sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 59


W poniedziałek znów zaskoczyła mnie prasa. Czyje zdjęcie było w gazecie? Moje, jak całowałam się z Michałem po meczu. Dziennikarz zastanawiał się, co zrobiłam z dzieckiem i wspomniał, że z zaufanego źródła wie, że Kubiak był widziany tydzień temu pod Uniwersytetem Medycznym w Łodzi. No pięknie… zero prywatności… Ale chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić.
Czas wlókł się nie miłosiernie. Maja stwierdziła, że pojedzie razem ze mną na mecz, bo Sebastian miał jechać do brata, a sama nie chciała siedzieć cały weekend. Cieszyłam się, bo w drodze do Rzeszowa będę miała do kogo się odezwać. Ostatnio rzadko się widujemy, więc wspólny wyjazd wydawał mi się genialnym pomysłem.
Zośka wymyśliła sobie babski wieczór, więc w piątek ja, Majka, ona, Basia i kilka innych koleżanek z roku siedziałyśmy u niej w pokoju i wygłupiałyśmy się w najlepsze. Gośka rzuciła tekst, że zjadłaby pizzę, ale po co zamawiać, jak można zrobić samemu? Świetnie się przy tym bawiłyśmy. Kuchnia nie wyglądała zbyt dobrze, ale Zosia stwierdziła, że rano posprząta. Potem było malowanie się i robienie fryzur. Beata potrafiła zrobić nieziemski manicure. Nie obeszło się też bez jedzenia lodów i gadania o chłopakach. Skończyło się to płaczem Małgosi… Na pocieszenie zrobiłyśmy sobie gorącą czekoladę. Gdy już byłyśmy zmęczone, Maja zaproponowała oglądanie komedii romantycznych. Kolejne pół godziny zajęło nam wybieranie filmu, który do końca obejrzałam tylko ja i Basia. Wstałyśmy koło południa i po wspólnym śniadaniu każda wróciła do siebie. Niby nic takiego nie robiłyśmy, a świetnie się bawiłam. Odzwyczaiłam się od spędzania z nimi czasu. Ostatnio non stop tylko siatkarze, a starych znajomych zaniedbałam.
W domu w sobotę nie ma co robić (chyba, że sprzątać, prać…), więc późnym popołudniem wyszłam pobiegać. Trzeba było zrzucić trochę tych kilokalorii, których nadmiar dzień wcześniej znalazł się w moim organizmie. Szybko się zmęczyłam, bo ostatnio sobie pofolgowałam i moja kondycja trochę spadła. Biegłam przez park, wokół zrobiło się już ciemno, aż nagle w coś uderzyłam… Albo raczej nie w coś, tylko kogoś.
-A co ty tak sama po nocy w parku robisz?
-Biegam, a co nie widać?-wystawiłam Andrzejowi język.
-To niebezpieczne, żeby taka ładna, młoda dziewczyna biegała sama po ciemnym parku. Nigdy nie wiadomo, kto wyskoczy zza drzewa…
-Na przykład ty? To chyba rzeczywiście powinnam być ostrożniejsza-zaśmiałam się.
-Ej! Ja tu się o ciebie martwię, a ty co?-fuknął.
-A ja mam dobry humor i nic mi go nie zepsuje-wzruszyłam ramionami.
-Nie zamierzałem go psuć. Co powiesz na pizzę?
-O nie! Ostatnio za dużo jej jadam. Zresztą jak myślisz, czemu biegam?-demonstracyjnie złapałam się za brzuch-To samo się nie zrzuci.
-Co ty chcesz zrzucać? Przecież świetnie wyglądasz! To może chociaż gofry?-pokręciłam głową-Lody?-taka sama odpowiedź-Kawa?
-Nie pijam kawy-uśmiechnęłam się-Muszę wracać do domu, bo jeszcze się nie spakowałam, a jutro czeka mnie wyjazd do Rzeszowa.
-Na mecz?
-Raczej nie inaczej-zaśmiałam się-A ty co? Jakoś ostatnio na mecze nie jeździsz…
-Praca-wzruszył ramionami.
-W weekendy też?-podniosłam pytająco brew.
-Oj, Laura… Naprawdę nie mam ostatnio czasu…
Andrzej odprowadził mnie do domu. Zaprosiłam go na kawę, bo głupio mi było, że nie mam dla niego w ogóle czasu. Tak mnie zagadał, że wyszedł dopiero po 20. A ja niespakowana… Jutro przed południem miałyśmy wyjechać, a ja byłam w proszku. Umówiłam się z Iwoną Ignaczak, że u nich spędzę noc z niedzieli na poniedziałek. Nie chwaliłam się Miśkowi, ale uczelnię pierwszego dnia tygodnia mogłam sobie odpuścić, bo nie było jednego faceta od ćwiczeń, a późniejsze wykłady mogłam sobie darować. Spokojnie mogłam zostać w Rzeszowie na noc.
Biegałam po domu jak poparzona, wrzucając wszystkie potrzebne rzeczy do torby. Koło północy postanowiłam się położyć, bo przecież jutro nie wstanę…
Gdyby nie tata, który obudził mnie o 10, to na bank bym zaspała. I tak miałam wstać wcześniej, ale nie było tragedii. Po 11 wsiadłam w samochód i podjechałam pod dom przyjaciółki. Razem ruszyłyśmy ku stolicy polskiej siatkówki, przynajmniej Majka tak uważała. Prawie pięć godzin za kółkiem dało mi nieźle w kość. Na miejscu byłyśmy pół godziny przed rozpoczęciem meczu. Maja wyciągnęła koszulkę i szalik Resovii, a ja sięgnęłam po swoje rzeczy. Zaliczyłam niezłego face palma, bo okazało się, że zapomniałam koszulki. Miałam tylko pomarańczowy szalik, a moja ulubiona koszulka z trzynasteczką została w Łodzi… Maja skoczyła do łazienki się przebrać, a ja czekałam na nią na korytarzu.
-Kogo moje piękne oczy widzą?-usłyszałam znajomy głos.
-Krzysiu!-rzuciłam się w ramiona libero.
Nie zdążyliśmy zamienić słowa, bo z łazienki wyszła moja przyjaciółka.
-O, widzę, że Laura dziś z obstawą-zaśmiał się Igła-Ale koleżaneczka po mojej stronie, a ty gdzie zgubiłaś koszulkę?-zdziwił się.
-Zapomniałam-jęknęłam.
Krzysiek pobiegł gdzieś, ale już po chwili wrócił, dzierżąc w swojej dłoni koszulkę.
-W zasadzie to moja zapasowa i nie jest pomarańczowa… Numer też się nie zgadza, ale lepsza taka niż ta-wskazał na moją bokserkę.
-Ej! Co ci nie pasuje?
-Ładna jest, ale nie pasuje na mecz. Załóż moją, może Dziku się nie obrazi-wyszczerzył się-Dobra, ja lecę, bo zaczną beze mnie.
I tyle go było widać. Szybko się przebrałam i razem z Mają poszłyśmy szukać swoich miejsc. Nie powiem Michał się postarał. Siedziałyśmy w idealnym miejscu. Głupio mi było, że mam koszulkę przeciwnej drużyny, dlatego w czasie meczu wymachiwałam jak głupia szalikiem i krzyczałam ile sił w płucach. Patrząc na Michała, czułam jakbym nie widziała go od wieków. Najchętniej wbiegłabym na boisko i zatonęła w jego silnych ramionach. Teraz trzeba było skupić się na meczu i tak też zrobiłam. Obie drużyny dawały z siebie wszystko. Wynik mnie nie zadowalał. Wielbiłam i Resoviaków i Jastrzębiaków, ale drużyna gości przegrała 3:0. MVP został Zbyszek. Widziałam, że Michał cieszy się z dobrej gry przyjaciela, ale jednocześnie był przybity tą przegraną. Podbiegłam do niego. Przed meczem nie miałam nawet okazji się z nim przywitać. Jeden długi pocałunek zastąpił mi słowa w stylu „cześć, tęskniłem”. Jedno spojrzenie jego lazurowych tęczówek i nic więcej się nie liczyło.
-Przegraliśmy…
-Następny wygracie-uśmiechnęłam się, ale zaraz na moją twarz wlał się rumieniec-To przeze mnie, przepraszam…
-O czy ty mówisz?-zdziwił się.
-Zapomniałam koszulki i Igła pożyczył mi tą.
-Muszę przyznać, że ciężko mi było cię wypatrzeć w tłumie. Szukałem osoby w mojej koszulce, a tu taka niespodzianka.
-Ej, gołąbki!-podszedł do nas Ignaczak-Piter proponuje imprezę! Łapiecie się?
-Piotrek? Cichy Pit? Coście mu zrobili?-zdziwiłam się.
-Nic-Krzysiek wzruszył ramionami-Za mało go znasz. To jak będzie?
-Nie idziemy-odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Co!? Czemu!?-oburzył się rzeszowski libero.
-Michał jutro rano wraca do Jastrzębia Zdroju-wyjaśniłam.
-Ale autobusem…-wtrącił Igła.
-A Laura jutro rano musi być w Łodzi na zajęciach…
-Ale miałaś nocować u nas…
-Co?-teraz to Kubiak się zdziwił.
-Zapomniałam ci powiedzieć. Jutro mam wolne-uśmiechnęłam się do chłopaka.
-To znaczy, że idziecie na tą imprezę?
-Mogę nie pić…-zaczął Michał.
Wystarczyło jedno spojrzenie w jego kierunku i oboje zgodziliśmy się. Chłopaki poszli się rozciągać, a ja odszukałam Maję i powiedziałam jej, że idziemy się bawić. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale poszła do samochodu i wróciła w sukience, która ledwo zakrywała jej tyłek.
-Skąd wiedziałaś, że będziemy gdzieś szły?
-Kobieca intuicja-mrugnęła.
Poczekałyśmy na chłopaków, aż się ogarną, a potem za samochodem Piotrka pojechaliśmy w kierunku jakiegoś klubu. Zdziwiłam się, że dzisiaj są jakieś imprezy, ale Michał wyjaśnił to jednym słowem: „Rzeszów”. Dojechaliśmy na miejsce, które wydawało się dosyć przeciętne i nie powalało na kolana, ale w towarzystwie siatkarzy, nie dało się źle bawić. Nagadaliśmy się, od tańczenia nogi mi już odpadały, a dopiero dochodziła 23. Maja mi gdzieś zginęła, ale  przecież była dorosła i wiedziała, co robi. Poznałam resztę rzeszowskich siatkarzy. Od Michała z drużyny był tylko on. Nie wiem, czy ze względu na jego przyjaźń ze Zbyszkiem, znajomości z reprezentacji, czy mnie. To się nie liczyło. W towarzystwie tych wielkoludów czułam się świetnie. Po jakimś czasie znalazła się też moja przyjaciółka, trochę wstawiona.
-Gdzie byłaś?-zapytałam, gdy usiadła koło mnie.
-Spełniałam marzenia-uśmiechnęła się.
-Można jaśniej?-nie miałam pojęcia, o co jej chodzi.
-Wiesz, że od zawsze miałam słabość do Bartmana?-kiwnęłam głową, zastanawiając się, co usłyszę dalej-Jest tak zajebisty jak myślałam.
-O czym ty mówisz?
-Szybki numerek w klubowej łazience wiele mówi o człowieku-uśmiechnęła się, a mnie zamurowało…
___________________________________________
Taram!
Spodziewalibyście się czegoś takiego?
Mnie samą to trochę zdziwiło... :P
Laurze nic się nie stało po tym uderzeniu ;) Michał by sobie nigdy nie wybaczył, gdyby przez niego jej się coś stało...

Wielbię Was! Tyle wejść i komentarzy... Dzięki Wam siedzę teraz z wielkim bananem na twarzy :D
Dziękuję za nominacje! Odpowiem na nie po weekendzie, bo naprawdę na razie nie mam czasu...
Na Waszych blogach też wszystko przeczytam i skomentuję, take it easy ;]

Nowy w poniedziałek wieczorem ;)
A i przepraszam osoby, które informuję na gg, że tego nie zrobię, bo po prostu nie mam dostępu do swojego komputera...
Przeżyliście piątek trzynastego?
Widzieliście, że Łukasz Żygadło rozpoczął rehabilitację?
Buziaki ;*

15 komentarzy:

  1. Boooski :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :P
    Byle do poniedziałku xD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że wiemy, że mój kuzyn rozpoczął ćwiczenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozazdrościć kuzyna ;)
      I byle szybko wrócił do gry! :]

      Usuń
  3. Końcówka mnie rozwaliła ;p No cóż poniekąd Majka ma rację... Trzeba spełniać marzenia prawda? ;D Ciekawa jestem jak to się potoczy dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że Ziomek wreszcie zaczyna powoli ćwiczyć :D
    Rozdział świetny, w życiu nie pomyślałabym, że Majka jest zdolna do czegoś takiego O.o
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetny a ostatnia akcja mnie rozwaliła:) Czekam na kolejny i zapraszam na nowy do mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojacie, ojacie, zaskok!
    To się porobiło, aż czekam co będzie potem.
    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. CCCCOOOOOOOOOOO????!!!!
    Normalnie mnie zwaliło z nóg! Taka Majka, taki Zbyszek.... Niech mnie kule biją.
    Gdybyś zobaczyła moją minę to padłabyś ze śmiechu.
    Generalnie to rozdział świetny, przede wszystkim zaskakujący.
    Ziomek super gość, bardzo się cieszę, ze coraz lepiej z nogą i samopoczuciem naszego rozgrywającego. :)
    mam dziwne wrażenie, ze ten Andrzej szpieguje Laurę. :D
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że potrafię trochę zaskoczyć :D
      A Andrzej... O nim będzie więcej, ale trochę później :P
      Dziękuję i również pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Ahaha., Jebł*am! No po prostu jebł*am !! Ten tekst mnie poprostu rozjeba*ł ! Masakra ;D " Szybki numerek w klubowej łazience wiele mówi o człowieku " Zbiłaś mnie tym z rytmu. Jesteś po prostu genialna i jedyna która cały czas ciągnie szczęśliwą sielankę ;D
    Szybki numerek w klubowej łazience wiele mówi o człowieku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      A z tą sielanką to do czasu... Ale cicho! Ja nic nie wiem! ^^
      Buziaki ;*

      Usuń
  9. Całkowite zaskoczenie na koniec. Tego się chyba nikt nie spodziewał.
    I co ten Andrzej się tu kręci ? Nie lubię go - jakoś pasuje mi do profilu gwałciciela ..... zawsze się niby przypadkiem pojawia.
    Coś Ci się Majka za bardzo rozkręciła- może teraz jakieś maleństwo będzie...
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, ty to masz pomysły. Ciekawe czy Majka zacznie kręcić z Zibim. Zostawi Sebastiana? Tego o którym cały czas mówi? Szybki numerek. hhaah. Jesteś wspaniała. Pozdrawiam. :*
    Siatkareczkaaaa. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Majka była do tej pory dość żywiołowa ale żeby wyciąć taki numer? A raczej numerek... Szok! Jeszcze zbieram szczękę z podłogi.
    Ja wiedziałam, że jakaś imprezka będzie :D
    Ale co dalej? I co z Andrzejem? Ciągle się kręci koło Laury. Nie podoba mi się ten typek.
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Majka się rozkręca i dobrze:)
    super rozdział;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń