środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 108

Michał musiał jechać na dwa dni do Żor, bo miał treningi, a ja zostałam z dzieciakami. Byliśmy w kinie, odwiedziliśmy jeszcze raz Kurków, poszliśmy powygłupiać się na kręglach… Nie nudziliśmy się. W środę wrócił z prezentami dla Karoliny i Marcina.
-Nie musiałeś…-zaczęłam, ale mi przerwał.
-Wiem, ale spójrz na ich radość?-widziałam, że jest równie szczęśliwy, co rodzeństwo-Laura, to kiedy my… No, wiesz…
-Może jeszcze trochę się wstrzymajmy… Nie chcę wyglądać na własnym ślubie jak wieloryb.
-Ty zawsze wyglądasz pięknie-pocałował mnie.
-A wy dalej to samo?-westchnął Marcin odrywając się od nowej gry-Dorośli…
Zaśmialiśmy się tylko. Po zjedzeniu obiadu, zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w kierunku Rzeszowa.

-Laura! Michał!-Igła rzucił się na nas z radością-Nie trzeba było, u nas wszystkiego jest pod dostatkiem-dodał, patrząc na sałatki i ciasto, które ze sobą przywieźliśmy.
Po przywitaniu się z Iwoną, pojechaliśmy odwieźć dzieci. Miały zostać z opiekunką w klubowym mieszkaniu Nowakowskiego. Środkowy i Zosia, która spędzała z nim święta, bardzo ucieszyli się na nasz widok. Niedługo po nas do Pitera przyjechał Bartek z bratem. Posiedzieliśmy u nich trochę, ale zbliżał się wieczór i gdy tylko zjawiła się pani Stefania, starsza kobieta, która miała się zająć dziećmi, pojechaliśmy do domu Ignaczaków.
A to trzeba było pomóc Iwonie w kuchni, a to się wyszykować. Odświeżyć się, założyć sukienkę, umalować się, poprawić fryzurę… Wszędzie było mnie pełno, każdemu chciałam jakoś pomóc, aż Iwona zagoniła mnie do łazienki, żebym spokojnie się przygotowała i kazała Miśkowi pilnować, żebym nie wychodziła, jak nie będę gotowa.
-Chyba zapomniałam pokroić naszego ciasta, bo nie było tam, gdzie reszta…-zaczęłam, wychodząc z łazienki.
-A już skończyłaś?-Misiek obrzucił mnie pożądliwym spojrzeniem.
-Tak, jeszcze tylko…
-Jak skończysz, to możesz zejść na dół, a jak nie to będziesz tu siedzieć przez całą noc-popchnął mnie w kierunku łazienki i zamknął się w niej ze mną.
Odnalazł moje usta, a jego dłonie błądziły na delikatnym materiale mojej czerwonej sukienki. Naszą chwilę zapomnienia przerwał krzyk Piotrka.
-Kubiaki! Goście się zjeżdżają, schodźcie już na dół!
-Kubiaki?-spojrzałam rozbawiona na narzeczonego.
-Już niedługo-pocałował mnie przelotnie i razem zeszliśmy na dół.
-Wow! Misiek, skąd wytrzasnąłeś taką laskę i gdzie podziałeś Laurę?-Grzesiek rozdziawił usta na mój widok.
-No dzięki…-mruknęłam.
-Przecież wiesz, że żartuję-mrugnął do mnie.
Przywitałam się z przyjaciółmi. Po 20 już wszyscy zaproszeni goście byli na miejscu, więc siatkarze zaczęli rozkręcać imprezę. Alkohol lał się strumieniami, muzyka grała zdecydowanie za głośno, ale i tak co chwila przerywał ją wybuch śmiechu zgromadzonych. Świetnie nam się rozmawiało, a potem zaczęliśmy tańczyć do upadłego.
-Ja już nie mogę-jęknęłam, kiedy Igła po raz piąty tego wieczoru do mnie podszedł.
Tańczyłam ze wszystkimi chłopakami i z dziewczynami w kółeczku też się powyginałyśmy.
-Ale czemu?-zrobił smutną minę.
Gdy powiedziałam, że jestem zmęczona, odszedł, a po chwili muzyka ucichła. Krzysiek zapowiedział, że teraz urządzamy karaoke i że ja mam zacząć.
-No chyba nie-skrzyżowałam ręce na piersiach i nie miałam zamiaru się w to pakować.
-No nie daj się prosić-zaśmiała się Ola.
-Laura…-Igła nie odpuszczał.
-Misiek! Weź mu coś powiedz!
-Możesz wziąć go ze sobą-podchwycił Kurek.
Zostaliśmy wypchnięci na środek. Kinga podała mi drinka na odwagę, a gospodarz po chwili puścił piosenkę. Uśmiechnęłam się, słysząc ten utwór, bo właśnie piosenkę Lady Pank „Zawsze tam gdzie ty” śpiewali kibice, gdy Michał prosił mnie o rękę. Śpiewanie szło nam świetnie. Nie podobało mi się tylko to, że Krzysiek celował w nas swoją kamerą. Przy refrenie do mnie i przyjmującego dołączyli wszyscy. Potem każdy kolejno wybierał sobie utwór i zawodzeniu nietrzeźwych siatkarzy nie było końca.
-Ej, która godzina?-przebudził się Zati, który od dłuższego czasu przysypiał przy stole.
-Za trzy minuty północ-oznajmił ze stoickim spokojem Nowakowski, patrząc na zegarek-Co?! Tak późno?!-wrzasnął po chwili-Gdzie jest szampan? Idziemy na zewnątrz!
Znalazł się szampan, każdy dostał kieliszek i wyszliśmy na duże podwórko Ignaczaków. Zaczęło się odliczanie. Mocno trzymałam dłoń Michała i gdy tylko doszliśmy do zera, jak na zawołanie złączyliśmy usta w pocałunku. Strzeliły korki od szampana, wystrzeliły fajerwerki, rozległy się wesołe okrzyki.
-Żeby zawsze było tak jak teraz-szepnął Michał-I żebyś mi nie uciekła sprzed ołtarza-uśmiechnął się-Kocham cię.
-Też cię kocham i życzę ci, żeby ten rok był lepszy niż poprzedni.
-Z tobą u boku?-pokiwałam głową-To na pewno będzie.
Wtuliłam się w niego, ale zaraz zostaliśmy rozdzieleni, bo każdy chciał nam złożyć życzenia. Wznieśliśmy toast, każdy każdego wyściskał i wycałował. Oglądaliśmy kolorowe fajerwerki rozbłyskające kaskadą na czarnym niebie. Po kilkunastu minutach trochę się uspokoiło, a my wróciliśmy do środka.
Wypiliśmy kilka kolejek, nikt nie miał zamiaru iść spać, więc Bartek wpadł na pomysł ze spacerem, który wszyscy podchwycili. Ubraliśmy się ciepło, bo co prawda śniegu nie ma, temperatura na plusie, ale organizm po alkoholu szybciej się wychładza. Z butelkami szampana i kamerą Krzyśka opuściliśmy lokum.
Po kilku minutach cała roześmiana zgraja zmierzała przez miasto, raz po raz popijając z gwinta procenty. Dużo ludzi mijaliśmy, bo każdy dziś świętował, ale po spożyciu na siatkarzy nikt nie zwracał uwagi, więc mieliśmy spokój. Łaziliśmy ponad godzinę i gdy nogi odmówiły posłuszeństwa, ja z dziewczynami złapałam taksówkę, a chłopaki mieli wrócić pieszo.
-Myślisz, że trafią?-zapytałam Iwonę, gdy zniknęli za rogiem ulicy.
-Piotrek jest prawie trzeźwy, a Krzysiek przecież wie, gdzie mieszka. Nie martw się o nich-mrugnęła do mnie.
Wróciłyśmy do mieszkania, a ja nie mogłam się powstrzymać, żeby co chwila nie zerkać na zegarek. Kinga z Zośką mnie uspokajały, bo je też stresowałam swoim zachowaniem. W końcu usłyszałyśmy hałas na podwórzu.
-Nie potrzebnie siałaś panikę-poklepała mnie po ramieniu żona Kuby Jarosza, gdy w drzwiach pojawili się faceci.
Wchodzili do środka, ale Piotrek potknął się o próg, wpadając na Kubiaka, a o ich nogi potknął się Grzesiek. Zosia od razu rzuciła się na pomoc ukochanemu, pytając, czy nic go nie boli. Ja pomogłam wstać Miśkowi, a Kinia tylko zapytała Kosoka, czy żyje, wywołując u wszystkich napad śmiechu.
-Miło, że tak się o mnie martwisz-Grzesiek udawał obrażonego.
-A to wszystko wina Piotrka, bo u niego progów nie ma…-załamał ręce Ignaczak.
-A właśnie, że są!
Panowie zaczęli kłócić się o progi i ich wysokość w domu Cichego, jakby to była sprawa wagi państwowej. My ze śmiechem wróciłyśmy do salonu, bo nic nikomu się nie stało, pomijając rozdartą nogawkę wyższego ze środkowych.
W końcu się uspokoili. Alkohol jeszcze się nie skończył, więc przyszli do stołu.
-A panie do nas dołączą? Czujemy się osamotnieni-Misiek zrobił smutną miną i pociągnął mnie, żebym usiadła mu na kolanach.
-Zaraz… Jednego brakuje…-przyjrzała się Agnieszka.
-Bartek! Polewaj…-zarządził Igła-Bartek? Bartek, gdzie ty kuźwa jesteś?-zajrzał pod stół w poszukiwaniu przyjmującego.
Wyjrzeliśmy na zewnątrz, przeszukaliśmy dom, ale przyjmujący zapadł się pod ziemię. Telefonu też nie odbierał. Zaczęliśmy się o niego martwić, ale nie było sensu go teraz szukać. Nie o tej porze i nie w takim stanie. Chłopaki balowali dalej, jak gdyby nigdy nic. Aż w końcu padli. Agnieszka z Zośką pojechały do domu Nowakowskiego, żeby pani Stefania mogła wracać do siebie. My też się położyłyśmy, chociaż długo jeszcze nie mogłam zmrużyć oka.
Rano zaczął dzwonić czyjś telefon. Nikt nie go nie odbierał, a mi głowa pękała od tej melodyjki. Uchyliłam powieki, ale zaraz je zamknęłam, bo słońce strasznie raziło. Telefon dalej nie dał za wygraną, więc niechętnie ruszyłam w poszukiwaniu upierdliwego urządzenia. Znalazłam go pod kanapą w salonie. Nie miałam pojęcia, co tam robił, ale nie było czasu, żeby się nad tym dłużej zastanawiać. Spojrzałam na wyświetlacz.
„Siurak”
Momentalnie wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Bartek? Gdzie ty do cholery jesteś? Nie masz pojęcia, jak się o ciebie martwiliśmy… Odchodzimy od zmysłów, a ty się gdzieś szlajasz…
-Bartkowi nic nie jest-usłyszałam w słuchawce kobiecy głos i o mało nie upuściłam urządzenia.
____________________________________________
Kochani!
Nie zawiesiłam bloga :]
Najpierw to miał być żart, ale naprawdę zastanawiałam się, czy nie wprowadzić go w życie :/
Ostatnio z moim czasem jest bardzo kiepsko...
Ale na początku obiecałam sobie, że nie zawieszę bloga, bo po prostu boję się, że potem już do niego nie wrócę...
Postanowiłam rozwiązać to nieco inaczej.
Do tej pory rozdziały (zazwyczaj) pojawiały się co drugi dzień, a teraz chciałabym Wasz czas oczekiwania przedłużyć o jedną dobę. I tak zamiast co dwa dni, rozdziały byłyby co trzy, a ja bym miała trochę więcej czasu na wszystko.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.

Jak na uczelni wszystko się uspokoi lub po prostu będę miała więcej czasu, to wrócimy do starego systemu ;)

O rozdziałach mogę Was informować ;) Jak zawsze, dzięki uprzejmości adminki Moniś, informacje jak zwykle pojawiać się będą na facebook'u (TU). Ewentualnie na stronce, na której ja jestem adminką (czyli TU). Jak ktoś chce być prywatnie informowany, to dajcie znać w komentarzu :]

Dziękuję za Nominacje, na które nie zasłużyłam odpowiem w wolnej chwili :]
Pozdrawiam Was gorąco ;*
Ps. Oglądaliście to harlem shake? (pierwszy gif) :D

15 komentarzy:

  1. Ciekawe co to za dziewczyna,nie mogę się doczekać następnego.
    Zapraszam również do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że z zawieszeniem bloga to tylko taki żart :)
    Już miałam nadzieję, że tym razem sylwester będzie dla bohaterów opowiadania normalny a tu znów zaginięcie, porwanie czy coś... Dobrze, że oszczędziłaś Laurę :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No Sylwester suto oblany i to mi sie podoba.
    O najwyzszego najmniejsza uwaga i zainteresowanie. Padlam gdy przeczytalam tekst ZYJESZ z ust Kingi^^
    Z jednej strony jestem zawiedziona wstrzymaniem czasowo planu powiekszenia rodziny, jednak rozumiem Laure.
    Pozdrawiam i czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. No to wesoło mieli. A słowa z ust Kingi były świetne :) Ciekawi mnie gdzie Bartek wylądował. I co to była za dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. podejrzewam, że "towarzyszka" Kurka, będzie kimś, kto albo już namieszał, albo dopiero namiesza..
    Takiego Sylwestra to tylko zazdrościć :D
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem co to za dziewczyna.
    Ubóstwiam twojego bloga*o* Mogłabyć mnie informować,o nowym rozdziale?
    Zapraszam też do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe co tam się stało Bartkowi?
    Fajnie, że nie zawieszasz bloga ;*
    Jak ja chcę sylwestra! :D
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki pozytywny rozdział :)
    dobrze, że nie zawieszasz bloga, kamień z serca :)
    buziaki, do następnego :* :* :* / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff. Cieszę się, że nie zawieszasz bloga. :) Jestem ciekawa co będzie dalej. Pewnie mnie nie znasz. ;) Czytam Twojego bloga od początku, choć wcale nie komentuję, jednak jako bloggerka wiem, jak bardzo motywujący jest każdy komentarz i tak oto jestem. :)
    Zostałaś nominowana do Libster Award. :)
    http://zakochaniwsiatkowce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurde no! Mam takie dziwne wrażenie, że to Majka dzwoni :D A może po prostu chcę, aby to była ona? xD
    W każdym bądź razie tan sylwester był o wiele bardziej udany od poprzedniego...
    Laura i Michał nadawaliby się na rodziców :P
    Oczywiście, jak wszyscy, cieszę się, że nie zawiesiłaś bloga :)
    Jak impreza to tylko u Ignaczaka :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś przeczuwam, że Laura rozpoznała tę kobietę po głosie, u której chyba jest Bartek. Może to jakaś jej koleżanka? no nie wiem, wolę już nie prorokować ;)
    Kochana ja publikuję co tydzień i się wyrabiam, Rozumiem cię :8
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja Ci dam za te żarty z zawieszką! Ojjj u kogo jest Bartek? Aż tak popłynął? No ja rozumiem, że sylwester, człowiek robi się starszy ale żeby aż się zgubić? Huhuhu tu jeszcze niezłe jaja będą :D

    http://zakochana-para.blogspot.com - zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny :) Ciekawa jestem co ten Bartuś na wyprawiał :) Zapraszam na nowy do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski ! Mam nadzieję że nie długo wrócisz do starego układu dodawwania części bo teraz szlak chce mnie trafić jak tyle czekam ale rozumiem cię . Zapraszam do mnie na spodziewajsieniespodziewanego.blogspot.com prolog jest jutro pierwszy rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  15. Ogromna ulga, ze nie zawieszasz. bardzo sie ciesze z tego powodu. ciesze sie rowniez z tego, że ten sylwester był udany dla Laury. Ale ciekawi mnie co to jest za kobieta.
    Nominuję cię do Libster Award. więcej informacji znajdziesz u mnie.
    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń