest smutno :P
Specjalnie jest miesiąc później, żeby nie rozpisywać się o Mistrzostwach Europy i rozłące ukochanych...
Chyba zadziałały endorfiny, wywołane tym pięknym dniem i Waszą obecnością tutaj ;]
Zadowoleni z obrotu sprawy? ^^
Tylko nie wiem, co będzie dalej...
Jakieś pomysły, sugestie, propozycje? :D
Chyba dawno nie mówiłam, jak bardzo Was uwielbiam...
Kochani, dziękuję za ponad 100 000 wyświetleń <3
Niestety Jastrzębianom nie udało się awansować do finału Ligii Mistrzów :(
Szkoda, ale teraz walczymy o trzecie miejsce!
Jak Wam mija weekend?
Korzystacie z pięknej pogody? Macie okulary przeciwsłoneczne? :D
Życzę dużo słońca ^^
Buziaki ;*
Specjalnie jest miesiąc później, żeby nie rozpisywać się o Mistrzostwach Europy i rozłące ukochanych...
Chyba zadziałały endorfiny, wywołane tym pięknym dniem i Waszą obecnością tutaj ;]
Zadowoleni z obrotu sprawy? ^^
Tylko nie wiem, co będzie dalej...
Jakieś pomysły, sugestie, propozycje? :D
Chyba dawno nie mówiłam, jak bardzo Was uwielbiam...
Kochani, dziękuję za ponad 100 000 wyświetleń <3
Niestety Jastrzębianom nie udało się awansować do finału Ligii Mistrzów :(
Szkoda, ale teraz walczymy o trzecie miejsce!
Jak Wam mija weekend?
Korzystacie z pięknej pogody? Macie okulary przeciwsłoneczne? :D
Życzę dużo słońca ^^
Buziaki ;*
Wiedziałam że się pogodzą :) Strasznie świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Całuję ;*
Zapraszam do siebie :)
Zajebiste <3<3<3 dobrze że już się pogodzili . Czekam z niecierpliwością na kolejna część :****
OdpowiedzUsuńNareszcie! To byla tak dluga rozlaka, ze nie dziwie sie trudu rozstania.
OdpowiedzUsuńNa calusienkie szczescie kryzys jest zazegnany, studia szybko mina, przygotowani do slubu zleca i w koncu bedzie sielanka juz pelna geba Panstwa Kubiak.
Moze pod koniec studiow ciaza, ktora miala byc po slubie?
Nie mam okularoq przeciwslonecznych :( i caly weekend siedzialam w domu chora
Pozdrawiam
Jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPogoda piekna, ze az sie nie chce do domu wchodzic :D
Co do koncowki to moze to byc mama Michala.
Szkoda szkoda, ze przegrali, ale kibicuje w walce o 3 miejsce :)
Pozdrawiam i do nastepnego :*
Dziekuję, dziękuję,dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Znowu są razem jaka ja jestem szczęśliwa, nawet sobie tego nie wyobrażasz.Założę się, że na cmentarz przyjdzie misiek <3
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że ich połączyłaś :) Brakowało mi tego jak Laura była z Miśkiem. Igła wie kiedy zadzwonić jakby miał radar. Cieszę się, że Laura dała mu szansę oby jej nie zmarnował.
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że w końcu wszystko się między nimi wyjaśniło i znowu są razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Haaaaaaaaaaaaaaaaa! Czułam to czułam to czułam to! no wreszcie :) Ale coś przeczuwam, że na cmentarzu to będzie Michał, ale jeszcze nie wiem który - Winiar czy Kubiak.
OdpowiedzUsuńTakie tylko mam przeczucie, zobaczymy co będzie tak na serio :) Buziaki / aga
Znów razem -tylko tego nie zepsuj....
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie kto przyszedł na cmentarz- Misiek, jego mama, czy może ......Winiar ?
Jest jest jest, pogodzili się ;) Aaah, jaka miła ta sielanka u nich ;)
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe kogo Laura spotkała na cmentarzu.. Stawiam na Winiara :D
Dziewczyny lubią brąz, no nie? Mamy go! ;))
http://zakochana-para.blogspot.com - zapraszam ;*
Od 2 dni czytam twojego bloga ! ;) jest zajebisty, czekam na kolejne rozdziały. ;D
OdpowiedzUsuńCo dalej ? Hmmm myske ze moga byc male kubiątka ? Ale zeby nie bylo wiecznej sielanki mogla by byc w ciazy zagrozonej. No nwm ty zapewbe cos wymyslisz i to cos wspanialego . Pozdrawiam :-D / Olka
OdpowiedzUsuńNajlepszy i najcudowniejszy rozdział jaki czytałam *.*
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że to Majka przyszła na cmentarz...
No i nareszcie się pogodzili! :)
W niecierpliwości oczekuję kolejnego postu :D
Pozdrawiam :P
Rozdzial cudowny narescie sie pogodzili
OdpowiedzUsuń