Obudził
mnie zapach spalenizny. Zbiegłam szybko po schodach szukając źródła zapachu.
-Nie martw
się skarbie, ja tylko robię naleśniki-powiedział z rozbrajającym uśmiechem.
Tata znowu
chciał być miły i próbował zrobić śniadanie.
-A i
wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
-Dzięki,
tato, ale nie musiałeś trudzić się z tym śniadaniem-cmoknęłam go w policzek i
zabrałam się za doprowadzanie kuchni do stanu używalności.
Resztki
spalonych naleśników wyrzuciłam, umyłam patelnię i zabrałam się za robienie
nowego ciasta.
-Mam coś
dla ciebie, ale prezent dostaniesz dopiero wieczorem, bo nie mogłabyś skupić
się na pilnowaniu Karoliny i Marcina.
-Oj tato,
przecież mnie znasz...-spojrzałam na niego błagalnie znad talerza naleśników.
-Właśnie,
znam cię aż za dobrze, żeby wiedzieć jaka będzie twoja reakcja. No dobrze, idź
po dżem do piwnicy, a ja już przynoszę twój prezent-mrugnął do mnie i wyszedł
do salonu.
Pobiegłam
do piwnicy. Wzięłam z półki nasz
ulubiony dżem jabłkowy i szybko wbiegłam po schodach do kuchni. Tata już
siedział przy stole. Wbiłam wzrok w kopertę, którą trzymał w ręku.
-Mam
nadzieję, że będziesz dobrze naszych wspierać-z uśmiecham podał mi kopertę.
Z bijącym
sercem otworzyłam kopertę. W środku był bilet na mecz siatkówki.
-Wiesz, że
jesteś najlepszym tatą na świecie?-rzuciłam mu się na szyję-To najlepsze
urodziny w moim życiu.
Dzięki
mojemu ojcu będę mogła na żywo obejrzeć mecz Polska-Brazylia.
-Kupiłem ci
bilet na samolot i zarezerwowałem pokój. Wszystko załatwione, w sobotę
szesnastego wylatujesz. Bilet powrotny masz na poniedziałek. Musisz się tylko
spakować i obiecać, że będziesz na siebie uważać.
Dosłownie
skakałam z radości. Wzięłam z pokoju ciuchy i udałam się do łazienki. Szybki
prysznic, mycie zębów, ubranie się. Jeszcze tylko ułożyć włosy w wysoki kucyk i
umalować rzęsy. Zabrałam z szafki klucze i telefon i wybiegłam z domu. Wsiadłam
do samochodu i pojechałam do państwa Czajkowskich. Po 15 minutach byłam już na
miejscu. Całą drogę nie mogłam przestać myśleć o zbliżającym się meczu. Tata
musiał wydać dużo kasy na prezent dla mnie. Został tydzień do mojego wyjazdu.
Muszę pochwalić się Majce, będzie mnie męczyć o autografy, w końcu jest taką
samą fanką siatkówki jak ja.
Przerwałam
rozmyślania i zapukałam do drzwi. Jak zwykle otworzyła pani Czajkowska.
-Dobrze, że
już jesteś, Marcin już je śniadanie, a Karolina jeszcze śpi. Możesz ich zabrać
na basen, bo bardzo gorąco dzisiaj.
-Spokojnie,
poradzimy sobie, niech pani się nie martwi-uśmiechnęłam się do pracodawczyni i
weszłam do mieszkania.
___________________________________
Hej Wam :)
No to prolog już mamy, mam nadzieję, że będziecie zadowoleni. Pierwszy rozdział we wtorek :) Obiecuję, że akcja szybko się rozkręci ;)
Życzę miłej lektury i czekam na komentarze.
Pozdrawiam
niezapominajka
Świetny prezent...czekam na ciąg dalszy opowieści :)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym taki prezent *.* W sumie nie musi być mecz zagraniczny, tylko np. w Spodku ;)
UsuńDziękuję za komentarz i zapraszam we wtorek :*
Superr rozdział jestem bardzo ciekawa, który z siatkarzami będzie faworytem. Mam nadzieję, że może Zibi albo Winiar. I nie martw się, bo wiem jakie są początki, ale tobie idzie dobrze ;*
OdpowiedzUsuńPostaram się jak najdłużej trzymać Cię w niepewności :P I nic nie zdradzę, ale będzie się sporo działo ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa :]
Świetnie się zapowiada ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) Przy okazji zapraszam do mnie ;* http://trudna-milosc-ciezka-przeszlosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuń