sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 3

Podróż minęła spokojnie. Prawie cały lot przespałam. Całe szczęście, bo nie mam zaufania do tego środka transportu. Na miejscu miałam małe problemy ze znalezieniem hotelu, ale zapytałam kilku osób o drogę i jakoś trafiłam. Szybko się rozpakowałam, odświeżyłam po podróży i poszłam pozwiedzać miasto. Na szczęście hala była niedaleko, w drodze powrotnej wstąpiłam na pizzę i spotkałam kilku Polaków. Okazało się, że oni też przyjechali na mecz. Jeden z nich, Andrzej, poprosił mnie nawet o numer telefonu. Przystojniak i do tego bardzo sympatyczny, więc nie musiał mnie długo namawiać. Po krótkiej rozmowie okazało się, że on też mieszka w Łodzi. Obiecał, że niedługo się odezwie.
Niedzielne popołudnie. Nadszedł czas długo wyczekiwanego meczu. Założyłam reprezentacyjną koszulkę z numerem i nazwiskiem Winiarskiego. Dzięki tacie miałam świetne miejsce. Na mecz przybyło wielu Polaków. Wraz z rodakami głośno wspierałam naszych siatkarzy, w końcu Brazylia jest trudnym przeciwnikiem. Mecz był bardzo wyrównany. W pierwszym secie mieliśmy dwupunktową przewagę, ale w końcówce Brazylia wygrywała 18:16. Na boisku pojawili się Jarosz i Zagumny i to dzięki nim wygraliśmy tego seta 25:22. Drugi set od początku szedł nam dobrze. Znów nerwowa końcówka z pozytywnym wynikiem dla nas. Wygraliśmy do 23. Trzeci set nie poszedł po naszej myśli. Na początku mieliśmy pięciopunktową przewagę, ale seria Brazylijczyków dała im prowadzenie i dodała im skrzydeł. Polacy nie byli w stanie ich zatrzymać. Brazylia wygrała 25:21. Czwartym set był bardzo wyrównany. Nasza drużyna nie chciała doprowadzić do tie-break’a. Obie drużyny grały świetnie, jednak w tym secie to my byliśmy górą. Kibice na trybunach szaleli. Zawodnicy na boisku skakali z radości. Wyszliśmy z grupy. Przeszliśmy do kolejnego etapu rozgrywek. Wszyscy kibice zdzierali gardła. MVP został Bartosz Kurek.
Udało mi się dopchać po autograf do Możdżonka i Jarosza, niestety nie udało mi się złapać Zibiego. Majka mnie zamorduje. Jedynym wyjściem było czekanie przed halą, aż zawodnicy wyjdą.
Po pewnym czasie zauważyłam kilku siatkarzy, ale nie było wśród nich Bartmana. Byli bardzo zadowoleni ze zwycięstwa. Nie ma się, co dziwić, w końcu ciężko na to zapracowali. Minęło kolejne kilkanaście minut, a jego jak nie było, tak nie ma. Już zaczynałam wątpić, czy w ogóle wyjdzie, gdy nagle się pojawił.
-Panie Zbyszku!
Odwrócił się zaskoczony, ale po chwili szeroko się uśmiechnął.
-Hej, w czym mogę pomóc?
-Mogłabym prosić o autograf?
-Mogłabyś, czemu nie-posłał mi zabójczy uśmiech.
Trochę zbił mnie z pantałyku swoją odpowiedzią. Stał tylko i patrzył na mnie. Poczułam, że się czerwienię.
-To proszę o autograf.
-Jasne-mrugnął do mnie-dla kogo ma być?
-Dla Laury… znaczy Majki.
-To nie wiesz, jak masz na imię?-roześmiał się, a ja byłam przekonana, że już bardziej czerwona chyba nie mogę być.
-Wiem, ale to dla przyjaciółki…
-A ty nie chcesz?
-Chcę, ale gdybym nie miała dla niej, to nie pożyłabym zbyt długo…
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-To jak ma na imię przyjaciółka?
-Majka.
Po chwili wręczył mi autograf i spojrzał na mnie.
-Skoro chcesz podpis, to może powiesz mi, jak masz na imię?
-Laura.
-Zbyszek, miło mi-z uśmiechem wyciągnął w moim kierunku rękę. Uścisnęłam ją. Po chwili siatkarz dał mi swój podpis.
-To skoro autograf masz, brakuje ci tylko zdjęcia do kompletu.
Zaskoczona wyciągnęłam telefon. Zbyszek mi go zabrał, znalazł aparat i objął mnie ramieniem.
-To teraz uśmiech proszę.
Zrobiłam, jak mi kazał i po chwili Zibi wręczył mi mój telefon z naszym zdjęciem na tapecie. Uśmiechnęłam się do ekranu i podniosłam wzrok na autora fotki.
-Mam nadzieję, że się podoba. Ja muszę już lecieć, ale miło mi było cię poznać, Laura.
-Bardzo dziękuję za zdjęcie i podpisy.
-Nie ma za co. Do zobaczenia.
-Pa-ostatnie słowo rzuciłam za już oddalającym się siatkarzem.
Zanim zniknął za rogiem, jeszcze się odwrócił. Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl o reakcji Majki, gdy jej opowiem o wyjeździe.
W drodze do hotelu mijałam kilka grupek Polaków świętujących zwycięstwo. Wróciłam do pokoju hotelowego i napisałam Majce wiadomość na fejsie: „Mam dla Ciebie autograf Bartmana, szczegóły jak wrócę”. Reszta pobytu w Finlandii minęła bez żadnych niespodzianek. Obudziłam się rano i jeszcze sprawdziłam wiadomości na portalach społecznościowych. Majka pisała, że już nie może się doczekać. Wspomniała też, że oglądając mecz widziała mnie na trybunach. Cieszyłam się, że za kilka godzin ją zobaczę. Tymczasem poszłam się pakować.
__________________________________________
A jednak udało się zdobyć autograf Zbyszka... i nie tylko ;)
Laura wróci do domu, do szarej rzeczywistości. A może nie?
Niedługo wakacje, może dziewczyna gdzieś wyjedzie? Albo pozna wakacyjną miłość?
Zachęcam do wyrażania opinii i Wasze pomysły na to, co może być dalej :]
Pozdrawiam :*

10 komentarzy:

  1. Oho! Niezła akcja wyszła kiedy dziewczyna zaczęła się jąkać. :D Ale proszę,proszę kto by przypuszczał,że Zbyszek sam zaproponuje zrobienie zdjęcia.... Zastanawiam się,bo sądzę że jeszcze Zbyszek pojawi się w życiu Laury tylko kiedy i w jakiej sytuacji to nastąpi. :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło ze strony Zbyszka, że tak fajnie się zachował;)
    Jestem ciekawa kiedy Majka się jeszcze z siatkarzami spotka? Może gdzieś wpadnie a Zbycha na ulicy;d Albo Bartman ją na fejsie znajdzie;d
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może w jeszcze inny sposób się spotkają... Nie potwierdzam, nie zaprzeczam ;)
      Ale spotkają się na pewno :P

      Usuń
    2. Zapraszam na XXI zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

      Usuń
    3. Już czytałam i zostawiłam komentarz po sobie ;)

      Usuń
  3. Ciekawe co dalej. I co z przystojnym Andrzejem- zadzwoni? Może pójdą razem na mecz? Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzej obiecał, że się odezwie i słowa dotrzyma, ale nic więcej nie mogę zdradzić ;)

      Usuń
  4. Ciekawie się zapowiada, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń