piątek, 14 marca 2014

Rozdział 100

-Lecę po nią!-usłyszałam krzyk na korytarzu i po chwili ktoś z hukiem otworzył moje drzwi.
-Cześć, piękna-otworzyłam oczy i zobaczyłam, że nade mną stoi Bartek.
-No, hej-uśmiechnęłam się i przekręciłam na drugi bok.
Chciałam spać dalej, ale ten wielkolud podniósł mnie i wyszedł na korytarz.
-Gdzie ty mnie niesiesz?
-Złotko, wszyscy na ciebie czekamy, chyba nie chcesz, żebyśmy się spóźnili na samolot?
-O cholera..-mruknęłam i kazałam się odstawić na podłogę.
Pobiegłam do pokoju, ubrałam się w ekspresowym tempie, przeczesałam włosy i umyłam zęby. Bartkowi kazałam zabrać moją walizkę, a sama wzięłam torebkę i poleciałam za nim.
Na dole wszyscy na nas czekali. Mi się dostało od trenera za opóźnianie wyjazdu, a siatkarzom ode mnie, że mnie wcześniej nie obudzili. Najbardziej oczywiście ucierpiał na tym Misiek, bo jak to tak o narzeczonej zapominać?
-Przepraszam, kotku, ale miałem telefon, a potem była już zbiórka i wtedy okazało się, że ciebie nie ma…
-Tylko winni się tłumaczą-burknęłam-A cóż to za ważny telefon?
-To tylko znajoma dzwoniła zapytać, co słychać, jak żyję…
-Tak wcześnie?
-Akurat do pracy się szykowała, dawno nie rozmawialiśmy, a wczoraj wysłałem jej wiadomość z życzeniami urodzinowymi-objął mnie ramieniem.
Znajoma dzwoniąca o świcie, a Michał po kilku latach dalej pamięta o jej urodzinach. Nie to, żebym była zazdrosna, ale to strasznie dziwne…
-Co chciała?
-Pogadać, umówiliśmy się, że przyjedzie za dwa tygodnie do Spały i powspominamy stare dobre czasy.
-Aha.
Znajoma…
W samolocie siedziałam koło niego, ale udawałam, że śpię. Podróż dłużyła się niemiłosiernie, ale w końcu wylądowaliśmy na serbskim lotnisku i po odebraniu bagaży, pojechaliśmy do hotelu. Na Kubiaka byłam obrażona, że myśli o jakiejś znajomej, zamiast mnie obudzić, więc w autobusie usiadłam z Marcinem. Nie ma to jak rozmowa z kimś normalnym.

Mieliśmy czas, żeby odpocząć po podróży, ale popołudniowego treningu Andrea im już nie odpuścił. W środę i czwartek też ostro ćwiczyli, a ja poza wypełnianiem swoich obowiązków i pomocy w uzupełnieniu dokumentacji, miałam czas wolny. Chłopaki wylewali siódme poty, a ja czułam się trochę tak, jakbym miała zafundowane wakacje, chodziłam po mieście z aparatem, jadłam lody i podziwiałam panoramę Belgradu. Dla Michała nie miałam za bardzo czasu, ale też nie poruszaliśmy tematu jego znajomej, więc nie byłam już na niego zła.
W piątek i w sobotę siatkarze rozegrali sparingi. Niestety oba przegrane, przez co atmosfera w drużynie bardzo się popsuła. Oczywiście wszyscy starali się pozbierać, bo po powrocie do Polski od razu kierowaliśmy się do Płocka na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. To miał być sprawdzian przed Mistrzostwami Europy, więc cała drużyna mobilizowała się, aby dobrze zagrać.

Dni mijały dosyć monotonnie, schematycznie. Posiłki, treningi, masaże, omawianie statystyki… Każdy się denerwował, ale starał się tego nie okazywać. Zrobiło się zdecydowanie ciszej i spokojniej, nikt nie myślał o jakichś głupich zabawach.
Pierwszy mecz rozgrywaliśmy z reprezentacją Holandii. Po pierwszym secie, który przegraliśmy na przewagi, reszta poszła zdecydowanie łatwiej i wygraliśmy 3:1. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, bo po Lidze Światowej i ostatnich sparingach chłopaki chyba stracili wiarę we własne możliwości. Jeden mecz wygrany, a towarzyszyła mu radość nie do opisania.
Następni na naszej liście byli Niemcy. Już podczas rozgrzewki byli w świetnych nastrojach, bo Holandii jakimś cudem udało się ograć Rosjan 3:0. Na parkiet wkroczyli z pełną motywacją i uśmiechami, co zaowocowało wygranym meczem bez straty seta. Do późna było słychać śpiewy siatkarzy, zadowolonych z kolejnego zwycięstwa. Ja miałam pełne ręce roboty i byłam strasznie wykończona, ale gdy podchodzili do mnie, to nie dało się do nich nie uśmiechać. Pozytywna energia odczuwalna była z daleka.
-To jutro Rosja…-zaczął Michał.
-Przecież wiem, kochanie-pocałowałam go.
-Wygramy to, ja wam to mówię-uśmiechnął się Zatorski.
-To kto jutro wygra?!-zapytał Kuraś i wszyscy zaczęli krzyczeć: „Polska!”
Z Rosjanami zawsze grało nam się ciężko i nie liczyliśmy na szybkie 3:0. Niestety nasze oczekiwania trochę przerosły możliwości. Rosjanie potraktowali nas kubłem zimnej wody. Tylko jeden set zakończył się dla nas zwycięsko. Tylko lub aż, bo właśnie ten jeden set przyczynił się do tego, że cały Memoriał wygrała nasza reprezentacja.
Z nową wiarą wróciliśmy do Spały. Teraz trzeba było pokazać się z jak najlepszej strony na Mistrzostwach, a potem każdy miał jechać do swojego klubu a ja do domu.

Mimo treningów, bolących mięśni, zgubionych skarpet, siatkarze tryskali humorem. Nawet postanowiliśmy uczcić urodziny Kurka, bo wcześniej nie było okazji. Dotychczasowym „prezentem” był pierwszy przegrany sparing z serbską drużyną i nikt nie świętował. Teraz udało się zorganizować tort i prezenty. Bartek wchodząc na obiad o mało nie padł z wrażenia. Potem każdemu próbował połamać kości. Cieszył się jak dziecko, no ale podobno faceci są jak dzieci, tylko zabawki mają inne…
Znów w reprezentacji zagościł uśmiech. Ja znów zaczęłam biegać, bo dawno tego nie robiłam, a o kondycję trzeba dbać. W sobotę, gdy wróciłam przed południem do ośrodka, od razu wzięłam prysznic i poszłam do pokoju Miśka. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mojego narzeczonego w towarzystwie jakiejś brunetki. Śmiali się w najlepsze i nawet nie zauważyli mojego wejścia.
-Cześć, Misiu-uśmiechnęłam się-Może przedstawisz mi koleżankę.
-Laura-chłopak z wielkim bananem na twarzy przedstawił nas sobie.
Ta Sylwia była nawet ładna. Za ładna. Długie czarne włosy upięte w wysoki kucyk, spadały kaskadą loków na plecy. Szczupła, ale miała czym oddychać, a takich nóg zapewne pozazdrościłaby jej niejedna modelka. Do tego duże, brązowe oczy.
Rozmawiali o szkolnych czasach, a ja czułam się jak piąte koło u wozu. W końcu wyszłam, ale nie wiem, czy któreś z nich to zauważyło.
-Łukasz! Czemu nie jesteś w swoim pokoju?-wpadłam na korytarzu na rozgrywającego.
-Bo byłem u Winiarskiego. Czemu pytasz?
-Bo mnie tu zaraz krew zaleje. Zajrzyj do siebie i powiedz mi, co widzisz.
Wykonał moje polecenie.
-Michał flirtuje z jaką gościówką, a ty na to pozwalasz?-zdziwił się.
-Sylwia to jego znajoma ze szkoły…
-Znajoma, czy nie, ale radziłbym nie zostawiać ich samych.
-To ty pójdziesz do nich i wszystko mi streścisz-spojrzałam błagalnie na Ziomka.
-Mam robić za przyzwoitkę? No, dobra…
Na obiedzie usiadłam koło rozgrywającego i morderczym spojrzeniem wpatrywałam się w Kubiaka i Sylwię. Zajęli inny stolik. Misiek proponował mi, żebym z nimi usiadła, ale odmówiłam. Łukasz dowiedział się, że ta dwójka była kiedyś parą, a narzeczony nie raczył mi o tym wspomnieć. Najchętniej wyrzuciłabym tą dziewczynę, widząc, jak uśmiecha się do niego i mruga wytuszowanymi rzęsami.
-Gdzie masz Michała?-zapytał Bartek.
Nie musiałam odpowiadać, podążył za moim wzrokiem i jego usta ułożyły się na kształt idealnej litery „O”.
-Co to za jedna?
-Jego znajoma-wbiłam nóż w kawałek fileta ze zdecydowanie za dużą siłą.
-Spokojnie…
-Wyczuwam pierwszą poważniejszą kłótnię małżeńską-zauważył Piotrek z pełnymi ustami.
-Chyba narzeczeńską?-wtrącił Jarosz.
-Jak zwał tak zwał, ale spójrz na Laurę. Jak ta laska, co siedzi z Dzikiem, to przeżyje, to będzie cud.
Po południu wyszłam się przejść, odetchnąć świeżym powietrzem, pomyśleć, ale wracając wpadłam na nich. Ze mną nie łaska wyjść gdzieś, ale jakieś znajome to oprowadza po okolicy…
-Wiesz, słonko-Michał chwycił moją dłoń-Sylwia zajmuje się organizacją różnych imprez. Pomyślałem, że może zajęłaby się planowaniem naszego wesela.
-Jesteś pewien, że naszego? Przez rok dużo może się zdarzyć-burknęłam i ruszyłam do ośrodka, nie dając się pocałować.
Ona ewidentnie odbijała mi narzeczonego, a ja nie wiedziałam, co mam zrobić. Usiadłam na łóżku i płakałam. Gdy łzy przestały płynąć, ogarnęłam się i ruszyłam do pokoju Michała i Łukasza. Otworzyłam drzwi i od razu je zamknęłam. Patrzyłam tam tylko przez ułamek sekundy, ale ten widok na długo zagości w mojej pamięci. Ruszyłam biegiem przed siebie. Nie tamowałam łez. Po drodze wpadłam na Piotrka, wcisnęłam mu do ręki pierścionek i kazałam oddać Kubiakowi. Nie słuchałam, co za mną wołał, bo po prostu chciałam uciec, jak najdalej od Michała.
Gdy nogi odmówiły mi posłuszeństwa, usiadłam na jakimś pniu powalonego drzewa. Nie wierzyłam, że mi to zrobił, że ją całował. Tyle razy zapewniał mnie o swoim uczuciu, planował naszą przyszłość, a teraz okazuje się, że to były tylko mrzonki.
-Laura?
Odwróciłam się i spojrzałam przez łzy na Winiarskiego.
-Odejdź, chcę zostać sama.
Nie posłuchał. Usiadł obok i objął mnie ramieniem.
-To nie musi tak wyglądać-gładził mnie po włosach-Ze mną możesz być szczęśliwa.
-Ale ja go kocham!
-Podobno właśnie zerwałaś zaręczyny-przytrzymał mój podbródek i spojrzał w moje oczy-Proszę, daj mi szansę.
Byłam cała roztrzęsiona i nim się zorientowałam, usta Winiarskiego starły z mojego policzka łzę. Czułam jego gorący, przyspieszony oddech tuż przy mojej twarzy i zapach perfum otaczający moje ciało, które nagle odmówiło posłuszeństwa. Najpierw delikatnie musnął moje usta, mogłabym myśleć, że tylko zdawało mi się, że to zrobił, ale po chwili jego wargi zachłannie wbiły się w moje, a ręka mocniej objęła mnie w talii.
Nie wiem, ile to trwało, ale gdy przestał mnie całować, w jego oczach zauważyłam ogniki radości. Nie myślałam racjonalnie. Moja drżąca dłoń spoczęła na jego policzku. Miękka faktura jego skóry, roześmiane oczy, podobno najpiękniejsze w reprezentacji… Ale mnie oczarowały inne…
Ujął moją dłoń i delikatnie pocałował.
-Proszę, wyjedź ze mną do Rosji…-szepnął tuż koło mojego ucha-Będziemy szczęśliwi.
-Nie będę szczęśliwa, gdy miłość mojego życia zostanie tutaj, a ja nie będę walczyć, żeby to naprawić-wyrwałam się z jego objęć, aż jakaś spłoszona sójka zerwała się do lotu.
-Nie kochasz go! Inaczej nie pozwoliłabyś mi na pocałunek!-usłyszałam jeszcze za sobą, ale nawet się nie obejrzałam.
____________________________________________
Udało się! Napisałam i jestem z niego zadowolona  ^^
Zmieniłam wczorajszą koncepcję i mam nadzieję, że dowiem się w komentarzach, czy się podoba :]

Skoro to już setka, to musiało zdarzyć się "coś ekstra"...

Dziękuję za miłe słowa, mimo że rozdział się wczoraj nie pojawił.
Dziękuję osobom, które są tu ze mną od samego początku, osobom, którym chciało się nadrabiać tyle rozdziałów, a szczególnie tym, które znajdują chwilę na zostawienie po sobie kilku zdań <3
To dzięki Wam nadal piszę tą historię. Bez Was ona by nie istniała ;]

Nie rozpisuję się już, bo muszę lecieć na autobus... Jadę do domu, co jest kolejnym plusem tego pięknego dnia ^^
Dziękuję ;*
Zachęcam do komentowania, bo to ogromnie motywuje do dalszego pisania :)
Całuję,
Wasza Niezapominajka ;*
Ps. Jak weekend, to impreza z siatkarzami :P

16 komentarzy:

  1. Yyy... ? Ze co ? Jak on mogl !!! :-( Nie wierze.... po prostu nie wierze...... Rozdzial piekny tylko szkoda ze taki smutny. / Olka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nadzieję, że to wszystko to jeden wielki przypadek, bo jak nie to Kubiak to totalne idiota. A i jeszcze Winiar co on sobie w ogóle wyobraża?
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. O Winiarski nareszcie *.*
    Wiedziałam, że on nie odpuści...
    A co do Michała to nie wierzę, że byłby w stanie zrobić to Laurze.
    Zakończenie rewelacyjne!
    Może Laura powinna się jakoś odegrać na Kubiaku? :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbym wczoraj prolog czytała, a tu setka już stuknęła ;D ♥
    I muszę przyznać, że mnie mega zaskoczyłaś tą częścią ;)
    No bo Michał? ;o
    Chociaż z drugiej strony jeśli miałby być to ,, przypadek" to ja dziękuję za takie przypadki...
    W końcu są narzeczeństwem, a skoro Kubiak za bardzo jeszcze nie potrafi oprzeć się innym kobietom, a i jego przeciwstawianie nic nie daje to może lepiej gdyby dali sobie więcej czasu...
    Raczej nie widzi się, żeby będąc już małżeństwem on całował się przez ,, przypadek" z innymi ;)
    A może parą całująco się w tym pokoju był zupełnie ktoś inny? Też w końcu jest taka możliwość ;D
    Ach, jeszcze Winiar został, który natychmiast wykorzystał zaistniałą sytuację...nawet aż za bardzo, co wydaje się podejrzane, ale nie będę bawić się w detektywa tylko pozostaje mi czekanie na kolejny rozdział! ;D
    Się rozpisałam, ale mam świadomość, że za często nie komemtuję, co postaram się zmienić :)
    Taka moja obietnica z okazji setnego rozdziału :D

    Pozdrawiam! :)

    Czekam oczywiście na kolejne 100 części! ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie jak mi się rozdział ładował to myślałam co dla wymyśliłaś, ale tego się nie spodziewałam. Kubiak myślał, że ta jego koleżanka przyjechała TYLKO powspominać?? Debil... A Winiar mógł się powstrzymać znając sytuację
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  6. O cholerka....
    Niezapominajko moja kochana.
    Jesten w tak ciężkim szoku, ze ciężko mi zebrac mysli.
    Bylam pewna, ze Winiar nie odpusci. Wykorzystal nadążająca sir okazje. Laura mimo chwilowej niedyspozycji bardzo dobrze mu odpowiedziala.
    Michal pojechal po bandzie. Jak mogl?
    Takie cos... wyrwalabym mu ten jezyk, ktory wpuscil do tamtej wywloki gardla.
    Ziomek jako przyzwoitka.. lubie to. Trzeba trzymac reke na pulsie. Bo chwila nieuwagi tak sie konczy.
    Czekam na kolejny i jestem zadowolona z tej stowy i zycze jeszcze jednej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi sie, że ta cała Sylwia zrobiła to specjalnie -,-
    Mam nadzieję, że się pogodą szybko!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. aj! zachciało mi się scen zazdrości.. nie sądziłam, że aż tak to się potoczy, ale coś się dzieje :D i tak wiem, że moje ulubione gołąbeczki się pogodzą :) bo tak będzie, prawda? ;>
    buziaki ;*
    /iśka/

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie jak on mógł ja całować,jasne tylko koleżanka.Winiar nie powinien wykorzystywać tak sytuacji.Nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Dowaliłaś.. :O
    Co żeś zrobiła, zła kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Michałem i Sylwią to pewnie jest jakaś pomyłka... Nie mógłby tego zrobić! Podejrzewam, że to Sylwii sprawka. Ale nie dziwię się Laurze. Narzeczony jak urzeczony gada z jakąś lasencją, a potem jakieś takie sceny... Oczy bym wydrapała :p Ale Laura też źle zrobiła zostawiając ich samych. Szpiegowałabym i nasłuchiwała ile wlezie :p
    A Winiar tylko wykorzystał sytuację... No bo przyznajmy szczerze, kto zakochany po uszy w dziewczynie nie chciałby jej pocieszyć, zetrzeć łzę z policzka i odsunąć na bok faceta, który ją skrzywdził, zajmując jego miejsce? Sorki, ale to Winiarowi wybaczam :)
    Mam nadzieję, że Laura pójdzie i zrobi porządek z Sylwią. CZekam niecierpliwie na ciąg dalszy :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Sylwia? Nie nie nie, niech się nie miesza! Kubiak popraw Ty mi się, narzeczoną chcesz stracić? Tak sobie teraz wyobraziłam Laurę, jak sprowadza Sylwię do parteru i klepie ją po pysku.. :D Da się to zrobić? Haha.
    Jeeeny Winiar, jeszcze Ty do ich zamieszania potrzebny jesteś! Aaahh, czułam, że jak setka to i coś mega mocnego będzie. I patrz!
    Czekaaam na szybki nowy rozdział :D :*

    http://zakochana-para.blogspot.com - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No nie źle oby jeszcze wszystko dało się naprawić. Niech Misiek coś zrobi bo może strać Laurę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ejno co to ma być? Co on odpierdziela niech to będzie jakiś przypadek albo cuś. Przeciez oni są idealna parą a on takie coś oddupca masakra ! Strasznie ciekawe robi się to opowiadanie . A co do całości to cud miód i malina <3<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooostra setka, a się zdziwiłam, masakra :) Życzę jeszcze jednej..
    ale co do rozdziału to JESU, ale się namieszało! To nie może tak być, Kubiak ma się ogarnąć i będzie po staremu a ta Sylwia wyleci w powietrze. Taadaaam :D No nie, może akurat w powietrze nie wyleci ale Laura ma się tak odegrać, żeby tak małpa popamiętała! No to tyle ode mnie buziaki gorące / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  16. "Jak zwał tak zwał, ale spójrz na Laurę. Jak ta laska, co siedzi z Dzikiem, to przeżyje, to będzie cud." cytując tak właśnie będzie :) / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń